Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Pomnik Ofiar Nacjonalizmu zadośćuczynieniem

9 lutego 2019 r., po długich latach oczekiwań i twórczej pracy nad prawdą historyczną, na szczecińskim Cmentarzu Centralnym odsłonięty został uroczyście Pomnik Ofiar Nacjonalistów Ukraińskich 1939-1947”. Jednym z inicjatorów budowy tego obelisku było Stowarzyszenie „Kresy Wschodnie Dziedzictwo i Pamięć”. Poprosiliśmy Prezesa tegoż Stowarzyszenia Jerzego Mużyłę o przybliżenie kontekstu budowy tego tak ważnego pomnika dla historii naszego narodu

Niedziela szczecińsko-kamieńska 8/2019, str. III

[ TEMATY ]

wywiad

Damian Stawierej

Prezes Jerzy Mużyło przedstawia koncepcję budowy pomnika podczas kresowego spotkania w Pacholętach

Prezes Jerzy Mużyło przedstawia koncepcję budowy pomnika podczas kresowego spotkania w Pacholętach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Robert Gołębiowski: – Panie Prezesie, przybliżmy ten tragiczny wymiar zbrodni, które dokonały się na Kresach Wschodnich, jak głosi inskrypcja pomnika w latach 1939-1947”.

Jerzy Mużyło: – W polskiej przestrzeni historycznej nieco zawężamy wymiar zbrodni, które dotknęły nasz naród tyko do tego, co działo się począwszy od 1943 r. na Wołyniu. To jest niewątpliwie najbardziej przejmujący symbol tego, co wydarzyło się na tych terenach. Jednak musimy być wierni niepodważalnym faktom, które mówią nam o tym, że już w 1939 r. pojawiały się zbrodnie nacjonalistów na polskich żołnierzach. Było to spowodowane działaniami wojennymi i cofaniem się wojsk polskich przed hitlerowcami na tereny obecnej Ukrainy. historia odnotowuje bardzo dużo krwawych opisów kaźni naszych żołnierzy łącznie z tym, że po wielodniowych wędrówkach, gdy pragnęli odpocząć w jakiś skromnych warunkach w szopach, bywali podpalani i ginęli w strasznych cierpieniach. Musimy przypomnieć sobie, że w 1942 r. powstała Ukraińska Powstańcza Armia – formacja zbrojna stworzona przez frakcję banderowską Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Przy wsparciu miejscowej ludności ukraińskiej rozpoczęła masową akcję przeciwko Polakom. Największą falę zbrodni, zwaną rzezią wołyńską, zapoczątkowały mordy dokonanie 11 i 12 lipca 1943 r. w około stu miejscowościach powiatów włodzimierskiego, stanisławowskiego, horochowskiego, tarnopolskiego i lwowskiego. Według szacunków polskich historyków, ukraińscy nacjonaliści zamordowali w latach 1943-45 na Wołyniu i w Galicji Wschodniej ok. 100 tys. Polaków: 40-60 tys. zginęło na Wołyniu, 20-40 tys. w Galicji Wschodniej, co najmniej 4 tys. na terenie dzisiejszej Polski. W latach 1944-47 UPA walczyła zarówno z polskim narodowym podziemiem antykomunistycznym, jak i z oddziałami Ludowego Wojska Polskiego. UPA próbowała blokować przesiedlenia Ukraińców do Związku Sowieckiego: niszczono tory kolejowe, mosty, organizowano zasadzki na oddziały wojskowe prowadzące akcję przesiedleńczą. Dochodziło do zbrodni popełnianych przez UPA na żołnierzach, a także cywilnej ludności polskiej. To jest oczywiście bardzo skrótowy opis tego, co wydarzyło się w ciągu tych ośmiu lat, które upamiętniliśmy pomnikiem.

– Przedstawmy więc naszym Czytelnikom symbolikę i wymowę odsłoniętego pomnika.

– Pomnik ma przypominać o ukraińskim ludobójstwie dokonanym na Kresach Wschodnich na obywatelach polskich. Zbrodni popełnionej przez Ukraińców w sposób zorganizowany i niezwykle okrutny na najbliższych sąsiadach – Polakach. Zbrodni, w której zabijano bez wyjątku dorosłych i dzieci, niezależnie od płci, według kryterium narodowościowego. To jest ważny moment dla nas, dla potomków Kresowian i – co ważne – dla świadków, którzy jeszcze tu żyją, a to jest dla nich swoiste zadośćuczynienie. Ideą twórcy pomnika prof. Katarzyny Radeckiej była myśl, aby nie epatować tragizmem i nie wywoływać nienawiści szczególnie na cmentarzu, który jest miejscem dominacji prawdy. Dlatego dostrzegamy w fundamentalnym wymiarze pomnika zapadnięty dach, który pokazuje tragedię pewnej rodziny, która została unicestwiona, dom został spalony, a pozostał tylko i wyłącznie ten dach. Na poszyciu tego dachu zostały umieszczone nazwy miejscowości, które doświadczyły największej gehenny. W konstrukcję dachu została wtopiona urna z ziemią przywiezioną z różnych miejsc kaźni, którą poświęcił bp prof. Henryk Wejman. Natomiast abp Andrzej Dzięga przy wielu celebracjach związanych z uczczeniem szczególnie Wołynia, a później z przygotowaniami do odsłonięcia pomnika mówił nam, że ten zawalony dach pokazuje przesłanie o tym, że z tej kilkudziesięcioletniej niepamięci, z tego niebytu, wskrzesza się dar pamięci dla przyszłych pokoleń. Pamiętamy o tych tragediach ku przestrodze dla przyszłości. Mamy jeszcze w planach obok pomnika umieścić tablicę w kilku językach, która tłumaczyć będzie następnym pokoleniom kontekst historyczny.
Inicjatorem budowy pomnika jest Stowarzyszenie „Kresy Wschodnie – Dziedzictwo i Pamięć”. W inicjatywę włączyło się Oddziałowe Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie, a szczególnie były dyrektor dr Marcin Stefaniak, który od 2012 r. wypracowywał wraz nami całą koncepcję tego pomnika.

– Panie Prezesie, przypomnijmy jeszcze merytoryczną pracę Waszego Stowarzyszenia. Czym się zajmujecie?

– Stowarzyszenie „Kresy Wschodnie Dziedzictwo i Pamięć” powstało w październiku 2014 r. i wówczas rozpoczęliśmy statutową działalność, która dotyczy zachowania pamięci o Kresach Wschodnich Rzeczpospolitej oraz upamiętnienia wkładu kresowian w historię Polski. Kultywujemy tradycje przyniesione z Kresów, uczestniczymy w wielu uroczystościach patriotycznych, organizujemy wystawy, prowadzimy działalność edukacyjną w szkołach tak, by zaszczepić w młodym pokoleniu, które kiedyś będzie decydować o naszej Ojczyźnie, prawdę historyczną o minionych pokoleniach. W ramach tej działalności drugi raz współuczestniczymy np. w konkursie: „Skąd Twój Ród”, który skierowany jest do uczniów klas siódmych, którzy w swoich pracach ukazują swoje korzenie kresowe. Bardzo gorliwie uczestniczymy również we wszystkich uroczystościach odbywających się w nowogardzkim sanktuarium św. Rafała Kalinowskiego. Szykujemy się także po sugestii abp. Andrzeja Dzięgi do stworzenia wzorcowej organizacji skupiającej w ramach jednego województwa wszystkich związanych z tematyką kresową. Poza tym przypominamy także trochę mało znaną historię 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK, która obchodzi 75. rocznicę powstania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2019-02-20 11:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z głową w chmurach

Niedziela Ogólnopolska 45/2021, str. 26-28

[ TEMATY ]

wywiad

Krzysztof Tadej

Adela Dankowska opowiada o specyfice latania szybowcem, najtrudniejszych i najwspanialszych chwilach, a także o miłości, marzeniach i rodzinie.

Krzysztof Tadej: Jak się Pani żyje w Lesznie?

Adela Dankowska: Staram się żyć spokojnie, z uśmiechem. Nieraz sił już nie wystarcza. Trudno dojść do kościoła i uczestniczyć w całej Mszy św., szczególnie gdy wszystkie miejsca w ławkach są zajęte. Ale staram się nie poddawać. Wspominam. Często myślę o lotach.

CZYTAJ DALEJ

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Ripamonti: jesteśmy świadkami wycofywania się z prawa do azylu w Europie

2024-04-18 17:39

[ TEMATY ]

Unia Europejska

Włochy

migracja

Ks. Ripamonti

robertopierucci/pl.fotolia.com

W Europie jesteśmy świadkami wycofywania się z prawa do azylu - uważa ks. Camillo Ripamonti, kierujący Centro Astalli - jezuickim ośrodkiem dla uchodźców w Rzymie. Postawę taką sankcjonuje, jego zdaniem, Pakt Migracyjny, przyjęty kilka dni temu przez Parlament Europejski.

Według niego fakty i sytuacje z 2023 roku pokazały, że „zjawiska migracji nie rozwiązuje się poprzez outsourcing [kierowanie migrantów do krajów trzecich - KAI], push-backi, brak realnej polityki ratowniczej na morzu i przyspieszone procedury na granicy”. „Tego, co uważa się za problem migracyjny, nie rozwiązuje się poprzez usuwanie ludzi z ziemi europejskiej, ale poprzez usuwanie przyczyn przymusowej migracji” - wskazał włoski duchowny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję