Reklama

Felietony

Jak kard. Nycz zostanie zapamiętany?

Dobrze pamiętam dzień, w którym siedemnaście lat temu, razem z księdzem infułatem Ireneuszem Skubisiem i z dyrektorem Mariuszem Książkiem, przybyliśmy do nowo mianowanego arcybiskupa warszawskiego Kazimierza Nycza na pierwsze spotkanie z Redakcją „Niedzieli” oraz na wywiad.

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

Red.

Milena Kindziuk

Milena Kindziuk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Energiczny, pełen werwy i poczucia humoru metropolita przyjął nas radośnie, serdecznie, żartował, był szalenie bezpośredni. Szybko się później okazało, że taki właśnie był styl bycia odchodzącego dziś na emeryturę księdza kardynała. Nie stwarzał dystansu, nie celebrował siebie, chętnie spotykał się z ludźmi, niezależnie od ich światopoglądu. Już na samym początku posługi zaskoczył też księży, gdy do każdego z nich, na całym obszernym terenie archidiecezji warszawskiej, przyjechał osobiście, by się z nim zapoznać, porozmawiać o bieżących problemach, zobaczyć, w jakich warunkach pracuje, jakie ma potrzeby. Później, przy różnych okazjach, doskonale pamiętając imię kapłana i nazwę jego parafii, do tych pierwszych spotkań nawiązywał. Wtedy zrozumiałam, dlaczego prymas Józef Glemp powiedział do mnie wkrótce po ogłoszeniu nominacji swego następcy: „Charakteryzuje się m.in. tym, że… wszystko pamięta! Ma wyjątkowo dobrą pamięć”.

Reklama

Kard. Nycz od początku był otwarty na media, chętnie z nimi rozmawiał, dobrze rozumiejąc ich rolę w ewangelizacji świata. Mogłam się o tym przekonać, przeprowadzając wiele wywiadów z ustępującym metropolitą warszawskim. Nigdy nie ingerował w tematykę rozmów, nie chciał znać wcześniej pytań, odpowiadał wyczerpująco, a gdy coś szczególnie go zainteresowało, wywiązywała się dłuższa dyskusja – jak choćby przy okazji wywiadu dla „Niedzieli” w 2013 roku na temat stworzonej przez kardynała inicjatywy „Dziedziniec pogan”. Pamiętam, zapytałam wtedy, czy zgadza się z tezą ks. prof. Tomáša Halika, że tak naprawdę trudno oddzielić wiarę od niewiary - i w odpowiedzi usłyszałam cały wywód : „Prof. Halika znam od 30 lat, jest on wybitnym znawcą problematyki dialogu. Swoje tezy stawia jednak w odniesieniu do rzeczywistości, w której sam się obraca. W Czechach ludzie wierzący stanowią małą enklawę, aby więc do nich dotrzeć, trzeba szukać słów kluczy, które by nie przeszkodziły zbliżyć się do ludzi. Zgadzam się z nim jednak, że zarówno wierzącym, jak i niewierzącym grozi choroba indyferentyzmu, czyli jakiejś obojętności względem religijnych praktyk, zaniedbania obowiązków religijnych, odwrócenia się od życia wyższego, a zwrócenia wyłącznie ku światu zewnętrznemu. Zatem – kiedyś doświadczaliśmy ateizmu złowrogiego, atakującego, drapieżnego wobec Kościoła. Dzisiaj także nie brakuje ludzi, którzy swój ateizm traktują jako maczugę na ludzi wierzących, ale równie groźna jest obojętność, zaniedbanie, religijny indyferentyzm…”. Pamiętam też, jak w innym z wywiadów kardynał przekonywał, że „Kościół nie jest taki, jak mogłoby się zdawać po przejrzeniu newsów medialnych. Kościół naprawdę jest bardziej dobry niż zły".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gdy myślę dzisiaj o mijającym pontyfikacie kard. Nycza, to chyba największą radość i zaszczyt zarazem, sprawiła mi redakcja publikacji jego autorstwa pt. „Dziękujemy Opatrzności”. To tam, jak mi się wydaje, po raz pierwszy hierarcha wyznał za co sam jest wdzięczny Panu Bogu: „…za mądrego ojca i matkę, dobrą matkę. Za codzienną domową katechezę, na którą składało się nasze życie: wspólne posiłki, praca, niedzielne msze św., wszystkie rodzinne wigilie, uroczystości, a przede wszystkim modlitwa moich rodziców. Za lata dziecięce, za małą ojczyznę, za dom rodzinny, pierwszą parafię oraz za opiekę Opatrzności w życiu…”. Chociaż oczywiście elementy autobiograficzne stanowiły maleńką

część całości poświęconej teologii Opatrzności w kontekście narodowego sanktuarium w Warszawie, to ta osobista część mnie urzekła. Należy w tym miejscu podkreślić, że to właśnie z inicjatywy kard. Nycza, od 2008 r. w pierwszą niedzielę czerwca obchodzony jest ogólnopolski Dzień Dziękczynienia.

Reklama

Z pewnością, przyjdzie jeszcze czas na oceny historyczne pontyfikatu kard. Nycza, na udzielenie odpowiedzi na pytanie, jak prowadził Kościół po swoich poprzednikach: prymasie Wyszyńskim (o którego beatyfikację bardzo zabiegał i do której doprowadził) i prymasie Glempie. Oczywiste jest, że jak w przypadku każdego, kto zajmuje ważne i odpowiedzialne stanowisko, pojawią się również głosy krytyczne. Bez wątpienia jednak, kard. Nycz pozostawia w archidiecezji warszawskiej, jak też w całym Kościele w Polsce, wyraźny ślad. Myślę, że zostanie zapamiętany jako biskup szlachetny, uczciwy, ludzki (wielu ludziom pomagał - także w sprawach prywatnych), prowadzący Kościół w duchu św. Jana Pawła II (sprawnie organizował też pielgrzymki papieża Polaka do Ojczyzny). I że przejdzie on do historii m.in. jako ten, który dokończył budowę Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie.

Nie ulega też wątpliwości, że kard. Nycz jest przedstawicielem Kościoła odchodzącego powoli w przeszłość. Już teraz widać, że jego następca, abp. Adrian Galbas reprezentuje inny, nowy styl posługi i nowy styl komunikacji medialnej. I że nie ma powrotu do przeszłości. Pewnie to dobrze, nadchodzą nowe czasy i trzeba podejmować nowe wyzwania, adekwatnie do wymogów współczesności. Taka jest logika dziejów, taka jest misja Kościoła. Kard. Nycz też przecież rozpoczął swą posługę w nowym duchu, innym, niż reprezentował kard. Glemp, nie mówiąc już o Wyszyńskim.

Obecnie, w końcu roku 2024, pewne jest jedno: że kard. Nycz może z czystym sumieniem powtórzyć za poetą: Feci quod potui – „Zrobiłem, co mogłem”.

Resztę dopowie historia.

2024-11-08 12:58

Oceń: +7 -9

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Coach dobrej śmierci - czyli ks. Jan Kaczkowski

"Zamiast ciągle na coś czekać - zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż Ci się wydaje"- mówił ks. Jan Kaczkowski. Słynął z niekonwencjonalnych sądów, w nietuzinkowy sposób pomagał oswajać chorobę i śmierć. Czy dlatego w kolejną rocznicę odejścia internet jest pełen wspomnień o księdzu Janie, a jego książki rozchodzą się szybciej niż pędzący pociąg.

Zapytałam kiedyś księdza Kaczkowskiego, dlaczego zatytułował jedną ze swych książek „Życie na pełnej petardzie”? - Bo warto żyć na pełnej petardzie! – odpowiedział mi bez namysłu. - Zwłaszcza wtedy, jeśli to życie się kurczy. Mam glejaka w mózgu i niedowład lewej części ciała, wiem, że moja choroba jest śmiertelna. Ale to nie znaczy, że mam siedzieć i płakać. Życie jest przecież takie smaczne.
CZYTAJ DALEJ

Abp Kupny: Padają gorzkie słowa o stosunkach Polaków do Niemców - nie mogę się z tym pogodzić

2025-07-15 10:40

[ TEMATY ]

abp Józef Kupny

Episkopat News

Abp Józef Kupny

Abp Józef Kupny

- Padają różnego rodzaju komentarze i gorzkie słowa, które rozgrzewają opinię publiczną i pogłębiają podziały. Nie mogę się z tym pogodzić - mówi abp Józef Kupny odnosząc się do napięć w relacjach polsko-niemieckich. - Jako następca Bolesława Kominka czuję się wręcz zobowiązany, by przypomnieć, iż to z właśnie Wrocławia wyszła niesamowita iskra pojednania polsko-niemieckiego. Pragniemy ją kontynuować - powiedział KAI metropolita wrocławski i zastępca przewodniczącego Episkopatu.

Podziel się cytatem - Ten dokument, stworzony ręką wrocławskiego kardynała Bolesława Kominka, a podpisany w 1965 roku przez polskich biskupów (m.in. Karola Wojtyłę czy Stefana Wyszyńskiego), wydaje się dzisiaj coraz bardziej aktualny. Wobec przypomnianego ostatnio w debacie publicznej hasła: "Jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem", chciałbym w odpowiedzi zacytować wyżej wymienione orędzie, które wręcz woła o przypomnienie. To dokument przełomowy i tak bardzo potrzebny zarówno 60 lat temu - a jak się okazuje - także i dziś - oznajmia hierarcha.
CZYTAJ DALEJ

Argentyna: na peryferiach Buenos Aires powstanie Miasteczko Papieża Franciszka

2025-07-15 17:28

[ TEMATY ]

Argentyna

Miasteczko Papieża Franciszka

Jorge Mario Bergoglio

Grzegorz Gałązka

Papież Franciszek

Papież Franciszek

W La Matanza, na przedmieściach Buenos Aires powstanie Miasteczko Papieża Franciszka. Jest to inicjatywa tamtejszej diecezji San Justo i lokalnych parafii. Kilka dni temu kierujący diecezją bp Eduardo García przedstawił projekt papieżowi Leonowi XIV w Watykanie.

Celem Miasteczka Papieża Franciszka jest z jednej strony zapewnienie dachu nad głową tysiącom rodzin, z drugiej zaś - wprowadzenie w życie zasad, którymi kierował się pochodzący z Argentyny papież: integracji, solidarności, sprawiedliwości społecznej i braterstwa. „Jedność jest ponad konfliktem, rzeczywistość jest ponad ideą, całość jest więcej niż sumą części, a czas jest ważniejszy niż przestrzeń” - tą myślą Franciszka podsumowują swe przedsięwzięcie inicjatorzy budowy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję