Postawienie tego pomnika w Warszawie jest moim marzeniem. To byłoby piękne ukoronowanie mojego życia - mówi Samuel Willenberg, 90-letni rzeźbiarz oraz jeden z dwóch żyjących uciekinierów z obozu w Treblince. Jego rzeźby stoją w wielu ważnych miejscach dla narodu żydowskiego. To on jest autorem m. in. pomnika getta w Częstochowie, rzeźby w Jad Waszem oraz w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. Jednak Jana Pawła II nikt nie chciał.
Projekt Willenberga przyjął kard. Kazimierz Nycz. - Nie mam wątpliwości, że posąg powinien stanąć na terenie byłego getta warszawskiego, gdyż ma to wymowę bardzo ważną i symboliczną - podkreślił Metropolita Warszawski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Podczas audiencji w domu arcybiskupów warszawskich Kardynał otrzymał akt darowizny rzeźby. - Teraz będziemy szukać dla niego godnego miejsca. Zajmie się tym kościelna komisja architektoniczna - mówi „Niedzieli” ks. dr Rafał Markowski, rzecznik archidiecezji warszawskiej.
Jednym z rozważanych wariantów jest teren koło kościoła św. Augustyna na Nowolipiach. Ta świątynia znajduje się bowiem na terenie byłego getta. - Projekt jest ciekawy artystycznie i bardzo bogaty w symbolikę. Będziemy szukać odpowiedniego rozwiązania przestrzennego, aby był dobrze wyeksponowany - mówi ks. prof. Michał Janocha, historyk sztuki i członek komisji architektoniczno-artystycznej.
Artystyczny testament
Reklama
Impulsem do powstania rzeźby była śmierć bł. Jana Pawła II, którą Samuel Willenberg przeżył jak odejście kogoś z rodziny. Pomnik Papieża Polaka jest jego testamentem, bo po wykonaniu tej pracy artysta przestał rzeźbić. - Polski Żyd, który przeżył obóz koncentracyjny i śmierć swoich najbliższych, odkrył w sobie fascynację bł. Janem Pawłem II. Był przekonany o świętości Papieża na długo przed tym, zanim został on beatyfikowany - mówi ks. Markowski.
Rzeźba przedstawia postać Papieża z bardzo realistyczną twarzą. Pochylona postać skierowana jest w stronę Tory (Pięcioksiąg Starego Testamentu) i tablic z Dekalogiem. - Pomnik jest więc symbolem tego, co łączy chrześcijan i Żydów. Razem z judaizmem mamy wiele wspólnego - mówi Marek Górski, jeden z pomysłodawców postawienia pomnika na terenie warszawskiego getta.
Willenberg wielokrotnie podkreślał, że gdyby ludzie trzymali się dekalogu, to do wielkiej tragedii II wojny światowej, nigdy by nie doszło. - Myślę, że ten testament Żyda i zarazem polskiego bohatera wciąż jest aktualny, bo przykazania dekalogu nadal są atakowane. Dzieło Willenberga pokazuje, że możemy możemy razem stać na straży wspólnych wartości - podkreśla Górski.
Historia tej rzeźby jest bardzo ciekawa. Została przypadkiem odkryta przez Marka Górskiego i malarza Mateusza Środonia, gdy zorganizowali spotkanie z Willenbergiem w Muzeum Powstania Warszawskiego. - Oprócz jego powstańczych wspomnień, chcieliśmy pokazać to czym się aktualnie zajmuje. Przeglądając jego prace zobaczyliśmy Jana Pawła II. I tak narodził się pomysł postawienia go w Warszawie - tłumaczy Środoń. - Będzie on ważnym symbolem zarówno dla nas Polaków, jak i dla Żydów, którzy odwiedzają Polskę.
Polski bohater i patriota
Reklama
Podczas spotkania z kardynałem Samuel Willenberg był tak bardzo wzruszony, że łamał mu się głos w gardle. - Ten pomnik to moje marzenie. Uwielbiam Jana Pawła II. On dla mnie za życia był już osobą świętą. W tej rzeźbie zawarłem swoją miłość do Papieża. Ja go wyrzeźbiłem z serca, a nie na zamówienie - podkreśla Willenberg. To właśnie Papież jest dla niego uosobieniem najpiękniejszych polskich cech.
Dla artysty, który spędził swą tragiczną młodość w Polsce, ta pierwsza ojczyzna wciąż jest bardzo ważna. Za nią walczył zarówno z Niemcami, jak i bolszewikami w 1939 roku. Gdy tylko uciekł z Treblinki stanął na barykadach Powstania Warszawskiego. Za walkę został odznaczony orderem Virtuti Militarni oraz dwoma Krzyżami Walecznymi. W 2008 roku prezydent Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP.
Samuel Willenberg od ponad 60 lat wraz żoną mieszka w Izraelu. Mówi, że nigdy nie zapomniał o swojej pierwszej ojczyźnie. Gdy w latach 90. odzyskaliśmy wolność, ponownie przyjął polskie obywatelstwo. Po polsku mówią jego urodzone w Izraelu dzieci, a nawet wnuki. - Polska jest częścią mnie. Po tylu latach nadal polski las jest mi bliższy niż izraelska pustynia - mówi rzeźbiarz.