Reklama

W parafii Patrona Polski

Niedziela warszawska 13/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Dlaczego kościół jest zamknięty, podczas gdy miała być Msza św. dla osób starszych i sakrament chorych?! - zwrócił się ktoś do księdza proboszcza. Na nic zdały się tłumaczenia, że ulotki informacyjne były rozdane wcześniej, a rekolekcje będą - owszem, w środę - ale następną. - Takich mam gorliwych parafian - śmieje się ks. prałat Wojciech Łagowski, proboszcz parafii św. Wojciecha na Woli, która obchodzi właśnie 75-lecie istnienia.

Znaki

Podczas prac na cmentarzu przykościelnym odkopano pokaźny obelisk. Ksiądz Proboszcz zadecydował, że z tej bryły piaskowca powstanie figura św. Wojciecha. Na razie ociosany głaz czeka na bardziej sprzyjającą pogodę, a przed świątynią jest już dla niego przygotowane miejsce.

Okazały neogotycki kościół przyciąga swoją powagą. Niewysoka osoba musi sięgnąć wysoko, żeby chwycić za klamkę drzwi w bocznym wejściu. Dzięki temu może zobaczyć kilka otworów wielkości śliwki. To ślady po pociskach. Początkowo - jak mówi wikariusz ks. Ronald Kasowski - drzwi były osłaniane workami z piaskiem, później nikt o to nie dbał. Stąd te ślady. Każdy, kto przekracza progi tego kościoła, jest mimowolnym świadkiem wydarzeń sprzed ponad półwiecza.

Uwięzieni tu podczas powstania ludzie wydrapywali na ścianach nazwiska, daty i informacje dla bliskich. To "miejsce Ezechielowego pola śmierci", jak mówił Prymas Tysiąclecia. Wielu ludzi, dzięki temu, że znaleźli się w tym kościele, przeżyło. W tym samym miejscu inni zostali stratowani końmi albo zginęli zastrzeleni. Wyrazem pamięci, ale i znakiem zwycięstwa w Chrystusie jest Kaplica Pamięci Narodowej. Znajdują się tu urny z ziemią z wojennych pobojowisk Warszawy i z Monte Cassino. Na bocznych ścianach kaplicy umieszczono wizerunki osób, które z miłością służyły innym: św. Alberta Chmielowskiego, św. Faustyny Kowalskiej, bł. Angeli Truszkowskiej i bł. Urszuli Ledóchowskiej.

Stolica żyje własnym życiem, sprawami nowego wieku. Na Woli świątynia św. Wojciecha przypomina o powołaniu chrześcijanina i o tym, jak to powołanie wypełniali nasi przodkowie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Męczennicy

Dynamiczny rozwój Woli pod koniec XIX stulecia był wyzwaniem dla tamtejszych duszpasterzy. Szybko zauważono potrzebę budowy nowego kościoła, ponieważ świątynia pod wezwaniem św. Stanisława biskupa przy ul. Józefa Bema była niewielka. W 1898 r. rozpoczęto prace przy budowie dużego kościoła przy ul. Wolskiej. W zamyśle miała to być filia istniejącej parafii. Pierwszą Mszę św. odprawiono już pięć lat później, jednak prace trwały jeszcze przez wiele lat. Budowla ocalała podczas I wojny światowej, ale duże straty poniosła przez pożar z 1925 r. Całkowicie spaliła się wieża, zniszczony został chór, znacznie ucierpiały organy i posadzka. I znów przystąpiono do prac wykończeniowych. Od zamysłu budowy kościoła filialnego minęło już sporo lat, robotnicza dzielnica ciągle się rozwijała. W związku z tym kard. Aleksander Kakowski erygował w 1927 r. nową parafię pod wezwaniem św. Wojciecha.

Kilkanaście lat później kościół stał się świadkiem dramatycznych wydarzeń kolejnej wojny. Jak podkreśla ks. inf. Edward Majcher - jeden z proboszczów - z uwagi na swe położenie, kościół i plebania od początku Powstania znalazły się w "oku cyklonu". Niemcy zamienili świątynię na obóz przejściowy dla cywilów wywożonych potem do Pruszkowa. Przejmujące relacje świadków tamtych dni pozwalają w pewnej mierze zrozumieć, co się wtedy działo. Warto przytoczyć choćby jedno z takich świadectw. Parafianka Monika Kicman wspomina, jak wypędzono ją z rodziną z domu. Grupę ściganą pociskami przelatującymi nad głowami przygnano na plac przykościelny. Klęcząc, z rękoma na głowie czekała na śmierć. W końcu kazano im wejść do wnętrza. "Ludzie parli całą siłą, jakby w obawie, że Niemcy się rozmyślą, my szliśmy już prawie na końcu. Dopiero teraz spojrzałam na stopnie. Po lewej stronie przy pierwszych drzwiach piętrzyła się we wgłębieniu sterta ciał ludzkich. Do dziś pamiętam niektóre, wysuwające się spod stosu twarze, głowy pomordowanych i jedne małe w lakierkach i pomarańczowych skarpetkach, nóżki dziecka".

W czasie Powstania przy kościele rozstrzelano kilkaset osób, natomiast ok. 6 tys. ciał osób przywożonych z okolic zostało tu spalonych. Trzej miejscowi księża zostali rozstrzelani za opiekę nad więźniami w kościele. Pierwszy proboszcz tej parafii, ks. Wacław Murawski, został wywieziony do Pruszkowa. Po wojnie przez wiele lat odbudowywał i wyposażał świątynię, nie doczekał jednak konsekracji kościoła przez sługę Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego (1966 r.). Przez kolejne kilka lat parafię prowadził ks. prał. Władysław Borowiec, natomiast od 1974 r. do 1999 r. proboszczem był ks. infułat Edward Majcher.

Reklama

Wejść w zastane rozwiązania

Nie jest łatwo duszpasterzować wśród parafian, z których większość mieszka tu od kilkudziesięciu lat i ma swoje przyzwyczajenia. - Takie jest przecież moje zadanie, wejść w zastane rozwiązania! O wielu sprawach administracyjnych, dowiaduję się od starszych parafian - dodaje ks. Łagowski. Wraz z ks. wikarym Ronaldem Kasowskim, nie szczędzą pochwał dla powierzonych im parafian:

- Wola to dzielnica robotnicza. Tutaj nie ma nowych osiedli, ostatnie było wybudowane w latach siedemdziesiątych W dużej mierze parafianie to osoby starsze. Emeryci nie mają wiele, ale dzielą się, czym mogą. Są związani z tym kościołem i tym miejscem, widzą potrzeby. Tak dzielą swój grosz, żeby i kościół wspomóc.

A potrzeby, jak wskazuje Ksiądz Prałat, są duże. Zaraz po wojnie władze zajęły budynek parafialny i wprowadziły lokatorów. Kapłani mieszkali właściwie kątem wśród świeckich. Od kilku lat budynek był stopniowo odzyskiwany. Teraz trwa kapitalny remont przystosowujący pomieszczenia na mieszkania dla wikariuszy. Poza tym kapitalnego remontu wymaga dach kościoła. Potrzeba materiału na pokrycie 3 tys. m2. Działka budowlana pod dom to 800 m - dodaje ks. Łagowski, by uzmysłowić rozmiar tego przedsięwzięcia.

Misja

Proboszcz z dumą opowiada o grupach, które działają przy kościele, a jest ich sporo: Towarzystwo Przyjaciół KUL, Akcja Katolicka. Co tydzień spotykają się Rodziny Nazaretańskie, Przymierze Rodzin organizuje formacyjne zajęcia dla dzieci, a w ferie i wakacje umożliwia im wyjazdy. Swoje miejsce ma tu także młodzieżowa grupa modlitewna, Ruch Totus Tuus, Czciciele Jezusa Eucharystycznego, grupa Miłosierdzia Bożego, koła Żywego Różańca, Legion Maryi...

Chluba parafii to także wyjątkowe organy o tak zwanym " romantycznym" brzmieniu, jedyny taki instrument w Warszawie. Co roku odbywa się tu jesienią, trwający cztery niedziele, festiwal Organy św. Wojciecha na Woli. Od niedawna skarbem świątyni są również relikwie św. Wojciecha. W 1997 r., w tysiąclecie śmierci Patrona parafii, sprowadzono tutaj ich część. Ksiądz Prymas przekazując je ufał, iż ich obecność będzie dla całej stolicy "przypomnieniem początków polskiej państwowości, związanych nierozerwalnie z chrześcijaństwem, u fundamentów których oddał swe życie św. Wojciech i zachętą do mężnego wyznawania wiary".

Od roku w kościele są też relikwie św. Faustyny Kowalskiej. W parafii kult Miłosierdzia Bożego "kwitnie", jak mówi ks. Łagowski.

Niedaleko od budynku parafialnego, między blokami, stoi dom Sióstr Felicjanek. Na Woli pracują od 1907 r., w parafii św. Wojciecha są "od zawsze". Zgodnie ze swoim charyzmatem, prowadziły żłobek, przedszkole, szkołę, a także świetlicę i szwalnię. Budynek szkolny został wybudowany dzięki pomocy hrabiego Michała Sobańskiego. Po wojnie siostry prowadziły żłobek i przedszkole do lat pięćdziesiątych. Wtedy to budynek został siostrom odebrany, a przedszkole upaństwowione. Siostry mieszkały między salami dzieci, a pracowały przy parafiach. 10 lat temu odzyskały swoją siedzibę i prowadzą tu teraz Dom Opieki nad Ludźmi Starszymi. Mieszkanki domu to panie najczęściej cierpiące na miażdżycę i chorobę Alzheimera. Jak mówi s. Romana, dyrektor placówki, jest to jedyny dom zgromadzenia w stolicy, gdzie zebrało się tyle apostolatów, oprócz sióstr pielęgniarek są też katechetki, zakrystianki. Jedna z sióstr pracuje w kancelarii parafialnej.

Na terenie parafii mieszczą się także dwa szpitale, przy ul. Płockiej i Działdowskiej. W Instytucie Gruźlicy na Płockiej pracują wraz z personelem świeckim Siostry Miłosierdzia, szarytki. Służą tutaj od końca XIX w., przeżyły z nimi grozę wojen, wraz z chorymi ze szpitala szły na śmierć podczas Powstania.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty od trudnych spraw

Nie ma tygodnia, żeby na Marianki, do Wieczernika, nie trafiło świadectwo cudu lub łaski za sprawą św. Stanisława Papczyńskiego

Ten list do sanktuarium św. Stanisława Papczyńskiego na Marianki w Górze Kalwarii nadszedł z jednej z okolicznych miejscowości. Autorem był kompozytor i zarazem organista w jednej z parafii. Załączył dwie pieśni ku czci św. Stanisława, jako wotum dziękczynne za uzdrowienie żony. Oto, gdy dowiedzieli się, że jeden z guzów wykrytych u żony jest złośliwy, od razu została skierowana na operację. „Rozpoczęły się modlitwy. Nasze rodziny, zaprzyjaźnieni ludzie i ja osobiście polecałem zdrowie żony nowemu świętemu, o. Papczyńskiemu. Nowemu, a przecież staremu, bo znam go od dzieciństwa, pochodzę z parafii mariańskiej” – napisał w świadectwie.

CZYTAJ DALEJ

Kardynałowie Nycz i Ryś krytycznie o decyzji prezydenta Warszawy ws. symboli religijnych

2024-05-17 20:17

[ TEMATY ]

Warszawa

kard. Kazimierz Nycz

Kard. Grzegorz Ryś

symbole religijne

flickr.com/episkopatnews

Kard. Kazmierz Nycz

Kard. Kazmierz Nycz

To próba zaprowadzenia “urawniłowki” w pluralistycznym społeczeństwie - tak zarządzenie prezydenta Warszawy w sprawie symboli religijnych w stołecznych urzędach komentuje dla KAI kard. Kazimierz Nycz. Z kolei kard. Grzegorz Ryś stwierdza: “Neutralność, która domaga się tego, żeby każdy ‘wyzerował’ się ze swoich przekonań i poglądów nie buduje wspólnoty międzyludzkiej”.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nie chce symboli religijnych w przestrzeniach stołecznych urzędów. Jest to zapisane w jego wydanym w ub. tygodniu zarządzeniu dotyczącym “Standardów równego traktowania w Urzędzie m.st. Warszawy”.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 19.): Strzelaj. Nie spudłujesz

2024-05-18 19:30

[ TEMATY ]

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Co zrobić, żeby w ciągu dnia dusza nie zemdlała z głodu? Czy modlitwa może być jak proca? I co to właściwie ma wspólnego z przekąską i przystawką? Zapraszamy na dziewiętnasty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o maryjnej modlitwie aktami strzelistymi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję