W kontekście błyskawicznie rozwijającej się sztucznej inteligencji, zasadna jest postawiona przez niego teza, że „nowa technologia nic nie dodaje ani niczego nie odejmuje. Nowa technologia wszystko zmienia”, jak stwierdził on na spotkaniu w paryskim Centre du Dialogue, zorganizowanym we współpracy z Pallotyńską Fundacją Misyjną Salvatti.pl. na temat triumfu techniki nad człowiekiem (jak poinformowała Katolicka Agencja Informacyjna).
Reklama
Skoro nowa technologia wszystko zmienia, skoro naszym „domem” jest dzisiaj „technopol”, to konieczne jest wypracowanie sposobów radzenia sobie ze współczesnymi technologiami komunikacyjnymi. Uciec od nich bowiem już się nie da. O tym również wspominał polski medioznawca, przestrzegając, by narzędzia komunikacji nie zapanowały nad człowiekiem. „Poddajemy się swoistej hipnozie wygenerowanych tekstów, obrazów, filmików przez maszyny statystyczne i obliczeniowe i oddalamy się od realnego życia, tracimy kompetencje humanistyczne”. Padło tu bardzo ważne sformułowanie: „kompetencje humanistyczne”. Humanista (humanus – w tłumaczeniu z łaciny oznacza ludzki) w klasycznym renesansowym ujęciu to człowiek wszechstronnie wykształcony, odwołujący się do pojęć uniwersalnych, do korzeni naszej cywilizacji, do antycznych i biblijnych kodów kulturowych. Dopiero taki człowiek, humanista właśnie, może być świadomym odbiorcą nowych technologii, w tym sztucznej inteligencji. Człowiek „techniczny” natomiast temu zadaniu nie sprosta i łatwiej ulegnie zagrożeniom. Piszę o tym, gdyż rzadko ktoś zwraca dziś jeszcze uwagę w debacie publicznej na wartości humanistyczne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Oczywiste jest, dodam, że o przekazywanie wartości humanistycznych, a nie tylko wiedzy „technicznej” w konkretnej dziedzinie, powinny troszczyć się szkoły oraz uniwersytety.
Informacja o sympozjum w Paryżu zainspirowała mnie do ponownej lektury najnowszej książki prelegenta pt. „Kompetencja komunikacyjna w Kościele ery cyfrowej” (to lektura obowiązkowa dla każdego humanisty!) – chociaż znaczną część publikacji ks. prof. Krzysztof Marcyński przeznaczył dla księży. Zaproponował duchownym swoistą reformę komunikacji - jej sposób może decydować o tym, czy ktoś pozostanie w Kościele czy z niego odejdzie. Ksiądz ma być wręcz „specjalistą od komunikacji” i dobrze, gdy doskonali tę umiejętność, pisze ks. Marcyński i proponuje pewien model kompetencji komunikacyjnych duchownego. Na przykład przy słuchaniu spowiedzi, w jego ocenie, potrzebna jest m.in. „wiedza o zasadach dobrej rozmowy (konieczność słuchania, adekwatnego odpowiadania, reagowania)”, umiejętność „słuchania aktywnego”, umiejętność „mówienia zrozumiale szeptem”, „budowanie atmosfery akceptacji, życzliwego przyjęcia”, „trafna analiza usłyszanych słów”, dostosowanie się do odbiorcy pod kątem komunikacyjnym, ale także kondycji duchowej”. Autor książki opracował też dla księży zasady kompetencji komunikacyjnej w używaniu mediów, zaliczył do niej np. posiadanie wiedzy na temat natury mediów: radia, telewizji, internetu, Instagrama, Tok Toka, Snapchata, Twittera (X), aplikacji typu: „Modlitwa w drodze” czy „ Brewiarz”. Zaproponował również otwarcie się na media według pełnionych zadań i funkcji, np. księża Facebooka są od „komunikacji natychmiastowej” czyli szybkiego reagowania na różne wydarzenia; księża Instagrama – od „nowej komunikacji wizualnej”, czyli od pokazywania Ewangelii i Kościoła za pomocą zdjęć lub krótkich nagrań; księża Messengera zaś to „ci wytrwali, od bycia dla ludzi online 24 godziny na dobę”.
Uspokajam jednak duchownych: nie wynika oczywiście z książki, że teraz już zbędni są „księża klasyczni”, można powiedzieć „księża analogowi”. Jak pisze ks. Marcyński, nadal i zawsze będą potrzebni księża pióra, księża słowa żywego czy księża kultury spotkania.
I jeszcze jedno na koniec: książka „Kompetencja komunikacyjna w Kościele ery cyfrowej” nie jest oczywiście tylko dla duchownych, ale również, jak sam Autor podkreśla, dla erudytów i miłośników komunikacji, mówców, filmowców, moderatorów mediów społecznościowych, pracujących w Kościele i dla Kościoła. A więc dla wszystkich, którzy nie chcą wpaść w sidła życia jedynie w technopolu.