Reklama

Niedziela Częstochowska

Tożsamość fotografią pisana

[ TEMATY ]

wywiad

sztuka

Magdalena i Marcin Szpądrowscy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

– „Tożsamość fotografią pisana”, to tytuł najnowszej wystawy fotograficznej Pana prac. Jej otwarcie na Jasnej Górze było dużym wydarzeniem. Wystawę otworzył abp Wacław Depo – metropolita częstochowski, a po wernisażu odbył się koncert Zespołu „Śląsk”. Kolejnym miastem, gdzie oglądano wystawę były Wadowice. Teraz wystawa wraca do Częstochowy. Ale dlaczego Wadowice?

– Od początku pracy nad tym projektem chciałem pokazać wystawę w Wadowicach. To miasto młodości mojego Dziadka – Kazimierza Szpądrowskiego, który ukończył słynne Gimnazjum im. Marcina Wadowity.
Ponieważ wystawa jest poświęcona tożsamości – naszej zbiorowej i mojej indywidualnej, nie wyobrażałem sobie, aby w ramach wystawy nie opowiedzieć historii mojego Dziadka, który był legionistą Legionów Piłsudskiego i uczestnikiem wojny 1918-1921. Po ukończeniu Wyższej Szkoły Wojennej w Warszawie pracował w Sztabie Głównym, później w Katowicach i we Lwowie, gdzie, po wejściu armii sowieckiej w 1939 r., został aresztowany i uwięziony w Cytadeli. Wraz z innymi oficerami trafił do obozu w Starobielsku, a następnie do Moskwy, gdzie skazano go na karę śmierci. Historii Dziadka poświęciłem na wystawie tablicę zatytułowaną „Tu wszystko się zaczęło”, świadomie nawiązując do słów św. Jana Pawła II, oraz tablicę pt. „Bohater”.

Magdalena i Marcin Szpądrowscy

– Czy biografia Dziadka znana była w rodzinie od początku?

– Historia odsłaniała się stopniowo. Kiedy Dziadek ostatni raz wyszedł z domu, mój Tata nie miał nawet pięciu lat. Babcia, która po aresztowaniu Dziadka, schroniła się z synami we wsi Zimna Woda, ocaliła tylko jego świadectwo maturalne i orzełka z czapki. Była też kartka od niego, napisana w obozie w Starobielsku, w której prosił o przysłanie swetra. Przypuszczano, że zginął w Starobielsku, chociaż pojawiał się też wątek kanadyjski, bo do mojego taty przychodzili funkcjonariusze UB i domagali się, by wyjawił, gdzie jest jego ojciec, bo oni wiedzą, że uciekł do Kanady. Dopiero w latach 90. za sprawą wspaniałej p. Anny Grisziny ze Stowarzyszenia „Memoriał”, dotarliśmy do protokołów przesłuchań z więzienia NKWD w Moskwie i informacji, że został skazany i rozstrzelany 25 grudnia 1940 r. Dowiedzieliśmy się też, że śledztwo go nie złamało. W ostatnim protokole zanotowano jego słowa: „Niezależnie od tego, że Państwo Polskie przestało istnieć – składałem przysięgę swojej Ojczyźnie i Bogu, i bez względu na okoliczności uważam za swój obowiązek utrzymać w tajemnicy to wszystko, co zawarte było w przysiędze”. Fotokopię tę protokołu także umieściłem na wystawie.

– A inne zdjęcia z Pana wystawy?

– Prezentuję zdjęcia zrobione podczas bardzo ważnych i tych bardziej powszednich wydarzeń w Częstochowie, Warszawie, Oświęcimiu, Krakowie, Brzegach i innych miejscach, Jest sporo zdjęć Jasnej Góry, gdzie fotografowałem m.in. wizyty Jana Pawła II, 300-lecie koronacji Cudownego Obrazu, 100-lecie niepodległości Polski, liczne pielgrzymki i wydarzenia kulturalne. Są portrety wspaniałych ludzi, których spotkałem, wśród nich o. Jerzego Tomzińskiego – paulina, który wkrótce będzie obchodził 101. urodziny, a który swoim młodzieńczym sposobem patrzenia na świat „zaraża” wszystkich wokoło.

– Czy w Pana życiu wszystko się kręci wokół fotografii?

– Fotografia jest pasją rodzinną. Mój tata, gdy otrzymał pierwszą pensję, pojechał do Poznania i kupił aparat „Practica”, chociaż rodzice żyli wtedy w skrajnej biedzie. Ale dzięki temu mam dużo zdjęć z dzieciństwa. Dla mnie fotografowanie jest bardziej pasją, niż źródłem utrzymania.

– Zajmuje się Pan także uczeniem fotografii i jej upowszechnianiem

– Upowszechnianie, to już raczej czas przeszły. Zacznijmy od tego, że przez 12 lat sprowadzałem do Częstochowy wystawę World Press Photo, w tym roku po raz pierwszy jej nie będzie, bo chociaż ja pracowałem społecznie, potrzebowałem środków na transport czy montaż wystawy. Niestety, tym razem nie udało się zebrać pieniędzy. Organizowałem również konkursy pod nazwą Fotosprint, Fotomaraton, Mistrzostwa Częstochowy w Fotografowaniu, Mistrzostwa Śląska w Fotografowaniu itp., ale w tym roku nie znalazłem źródła finansowania. Mam jedynie obietnice, że może w przyszłym roku, jednak spoza Częstochowy...

– Dlaczego Pan uważa, że warto uczyć się fotografii?

– Warto, bo to jest kształtowanie sposobu patrzenia na świat. Patrząc przez obiektyw dostrzegamy rzeczy, które umykają nam w codziennym życiu. Jeżeli patrzymy na świat przez pryzmat fotografii, to dostrzegamy piękno nawet w teoretycznie brzydkich miejscach. Fotografia pozwala ocalić od zapomnienia ludzi i miejsca, które bardzo szybko znikają z pejzażu miasta.

– Obecnie niemal każdy ma w ręku wspaniałe narzędzie, jakim jest aparat fotograficzny w smartfonie. Czego należy się nauczyć, aby robić dobre zdjęcia?

– Trzeba patrzeć uważnie na świat, szukać w nim piękna, a jeżeli chcemy portretować ludzi, to musimy się z nimi zaprzyjaźnić, nie możemy fotografowanej osoby traktować instrumentalnie. Druga sprawa to sprzęt – większość fotografujących nie zna nawet 10 proc. możliwości swojego sprzętu i oczekuje gotowych recept na dobre zdjęcia. Sprzęt trzeba rozpracować i wypróbować, czyli trzeba robić zdjęcia i analizować efekty.

– Wystawa „Tożsamość fotografią pisana” wraca do Częstochowy i będzie prezentowana w Muzeum Monet i Medali. Kiedy wernisaż?

– Wernisaż odbędzie się 4 listopada 2019 r. o godz. 18.00. Wystawa będzie w tym miejscu do 16 listopada 2019 r. Zapraszam do Muzeum Monet i Medali.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2019-11-04 09:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Artysta ponadpokoleniowy

Dał ponad 16 tys. koncertów podczas trwającej 60 lat kariery. Na wszystkich kontynentach.
Jego piosenki ukazały się na 25 mln płyt. Krążek z utworem „Tango milonga” wydano w wyjątkowym, jak na lata 30. XX wieku, nakładzie – 130 tys. egzemplarzy. Przeboje „Ta ostatnia niedziela” czy „Jesienne róże” nucone są do dziś przez najmłodsze pokolenie

Ojciec nie wróżył mu kariery. Rozkładając dłoń, mawiał: „Tu mnie prędzej wyrośnie Lasek Buloński, niż ty zarobisz na tym swoim śpiewaniu choćby parę groszy”. Zarobił – miliony owych groszy. I choć, zgodnie z wolą ojca, w 1922 r. podjął pracę na kolei, marzenia o śpiewaniu nie porzucił.

CZYTAJ DALEJ

Hiobowe wieści dla katechetów

2024-05-14 08:36

[ TEMATY ]

szkoła

katecheza

oświata

korepetycje z oświaty

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Nie mogli być wychowawcami, ale będą musieli uczyć w klasach mających nawet po 30 uczniów z różnych roczników. MEN przygotowuje nowe "elastyczne" zasady organizowania lekcji religii w szkołach i placówkach oświatowych. Konsultacje publiczne i uzgodnienia międzyresortowe projektu rozporządzenia potrwają do 29 maja a nowelizacja ma wejść w życie już od 1 września br. To krok do likwidacji religii.

Jak zakłada projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach łączone lekcje religii lub etyki będzie można organizować również w tych klasach, w których dotychczas były one prowadzone osobno.

CZYTAJ DALEJ

Mario na Piaskach do której z pieśniami szli karmelici skrzypiąc trzewikami módl się za nami

2024-05-15 20:45

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

pl. wikipedia.org

Matka Boża Piaskowa

Matka Boża Piaskowa

W naszej majowej wędrówce, której szlak wyznaczył ks. Jan Twardowski docieramy dziś do Krakowa, by na chwilę zatrzymać się w cieniu karmelitańskiej duchowości. Po kilku dniach wędrówki przybyliśmy ponownie do Krakowa, gdzie na przedmieściach dawnego miasta – zwanym „Na Piasku” znajduje się ufundowany przez Władysława Jagiełłę i jego małżonkę Jadwigę kościół ojców karmelitów. To w tej świątyni uklękniemy dziś przed obrazem Matki Bożej Piaskowej, nazywanej też „Panią Krakowa”.

Obraz, który zatrzymuje dziś nasza uwagę znajduje się w kaplicy przy kościele Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Jest jednym z najpopularniejszych wizerunków Bogurodzicy w mieście. Wizerunek jest nietypowy w porównaniu do tych, które widzieliśmy do tej pory. Nie jest rzeźbą ani obrazem malowanym na desce czy płótnie. Ten, przed którym dziś się zatrzymujemy zgodnie z myślą ks. Jana jest malunkiem wykonanym na tynku.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję