Reklama

Zdrowie

Znajdź sposób na siebie

Jak wykorzystać czas, który wcześniej był przeznaczony na pracę zawodową?

Niedziela Ogólnopolska 49/2021, str. d5-6

[ TEMATY ]

senior

Senior+

Adobe.Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Karolina Mysłek: Emerytura – jedni jej wyczekują, inni patrzą na nią z lękiem. Jak się do niej przygotować, żeby to był dobry czas?

Jerzy Kołodziej, coach (trener personalny): Trafne pytanie... Zawarta już jest w nim teza, że do emerytury, do tej zmiany życiowej warto się przygotować. Początkowo przygotowujemy się do życia, żeby jako młodzi ludzie zdobywać kwalifikacje, sprawdzić się, zbudować coś wokół siebie. To pierwszy etap. Emerytura natomiast jest w sposób naturalny etapem dojrzałym – wtedy sens upatrujemy w tym, że dla kogoś coś robimy, czyli szukamy celu i sensu w tym, co robimy. To mogą być: dawno odkładane hobby, które sprawi, że mogę się rozwijać, wolontariat, pomoc, którą niosę rodzinie, najbliższym. Często też to czas związany z podsumowaniem dorobku, coś, co pozwoli znaleźć sens, główny motyw tego okresu.

Czy to się da tak łatwo odnaleźć?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na to pytanie nie można prosto odpowiedzieć. To wymaga czasami paru lat pracy, rozmów. I ważne: szukamy w sobie, a nie na zewnątrz. Nie ma najprawdopodobniej takiego konsultanta, który by powiedział, co mogę robić podczas emerytury. Warto zacząć parę lat wcześniej. Ja mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwym emerytem. Zgodnie z zasadą, która od wieków obowiązuje w naszej kulturze: we wszystkim, co robisz, patrz końca, parę lat przed emeryturą zastanawiałem się, co będę robił w jej trakcie. Przeszedłem przez taki etap. Teraz mogę się oddać mojemu hobby, w którym znajduję ogromną radość – to stolarstwo, o którym marzyłem od dziecka; jestem też wolontariuszem, jest wiele osób, dla których pracuję. Dzięki tym zadaniom nie mam pustego kalendarza. Czuję się osobą zaangażowaną, ale nie przepracowaną. To ważne – ja jestem właścicielem kalendarza, a nie kalendarz posiada mnie. To jednak nie stało się przypadkowo. To był proces.

A co, jeśli kogoś pochłonęło życie, codzienność, i nie wpadł na pomysł, że dobrze byłoby pomyśleć wcześniej o tym – jak mawiamy – zasłużonym odpoczynku?... Budzi się któregoś dnia z myślą: nie idę do pracy. Co wtedy?

Towarzyszą temu różne emocje. Radość – nareszcie nie muszę iść do pracy! Będę podróżował, wyśpię się. To potrwa przez tydzień, dwa, najwyżej miesiąc. Potem pojawią się frustracja, wypalenie – jeszcze trudniejsze niż w ciężkiej pracy. Ważne, żeby nie zostać w tym samemu. O to trzeba zadbać. Poprosić kogoś, znaleźć środowisko. Jeśli go nie mam, zastosować biblijną zasadę: szukajcie, a znajdziecie. Chodzić, szukać, pytać. Nie po to, żeby ktoś za mnie rozwiązał problem, jak sobie poradzić na emeryturze, ale po to, żeby mi ktoś pomógł. Nie chcemy oddać innym tej trudnej kwestii na zasadzie: znajdź za mnie rozwiązanie, tylko: czy możesz mi pomóc znaleźć odpowiedź? Powiedziałbym – ważne jest poszukiwanie pomocy i dbanie o to, żeby nie zostać z tym samemu. Bo najtrudniejszą sprawą jest pustka.

Reklama

No właśnie – pustka. Zdarza się, że mąż czy żona mają nadzieję, że na emeryturze wspólnie nadrobią stracony czas, zaczną bardziej żyć dla siebie nawzajem. Rzeczywistość okazuje się brutalna, znów któreś z nich znika...

Jeżeli nie robili czegoś wcześniej razem, to szansa, że od emerytury zaczną robić coś wspólnie, jest... bardzo mała. Mogą wpaść w jeszcze większą pustkę. Bo fakt, że wcześniej ktoś z zewnątrz organizował im czas, bardzo im pomagał. Organizowanie czasu samemu to trudniejsza działalność niż podporządkowywanie się nawet bardzo wymagającemu szefowi. I tu znów – nie należy się bać prosić o pomoc. O pomoc, a nie rozwiązanie problemu. Nikt za nas nie odrobi zadania domowego, może nam tylko pomóc.

Cały czas mówimy o podjęciu odpowiedzialności za siebie, za swoje życie.

Tak. Jest to o tyle trudne, że jeśli zbyt wiele lat byliśmy przyzwyczajeni do tego, że ktoś, np. pracodawca, organizuje mój czas za mnie, a moim zadaniem jest tylko w jakimś stopniu realizować wymagania i ponarzekać, jak mi trudno, że ktoś ode mnie czegoś wymaga, to w sytuacji, kiedy muszę zrobić to sam, a nie jestem do tego przygotowany – to jest dopiero trudne. Dlatego też ważne jest proszenie o pomoc. Z prośbą o pomoc też jest pewna trudność. Jeśli ktoś przyzwyczaił się prosić o pomoc, to łatwiej mu przyjdzie poprosić ponownie. Ale jeśli ktoś nie korzystał z żadnej pomocy, to może mieć problem, jak w ogóle o nią prosić. I żeby nie miała ona wydźwięku: zrób to za mnie, bo ja się na tym nie znam. Nikt za nas niczego nie zrobi. Z proszeniem o pomoc jest jak z podaniem ręki. Sam muszę wstać, a ręka jest mi potrzebna, żeby przekroczyć próg albo kałużę. To robię ja, ręka mi tylko pomaga.

Mam wrażenie, że czasem z proszeniem o pomoc jest trudniej niż z jej udzielaniem. Weźmy sytuację, kiedy rodzice, potem dziadkowie całe życie pomagali, a potem dzieci, wnuki dorastają i oni... zostają sami. Co wtedy?

Jeżeli uczyli się wcześniej udzielać pomocy, to ta pomoc wraca. Jeżeli natomiast przez lata uznawali, że są samowystarczalni i nie potrzebują pomocy, to te relacje się ostudziły i wówczas jest bardzo trudno. Tutaj też pojawia się najtrudniejszy etap starości. To nawet nie brak pieniędzy, o których często mówimy, choć oczywiście, pewnie wielu ten problem dotyczy. To kwestia przydatności – bo pieniądze jej nie zastąpią. Pytanie: czy my jesteśmy w stanie to nadrobić w szybkim tempie? Jeżeli mamy odwagę prosić o pomoc, odpowiedź brzmi: tak. Ale może też być tak jak w rozmowie mojego zaprzyjaźnionego księdza z przypadkowym mężczyzną. Na zadane pytanie: w jaki sposób buduje pan relację z Panem Bogiem?, usłyszał odpowiedź: proszę księdza, teraz jestem zajęty, ale jak pójdę na emeryturę, to wszystko nadrobię. Ksiądz odpowiedział na to bardzo prosto: na emeryturze będzie sobie pan mógł nadrobić jedynie sucharków do herbaty. To będzie bardzo trudne do nadrobienia, ale nie mówię, że nie możliwe.

Na koniec – co warto powiedzieć emerytom?

Żeby budowali w sobie naturę wdzięczną. Jeśli miałem wspaniałą pracę, to podziękować Panu Bogu, że miałem wspaniałą pracę. Jeśli miałem trudną pracę, to podziękować Bogu, że już nie muszę jej wykonywać. I w każdej sytuacji szukać wdzięczności, bo natura wdzięczna usposabia nas do przyjmowania i interpretowania wszystkiego, co nas spotyka, w dobrych kategoriach. Należy unikać natomiast narzekania, obwiniania, utyskiwania, a nawet wyeliminować to ze swojego języka. Wtedy czas, który czeka nas na emeryturze, będzie czasem bardzo dobrym. ?

2021-11-30 08:34

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Emerytura to nie leniuchowanie

Jak spędzać czas, gdy nie wisi nad nami bat ciągłego pośpiechu? Co zrobić, żeby życie na emeryturze było ciekawe?

Okres pełnej dojrzałości, znany dzisiaj jako okres senioralny, to trudny i wymagający etap życia człowieka. Do głosu dochodzą liczne pytania, dylematy i problemy związane z obniżeniem zdolności do aktywnej egzystencji i spowolnieniem jej tempa. Zmiany w samopoczuciu, często pogorszenie stanu zdrowia, u wielu osób trudne warunki bytowe związane z niskim uposażeniem emerytalnym – wszystko to może mieć wpływ na sposób życia, jaki wybierają seniorzy. Izabela Cymer i Ewa Drop ze Stowarzyszenia Syntonia o wieku senioralnym piszą tak: „Ukazuje się postawa obronna, czyli negowanie swoich ograniczeń i podejmowanie nadmiarowej aktywności, albo postawa wycofania, w której starsza osoba rezygnuje z zaangażowania, izoluje się, zrywa więzi. W konsekwencji doświadcza frustracji, poczucia osamotnienia i opuszczenia, odczuwa gorycz i niezadowolenie, co może prowadzić ją w kierunku depresji”. Jak nie popaść w żadną ze skrajności i znaleźć złoty środek na pełną barw jesień życia?

CZYTAJ DALEJ

Jakie jest twoje osobiste stanowisko wobec kryzysu Kościoła dzisiaj?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Monika Książek

Rozważania do Ewangelii Mt 28, 16-20.

Niedziela, 26 maja. Uroczystość Najświętszej Trójcy

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: czterech paulinów przyjęło święcenia kapłańskie

2024-05-25 14:14

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Paulini

święcenia prezbiteratu

Biuro prasowe Jasnej Góry

Bądźcie świadkami głoszenia Ewangelii, mimo sprzeciwu dzisiejszego świata i niech zawsze na pierwszym miejscu będzie modlitwa życzył paulińskim neoprezbiterom abp Wacław Depo. Święcenia kapłańskie przyjęło dziś na Jasnej Górze czterech diakonów. Nowo wyświęceni kapłani to: o. Stanisław Cholewa, o. Wojciech Kopiński, o. Filip Kaźmierczak oraz o. Leopold Bodetić z Chorwacji.

Abp Depo w kazaniu za św. Janem Pawłem II życzył, by diakonów nigdy nie opuszczała wiara, że na drogi świata wychodzi z nimi sam Chrystus i że wyposażył ich w moc Ducha Świętego, bo jak wyjaśniał wtedy to oddanie Bogu i ludziom nie będzie ciężarem, ale ufnym uczestnictwem w odwiecznym kapłaństwie Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję