Gdy ma się 60 lat i występuje w kapeli rockowej, trudno już o muzyczną świeżość, trzeba główkować albo odcinać kupony od złotych płyt. Marillion, kapela z 40-letnią historią, stara się na płycie „FEAR” i główkować, i odcinać kupony. Wieloczęściowe nagrania wpisujące się w dotychczasową twórczość zespołu – z pogranicza neoprogresywnego rocka – wymagają wysłuchania z uwagą. Nadanie płycie niecenzuralnego tytułu – bo „fear” to strach, lęk, obawa, nazwa popularnej gry komputerowej, ale także niecenzuralny skrót – to mruganie okiem do młodzieży. Bo bardziej niż dojrzałym muzykom kapeli Marillion trudno powiedzieć coś nowego, co porwałoby – w większości dużo młodszych od wykonawców – słuchaczy rocka. Szczególnie perkusiście Ianowi Mosleyowi, który już na początku lat 70. XX wieku grał w orkiestrze w Londynie. Czas jednak płynie i nie da się powtórzyć tego, co Marillion osiągał w latach 80., z Fishem w składzie. Płyty da się posłuchać, ale żeby zaraz do niej często wracać?
Pomóż w rozwoju naszego portalu