Reklama

Z Watykanu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zakończenie starego roku

Mieć czas dla Boga i dla bliźnich

Papież Franciszek na zakończenie roku 2013 przewodniczył Nieszporom w Bazylice św. Piotra w Watykanie. W wygłoszonej homilii wskazał, że wraz z przyjściem Boga w historii już jesteśmy w czasach „ostatecznych”, po których nadejdzie drugie, ostateczne przyjście Chrystusa. Wyjaśnił, że „chrześcijańska i biblijna wizja czasu i historii nie jest cykliczna, lecz liniowa: jest to droga, która prowadzi ku wypełnieniu. – Kiedy dobiega końca rok 2013, gromadzimy jakby w koszu przeżyte dni, tygodnie, miesiące, aby wszystko oddać Bogu. Zapytajmy siebie: jak przeżyliśmy czas, jaki On nam dał? Czy użyliśmy go przede wszystkim dla siebie, dla naszych interesów, czy też umieliśmy go poświęcić także dla innych? A Bóg? Ile czasu zarezerwowaliśmy, aby przebywać z Nim na modlitwie, w milczeniu? – pytał papież Franciszek.

Specjalne słowa skierował do swojej diecezji: – Rzym w nowym roku będzie lepszy, jeśli nie będzie osób, które spoglądają z daleka, które spoglądają jedynie „z balkonu”, nie angażując się w wiele problemów ludzkich, problemów kobiet i mężczyzn, którzy są naszymi braćmi – niezależnie od tego, czy tego chcemy, czy też nie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Powitanie roku 2014

Zawierzyć na wzór Maryi

Ojciec Święty przewodniczył Eucharystii w rozpoczynającą Nowy Rok uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. W homilii przypomniał, że określenie przez Sobór w Efezie w 431 r. Maryi jako Świętej Bożej Rodzicielki związane było ze spontaniczną wiarą chrześcijan. Wskazuje to także, iż Maryja jest zawsze obecna w sercu i pobożności, a przede wszystkim na drodze wiary ludu chrześcijańskiego. – Nasza droga wiary jest nierozerwalnie złączona z Maryją, od chwili, kiedy Jezus, umierając na krzyżu, dał nam Ją za Matkę – podkreślił Ojciec Święty, dodając, iż Maryja jest źródłem nadziei i prawdziwej radości wiernego ludu. – Matka Odkupiciela uprzedza nas i nieustannie umacnia w wierze, powołaniu i misji. Swoim przykładem pokory i otwartości na wolę Boga pomaga nam w przełożeniu naszej wiary na radosne i bezgraniczne głoszenie Ewangelii. W ten sposób nasza misja będzie owocna, ponieważ będzie czerpała wzór z macierzyństwa Maryi. Jej zawierzamy naszą drogę wiary, pragnienia naszego serca, nasze potrzeby, potrzeby całego świata, a zwłaszcza głód i pragnienie sprawiedliwości i pokoju – mówił papież Franciszek.

Reklama

Papieskie Msze św. z wiernymi

Pomysł na bliższe poznanie się z rzymianami

Wierni z poszczególnych parafii Wiecznego Miasta będą mogli uczestniczyć w papieskich Mszach św. w watykańskim Domu św. Marty.

Duszpasterze mogą składać prośby o uczestniczenie w porannej papieskiej Eucharystii wraz z grupą ok. 25 osób z danej parafii. W 2013 r. papież Franciszek spotykał się podczas porannych Mszy św. z osobami pracującymi w Watykanie. Nowa formuła pomoże Ojcu Świętemu zapoznać się z problemami jego diecezji, ponieważ nie jest on w stanie odwiedzić wszystkich parafii diecezji rzymskiej, której jest biskupem.

Noworoczne telefony papieża Franciszka

Papież Franciszek nie tylko podziękował 1 stycznia 2014 r. podczas modlitwy „Anioł Pański” prezydentowi Włoch za życzenia złożone mu w czasie noworocznego orędzia do narodu, ale także osobiście do niego zadzwonił. Poinformowała o tym kancelaria Giorgio Napolitano. Rozmowa odbyła się 31 grudnia 2013 r. Jak stwierdza komunikat, była to okazja do „bezpośredniej wymiany życzeń i wyrazów solidarności” po poprzednich oficjalnych wystąpieniach.

Warto dodać, że nie była to jedyna noworoczna rozmowa telefoniczna Franciszka. Jak podały źródła kościelne w hiszpańskiej Kordobie, Ojciec Święty zadzwonił także do wspólnoty Karmelitanek Bosych w Lucenie. Tamtejszy klasztor obchodził 400-lecie założenia, a trzy z pięciu jego mieszkanek pochodzą z Argentyny.

Niespodziewana wizyta u Matki Ludu Rzymskiego

Papież Franciszek przybył niespodziewanie do rzymskiej Bazyliki Matki Bożej Większej. Wizyta była związana z przypadającą 1 stycznia uroczystością Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. Ojciec Święty przez ponad 20 minut modlił się w ciszy przed ikoną Matki Bożej Salus Populi Romani. Niespodziewana wizyta wywołała wielką radość obecnych w świątyni wiernych i turystów, w tym dużej grupy młodzieży.

Reklama

Rzymska Bazylika Santa Maria Maggiore jest jednym z ulubionych miejsc papieża Franciszka. Często odwiedzał ją jeszcze jako biskup i kardynał, gdy przyjeżdżał do Rzymu. Od swego wyboru Franciszek odwiedził to miejsce już siedem razy. Pierwszy raz przybył do Matki Bożej do rzymskiej Bazyliki Santa Maria Maggiore z bukietem kwiatów w dzień po swoim wyborze na Stolicę Piotrową. Gdy w lipcu 2013 r. wracał z Brazylii ze Światowego Dnia Młodzieży, wstąpił do Matki Bożej i ofiarował piłkę, którą otrzymał od futbolistów.

* * *

W tajemnicy Bożego Narodzenia Chrystus przychodzi do nas: jest to sposobny moment na osobiste spotkanie z Panem.
Wpis papieża Franciszka na Twitterze

2014-01-07 14:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Nieprzechodni puchar

2024-04-29 23:36

Kacper Jeż/ LSO DT

    W Brzesku odbyły się XVII Mistrzostwa Liturgicznej Służby Ołtarza Diecezji Tarnowskiej w Piłce Nożnej Halowej.

    W rozgrywkach wzięło udział 46 drużyn z całej diecezji. Łącznie na trzech brzeskich halach zagrało ponad 300 ministrantów i lektorów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję