Reklama

Wiadomości

Fałszywa wolność

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzięki smartfonom można uzyskać w ciągu kilku sekund dostęp do 250 mln stron pornograficznych.

Niedawno brytyjski premier David Cameron rozpoczął w parlamencie batalię przeciw pornografii. Postuluje, aby zablokować specjalnymi filtrami strony pornograficzne w Internecie. Ta blokada ma dotyczyć też innych kontrowersyjnych stron: namawiających do samobójstw czy do stosowania niezdrowej diety prowadzącej do anoreksji. Cameron przekonywał, że nie zamierza występować w roli moralizatora, pragnie jedynie przez blokadę stron pornograficznych uchronić najmłodszych od zatrucia ich dzieciństwa. „Starając się zachować równowagę między odpowiedzialnością a wolnością, zaniedbaliśmy naszą odpowiedzialność wobec dzieci” - mówił. Decyzja Camerona nie spotkała się z aprobatą ogółu. Ten pomysł wyśmiał doradca premiera, założyciel Wikipedii Jimmy Wales. Choć większość Brytyjczyków postulat Camerona popiera, to do walki z tym projektem ruszyły różne lewackie organizacje, zarzucając premierowi nadmierną inwigilację, prowadzącą, według nich, do ograniczenia swobód obywatelskich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W Wielkiej Brytanii do kontaktów z pornografią przez Internet przyznaje się 90 proc. dzieci. Korzystają one nie tylko z komputerów stacjonarnych, ale również z tak powszechnych smartfonów. Niezwykle popularna zabawa wśród młodszych nastolatków to przesyłanie sobie przez komputer lub komórkę erotycznych zdjęć.

Reklama

W imię fałszywie pojętej wolności wolno wszystko. Nieważne, jak żałosne skutki może przynieść hołdowanie hasłu „róbta co chceta”. Brytyjscy działacze lewicowi ostrzegają przed grzebaniem się w intymnym życiu, na którym żerują tabloidy. Istnieje obawa, że wzrośnie liczba procesów. Celebryci będą nagminnie skarżyć redakcje tabloidów o ujawnianie ich intymnego życia. A poza tym podobno żadne filtry nie mogą skutecznie blokować stron Internetu. Zawsze znajdzie się ktoś, kto przełamie ową barierę. Z drugiej strony wylewa się krokodyle łzy nad ewentualnym brakiem dostępu do tych stron przez naukowców. To oni nie będą mogli rozwijać swoich prac naukowych. Widać, że każdy argument jest dobry, byle nie dopuścić do blokady.

Co na to Polska?

U nas walka z pornografią co pewien okres nabiera rumieńców, aby po pewnym czasie rozpłynąć się w ciszy. Wywalczono wprawdzie, że pisma pornograficzne nie są eksponowane w kioskach, a ich amator musi poprosić o nie sprzedawcę. Prasa tego rodzaju nie jest jednak ukryta za nieprzezroczystą folią. Na moją prośbę kioskarze pokazali mi kolorowe wyuzdane okładki. Nie ma żadnych gwarancji, że nie trafią do młodzieży.

Wydawnictwa pornograficzne są bardzo sumienne w dostarczaniu bezpłatnego egzemplarza do Biblioteki Narodowej. Stosy tego chłamu zalegają w magazynach, i są zmorą dla osób katalogujących je.

Akcjami przeciwko pornografii zajmuje się Stowarzyszenie Twoja Sprawa. To dzięki nim w maju 2011 r. udało się skłonić wydawnictwo Bauer do zaprzestania zamieszczania na swoich łamach reklam serwisów pornograficznych. Prawie w każdym numerze jedna strona okładki przeznaczona była na reklamę firm sprzedających krótkie filmiki pornograficzne na komórki. Ostre porno sąsiadowało z reklamami skierowanymi do dzieci i młodzieży. Już po kilku godzinach akcji Stowarzyszenia Twoja Sprawa, wydawnictwo Bauer otrzymało od czytelników kilkaset e-maili domagających się wycofania reklam pornograficznych. Po pewnym czasie Bauer musiał skapitulować.

Reklama

Po hałasie, jaki wywołała inicjatywa Camerona, nasz minister sprawiedliwości Marek Biernacki zasugerował, że może warto zająć się sprawą blokad stron internetowych propagujących pornografię. Ale ostre wystąpienie premiera Donalda Tuska rozwiało wszelkie dywagacje na ten temat. „Nie zakładamy żadnych działań ani prac - stwierdził premier - jeśli chodzi o blokowanie dostępu legalnych treści, nawet jeśli nam estetycznie czy etycznie nie odpowiadają”. Premier czuwanie nad tym, aby dzieci nie szperały po pornograficznych stronach pozostawił tylko rodzicom. Dziwnie to brzmi w ustach ojca, który wychował dwoje dzieci. Wiadomo, że opieka rodziców nie wystarczy. Nie można śledzić dziecka przez dwanaście godzin dziennie. Nie ma możliwości kontroli, co robi, spotykając się z przyjaciółmi. A nawet we własnym domu nie można zapanować nad tym, co syn czy córka oglądają na własnych smartfonach. Zadziwia także dalsza część wypowiedzi szefa rządu, który stwierdza: „Będziemy obserwować to, co się dzieje w innych krajach, bo to będzie ciekawe doświadczenie, ale chcielibyśmy, aby w Polsce Internet, w ramach zdrowego rozsądku, był oazą wolności”. Jedyne działanie - to obserwacja innych krajów, a wszystko to w obronie fałszywej „oazy wolności”. Szkoda, że w przypadku inwigilacji twórcy strony Antykomor.pl nie kierowano się tą zasadą i często głupie żarty z prezydenta potraktowano jako groźne przestępstwo w sieci. Ale cóż, zdołaliśmy się już przyzwyczaić, że to, co nie zagraża elitom władzy, nie pozostaje w gestii ich zainteresowań.

Wprawdzie na ostatnim posiedzeniu sejmowej Komisji Administracji i Cyfryzacji minister Michał Boni zapowiedział opracowanie darmowego programu komputerowego chroniącego dzieci przed pornografią, ale co z tego wyniknie, nie wiadomo. To już niemal codzienność, że w polskim rządzie premier mówi zupełnie co innego niż minister. Na razie odbyło się w Sejmie pierwsze czytanie projektu uchwały wzywającej ministra administracji i cyfryzacji do zagwarantowania rodzicom prawa do Internetu bez pornografii. Na dalszy los prac sejmowych trzeba poczekać.

Groźne konsekwencje

Dzisiejsze zabawy nastolatków mogą mieć groźne konsekwencje w ich dorosłym życiu. Młody człowiek wychowany na filmikach pornograficznych ma wypaczony obraz świata. Uważa, że ostre porno to normalność. Swoje dorosłe życie erotyczne będzie budował na takich wzorcach. Partnerki, a w przyszłości żonę sprowadzi do roli przedmiotu, który istnieje tylko po to, aby spełniać jego wyuzdane zachcianki. To, że kobieta cierpi fizycznie i psychicznie nie będzie miało dla niego żadnego znaczenia. On występuje w roli samca, a reszta musi mu się podporządkować. A przecież trzeba skończyć z pokutującym mitem, że kobieta lubi być seksualnie dręczona, a jej najczęstszymi marzeniami seksualnymi są sceny gwałtu.

Reklama

Dyrektor STS Lesław Sierocki zwraca uwagę na poważne skutki obcowania dzieci z pornografią. W przyszłości ich życie może być nadmiernie uprzedmiotowione, skupione jedynie na seksie i coraz większych wymaganiach w tej sferze życia. A to będzie stwarzało frustrację, niezadowolenie. Obcowanie na co dzień z pornografią wyzwala w mężczyznach agresję, która przeradza się często w akty przemocy. Dodatkowo, ok. 90 proc. ludzi wychowanych na pornografii trudniej w przyszłości buduje normalny związek. A już teraz źle się dzieje, gdy rodzice siedmio-ośmiolatków zgłaszają się do poradni psychologicznej, bo ich dzieci są uzależnione od pornografii komputerowej. Wprawdzie nie przeprowadza się na ten temat oficjalnych badań, ale do Stowarzyszenia Twoja Sprawa dochodzą takie sygnały i nie jest to zjawisko jednostkowe. Według danych instytutu Homo-Homini ok. 30 proc. czternasto-piętnastolatków raz w tygodniu korzystało z pornografii w Internecie, a codziennie, 16 proc. czternastolatków i 11 proc. piętnastolatków.

Lesław Sierocki zwraca uwagę na możliwość uzależnienia się od takich praktyk. Przemysł pornograficzny to olbrzymie pieniądze, dlatego tak istotne jest zdobywanie coraz to nowych klientów, którzy już ciągle będą odbiorcami pornograficznych treści. Zdobywanie nowego klienta dokonuje się w sposób niezwykle nachalny i bezwzględny. Państwo, dzięki ustawie, powinno przed takimi praktykami bronić swoich obywateli.

Świat sado-maso może zawładnąć nami już niedługo, gdy dzisiejsze nastolatki wejdą w dorosłe życie. Jeszcze kilka lat temu pornografia nie była dostępna tak powszechnie. Technologia świata szybko ulega zmianie i przed jej negatywnymi wpływami musimy się bronić, aby nie obudzić się w kraju, w którym uczucia są wyśmiewane, związki małżeńskie nie są budowane na miłości i wierności, w którym to króluje wszechogarniający egoizm, a relacje damsko-męskie ograniczają się jedynie do stosowania coraz to bardziej wyuzdanych praktyk.

2013-10-22 12:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ku przestrodze

Niedziela Ogólnopolska 8/2013, str. 39

[ TEMATY ]

zagrożenia

Niedziela Młodych

BOŻENA SZTAJNER

Z homeopatią miałam do czynienia przez 14 lat, była w nią zaangażowana cała moja rodzina. Proces uwolnienia, który podjęłam we współpracy z łaską Bożą, można porównać do odzyskania wzroku przez ślepego.
CZYTAJ DALEJ

Panie, ucz mnie uczciwości i gotowości niesienia pomocy potrzebującym!

2024-12-12 07:49

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Tomsickova/fotolia.com

Adwent jest zaproszeniem do zwracania uwagi na rzeczy proste, przede wszystkim zaś na osoby, które są obok. Do rzeczy zwyczajnych, lecz ważnych, należą: radość, wdzięczność, pokora, świadomość swoich obowiązków i powołania, uczciwość w życiu, sumienność, szczere poczucie odpowiedzialności. Nimi więc mamy obdarowywać bliskich.

Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: «Cóż mamy czynić?» On im odpowiadał: «Kto ma dwie suknie, niech się podzieli z tym, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni». Przyszli także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i rzekli do niego: «Nauczycielu, co mamy czynić?» On im powiedział: «Nie pobierajcie nic więcej ponad to, co wam wyznaczono». Pytali go też i żołnierze: «a my co mamy czynić?» On im odpowiedział: «Na nikim pieniędzy nie wymuszajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na waszym żołdzie». Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem. Ma on wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym». Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: pytanie o nadzieję, to pytanie o stan serca

2024-12-16 20:35

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Kard. Grzegorz Ryś

Julia Saganiak

- Jezus pokazuje, że źródłem problemu, zmęczenia, braku nadziei jest zawsze stan serca. Pytanie o nadzieję, to jest pytanie o stan serca, nie o zewnętrzne okoliczności, które mogą być okropne - mówił kard. Grzegorz Ryś podczas rekolekcji adwentowych dla Łodzi.

W łódzkiej katedrze zakończył się drugi dzień rekolekcji adwentowych, które prowadzi kard. Grzegorz Ryś.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję