Pragnę, by moja wizyta służyła budowaniu pokoju
Po 11,5 godzinach lotu i pokonaniu 8970 km samolot włoskich linii lotniczych „Alitalia” - „Michelangelo Buonarroti” - z Ojcem Świętym na pokładzie wylądował 14 sierpnia przed południem na terenie bazy lotnictwa wojskowego w Seulu. Ojca Świętego przywitała osobiście pani prezydent Park Geun-hye, a także przedstawiciele władz oraz Kościoła. Były także dzieci. Rozległ się salut artyleryjski. W swoim pierwszym przemówieniu na ziemi koreańskiej Franciszek mówił o konieczności budowania pokoju i bardziej sprawiedliwych relacji społecznych. Podczas spotkania z przedstawicielami władz i korpusem dyplomatycznym w pałacu prezydenckim "Blue House” papież podkreślił konieczność przekazania młodym daru pokoju i zachęcił do globalizacji solidarności, której celem jest integralny rozwój każdego człowieka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zwracając się do przedstawicieli życia publicznego Korei Franciszek zachęcił do wytrwałości w dążeniu do osiągnięcia tych celów, które służą dobru nie tylko narodu koreańskiego, ale całego regionu i całego świata, do zastanowienia się nad przekazem wartości przyszłym pokoleniom oraz na tym, jak świat i społeczeństwo są przygotowywane, aby je im przekazać.
Reklama
W tym kontekście wskazał zwłaszcza na dar pokoju. Nawiązując do sytuacji podzielonej od ponad 60 lat Korei Ojciec Święty wyraził uznanie dla wysiłków na rzecz pojednania i stabilności na Półwyspie Koreańskim i zachęcił do ciągłego podejmowania tych wysiłków. "Są one bowiem jedyną pewną drogą do osiągnięcia trwałego pokoju. Dążenie Korei do pokoju jest sprawą bliską naszym sercom, ponieważ ma wpływ na stabilność całego regionu i całego udręczonego wojną świata" - powiedział Franciszek.
Papież wskazał, że budowanie pokoju jest również wyzwaniem dla każdego, a zwłaszcza dyplomatów, bowiem "pokój można osiągnąć raczej poprzez dialog oraz baczne i dyskretne wsłuchiwanie się, niż poprzez wzajemne oskarżenia, niepotrzebne krytyki i demonstracje siły". Dodał, że nie wymaga, byśmy zapominali o minionych niesprawiedliwościach, ale byśmy przezwyciężali je przebaczeniem, tolerancją i współpracą.
Franciszek odnosząc się do koreańskiej sytuacji społecznej, naznaczonej podziałami politycznymi, nierównościami ekonomicznymi i troską o odpowiedzialne zarządzanie środowiskiem podkreślił konieczność, by słyszalny był głos każdego członka społeczeństwa oraz by krzewić ducha otwartej komunikacji, dialogu i współpracy.
Komunistyczny reżim też „powitał” papieża
Reklama
Komunistyczny reżim Korei Północnej też na swój sposób „uczcił” przybycie Ojca Świętego do Seulu. Jak poinformował rzecznik południowokoreańskiego ministerstwa obrony władze w Pjongjangu wystrzeliły pięć rakiet krótkiego zasięgu na Morzu Japońskim. Odpalono je w okolicach Wonsan, na północno-wschodnim wybrzeżu KRLD. Pokonawszy dystans 220 km wpadły one w morze. Później władze Korei Północnej zaprzeczyły, jakoby wystrzelenie rakiet było prowokacją wymierzoną w papieską wizytę u południowego sąsiada. Wbrew licznym zaproszeniom i oczekiwaniom władze w Pjongjangu nie zezwoliły, by podczas wizyty papieża wzięli w niej udział przedstawiciele katolików z północy kraju.
Spotkanie z biskupami
Na zakończenie pierwszego dnia wizyty Franciszek spotkał się z członkami Konferencji Biskupów Katolickich Korei. W przemówieniu Franciszek wezwał koreańskich hierarchów do czerpania duchowych sił z bogatego dziedzictwa przeszłości oraz troski o świętość, miłość braterską i gorliwość misyjną. Papież spotkał się z nimi w siedzibie episkopatu.
Nawiązując do beatyfikacji Pawła Yun Ji-Chunga i jego towarzyszy Ojciec Święty podkreślił, że koreański Kościół spadkobiercą heroicznego świadectwa wiary męczenników, budowanego na bezpośrednim spotkaniu ze Słowem Bożym. Zaznaczył, że Kościół w Korei jest szanowany ze względu na jego rolę w życiu duchowym i kulturalnym narodu i jego silny impuls misyjny. "Z kraju misyjnego Korea stała się krajem misjonarzy, a Kościół powszechny nieustannie jest ubogacany przez wielu kapłanów i zakonników, których wysłaliście w świat" - stwierdził Franciszek.
Reklama
Jednocześnie papież dodał, że bycie stróżami pamięci oznacza również czerpanie z sił duchowych ze skarbów przeszłości, aby dalekowzrocznie i stanowczo konfrontować nadzieje, obietnice i wyzwania przyszłości. Zaznaczył ta pamięć o męczennikach i minionych pokoleniach chrześcijan powinna być realistyczna, a nie wyidealizowana lub "triumfalistyczna". "Spoglądanie na przeszłość bez słuchania Bożego wezwania do nawrócenia w chwili obecnej nie pomoże nam pójść naprzód. Przeciwnie spowolni lub wręcz zatrzyma nasz postęp duchowy" - podkreślił Ojciec Święty.
Franciszek przestrzegł też przed pokusą wprowadzania do działań duszpasterskich stylu życia i mentalności, "kierujących się bardziej światowymi kryteriami sukcesu, a nawet władzy, niż kryteriami określonymi przez Jezusa w Ewangelii". "Bądźmy wolni od tej duchowej i duszpasterskiej światowości, która gasi Ducha, zastępuje nawrócenie samozadowoleniem i stopniowo prowadzi do roztrwonienia wszelkiego zapału misyjnego!" - stwierdził papież.
Reklama
- Jesteśmy narodem potrzebującym pocieszenia i umocnienia Waszej Świątobliwości - powiedział witając papieża w imieniu episkopatu jego przewodniczący, bp Peter Kang U-il. Ordynariusz diecezji Cheju zwrócił uwagę, że obecna pielgrzymka jest trzecią wizytą papieża w Korei, gdyż św. Jan Paweł II był w tym kraju dwukrotnie - w 1984 i w 1989 roku. Przewodniczący koreańskiego episkopatu przypomniał, że jego ojczyzna jest od 66 lat podzielona politycznie, a krwawa trzyletnia wojna na początku lat pięćdziesiątych między północą a południem spowodowała pół miliona zabitych i trzy miliony sześćset tysięcy rannych. Dodał, że do tej pory dwa państwa koreańskie są wciąż w stanie zawieszenia broni. Tak więc obie strony są zawsze gotowe do wojny. Umacniana jest linia demarkacyjna, z wykorzystaniem coraz bardziej wyrafinowanych broni. Podkreślił, że ponad dziesięć milionów ludzi jest oddzielonych od swoich rodzin. Przez 66 lat koreańscy pomimo, że są tym samym narodem i używają tego samego języka, żyją w różnych systemach politycznych, ideologicznych, różnych sytuacjach społecznych i ekonomicznych. Istnieje również narastające zróżnicowanie kulturowe. W związku z tym przewodniczący episkopatu wyraził wątpliwość, czy nawet, gdyby doszło do zjednoczenia obydwu części kraju mieszkańcy południa gotowi byliby przyjąć swych rodaków z północy.
Mądrze korzystajcie z wolności
Msza św. w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na Stadionie Pucharu Świata w Daejeon oraz modlitwa i spotkanie z młodymi katolikami Azji w Sanktuarium Męczenników Koreańskich w Solmoe były najważniejszymi wydarzeniami drugiego dnia wizyty Franciszka w Korei Południowej. 15 sierpnia Korea obchodziła także święto narodowe - Dzień Wyzwolenia, upamiętniający zakończenie 35-letniego okresu kolonialnego panowania Japończyków nad Koreą.
Ojciec Święty przybył do leżącego ok. 140 km na południe od Seulu Daejeon, piątego pod względem liczby mieszkańców koreańskiego miasta pociągiem dużej szybkości, gdyż warunki metrologiczne nie pozwoliły na użycie śmigłowca. Następnie korzystając z samochodu panoramicznego zbudowanego na bazie samochodu KIA pozdrowił zgromadzonych na stadionie World Cup Stadium, ponad 50 tys. wiernych. Kiedy - z dwudziestominutowym opóźnieniem - rozpoczęła się Msza św., kobiety nałożyły na swe głowy welony. Zaproszono na nią m.in. rodziny ofiar katastrofy promu „Sewol” i tych, którzy przeżyli tę tragedię, która miała miejsce 16 kwietnia br. Wiele osób przybyło w stronach narodowych.
Reklama
W homilii Franciszek zachęcił do mądrego korzystania z wolności, w służbie innym ludziom oraz życia i działania jako znaki nadziei. Zaznaczył, że podobnie jak Maryja jesteśmy wezwani, aby w pełni uczestniczyć w zwycięstwie Pana Jezusa nad grzechem i śmiercią oraz królować wraz z Nim w Jego odwiecznym Królestwie. Jednocześnie zauważył, że w Korei jest to dzień narodowego święta wyzwolenia, gdyż Koreańczycy dostrzegają wstawiennictwo Maryi w dziejach narodu i w ludzkim życiu. 15 sierpnia 1945 roku zakończył się bowiem 35-letni okres kolonialnego panowania Japończyków nad Koreą. Franciszek zachęcił jednocześnie, by koreańscy chrześcijanie byli wielkoduszną siłą odnowy duchowej na każdym poziomie społeczeństwa. - Niech przezwyciężają zafascynowanie materializmem, tłumiącym autentyczne wartości duchowe i kulturowe oraz ducha nieokiełznanej konkurencji, rodzącego egoizm i konflikty. Niech odrzucają nieludzkie modele ekonomiczne, które tworzą nowe formy ubóstwa i marginalizacji pracowników oraz kulturę śmierci, która deprecjonuje obraz Boga, Boga życia i narusza godność każdego mężczyzny, kobiety i dziecka - powiedział Ojciec Święty.
Papież wskazał na Maryję, jako naszą Matkę nadziei. Zaznaczył, że "ta nadzieja wypływająca z Ewangelii, jest antidotum na ducha rozpaczy, który zdaje się rozrastać jak rak w społeczeństwach zamożnych, zewnętrznie bogatych, ale często doświadczających wewnętrznego smutku i pustki". - Jak obfite żniwo zebrała ta rozpacz wśród wielu naszych młodych! Oby nigdy młodzi, którzy nas w tych dniach otaczają z ich radością i zaufaniem, nigdy nie byli okradani z nadziei! - zaapelował Franciszek. W wygłoszonych przed modlitwą "Anioł Pański" słowach papież powierzył szczególnie Matce Bożej ofiary zatonięcia promu Sewol oraz osoby nadal cierpiące z powodu następstw tej wielkiej narodowej katastrofy. - Niech to tragiczne wydarzenie, które zjednoczyło wszystkich Koreańczyków w żałobie, umocni ich zaangażowanie we współpracę w duchu solidarności na rzecz dobra wspólnego - zachęcił papież.
Po Mszy Franciszek udał się do miejscowego seminarium duchownego, gdzie zjadł obiad z ok. 20 młodymi ludźmi, delegatami na VI Azjatycki Dzień Młodzieży.
Nieście światu Ewangelię nadziei!
Reklama
W Sanktuarium Męczenników Koreańskich w oddalonym 43 km od Daejeonu Solmoe papież spotkał się z młodzieżą Azji. Z lądowiska helikopterów w Solmoe (nazwa ta oznacza „wzgórze porośnięte lasem piniowym”) Ojciec Święty pojechał odkrytym samochodem pod zrekonstruowany dom św. Andrzeja Kima Taegona, pierwszego koreańskiego kapłana świętego. Czekali tam nie niego seminarzyści i nowicjusze zakonni.
Z nieodłączną czarną teczką w ręku, papież wysiadł z samochodu i podszedł do domu św. Andrzeja. Przez otwarte drzwi widać było wiszący na ścianie obraz męczennika. Siedząc przed wejściem na krześle, Franciszek modlił się dłuższą chwilę. Ordynariusz Daejeonu, bp Lazarus You Heung-sik poinformował papieża, że przybywają tu małżeństwa modlące się o poczęcie i narodzenie potomstwa. Jedno z takich wymodlonych dzieci, kilkuletnia dziewczynka serdecznie uściskała papieża i wręczyła mu srebrną różę.
Franciszek podszedł do entuzjastycznie witającej go zza barierek młodzieży i długo podawał rękę poszczególnym osobom, po czym odjechał do wielkiego namiotu na spotkanie z uczestnikami VI Azjatyckiego Dnia Młodzieży.
Bp You Heung-sik powitał go tam słowami Konfucjusza: „Czyż przyjęcie przyjaciela, który przybył z daleka, nie jest prawdziwą radością?”. - Naszym wielkim przyjacielem jest ukochany papież Franciszek - dodał hierarcha.
Po tradycyjnym tańcu z Indonezji, głos zabrało troje przedstawicieli młodzieży. Jako pierwsza Leap Lakaraksmey z Kambodży mówiła o pomocy, jaką otrzymała od parafii w zdobyciu wykształcenia. Z wdzięczności Bogu zrodziło się w niej powołanie zakonne, jednak waha się, czy nie powinna raczej wykorzystać zdobytego wykształcenia, pomagając swej ubogiej rodzinie. Czy odrzucenie powołania jest pokusą? - pytała papieża.
Reklama
Mówiąc o niewielkim liczebnie Kościele w Kambodży wskazała, że mieszkańcy kraju nie rozumieją, dlaczego mieliby przyjąć „europejską wiarę” zamiast zachowywać własną, tradycyjną. Wyraziła nadzieję, że papież przyjedzie do Kambodży, by wynieść na ołtarze tamtejszych męczenników z czasów reżimu Pol Pota.
Z kolei John z Hongkongu poprosił papieża, by mógł być ministrantem w czasie odprawianej przez niego Mszy i zaproponował, aby w Hongkongu odbyły się obchody Światowego Dnia Młodzieży. Pytał też Franciszka, jak „razem z naszymi braćmi i siostrami z Chin kontynentalnych” ukazać wszystkim Chińczykom miłość Boga, a także jaka jest misja chińskich katolików rozsianych po całym świecie. Na koniec założył na ramiona Franciszka szarfę VI Azjatyckiego Dnia Młodzieży.
Jako ostatnia zabrała głos Koreanka, Marina Park Giseon. Przyznała, że jej młodzi rodacy żyjący w społeczeństwie kapitalistycznym odczuwają „pomieszanie wartości”. Wyraziła przekonanie, że kapitalizm nie zapewni człowiekowi bezpieczeństwa i szczęścia. W pogoni za pieniędzmi łatwo gubi się bowiem wartości moralne, więzi rodzinne i przyjaźnie. W rezultacie wielu młodych popada we frustrację i błąka się w poczuciu przegranej z powodu niskiej samooceny, co nieraz prowadzi do przestępstw i samobójstw. W tej sytuacji Marina stworzyła miejsce, do którego ludzie mogą przyjść i porozmawiać albo zająć się pracą artystyczną. Ma jednak wątpliwości, czy dobrze robi, skoro wszyscy wokół pędzą w konkurencyjnym społeczeństwie, by zarobić więcej pieniędzy.
Reklama
Wspomniała także o podziale Korei na dwa państwa, o narodzie, który od 1950 r. żyje podzielony nienawiścią. Zapytała papieża, w jakim duchu patrzy na Koreę Północną i co młodzi katolicy koreańscy mogą zrobić dla Korei Północnej.
Papież uważnie notował na kartce pytania młodych.
Następnie młodzież przedstawiła musical oparty na przypowieści o synu marnotrawnym, po czym głos zabrał Franciszek. Zachęcił do rozważenia pewnego aspektu tematu VI Azjatyckiego Dnia Młodzieży: „Chwała męczenników niech was rozpromieni”. Zaznaczył, że Bóg pragnie, aby także w życiu obecnego pokolenia chrześcijan Azji jaśniała Jego chwała i głosili Go światu. Nawiązując do wpisanego w młode serca pragnienia budowania świata pojednanego wskazał, że Kościół ma być zalążkiem jedności całej rodziny ludzkiej. „W Chrystusie, wszystkie narody i ludy są wezwane do jedności, która nie niszczy różnorodności, ale je uznaje, godzi i ubogaca” - stwierdził Ojciec Święty. Jednocześnie zauważył, że te głębokie pragnienia tłumi egoizm, wrogość i niesprawiedliwość, jakby na całym świecie zaczynała się szerzyć pustynia duchowa. „Oddziałuje ona także na młodych, okradając ich z nadziei, a nawet w nazbyt wielu przypadkach wręcz z samego życia” - powiedział papież.
Reklama
Wskazał, że do tego właśnie świata posłani są młodzi, by świadczyć o Ewangelii nadziei. W misji tej młodzież powinna liczyć na siłę, jaką daje Chrystus. „Nigdy nie traćcie nadziei w prawdę Jego słowa i moc Jego łaski! Zostaliście zanurzeni w Jego przejście ze śmierci do życia i umocnieni mocą Ducha Świętego, który mieszka w naszych sercach. Nigdy nie zwątpicie w tę duchową moc!” - wołał Franciszek.
Improwizując po włosku, odpowiedział także na niektóre zadane mu pytania. Dziewczynie wahającej się, czy wybrać powołane zakonne doradził, by wybrała Jezusa i pytała Go, co powinna robić, jaka jest Jego wola w stosunku do jej życia. Zachęcił wszystkich zebranych do takiej modlitwy i wskazał, że zasadniczym powołaniem każdego jest adoracja Boga i służba drugiemu człowiekowi.
Stwierdził też, że nie ma dwóch Korei, jest jedna Korea, jedna rodzina, tylko podzielona. Pomocą w jej zjednoczeniu może być modlitwa i nadzieja. Dlatego wraz z młodymi papież pomodlił się „za braci z Północy” i o Bożą pomoc w przywróceniu jedności Korei. Mówiąc o nadziei na jedną Koreę, jedną rodzinę, wskazał, że wszyscy Koreańczycy mówią jednym językiem, są więc braćmi.
Spotkanie zakończyło się wspólnym odśpiewaniem modlitwy „Anioł Pański”, w czasie której wszyscy trzymali się za ręce. John z Hongkongu zdążył jeszcze zrobić selfie z papieżem, co wywołało entuzjazm zgromadzonych.
Męczennicy przypominają o pięknie powołania laikatu
Modlitwa w Sanktuarium Męczenników w Seo So-mun, Msza św. beatyfikacyjna 124 męczenników koreańskich z udziałem ok. miliona osób w Seulu oraz spotkania z osobami konsekrowanymi i z Katolicką Radą Apostolstwa Świeckich w Kkottongnae były najważniejszymi wydarzeniami trzeciego dnia papieskiej pielgrzymki do Korei 16 sierpnia.
Reklama
Przed Mszą św. papież udał się do Sanktuarium Męczenników w Seo So-mun. Wzniesiono je na miejscu wykonywania kary śmierci; zginęli tam śmiercią męczeńską m.in. 103 katolicy koreańscy, których 6 maja 1984 r., podczas swej pierwszej podróży do Korei, ogłosił świętymi Jan Paweł II. Droga prowadząca do Sanktuarium nazywana jest potocznie „ulicą śmierci” lub „ulicą męczeństwa”.
Po przybyciu na miejsce papież – w towarzystwie dwojga młodych ludzi – złożył wieniec z kwiatów a następnie modlił się w milczeniu.
Stamtąd udał się do Bramy Gwanghwamum, wielkiej przestrzeni łączącej Bramę Pałacu Cesarskiego z Placem Miejskim - miejscem najważniejszych wydarzeń w dziejach Korei, gdzie rozpoczęła się Eucharystia.
Prośbę o „włączenie w poczet błogosławionych Czcigodnego Sługi Bożego Pawła Yun Ji-chunga i jego 123 towarzyszy” wystosował przewodniczący komisji episkopatu koreańskiego ds. beatyfikacji i kanonizacji, biskup Francis Xavier Ahn Myong-ok. Postulator przedstawił biografię Sług Bożych. Przypomniał, że Paweł Yun Ji-chung zginął za to, że wraz ze swym kuzynem, łamiąc obrzędy konfucjańskie, urządził katolicki pogrzeb swojej matki. W grupie tej znalazł się również Augustyn Jeong Yak-jong, uważany za ojca koreańskiego katolicyzmu oraz jedyny kapłan: Chińczyk Jakub Ju Mun-mo, który wcześniej jako pierwszy duchowny przybył do Korei. Następnie Ojciec Święty odczytał po łacinie formułę beatyfikacji. Jednocześnie wyznaczył datę ich wspomnienia liturgicznego w miejscach i sposobie ustanowionych przez prawo na 31 maja każdego roku. Przy aplauzie wiernych odsłonięty został obraz beatyfikacyjny - dwa płótna przedstawiające nowych błogosławionych.
Reklama
W homilii Ojciec Święty zaznaczył, że świadectwo męczenników, którzy spotkali Chrystusa dzięki swej ciekawości intelektualnej i poszukiwaniu prawdy religijnej, przypomina o znaczeniu, godności i pięknie powołania laikatu. Ma on być w świecie zaczynem świętości i prawdy: solą ziemi i światłem świata. Mówi też ono, że niekiedy trzeba być gotowym do wielkich poświęceń i ogołocenia ze wszystkiego, co mogłoby oddalać od Chrystusa. W tym kontekście papież zauważył, że również dziś wiara chrześcijan jest zakwestionowana przez świat i na różne sposoby wymaga się od nich narażenia jej na niebezpieczeństwo, rozmycia radykalnych wymogów Ewangelii i dostosowania się do ducha współczesności. „Jednakże męczennicy domagają się od nas, byśmy dali pierwszeństwo Chrystusowi i postrzegali wszystko inne na tym świecie w relacji do Niego i do Jego wiecznego Królestwa. Każą nam pomyśleć, czy jest coś takiego, za co gotowi bylibyśmy oddać życie” - powiedział Franciszek.
Papież wskazał, iż przykład męczenników uczy nas również znaczenia miłosierdzia w życiu wiary. Akceptowali oni równą godność wszystkich ochrzczonych, budując braterskie relacje. Inspiruje chrześcijan „żyjących w społeczeństwach, gdzie obok ogromnego bogactwa, po cichu wzrasta najskrajniejsze ubóstwo; gdzie krzyk biednych jest rzadko brany pod uwagę; i gdzie Chrystus nadal nas wzywa, prosząc byśmy Go miłowali i służyli Mu, wyciągając rękę ku naszym potrzebującym braciom i siostrom” - stwierdził Ojciec Święty. Zachęcił, by dziedzictwo męczenników pobudzało wszystkich ludzi dobrej woli do „harmonijnej pracy na rzecz bardziej sprawiedliwego, wolnego i pojednanego społeczeństwa”.
Bez butów u niepełnosprawnych
Po południu papież spotkał się z niepełnosprawnymi i odwiedził cmentarz abortowanych dzieci. Doszło do tego w Kkottongnae. W ośrodku rehabilitacyjnym Dom Nadziei czekało na niego około 150 dorosłych pacjentów i około 50 niepełnosprawnych dzieci, a także 70 pracowników służby zdrowia. Tradycją tego miejsca jest to, że przybywający tam goście zdejmują przed wejściem obuwie na znak szacunku dla znajdujących się tam chorych. Również Franciszek wszedł tam bez butów.
Reklama
Krótkie słowa powitania skierował do papieża ordynariusz miejscowej diecezji Cheongju, bp Gabriel Chang Bong-hun. Zapewnił, że diecezja stara się być „Kościołem ubogim i dla ubogich”. W pierwszym rzędzie stara się zwalczać mury społecznych uprzedzeń wobec ludzi niepełnosprawnych.
Następnie dzieci przedstawiły krótki program artystyczny i wręczyły papieżowi w podarunku wyroby rękodzielnicze. Z kolei Franciszek ofiarował wykonaną w Watykanie mozaikę przedstawiającą narodzenie Jezusa Chrystusa.
Po opuszczeniu Domu Nadziei Franciszek zatrzymał się na krótką modlitwę w Ogrodzie Abortowanych Dzieci. Znajduje się tam figura Świętej Rodziny, a wokół las małych, białych krzyży, upamiętniających nienarodzone dzieci, zabite w trakcie aborcji. Obecni tam byli przedstawiciele koreańskich obrońców życia, a także misjonarz bez ręki i nogi, brat Lee Gu-won.
Dawajcie radosne świadectwo miłości Chrystusa i Kościoła
Po spotkaniu z niepełnosprawnymi papież udał się do audytorium charyzmatycznego ośrodka Szkoła Miłości w Kkottongnae. Tam Franciszek spotkał się z 5 tys. zakonnic i zakonników Korei. Ojca Świętego powitali przewodniczący konferencji wyższych przełożonych męskich i żeńskich. O. Hwang Seok-mo zauważył, że „cały świat jest zaskoczony jego słowami i jego czynami, chętnie nadstawia na nie ucha i już się zmienia”. Zapewnił o modlitwie osób konsekrowanych za „dobrego pasterza”, aby był dla naszych czasów nadzieją - „mostem między wiarą i miłością”.
Reklama
W swoim przemówieniu Franciszek zachęcił zakonnice i zakonników Korei do radosnego świadectwa miłości Chrystusa i Kościoła, czerpiącego z Bożego miłosierdzia i wyrażającego się w wiernym życiu radami ewangelicznymi. Podkreślił, że radość osób konsekrowanych jest zakorzeniona w tajemnicy miłosierdzia Ojca, objawionej w ofierze Chrystusa na krzyżu. Wskazał, że mają one być „ekspertami” od Bożego miłosierdzia przez życie wspólnotowe, które nie jest łatwe, ale służy wzrastaniu w łasce, wyrozumiałości i miłości doskonałej. Dodał, że to doświadczenie Bożego miłosierdzia musi kształtować całe życie osób zakonnych. - Wasza czystość, ubóstwo i posłuszeństwo będą radosnym świadectwem miłości Boga na tyle, na ile będziecie mocno trwali na skale Jego miłosierdzia - stwierdził Franciszek.
Wiele miejsca poświęcił Franciszek radzie ubóstwa. - W życiu konsekrowanym ubóstwo jest zarówno „murem” jak i „matką”. Jest „murem”, ponieważ chroni życie konsekrowane, „matką”, ponieważ pomaga mu wzrastać i prowadzi je po właściwej ścieżce. Obłuda tych konsekrowanych mężczyzn i kobiet, którzy składają śluby ubóstwa, ale żyją jak bogaci, rani dusze wiernych i szkodzi Kościołowi. Pomyślcie też o tym, jak niebezpieczną jest pokusa przyjęcia mentalności czysto funkcjonalnej, świeckiej, prowadzącej do pokładania naszej nadziei jedynie w ludzkich środkach, niszcząc świadectwo ubóstwa, którym żył i którego nas nauczał nasz Pan Jezus Chrystus - powiedział papież.
Kościół potrzebuje świadectwa świeckich
„Kościół potrzebuje wiarygodnych świadków świeckich zbawczej prawdy Ewangelii, jej mocy oczyszczenia i przemiany ludzkich serc i jej owocności dla budowania rodziny ludzkiej w jedności, sprawiedliwości i pokoju” - powiedział Franciszek podczas spotkania z liderami apostolatu laikatu w Ośrodku Duchowości w Kkottongnae.
Reklama
W kaplicy ośrodka zgromadziło się 150 osób najbardziej aktywnych w apostolstwie świeckich, które odgrywa bardzo ważną rolę w życiu Kościoła w Korei. W 1968 r. powstała tam Rada Apostolstwa Katolików Świeckich, która ma swe oddziały w całym kraju. Jej główną misją jest dialog z niewierzącymi. W swoim przemówieniu Franciszek zaznaczył, że Kościół w Korei jest spadkobiercą wiary pokoleń ludzi świeckich, którzy wytrwali w miłości Jezusa Chrystusa i jedności Kościoła, pomimo braku kapłanów i zagrożenia poważnym prześladowaniem. Wyraził szczególne uznanie dla pracy wielu stowarzyszeń zaangażowanych w wyjście ku ubogim i potrzebującym. Zaznaczył, że działalność ta nie powinna być ograniczona do pomocy charytatywnej, ale musi też obejmować praktyczną troskę o rozwój człowieka, „aby każdy mężczyzna i każda kobieta mogli poznać radość, która pochodzi z godności zarabiania na swój chleb powszedni i wspierania swych rodzin”. Podkreślił znaczenie wkładu koreańskich kobiet katolickich, w życie i misję Kościoła oraz świadectwa rodzin chrześcijańskich.
Tożsamość i empatia
Spotkanie z biskupami Azji oraz Msza św. na zakończenie VI Azjatyckiego Dnia Młodzieży w Haemi w pobliżu Seosan były najważniejszymi wydarzeniami czwartego dnia pielgrzymki Franciszka do Korei.
Wczesnym rankiem Franciszek ochrzcił w kaplicy nuncjatury apostolskiej w Seulu ojca jednej z ofiar katastrofy promu Sewol, Lee Ho Jina, który przyjął on imię Franciszek. Potem papież odleciał śmigłowcem do odległego o nieco ponad 100 km Haemi. Po przybyciu na lądowisko na dziedzińcu miejscowej szkoły udał się do tzw. Sanktuarium Nieznanego Męczennika. Wzniesiono je bowiem w miejscu zamęczonych w okrutny sposób 132 chrześcijan, których tożsamość w większość jest nieznana.
Reklama
Po powitaniu przez rektora papież wszedł do kościoła-sanktuarium, na spotkanie tam z około 70 biskupami przybyłymi z Korei i z całej Azji. Po odmówieniu brewiarzowej modlitwy w ciągu dnia słowo powitania skierował do Ojca Świętego sekretarz generalny Federacji Konferencji Biskupich Azji (FABC) kard. Oswald Gracias. Arcybiskup Bombaju zaznaczył, że kierowana przez niego instytucja powstała przed 44 laty, po spotkaniu biskupów Azji w Manili z Pawłem VI. Przypomniał, że na kontynencie azjatyckim mieszka 60 proc. ludności świata i ma on ogromne znaczenie dla przyszłości całego globu i całego Kościoła. Kard. Gracias wskazał także na wyzwania, przed jakimi staje chrześcijaństwo, w tym wkradanie się ducha sekularyzmu i materializmu, osłabienie więzów rodzinnych, zagrożenia dla życia ludzkiego, narastający indywidualizm. Podkreślił także znaczenie świadectwa męczenników oraz rolę katolików świeckich w ewangelizacji.
Zabierając głos papież Franciszek podkreślił, że dialog jest istotną częścią misji Kościoła w Azji, zaś punktem wyjścia do niego powinna być wyraźna tożsamość chrześcijańska i zdolność do empatii. „Jeśli mamy mówić swobodnie, otwarcie i owocnie z innymi, musimy jasno ukazywać kim jesteśmy, co Bóg dla nas uczynił i czego od nas żąda. A jeśli nasza komunikacja nie ma być monologiem, to musi być otwartość serca i umysłu, by akceptować poszczególne osoby i kultury” - powiedział Ojciec Święty.
Wnoście mądrość wiary
Do wnoszenia mądrości wiary w każdy aspekt życia zachęcił młodych papież Franciszek podczas Mszy św. wieńczącej VI Azjatycki Dzień Młodzieży. Obecnych było na niej kilkadziesiąt tysięcy młodych katolików z ponad 20 krajów tego kontynentu. Podczas Eucharystii na zamku w Haemi Ojciec Święty zaznaczył, że droga ta jest ściśle związana z docenieniem wartości różnych kultur oraz przezwyciężania wszystkiego, co zagraża nadziei, prawości i miłości. Podkreślił, że jest to także droga służenia najbardziej potrzebującym i ukazywania piękna Ewangelii.
Reklama
W homilii papież podkreślił, że młodzi katolicy mają prawo i obowiązek pełnego uczestnictwa w życiu swoich społeczeństw. „Nie lękajcie się wnosić mądrość wiary w każdy aspekt życia społecznego!” - zaapelował. Zachęcił do docenienia i oczyszczania wszystkiego co jest piękne, szlachetne i prawdziwe w kulturach i tradycjach tego kontynentu. Jednocześnie wskazał, by młodzi w jedności ze swymi duszpasterzami rozeznawali to, co jest nie do pogodzenia z wiarą katolicką, sprzeczne z życiem łaski oraz „jakie aspekty współczesnej kultury są grzeszne, zdemoralizowane i prowadzące do śmierci”.
Kolejnym zadaniem wskazanym przez Franciszka młodzieży Azji jest przemienienie jej naturalnego optymizmu w chrześcijańską nadzieję, energii w prawość moralną, dobrej woli w autentyczną miłość dającą siebie. Papież zaznaczył, że „jest to droga przezwyciężenia wszystkiego, co zagraża nadziei, prawości i miłości w waszym życiu i waszej kulturze. W ten sposób wasza młodość będzie darem dla Jezusa i dla świata”.
Zachęcił też młodzież do aktywnego udziału w budowaniu wspólnoty Kościoła, starając się służyć ubogim, samotnym, chorym i zepchniętym na margines, by odpowiedziała na każde wołanie o pomoc z miłością, miłosierdziem i współczuciem. Wezwał, by wychodziła ku światu, żeby przyjaciele, współpracownicy, sąsiedzi, rodacy „mogli dostąpić miłosierdzia Boga”.
- Młodzieży Azji, obudź się! - zawołał na zakończenie Franciszek, wzbudzając entuzjazm zgromadzonych.
Na zakończenie przewodniczący Federacji Konferencji Biskupich Azji kard. Oswald Gracias z Indii ogłosił, że kolejny VII Azjatycki Dzień Młodzieży odbędzie się w 2017 r. w Indonezji.
W ostatnim dniu pielgrzymki 18 sierpnia papież spotka się z przedstawicielami innych religii oraz odprawił Mszę św. w seulskiej katedrze w intencji pokoju i pojednania w Korei.