Reklama

Wiadomości

Specjalne potrzeby, specjalna troska

280 tys. dzieci w Polsce wymaga kształcenia specjalnego, a co trzeci uczeń sytuujący się w normie intelektualnej ma wynikające z różnych powodów problemy edukacyjne. Czy rozwiązaniem dla nich jest budząca kontrowersje edukacja włączająca? Rozmawiamy na ten temat z Marzeną Machałek, wiceminister edukacji i nauki.

Niedziela Ogólnopolska 9/2023, str. 26-28

[ TEMATY ]

kształcenie specjalne

Jakub Szymczuk

Min. Marzena Machałek

Min. Marzena Machałek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tomasz Strużanowski: Na czym polega edukacja włączająca?

Min. Marzena Machałek: Edukacja włączająca nie jest niczym nowym. Polska szkoła – zgodnie z duchem zapisu w preambule Ustawy o systemie oświaty z 1991 r. – już od ponad 30 lat otwiera się na uczniów ze specjalnymi potrzebami. Chodzi o to, aby – na miarę ich możliwości – włączyć ich w życie szkoły, a przez to stworzyć im szansę na włączenie się w przyszłości w życie społeczne, zawodowe i rodzinne. I co ważne – to rodzice decydują o wyborze szkoły. Chcą wychowywać swoje dzieci w rodzinie, nie chcą oddawać ich do szkół czy ośrodków oddalonych od domu. Naszym zadaniem jest wsparcie dziecka, jego rodziny i szkoły!

Co rozumiemy przez określenie „dzieci z potrzebami specjalnymi”?

Po pierwsze, są to dzieci, które mają orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego (jest ich niemal 280 tys., co stanowi ok. 4% wszystkich uczniów i przedszkolaków). Warto podkreślić, że ponad dwie trzecie tych dzieci uczęszcza do placówek ogólnodostępnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Po drugie, potrzeby specjalne wykazują dzieci, które sytuują się w normie intelektualnej, ale z różnych powodów mają problemy edukacyjne. Mogą one wynikać m.in. z nadpobudliwości, zaburzeń emocjonalnych, niedostosowania społecznego, przebytych traum, niepełnosprawności ruchowej, ADHD, autyzmu, dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii. Szacujemy, że tego typu problemy dotyczą dziś w Polsce co trzeciego ucznia. Dodajmy jeszcze, że u ok. 9% uczniów szkół ogólnodostępnych występują różnego rodzaju zaburzenia psychiczne. Tak naprawdę jednak powinniśmy mówić o „indywidualnych potrzebach edukacyjnych”, bo ma je każde dziecko, każdy uczeń. Istotną sprawą jest to, w jaki sposób najlepiej je realizować, aby dziecko się uczyło, czyniło postępy.

Stąd prosty wniosek: my nie wprowadzamy edukacji włączającej jakimś dekretem; my już ją mamy w sposób naturalny – wszędzie tam, gdzie usiłuje się zaradzać tym problemom. Pytanie zatem powinno brzmieć nie: „czy?”, lecz „jak?”. Jak pomóc w sposób systemowy przedszkolom i szkołom, do których trafiają dzieci ze specjalnymi potrzebami? Nie możemy być głusi na te wyzwania.

Jakie formy przybiera ta pomoc?

Zacznę od prewencji. Zdajemy sobie sprawę, jak ważne jest wczesne wspomaganie dziecka z niepełnosprawnością lub zagrożonego niepełnosprawnością oraz jego rodziny, w związku z tym uruchomiliśmy program „Za życiem”. W trzydziestu dwóch powiatach uruchomione zostały wiodące ośrodki koordynacyjno-rehabilitacyjno-opiekuńcze (WOKRO), które służą pomocą rodzicom, diagnozują problemy, a także wskazują, gdzie można szukać specjalistycznej pomocy dla dzieci tuż po urodzeniu. Chodzi też o to, żeby w przyszłości do szkół trafiały dzieci, których potrzeby w jak największym stopniu zostały zaspokojone na jak najwcześniejszym etapie życia i w trakcie wychowania przedszkolnego. Tym samym dzieci te będą miały lepszy start szkolny i mniej problemów w uczeniu się.

Reklama

A co ze wsparciem dla przedszkoli i szkół?

Tworzymy platformę współpracy szkół ogólnodostępnych z ekspertami, którymi w zakresie potrzeb specjalnych uczniów są niewątpliwie nauczyciele ze szkół specjalnych. Służy temu nowa inicjatywa, wdrażana od 2021 r. – Specjalistyczne Centra Wspierania Edukacji Włączającej. Jak dotąd powstały dwadzieścia trzy takie placówki (docelowo ma ich być ok. 300). Prowadzą one szkolenia, działalność doradczą, np. w zakresie dostosowania miejsca nauki, doboru sprzętu specjalistycznego, wyboru podręczników, materiałów edukacyjnych i ćwiczeniowych. Nauczyciele ze szkół ogólnodostępnych otrzymują wsparcie, co pomoże im wybrać najlepsze metody pracy w klasie, w której uczą się uczniowie z niepełnosprawnościami i innymi specjalnymi potrzebami. Uczniowie mogą uczestniczyć w zajęciach specjalistycznych i korzystać z zasobów szkół specjalnych, z kolei rodzicom oferuje się możliwość konsultacji, doradztwa, korzystania z grup wsparcia, a nawet zajęć terapeutycznych. Jak wskazują nauczyciele pracujący w SCWEW, także oni korzystają z tej współpracy.

Resort edukacji wyasygnował w ubiegłym roku duże środki na dodatkowe szkolne etaty dla specjalistów: psychologów, pedagogów, logopedów i neurologopedów. Czy faktycznie udało się zwiększyć ich liczbę?

Tak – z 21 do niemal 42 tys. Nie znaczy to, że zaspokoiliśmy wszystkie potrzeby w tym względzie, ale jest to fundamentalna poprawa.

Spójrzmy na konkretny przykład. Szkoła podstawowa w mieście wojewódzkim. W ramach oszczędności samorząd wymógł, aby kosztem wzrostu liczebności uczniów zredukować liczbę klas. Moja znajoma pracuje jako nauczyciel wspomagający w dwudziestodziewięcioosobowym oddziale. Ma podopiecznego z zespołem Aspergera, zgodnie z przydziałem godzin jest przy nim na polskim, matematyce i biologii; na pozostałych lekcjach musi on radzić sobie sam. Podczas lekcji nauczycielka jest całkowicie zaabsorbowana tym jednym chłopcem i nie jest w stanie pomóc nikomu więcej, a potrzeb specjalnych w tej klasie jest bardzo dużo. Czy to można nazwać edukacją włączającą?

To pytanie zawiera tezę, że tak wyglądają wszystkie klasy i wszystkie lekcje.

Reklama

Nie, to opis konkretnej sytuacji, która z pewnością nie jest odosobniona.

Trudno tu mówić o edukacji włączającej, raczej pewnie o jej namiastce. Obecne przepisy dają wiele możliwości organom prowadzącym i dyrektorom szkół, by dostosowywać proces kształcenia do indywidualnych potrzeb uczniów – od decydowania o organizacji oddziałów klasowych, przez przydzielanie do danego oddziału nauczycieli i innych osób, które będą wspierać pracę nauczyciela, po ustalanie dla ucznia liczby godzin zajęć rewalidacyjnych. Wszystko zależy od tego, jakie potrzeby mają konkretni uczniowie, którzy uczą się w danym oddziale. Jeśli uczeń ma orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, to jest opracowywany dla niego indywidualny program edukacyjno-terapeutyczny. To wtedy są podejmowane decyzje o sposobie wsparcia ucznia. Nie jest możliwe, by takie szczegółowe wytyczne były w przepisach, bo każdy uczeń jest inny. Tu wracam do przykładu – decyzje dotyczące organizacji kształcenia i wsparcia konkretnego ucznia to odpowiedzialność dyrektora szkoły i organu prowadzącego. Na ten cel są zapewnione środki w ramach zwiększonych wag w subwencji oświatowej.

Mamy świadomość, że to nie jest łatwe, że i szkoły, i organy prowadzące potrzebują wsparcia w tych działaniach. Dlatego zapewniamy możliwości doskonalenia zawodowego nauczycielom i specjalistom w ramach bezpłatnych dla uczestników szkoleń i studiów podyplomowych. Opracowaliśmy narzędzia diagnostyczne i poradniki metodyczne. Szkoły mogą korzystać z programów rządowych i doposażać się w sprzęt specjalistyczny. Przygotowaliśmy rozwiązania, które umożliwiają współpracę szkół ogólnodostępnych ze szkołami specjalnymi. Pracujemy też nad zmianą przepisów.

Spójrzmy też na tę sytuację od innej strony: co mamy zrobić z tym dzieckiem? Pozbyć się go z tej klasy i dołączyć je do osobnej, dla „tych trudnych”, aby wszyscy odetchnęli z ulgą? Czy chcemy powrócić do sytuacji sprzed 1990 r. i wprowadzić przepisy, że uczniowie ze specjalnymi potrzebami trafiają wyłącznie do szkół specjalnych?

A co do samorządów – w tym roku trafi do nich ponad 13 mld zł na organizację zajęć dla dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. To naprawdę ogromne pieniądze. Może trzeba się zastanowić – również w przytoczonym przez Pana przypadku – czy są one wydawane w optymalny sposób.

Reklama

Minister Przemysław Czarnek zapowiedział, że w najbliższych latach znacznie zmniejszy się liczba nauczycieli, co wiąże się z nadciągającym niżem demograficznym. Czy – wobec omawianego problemu – nie jest to świetna okazja do tego, aby nie redukować liczby nauczycieli, lecz zmniejszyć liczebność klas?

Zgadzam się z tym, jest to godna rozważenia szansa na rozwiązanie problemu „przeludnionych” klas.

Czy edukacja włączająca ma docelowo prowadzić do likwidacji szkół specjalnych?

W żadnym razie. W wielu przypadkach szkoła specjalna jest najlepszym miejscem, gdzie otrzymują wsparcie dzieci, które nie odnajdują się w szkole ogólnodostępnej. W porównaniu z 2019 r. liczba szkół specjalnych w Polsce wzrosła o niemal dziewięćdziesiąt, a liczba ich uczniów – o ponad 9 tys.

Reklama

Jak zatem rozumieć sformułowanie: „Szkoły specjalne i inne placówki edukacyjne, które prowadzą do segregacji lub utrzymania segregacji jakiejkolwiek grupy defaworyzowanej i/lub zagrożonej wykluczeniem społecznym, nie będą wspierane w zakresie infrastruktury i wyposażenia”? Jest ono zawarte w programie Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego 2021-2027, który został przyjęty przez Komisję Europejską w grudniu 2022 r. Przytoczone sformułowanie niemal bez zmian zostało powtórzone w oficjalnych dokumentach opublikowanych przez urzędy marszałkowskie. Wygląda na to, że szkoły specjalne nie mają co liczyć na unijne pieniądze. A przecież to nic innego jak dyskryminacja, i to popełniana w imię edukacji włączającej, która ma tejże dyskryminacji zapobiegać...

W Ministerstwie Edukacji i Nauki zależy nam bardzo, aby wzmacniać ogólnodostępne placówki w kształceniu i udzielaniu pomocy edukacyjno-specjalistycznej wszystkim uczniom. Przypomnijmy, że w takich placówkach w Polsce uczy się prawie 70% uczniów z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego. Myślę, że nie można zaprzeczyć, iż szkoły te wymagają wsparcia w realizacji wynikających z tego faktu zadań. Placówki specjalne są często wskazywane jako lepiej wyposażone i lepiej przygotowane do realizacji specjalnych potrzeb uczniów, są zatem – co należy podkreślić – ważnym elementem systemu. Dlatego wspieramy też szkoły i placówki specjalne. Ze środków Programu Wiedza Edukacja Rozwój 2014-2020 stworzyliśmy dwadzieścia trzy Specjalistyczne Centra Wspierania Edukacji Włączającej, a dofinansowanie uzyskały szkoły specjalne. W perspektywie 2021-2027, w ramach programu Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego, planujemy dalsze wykorzystanie unikatowego dorobku i doświadczenia kadry placówek specjalnych przez rozwijanie ich współpracy z placówkami ogólnodostępnymi w ramach kolejnych 285 SCWEW. Zaplanowane na ten cel środki to 220 mln zł, które będą mogły być przeznaczone m.in. na zakup sprzętu specjalistycznego czy pomocy dydaktycznych, dostosowanych do potrzeb uczniów z niepełnosprawnościami.

Trzeba podkreślić, że środki europejskie co do zasady nie stanowią źródła finansowania zadań oświatowych. Stabilność finansowania działalności placówek specjalnych jest zapewniona w subwencji oświatowej. W przypadku tych placówek jest to – w przeciwieństwie do placówek ogólnodostępnych – całość środków przekazywanych w ramach zwiększonych wag na uczniów. Poza tym szkoły specjalne mogą korzystać z programów rządowych, takich jak „Aktywna tablica” czy „Rządowy program pomocy uczniom niepełnosprawnym w formie dofinansowania zakupu podręczników, materiałów edukacyjnych i materiałów ćwiczeniowych”. Uspokajam: w żadnym przypadku nie rezygnujemy ze wsparcia placówek specjalnych. I podkreślam raz jeszcze: nikt nie zamierza doprowadzić do ich likwidacji! Wzrasta liczba dzieci ze specjalnymi potrzebami. Zarówno w szkołach specjalnych, jak i w szkołach ogólnodostępnych mamy coraz więcej dzieci i młodzieży, które potrzebują wsparcia, i to wsparcie w Ministerstwie Edukacji i Nauki zapewniamy.

Nie brakuje głosów, że edukacja włączająca to szlachetna utopia, która w praktyce pozostawi po sobie przede wszystkim obniżenie poziomu nauczania i frustrację wszystkich stron tego procesu. Co powiedziałaby Pani osobom sceptycznie nastawionym do edukacji włączającej?

Nie jestem „odklejona” od rzeczywistości. Jako polonistka miałam w tej samej klasie dzieci zarówno wybitnie zdolne, jak i takie, które w czwartej klasie nie potrafiły jeszcze czytać i pisać. I musiałam sobie poradzić, dostosować wymagania w taki sposób, by uwzględnić możliwości każdego z uczniów. Nie wszystkie dzieci uczą się w taki sam sposób i w tym samym tempie. To nie jest utopia. Badania zarówno polskie, jak i międzynarodowe potwierdzają, że nauczanie w klasach zróżnicowanych jest nie tylko możliwe, ale i efektywne dla wszystkich dzieci. Trzeba to jednak robić świadomie, z uwagą, trzeba dostrzegać potrzeby i możliwości każdego ucznia, stosować odpowiednie metody nauczania i dobrze organizować pracę podczas lekcji. Właśnie dlatego podjęliśmy działania, aby wspierać w tych zadaniach szkoły i nauczycieli. Bo dzieci z różnymi potrzebami w tych szkołach już są. Zdaję sobie sprawę z tego, że proponowane przez nas rozwiązania nie zaradzą wszystkim potrzebom, ale nie możemy opuszczać rąk. Najłatwiej powiedzieć: „W tej szkole, w tej sytuacji to nie działa”...

Życie polega nie na unikaniu kłopotów, lecz na stawianiu im czoła – w imię dobra. A czynienie dobra nie jest łatwe. Uważam, że przebywanie dzieci pełnosprawnych z niepełnosprawnymi w tej samej klasie to coś dobrego, bo nie stwarzamy uczniom ułudy, że człowiek musi być zawsze młody, piękny, sprawny, a jeśli tak nie jest, to świat się wali. Trzeba przygotowywać uczniów do tego, że życie to również niesienie ciężarów, wspieranie słabszych, wolontariat, ograniczanie się na rzecz dobra drugiej osoby. Takie postawy trzeba promować od najmłodszych lat. Klasa, w której obowiązuje „wyścig szczurów”, nie buduje wspólnoty. Tę tworzy dopiero wzajemna troska.

Min. Marzena Machałek pełnomocnik rządu do spraw wspierania wychowawczej funkcji szkoły i placówki, edukacji włączającej oraz kształcenia zawodowego

2023-02-21 13:36

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozporządzenie w sprawie lekcji religii do Trybunału w Strasburgu

2024-10-26 17:50

[ TEMATY ]

korepetycje z oświaty

Andrzej Sosnowski

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Jeśli minister Barbara Nowacka myślała, że awanturą o nowy przedmiot z tzw. edukacji zdrowotnej przykryje spór o lekcje religii w szkołach, to była w błędzie. Na horyzoncie jawi się skarga katechetów do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu na rozporządzenie w sprawie ograniczenia zajęć religii w szkole.

Walka z religią w szkołach rozpoczęła się niedługo po zaprzysiężeniu nowego rządu. Jak pisaliśmy w artykule „Co z tą religią w szkołach? Czy nastąpiło ostatecznie rozwiązanie?”, pierwszym symptomem "alergii na lekcje religii" był styczniowy projekt nowelizacji rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 22 lutego 2019 r. w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy w szkołach publicznych. Słynne rozporządzenie dotyczące zniesienia prac domowych proponowało również – oprócz ograniczenia zajęć domowych – zmianę polegającą na rezygnacji z wliczania do średniej ocen rocznych lub końcowych – ocen klasyfikacyjnych z religii i etyki. Batalia o likwidację religii toczyła się przez kilka miesięcy i zatrzymała się na lipcowym rozporządzeniu MEN nakazującym organizację zajęć z religii tylko i wyłącznie na pierwszej i ostatniej godzinie lekcyjnej. Agresję MEN na religię w szkołach przypieczętowało zignorowanie przez resort oświaty decyzji Trybunału Konstytucyjnego o „zawieszeniu wykonywania” zapisów niekorzystnego aktu prawnego.
CZYTAJ DALEJ

Jeszcze w listopadzie Trybunał Konstytucyjny zajmie się rozporządzeniem w sprawie lekcji religii

2024-10-30 18:24

[ TEMATY ]

Trybunał Konstytucyjny

religia w szkołach

Artur Stelmasiak/Niedziela

Na 27 listopada wyznaczona została w Trybunale Konstytucyjnym rozprawa dotycząca lipcowego rozporządzenia MEN ws. warunków organizowania lekcji religii - wynika z środowej wokandy na stronie TK. Rozporządzenie zaskarżyła do Trybunału I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska.

Podziel się cytatem Wniosek prezes Manowskiej w sprawie rozporządzenia z 26 lipca br. nowelizującego zasady warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach został wystosowany do TK pod koniec sierpnia br. w odpowiedzi na petycje Prezydium Episkopatu i Polskiej Rady Ekumenicznej.
CZYTAJ DALEJ

Francja: Korsyka ma nadzieję na wizytę papieża

2024-10-31 19:23

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Korsyka

PAP/FABIO FRUSTACI

Korsyka ma nadzieję na wizytę papieża, i to jeszcze w tym roku. Okazją do przyjazdu Franciszka miałoby być sympozjum o pobożności ludowej, jakie odbędzie się 14-15 grudnia w Ajaccio. Informację tę podał lokalny dziennik „Corse Matin”, dodając, że byłaby to historyczna, pierwsza w dziejach wizyta Biskupa Rzymu na tej wyspie.

Biskup tego miasta, kard. François-Xavier Bustillo powiedział portalowi Tribune Chrétienne (Trybuna chrześcijańska), że na razie „nie ma potwierdzenia” przyjazdu papieża ze strony Stolicy Apostolskiej. „To bardzo delikatna sprawa, ponieważ trwają negocjacje z państwem i negocjacje ze Stolicą Apostolską”. „W tej chwili zatem nie mogę powiedzieć, że papież przyjedzie na Korsykę. Takie jest pragnienie, mamy taki plan, ale (...) nadal jest wiele wątpliwości i negocjacje Paryża z Rzymem, więc czekam bardzo cierpliwie” - oświadczył hierarcha.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję