Pierwsze słowo, jakie Pan kieruje do nas dzisiaj, brzmi: „Odwagi! Nie bójcie się!” (Iz 35, 4). Prorok Izajasz mówi to do wszystkich ludzi małodusznych. W ten sposób dodaje otuchy swojemu ludowi i nawet pośród trudności i cierpienia zachęca go, by wzniósł wzrok ku górze, ku perspektywie nadziei i przyszłości: Bóg przychodzi, aby cię zbawić, przyjdzie i, w tym dniu, „przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą” (Iz 35, 5).
To proroctwo wypełnia się w Jezusie. On jest Mesjaszem, którego Ojciec posłał, aby ludzie małoduszni mogli odnaleźć odwagę, grzesznicy otrzymać przebaczenie, niewidomi odzyskać wzrok, a głusi mogli wreszcie usłyszeć. Z tego powodu dzisiejsza niedzielna Ewangelia przedstawia nam uzdrowienie głuchoniemego (por. Mk 7, 31-37). W relacji św. Marka podkreślone są szczególnie dwie rzeczy: oddalenie głuchoniemego i bliskość Jezusa. Zastanówmy się nad tymi dwoma zasadniczymi rysami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Oddalenie głuchoniemego. Człowiek ten znajduje się na obszarze geograficznym, który w dzisiejszym języku nazwalibyśmy „peryferiami”. Terytorium Dekapolu leży za Jordanem, z dala od centrum religijnego, jakim jest Jerozolima, i było zamieszkane przez pogan. Dlatego też, ze względu na zwyczaje ludności, uważano je za nieczyste terytorium ludzi dalekich od Boga. Ale ten głuchoniemy człowiek doświadcza również innego rodzaju oddalenia. Jest daleko od Boga i od ludzi, ponieważ nie może się porozumiewać: jest głuchy, a zatem nie może słyszeć innych, jest niemy, a zatem nie może mówić do innych. Ten człowiek jest odcięty od świata, jest odizolowany, jest więźniem swojej głuchoty i niemoty, a zatem nie może otworzyć się na innych, aby się porozumiewać.
Możemy również odczytać ten stan głuchoniemego w innym sensie, ponieważ może nam się zdarzyć, że zostaniemy odcięci od komunii i przyjaźni z Bogiem oraz z naszymi braćmi i siostrami, gdy nasze serce jest zablokowane bardziej niż nasze uszy i język. Istnieje wewnętrzna głuchota i niemota serca, które zależą od wszystkiego, co zamyka nas w sobie samych, zamyka nas na Boga i innych: egoizm, obojętność, strach przed podjęciem ryzyka i zaangażowaniem się, uraza, nienawiść, i lista może być długa. Wszystko to oddala nas od Boga, od naszych braci, od samych siebie i od radości życia.
Reklama
Na to oddalenie, bracia i siostry, Bóg odpowiada bliskością Jezusa. W swoim Synu Bóg chce nam ukazać przede wszystkim to, że jest Bogiem bliskim, współczującym, który troszczy się o nasze życie, który przezwycięża wszelkie oddalenia. A we fragmencie Ewangelii, rzeczywiście widzimy, jak Jezus udaje się na te odległe terytoria, opuszczając Judeę, swoje własne środowisko religijne, aby wyjść na spotkanie pogan (por. Mk 7, 31). W ten sposób skraca odległości, przybliża tych, którzy są uważani za oddalonych, czyni siebie bliskim dla tych, którzy są uważani za obcych. Tekst mówi, że kiedy przyprowadzają do Niego głuchoniemego, wręcz „włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka” (w. 33). Pan dotyka zatem tego, który jest nieczysty i czyniąc tak nawiązuje kontakt, likwiduje dystans, aby stać się bliskim. Oto bliskość Jezusa, który przychodzi, aby dotknąć naszego życia i usunąć wszelkie oddalenie. Jak mówi św. Paweł, swoim przyjściem ogłosił pokój tym, którzy byli daleko (por. Ef 2, 17).
Swoją bliskością Jezus leczy niemotę i głuchotę człowieka: kiedy faktycznie czujemy się oddaleni lub postanawiamy trzymać się na dystans - na dystans od Boga, na dystans od naszych braci, na dystans od tego, kto jest od nas odmienny - wtedy zamykamy się, barykadujemy się w sobie, i w końcu obracamy się jedynie wokół naszego ego, głusi na Słowo Boże i wołanie naszego bliźniego, i dlatego niezdolni do rozmowy z Bogiem i z bliźnim. Jezus zbliża się i, jak do głuchoniemego, mówi także do nas: „Effatà”, to znaczy: „Otwórz się” (Mk 7, 34). Tak, ponieważ Jezus przezwycięża zamknięcie serca, pomaga nam pokonać nasze lęki, otwiera nasze uszy, rozwiązuje więzy naszego języka, i w ten sposób odkrywamy na nowo, że jesteśmy dziećmi miłowanymi przez Boga i braćmi między sobą.
Bracia i siostry, wy, którzy mieszkacie na tej dużej wyspie z widokiem na Ocean Spokojny, być może czasami myśleliście o sobie jako o ziemi dalekiej, odległej, położonej na krańcu świata. I być może, z wielu innych powodów czuliście się czasami oddaleni od Boga i Jego Ewangelii, niezdolni do komunikowania się z Nim i ze sobą nawzajem. Pan, tak jak uczynił to z głuchoniemym, tak też i dzisiaj chce zbliżyć się do was, przełamać dzielące dystanse, sprawić, byście poczuli, że jesteście w centrum Jego serca, i że każdy z was jest dla Niego ważny; chce uleczyć waszą głuchotę i niemotę. Mówi dziś do każdego z was: „Otwórz się!”. To jest najważniejsze: otworzyć się na Boga, otworzyć się na braci, otworzyć się na Ewangelię i uczynić z niej kompas naszego życia. Nie jesteśmy w rękach losu, to nie zło i czary zmieniają nasze życie! Powiedzmy „nie” temu wszystkiemu, bo zamyka nas w kłamstwie i lęku! Otwórzmy się na Boga i Jego Słowo, otwórzmy się na Ewangelię, otwórzmy się na wiarę Kościoła, a w ten sposób będziemy mogli komunikować się ze sobą i budować inne społeczeństwo, także tutaj, w Papui Nowej Gwinei.
Również do was, dzisiaj, Pan mówi: „Odwagi, nie lękaj się, ludu Papui! Otwórz się! Otwórz się na radość Ewangelii, otwórz się na spotkanie z Bogiem, otwórz się na miłość braci”. Niech nikt z nas nie pozostanie głuchy i niemy wobec tego zaproszenia. I niech błogosławiony Jan Mazzucconi towarzyszy wam w tej drodze: pośród wielu niewygód i wrogości przyniósł wam Chrystusa, aby nikt nie pozostał głuchy na radosne orędzie zbawienia, i aby wszystkim mogły rozwiązać się więzy języka, aby wyśpiewywać miłość Boga. Oby stało się tak, dzisiaj, także dla was!