Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Słuchawka dla skołatanych serc

Ks. Józef Walusiak i jego wolontariusze 4 marca o godz. 18 będą świętować 30-lecie istnienia jednego z najstarszych w Polsce – Katolickiego Telefonu Zaufania, który od tak długiego czasu nieprzerwanie działa w Bielsku-Białej pod numerem 33 812 26 67. Powołała go do istnienia Fundacja Zapobiegania i Resocjalizacji Uzależnień „Nadzieja”, założona z inicjatywy ks. Józefa Walusiaka. Na rocznicowe obchody wybrano kościół Chrystusa Króla na Osiedlu Leszczyny. Mszy św. przewodniczyć będzie bp ordynariusz Roman Pindel. Z ks. Józefem Walusiakiem rozmawia Mariusz Rzymek.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: Nie dziwi dzwoniących fakt, że po drugiej stronie słuchawki siedzi kapłan?

Ks. Józef Walusiak: Kapłani dyżurują w czwartki (godz. 18.30-21), a osoby świeckie w pozostałe dni. W tym gronie są prawnicy, lekarze, terapeuci, psycholodzy, pracownicy poradni rodzinnych, a nawet byli uzależnieni, którzy po przejściach wyszli na prostą. Wszyscy przeszli odpowiednie kursy i szkolenia. Co do kapłanów, to zawsze jest na nich duże zapotrzebowanie. Jedni chcą z nimi roztrząsać skrupuły swego sumienia – często wychodzi przy tym skrupulanctwo, a inni – pragną porady i wyjaśnień.

Ile osób obecnie angażuje się w Katolickim Telefonie Zaufania?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jego obsługą zajmuje się 25 osób. Wśród nich są kapłani: ks. Józef Baran, ks. Damian Koryciński, ks. Waldemar Niemiec, ks. Krzysztof Strzelczyk, no i ja. Wszyscy dyżurujący czynią to społecznie. Jednocześnie, aby podnosić swoje kwalifikacje, uczestniczą w szkoleniach i kursach. Jeździmy dwa razy w roku na Jasną Górę na rekolekcje dla osób wykonujących taką pracę jak nasza.

Ilu współpracowników miał ksiądz, gdy zaczynała się historia Katolickiego Telefon Zaufania w Bielsku-Białej?

Było nas troje: ksiądz katolicki, pedagog i specjalista z poradni życia rodzinnego. Po pół roku zespół rozrósł się do 10 osób. Jedni zachęcali drugich i tak zaczęliśmy stawać się coraz większą drużyną.

Reklama

Skąd się wziął pomysł na taką inicjatywę?

W 1987 r., będąc wikarym na bielskim Osiedlu Złote Łany, zostałem oddelegowany na studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Tam zetknąłem się z parafią, w której ludzie z Duszpasterstwa Akademickiego prowadzili telefon zaufania. Miałem okazję przyjrzeć się z bliska ich pracy, porozmawiać, zobaczyć, ile mają zgłoszeń, i usłyszeć, z jakimi ludzkimi dramatami muszą się mierzyć. Wówczas postanowiłem przeszczepić ich pomysł na bielsku grunt. Trzy lata później, 1 marca 1990 r., udało się go wcielić w życie. Ruszyliśmy. Już wtedy byliśmy dostępni w każdy dzień tygodnia od godz. 16 do 21. Numer, który dostaliśmy na start od Telekomunikacji, towarzyszy nam do teraz.

Dlaczego wybraliście takie godziny dyżurowania?

Gdy idzie się na pierwszą zmianę do pracy, głowa zajęta jest sprawami zawodowymi. Krytyczne chwile dopadają nas, gdy jesteśmy zamknięci w czterech ścianach. Wtedy odczuwamy samotność i chandrę. Telefon miał być więc dostępny właśnie w tym czasie. Przedłużenie dyżurowania do godz. 24 nie wchodziło w grę. Żyliśmy w czasach, gdy jeździło się komunikacją publiczną. A o tej porze właściwie już nie jeździła. Obecnie, z racji na zapotrzebowanie, nasz telefon mógłby być czynny całą dobę, ale musielibyśmy mieć etatowych pracowników. My tymczasem opieramy się na wolontariacie.

Jak to się stało, że fama o Katolickim Telefonie Zaufania poszła w Polskę?

Bielsko-Biała było podzielone między diecezje – krakowską i katowicką. Wysłałem więc do wszystkich parafii obu diecezji notkę informującą o powstaniu takiego telefonu. Reklamowałem naszą inicjatywę na prelekcjach, które głosiłem, oraz na antenie radia Anioł Beskidów. Obecnie telefonują do nas ludzie z całej Polski. Połączenia odbieramy również z zagranicy: z Niemiec, Francji, a nawet z Kanady. Teraz ludzie nie liczą się z kosztami, gdyż bezpłatne rozmowy mają w pakiecie. Kiedyś trzeba było za nie płacić, więc były znacznie krótsze.

Ile telefonów dziennie odbieracie?

Od 3 do 10. Zdarza się nieraz, że na słuchawkach „wisimy” godzinę albo i dwie. Tyle czasu niektórzy potrzebują, żeby się wygadać. Rocznie przeprowadzamy ponad 1300 rozmów. Dzwonią do nas osoby samotne, które pragną, aby ktoś wypełnił przestrzeń ich samotności. Dzwonią osoby przeżywające załamania nerwowe, cierpiące na depresje i myślące o próbach samobójczych. Kontaktują się z nami rodziny i przyjaciele ludzi uzależnionych, wreszcie sami uzależnieni, którzy stanęli pod ścianą, bo dostali ultimatum, że jeśli nie pójdą się leczyć, to stracą dom lub pracę. Wreszcie dzwonią małżeństwa w kryzysie czy rodzice przeżywający problemy wychowawcze. Proszą o informację, gdzie rozpocząć leczenie, o namiary na poradnię, ośrodek, poradnię prawną.

Skąd bierze się popularność Katolickiego Telefonu Zaufania?

Nie pytamy się o przynależność do wspólnoty wierzących czy o poglądy. Nikogo nie oceniamy i nie krytykujemy. Gwarantujemy anonimowość, a to sprawia, że rozmówcy czują się pewniej, nabierają zaufania i otwarcie mówią o swych bolączkach. Wysłuchujemy wszystkich z wielką uwagą i życzliwością. Staramy się udzielić merytorycznego wsparcia, odsyłając ich do specjalistycznych miejsc, w których mogą podjąć leczenie bądź znaleźć pomoc.

Ile w Polsce działa podobnych inicjatyw?

– Katolickie Telefony Zaufania można policzyć na palcach jednej ręki. Pozostałe działają na innych zasadach. Są całodobowe i mają zawodową, opłacaną kadrę.

2020-02-25 12:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzisiaj w Betlejem

[ TEMATY ]

wolontariat

Palestyna

koronawirus

Archiwum redakcji

Karolina Licznar przez siedem tygodni była wolontariuszką w Domu Pokoju w Betlejem

Karolina Licznar przez siedem tygodni była wolontariuszką w Domu Pokoju w Betlejem

O aktualnej sytuacji w Palestynie, w kontekście koronawirusa, w rozmowie z ks. Adrianem Putem opowiada Karolina Licznar

- ks. Adrian Put – Przez ostatnie kilka tygodni przebywała Pani w Betlejem. Może nam Pani przybliżyć powód tego wyjazdu?

CZYTAJ DALEJ

Rada KEP ds. Społecznych o relacji Kościół – Państwo: Wroga separacja szkodzi dobru człowieka

2024-05-21 18:51

[ TEMATY ]

episkopat

Episkopat News

Kościół i Państwo, niezależne i autonomiczne - każde w swojej dziedzinie, są zobowiązane do współpracy dla dobra wspólnego. Wroga separacja szkodzi dobru człowieka - napisali członkowie Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Społecznych w stanowisku wydanym po spotkaniu Rady, które miało miejsce 21 maja w Warszawie. Obradom przewodniczył bp Marian Florczyk.

W wydanym po obradach stanowisku dotyczącym aktualnej relacji Kościół - Państwo członkowie Rady zauważyli, że „w obecnej rzeczywistości polityczno-społecznej zamiast separacji skoordynowanej, typowej dla państwa świeckiego, promowany jest wzorzec separacji wrogiej, właściwej dla ideologii laicyzmu”. Członkowie Rady wskazali, że separacja skoordynowana to „wzajemna autonomiczna współpraca Kościoła i Państwa, zapewniająca realizację dobra wspólnego opartego o transcendentną godność człowieka i naturalne prawo moralne”. „W tym modelu Państwo jest bezstronne wyznaniowo a w konsekwencji otwarte na współpracę z Kościołami i wspólnotami religijnymi” - czytamy w stanowisku. Separacja wroga natomiast, polega „na usuwaniu i ostatecznym zwalczaniu symboli religijnych i przejawów kultu religijnego, eliminowaniu społecznej roli Kościoła oraz wszelkich przejawów prywatnego i publicznego życia religijnego”.

CZYTAJ DALEJ

Patronka Dnia: Święta Rita, drogocenna perła Umbrii

2024-05-22 07:39

[ TEMATY ]

św. Rita

fot. s. Amata J. Nowaszewska CSFN

Św. Rita

Św. Rita

Posiadała umiejętność przebaczania w stopniu heroicznym - pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 22 maja przypada wspomnienie św. Rity z Cascii, zakonnicy (ok. 1380-1457). Beatyfikował ją Papież Urban VIII w 1627 r., a kanonizował Leon XIII w 1900. Jej relikwie znajdują się w sanktuarium św. Rity w Cascii. Jest patronką przeżywających kryzysy małżeńskie i trudności życiowe oraz chorych na ospę.

Gdy Rita przyszła na świat w Roccaporena di Cascia jej rodzice byli już w podeszłym wieku. Przez całe życie modlili się o syna, ale kiedy Pan Bóg obdarzył ich córką przyjęli to jako wolę Bożą, tym bardziej że ich dziecku od samego początku towarzyszyły dziwne znaki. Kiedyś, na przykład, gdy była jeszcze niemowlęciem usiadł na niej rój pszczół, ale nie wyrządził jej najmniejszej krzywdy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję