Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Adwentowe rozważania

O śmierci

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przeżywany przez nas okres Adwentu ma podwójny wymiar, który znajduje swoje odbicie w dwóch etapach. Większości z nas Adwent kojarzy się z oczekiwaniem na Boże Narodzenie. To prawda. Jednakże temu poświęcony jest drugi etap. W pierwszym natomiast Kościół przypomina prawdę o ostatecznym przyjściu Chrystusa na końcu czasów oraz o sądzie czekającym wszystkich ludzi. Tym tematom poświęcone są ponadto czytania z ostatnich tygodni roku liturgicznego. Dlatego też w tym i kolejnych numerach pochylimy się nad tematami dotyczącymi tzw. spraw ostatecznych, o których – paradoksalnie – rzadko myślimy. Jest w życiu wiele sytuacji, które mogą nas ominąć – poważne choroby, nagła śmierć. Ale są też rzeczy, które czekają WSZYSTKICH ludzi. Dlatego też nazywamy je sprawami ostatecznymi. Są to: śmierć, sąd Boży, niebo albo piekło. O ile komuś uda się uchronić np. przed chorobą, to nie uniknie spraw ostatecznych, bo czekają każdego. Pochylimy się nad nimi nie po to, aby kogokolwiek straszyć, lecz aby obudzić tzw. zbawienny lęk. Lęk, który nie powoduje panicznego strachu, lecz motywuje, pobudza do lepszego życia, uświadamia jego cel. Owszem, są to niezbyt wygodne tematy. Ale chyba nic bardziej nie może nas skłonić do lepszego życia niż przypomnienie o sprawach ostatecznych.

Pierwszym z rozważanych tematów będzie śmierć. Rzadko o niej myślimy, unikamy tego. Chyba nic tak nie pobudza do myślenia o śmierci, jak pogrzeb kogoś bliskiego. Kogoś, kogo znaliśmy, z kim rozmawialiśmy. Aż nagle stoimy nad jego trumną. Myślimy wtedy także i o naszym przemijaniu, że i nas to kiedyś czeka. Lecz szybko zapominamy. Interesujące jest, że w Ewangeliach odnajdziemy trzy opisy wskrzeszenia zmarłych przez Jezusa – 12-letniej córki Jaira, młodzieńca z Nain (szacuje się, że miał ok. 25 lat) oraz Łazarza (wg biblistów Łazarz w momencie wskrzeszenia był w wieku ok. 40 lat). Co w tym takiego ciekawego? Otóż Jezus nie wskrzesza starców, lecz ludzi pomiędzy 12. a 40. rokiem życia. Jest to wiek, w którym ludzie najmniej myślą o śmierci. W późniejszym wieku bowiem człowiek coraz bardziej odczuwa, że przemija. Pojawiają się zmarszczki, siwieją włosy, ciało jest coraz słabsze. Coraz bardziej dociera do człowieka, że kiedyś go nie będzie. Lecz w młodszym wieku rzadko się myśli o chwili śmierci. Najważniejszej chwili naszego życia, paradoksalnie. Ta chwila nie zna litości. Zrównuje bogacza z nędzarzem. Nie liczą się w niej żadne bogactwa ani zaszczyty. Czyż to nie myśl o tej właśnie chwili nie zapełniła tylu klasztorów tak wieloma ludźmi? Tymi, którzy wzgardzili przyjemnościami tego świata i oddali się rzeczom wzniosłym? Ludźmi, którzy w chwili śmierci chcieli czuć, że dobrze przeżyli swoje życie? Dlaczego więc my tak rzadko o tej chwili myślimy? Przede wszystkim dlatego, że szatan odsuwa od nas tę myśl. Dlaczego? Bo wie, że myśl o śmierci wyciągnęłaby z bagna grzechu nawet największego grzesznika. Bo wie, jak wielu grzechów moglibyśmy uniknąć, gdyby częściej towarzyszyła nam myśl o śmierci. Jest jednak także drugi powód, dla którego rzadko myślimy o śmierci. Bo się jej boimy. Dlaczego? Z trzech powodów. Po pierwsze – zbyt mocno kochamy to życie i oddalamy od siebie myśl, że kiedyś się ono zakończy, boimy się także rozstania z naszymi bliskimi. Po drugie – boimy się cierpienia w chwili śmierci. Po trzecie – odczuwamy niepewność i lęk wobec tego, co będzie po drugiej stronie. Boimy się wieczności. Wieczność to nie milion lat. Ani miliardy. To wieczne trwanie w jednym stanie, bez końca.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Co się dzieje w momencie śmierci? Bardzo ważne rzeczy. Po pierwsze, widzimy marność tego świata. Tego wszystkiego, za czym całe życie goniliśmy. Pieniądze, zaszczyty, przyjemności. Rozumiemy wtedy, że nie tylko nie dały nam one szczęścia, lecz wręcz nierzadko je nam przysłaniały. Wtedy patrzy się na życie w zupełnie innych kategoriach. Widzimy, co było naprawdę ważne. Podczas swojej posługi w szpitalu jako kapelan wielokrotnie miałem możliwość rozmawiać z ludźmi, którzy jedną nogą stali już po drugiej stronie. Spotkałem ludzi, którzy mieli świadomość tego, że źle przeżyli swoje życie. Kiedyś pewien mężczyzna na kilka dni przed śmiercią powiedział: „Nie byłem u spowiedzi przez 40 lat. Żyłem z daleka od Boga. Teraz widzę dopiero, że źle przeżyłem swoje życie. Żyłem tak, jakby Boga nie było. Teraz jest już za późno, aby cokolwiek zmienić”. Z drugiej strony wszyscy pamiętamy ostatnie chwile życia Jana Pawła II. Świadkowie jego odejścia wspominają, że jego śmierć wyglądała jak zaśnięcie. Podkreślają wielki pokój, jaki panował na jego twarzy, który był odbiciem pokoju wewnętrznego. Jaki stąd wniosek? O tym, jak będzie wyglądała chwila naszej śmierci, decyduje nasze życie. Jeśli było przeżyte w bliskości z Bogiem, to taka będzie i nasza śmierć. „Jakie życie, taka śmierć” – głosiło staropolskie powiedzenie.

Reklama

Po drugie, w momencie śmierci człowiek doświadcza szczególnych ataków szatana, który kusi człowieka przez całe życie. Ma więc świadomość, że moment śmierci jest ostatnią chwilą, kiedy może przeciągnąć człowieka na swoją stronę. Apokalipsa mówi: „Świadom jest, że ma mało czasu”. Moment śmierci jest czasem podjęcia ostatecznej decyzji – za Bogiem albo przeciw Niemu. Dlatego też szatan chce, byśmy w tym momencie zwątpili w Boga. Przypomina różne grzechy, stawia je przed oczyma. Po co? Aby człowiek się załamał, zwątpił w Boże miłosierdzie, aby powiedział sobie, że zasługuje jedynie na piekło. Jednakże w tym momencie nie jesteśmy sami. W Biblii Bóg obiecuje: „Poślę mego anioła przed tobą” (por. Wj 23, 20). Bóg nie zostawia nas samych. Postawi przed nami anioła, który będzie ukazywał nam wszystkie nasze dobre myśli i uczynki. Dlatego też moment śmierci jest czasem walki, do której przygotowujemy się przez całe życie. Poprzez walkę z pokusami uczymy się stawać po stronie dobra. Wtedy też łatwiej będzie nam pokonać szatana również i w tej ostatniej chwili. Jeżeli jednak ktoś całe życie ulega pokusom, nie walczy z nimi, to również i w tej ostatniej chwili będzie mu trudno walczyć z tą największą pokusą. Widać więc, jak ogromny wpływ ma nasze życie na jego ostatnie chwile, na moment śmierci. Dlatego też dawniej w różnych zgromadzeniach zakonnych praktykowano tzw. ćwiczenie dobrej śmierci. W sposób szczególny ćwiczenie takie zalecał św. Ignacy Loyola. Polegało ono na tym, aby przed snem pomyśleć sobie, co by się stało, gdybym miał dziś umrzeć. Jaki bym stanął przed Bogiem? W jakim stanie? Z jakimi zasługami? Św. Tomasz á Kempis pisał: „Kładąc się spać nie obiecuj sobie poranka, a wstając rano nie miej pewności, że dożyjesz wieczora. Bo jutro jest niepewne i nie wiesz, czy jutra dożyjesz”.

Św. Paweł pisał: „Postanowione ludziom raz umrzeć...” (Hbr 9, 27). Raz umrzeć. Nie ma więc żadnej wędrówki dusz. Mamy jedną szansę, jedno życie. Niech będzie ono przez nas dobrze przeżyte. Niech towarzyszy nam myśl o naszej śmierci. Nie po to, aby napełniała nas strachem. Niech myśl o śmierci motywuje nas do dobrego i jednocześnie budzi wstręt do grzechu. Niech zwieńczeniem tych rozważań będą słowa z Księgi Syracha: „We wszystkich swoich sprawach pamiętaj o swym końcu, a nigdy nie zgrzeszysz” (por. Syr. 28, 6).

2013-11-26 16:08

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W postawie czujnego czekania

Niedziela świdnicka 48/2010

[ TEMATY ]

adwent

BOŻENA SZTAJNER

Okresem Adwentu rozpoczynamy dziś nowy rok liturgiczny. Wchodzimy w nowy cykl obchodów tajemnic naszego zbawienia. Okres Adwentu ma charakter pobożnego, uważnego czuwania i radosnego oczekiwania.
Sytuacje oczekiwania nie są nam obce. Zawsze bowiem w życiu czekamy na kogoś lub na coś. Całe ludzkie życie składa się z czekania. Czekamy na list od znajomych, na przyjazd córki, syna. Czekamy na miesięczną pensję, rentę, emeryturę. Czekamy na wakacje, na urlop. Czekamy na nowe mieszkanie, na samochód, na dyplom. Czekaliśmy wiele w przeszłości i czekamy dzisiaj. Czekały kiedyś nasze żony, matki i dzieci na powrót mężów, synów i ojców z okrutnej wojny. Długo czekał kiedyś cały naród na dzień wolności. Czekamy i dzisiaj na lepszą przyszłość naszej Ojczyzny i całego świata... Czekał kiedyś naród izraelski na nadejście Mesjasza.
Musimy przyznać, że te wszystkie oczekiwania w jakiś sposób dynamizują i upiększają nasze życie. Upiększają przede wszystkim życie młode. Ma się wtedy świadomość, że życie będzie coraz piękniejsze, że wszystko, co ważne, dopiero nastąpi. Dlatego młodzieńcze oczekiwanie jest tak atrakcyjne i ma tyleż uroku. Ale nie tylko młode oczekiwanie może być ciekawe. I w średnim, i w starszym wieku należy cierpliwie czekać i być wychylonym w przyszłość. Powinniśmy sobie i wtedy mówić, że wszystko, co ważne, jeszcze przed nami. Przychodzą jednakże w życiu ludzkim momenty, kiedy budzi się świadomość, że wszystko to, co miało się wydarzyć, już się dokonało, że już wszelkie oczekiwania są nieaktualne, wszystko, na co się czekało, spełniło się albo spełnić się nie może i nie ma sensu dalej czekać. Przychodzą takie chwile zwłaszcza wtedy, gdy straci się przyjaciół, gdy kogoś kochanego złoży się do cmentarnej ziemi, gdy pojawi się jakaś poważna choroba w gronie bliskich nam osób, gdy pewnego dnia każą odejść na emeryturę, gdy się wydaje, że już nie jest się nikomu potrzebnym. I wówczas, gdy nawet wszystkie doczesne oczekiwania straciły swój sens, to pozostaje jeszcze to jedno - najważniejsze oczekiwanie - oczekiwanie na końcowe spotkanie z Bogiem.
Kościół w czasie adwentowym przypomina nam, że tym najważniejszym oczekiwaniem winny być przepełnione wszelkie inne oczekiwania. A więc nie tylko ci ludzie, którzy zbliżają się do jesieni swego życia, winni oczekiwać na spotkanie z Bogiem, ale wszyscy, także młodzi. Pan bowiem obiecał przyjść po każdego z nas w chwili śmierci. I to jest pewne. Bóg przychodzi po każdego, niezależnie od tego, czy człowiek chce, czy nie. Przychodzi niekiedy niespodzianie...
Chrystus jednak przyjdzie do nas jeszcze w inny sposób. Odchodząc od nas, powiedział, że przyjdzie raz jeszcze do wszystkich i po wszystkich. Będzie to Jego końcowe przyjście w chwale, aby osądzić żywych i umarłych.
Chrystus wyraźnie nam przypomina: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie” (Mt 24, 42.44). A więc Pan tego świata, właściwy Gospodarz tego domu, w którym mieszkamy, trudzimy się, jakby na chwilę gdzieś wyszedł i odchodząc, kazał czuwać, kazał czujnie oczekiwać na swój powrót.
I oto my czekamy! Jesteśmy w trakcie świadomego czy też mniej świadomego oczekiwania na powtórne przyjście Pana. Tę prawdę o powtórnym przyjściu Pana Kościół każe nam wyrażać w każdej Mszy św. w słowach: „Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale”.

CZYTAJ DALEJ

Ks. prof. Tomasik: Pierwszą Komunię św. można przyjąć wcześniej niż w wieku 9 lat

2024-05-05 08:31

[ TEMATY ]

Pierwsza Komunia św.

Karol Porwich/Niedziela

W Kościele katolickim istnieje możliwość wcześniejszej Komunii św. niż w wieku 9 lat, jeżeli rodzice tego pragną, a dziecko jest odpowiednio przygotowane - powiedział PAP konsultor Komisji Wychowania Katolickiego KEP ks. prof. Piotr Tomasik. Wyjaśnił, że decyzja należy do proboszcza parafii.

W maju w większości parafii w Polsce dzieci z klas trzecich szkół podstawowych przystępować będą do Pierwszej Komunii św. W przygotowanie uczniów zaangażowane są trzy środowiska: parafia, szkoła i rodzina.

CZYTAJ DALEJ

Smagła Góralko z Rusinowej Polany, módl się za nami...

2024-05-05 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Po kilku dniach wędrówki powracamy na gościnną ziemię krakowską. Z dzisiejszego „przystanku” ucieszą się miłośnicy gór, zwłaszcza Tatr.

Rozważanie 6

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję