Reklama

Pedagogika miłosierdzia (7)

Umarłych pogrzebać

Każdy z nas przeżył kiedyś pierwsze zetknięcie ze śmiercią, niektórzy otarli się o własną śmierć. Ale chyba nie każdy pamięta pierwsze rozmowy o umieraniu. Zasada wychowawcza mówiąca o większej skuteczności edukacyjnej doświadczenia niż słownego przekazu też się tu sprawdza, choć wolelibyśmy, aby w tym przypadku doświadczeń nie mieć.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sam od najmłodszych lat wiele razy słuchałem o będących u Boga świętych, a bliskich zmarłych odwiedzałem na cmentarzu. Jednak tak naprawdę zrozumiałem, czym jest śmierć, gdy będąc w piątej klasie, dostałem od rodziców ważne polecenie. Miałem do cioci na drugim końcu miasta dostarczyć czystą pościel dla dziadka, który leżał ciężko chory. Gdy tam dojechałem, mój młodzieńczy zapał ostudziła ciocia słowami: "Już nie potrzeba, dziadek przed chwilą umarł". Podczas powrotu do domu nie mogłem zrozumieć, że on już nie będzie ze mną grał w karty, opowiadał o swojej pracy w kopalni. Byłem tak przejęty, że nawet nie zareagowałem na słowa kontrolera w autobusie. Ten sam wyciągnął mi z ręki bilet i po chwili włożył go ponownie do ręki.
Od tego momentu uświadomiłem sobie, że śmierć jest to coś realnego, co w każdej chwili może się stać i przed czym nikt z nas nie ucieknie. Z każdym kolejnym dziesiątkiem lat, poznając nowych ludzi, jednocześnie coraz częściej pojawiamy się na cmentarzu. Z kolegami, koleżankami ze szkoły, pracy, członkami rodziny trzeba się pożegnać. Mimo iż jesteśmy ludźmi wierzącymi w życie wieczne, to niejedna łza, dramatyczne "dlaczego on?" ciśnie się na usta, gdy idziemy w pogrzebowym orszaku.
W ostatnim czasie przeżyłem, nie po raz pierwszy, śmierć uczennicy. Bardzo zdolna, ambitna i lubiana dziewczyna zginęła w wypadku samochodowym. Jej koleżanki i koledzy zjawili się bardzo licznie na pogrzebie. Już dwa dni wcześniej, tuż po usłyszeniu tej tragicznej informacji, byli u księdza proboszcza z prośbą, aby mogli wieczorami modlić się za koleżankę. Ta młodzież gimnazjalna niczym się nie różni od rówieśników z innych miejscowości, także w kwestii życia religijnego. Wielokroć mają problemy z praktykami religijnymi, zachowaniem postawy szacunku dla miejsc świętych. Przez te kilka dni nikt nie musiał ich prosić o obecność, zwracać uwagę na zachowanie.
Kiedy wróciliśmy po wakacjach do szkoły, trudno było pominąć zagadnienia sensu życia i śmierci. Nigdy dotąd w ich oczach nie widziałem takiego zaciekawienia, chęci zgłębienia tak dotąd odległych pojęć religijnych, jak życie wieczne, świętych obcowanie czy zmartwychwstanie. Kiedy wspólnie klasami podążaliśmy na pobliski cmentarz, wielu z nich ze łzami w oczach powtarzało słowa modlitwy "Wieczny odpoczynek...". Choć od dnia pogrzebu upłynęło kilka miesięcy, na grobie koleżanki systematycznie zapalają znicze. Życie jednak toczy się dalej. Za jakiś czas rozpoczną nowy etap edukacji, często w innych miejscowościach, z innymi kolegami, koleżankami. Być może coraz rzadziej będą odwiedzać grób przyjaciółki z czasów gimnazjalnych. Jednak przemyślenia katechetyczne na pewno pozostaną w ich pamięci.
Z ust nauczycieli i wychowawców można usłyszeć wniosek o bezradności argumentów na temat śmierci w rozmowach z młodzieżą. Trudno się z nią pogodzić nam samym, a cóż dopiero nastolatkom. Tym bardziej, że gazety bombardują ich informacjami o możliwości wyleczenia praktycznie wszystkich chorób, gdy pozwoli się na klonowanie, eksperymenty medyczne. Wizja wiecznego życia na ziemi dla niektórych wcale już nie jest science fiction. "Przecież można wymienić wszystkie zużyte organy" - tłumaczą.
W świetle takich sytuacji, nacisków, nasuwa się wręcz wniosek o konieczności rozwijania pedagogiki śmierci jako części pedagogiki religijnej. Na pierwszy rzut oka samo określenie wydaje się odpychające, wręcz tchnące grozą. Dopiero gdy dotknie nas cierpienie utraty najbliższych, potrafimy inaczej spojrzeć na czas ziemskiego życia, hierarchię ważności dóbr świata. Nowy wiek rozpoczął się od tragedii terroryzmu będącej przejawem cywilizacji śmierci, w której egoizm ludzi nie widzi miejsca dla słabych, chorych, nienarodzonych, starych, inaczej myślących. Wizja dobrobytu materialnego wypaczyła całkowicie świat wartości. Wymazała ze swej terminologii pojecie śmierci, uważając ja za coś wstydliwego. Tymczasem jest to etap życia, którego się nie uniknie. Pedagogika śmierci to akurat postawa odwrotna do cywilizacji śmierci. Pedagog to ten, co prowadzi innych w kierunku dobra, służy radą, pokazuje wartości. Także przygotowuje do śmierci jako przejścia do Boga, które wcale nie musi być przykryte łzami. Ileż to wspaniałych śmierci w ciszy hospicjów oglądają wolontariusze siedzący długie godziny przy łóżkach umierających. Jednak przejściu do Boga tych osób towarzyszy modlitwa ich własna, jak i innych osób zgromadzonych w hospicyjnych kaplicach.
Dlatego przed nami, katechetami, rodzicami, wychowawcami, staje jako jedno z wyzwań czasu zadanie przywrócenia wartości życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci także poprzez ukazanie, iż koniec życia ziemskiego to przejście do Boga. Wcale w tym przygotowaniu nie musimy być sami. Nauczycielka języka polskiego z radością opowiadała w pokoju nauczycielskim o zainteresowaniu uczniów jej lekcją. Okazało się, iż wzmożona aktywność percepcyjna była spowodowana opowieścią o zmarłych nauczycielach z ich szkoły, o ostatnim spotkaniu z nimi.
Jest takie potoczne powiedzenie, iż koniec wieńczy dzieło. Gdy czyta się życiorysy świętych, to widać, jak przygotowywali się oni do śmierci, wręcz czekali na nią. Już męczeństwo Apostołów pokazało, jak na serio przyjęli słowa Chrystusa o radości płynącej z oddania życia za wiarę. Młodzież po obejrzeniu filmu Quo vadis stawiała wielokrotnie pytanie o sens takiego męczeństwa. Zdaniem części młodych ludzi można na zewnątrz oddawać cześć bożkom, będąc wewnętrznie przekonanym o istnieniu prawdziwego Boga. Nie widzą w takim zachowaniu przypadku z pogranicza psychiatrii. Z kolei patrząc na zachowanie św. Maksymiliana Kolbe, z niedowierzaniem, ale i z podziwem kręcą głowami: "To niemożliwe, aby człowiek świadomie skazywał się na tak okrutną śmierć".
Jan Paweł II w liście do osób w podeszłym wieku napisał: "W wizji chrześcijańskiej koniec ziemskiego bytowania postrzegany jest jako przejście przez most przerzucony między życiem a życiem, między kruchą i nietrwałą radością doczesną a pełnią radości, jaką Bóg przeznaczył swoim wiernym sługom".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Gądecki: niech nasza pomoc duchowa i materialna będzie znakiem solidarności z chrześcijanami w Ziemi Świętej

2024-11-10 12:35

[ TEMATY ]

pomoc

Ziemia Święta

abp Stanisław Gądecki

XVI Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym

flickr.com/episkopatnews

Abp Stanisław Gądecki

Abp Stanisław Gądecki

„Niech nasza pomoc duchowa i materialna będzie znakiem solidarności z tymi, którzy cierpią, niech w tym trudnym czasie nasza chrześcijańska wspólnota stanie się źródłem wsparcia dla chrześcijan w Ziemi Świętej” - mówił abp Stanisław Gądecki. Metropolita poznański przewodniczył Mszy św. w poznańskiej katedrze z okazji XVI Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym.

W tym roku Dzień ten, obchodzony tradycyjnie w drugą niedzielę listopada, ma na celu zwrócenie uwagi na dramatyczne położenie chrześcijan w Ziemi Świętej.
CZYTAJ DALEJ

11 listopada w całej Polsce uroczyste Msze św. w intencji Ojczyzny

Jak co roku w całej Polsce 11 listopada, w Narodowe Święto Niepodległości, odprawione zostaną uroczyste Msze święte w intencji Ojczyzny. Odbędzie się także wiele wydarzeń kulturalnych, artystycznych i edukacyjnych.

Centralnym punktem tegorocznych obchodów 106. rocznicy odzyskania niepodległości będzie Eucharystia sprawowana o godz 10.00 w Świątyni Opatrzności Bożej pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza. Weźmie w niej udział Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda, przedstawiciele parlamentu, władz samorządowych stolicy oraz tradycyjnie licznie zebrani mieszkańcy stolicy.
CZYTAJ DALEJ

Atak na franciszkański Klasztor Świętego Ducha w Walencji

2024-11-10 12:22

[ TEMATY ]

franciszkanie

atak

ofiary

Walencja

pixabay.com

Nie żyje zakonnik, a trzech innych jest rannych. Sprawca jest poszukiwany. Mężczyzna w średnim wieku zaatakował franciszkanów z Klasztoru Świętego Ducha w Gilet w prowincji Walencja we wschodniej Hiszpanii, „wszystkim, co wpadło mu w ręce” - poinformowała agencja EFE.

Portal wPolityce.pl podaje, że napastnik, który krzyczał, że jest Jezusem Chrystusem i zamierza zabić mnichów, wdarł się do budynku klasztoru w sobotę przed południem – poinformował regionalny portal A Punt.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję