Centralnym punktem jubileuszowych uroczystości była Msza św. na Placu św. Piotra pod przewodnictwem papieża Franciszka dla 25 tys. wiernych ze stu państw. Eucharystię koncelebrowali biskup polowy Wiesław Lechowicz oraz kapelani Ordynariatu Polowego w Polsce. Dla żołnierzy Kompanii Reprezentacyjnej Sił Powietrznych był to pierwszy wyjazd do Rzymu, natomiast kolejna pielgrzymka; dwa lata temu wzięli udział w Międzynarodowej Pielgrzymce Żołnierzy do Lourdes.
Reklama
Porucznik Kamil Wasiłek został wybrany do delegacji, która złożyła kwiaty przy grobie św. Jana Pawła II. - Dla mnie osobiście to ogromne wyróżnienie, ale i odpowiedzialność. Sam moment złożenia kwiatów był niesamowitym przeżyciem. Nie na co dzień można zobaczyć grób św. Jana Pawła II i nie zawsze można tam stanąć. Atmosfera oczekiwania wprowadziła we mnie ciszę, spokój. Potrafiłem wyłączyć myśli i znaleźć się w tym wyjątkowym miejscu, trochę czasu spędzić z Janem Pawłem II. Niesamowite! A samo to, że mogłem złożyć kwiaty przy jego grobie, to wielki dar. Nigdy tego nie zapomnę – dzielił się por. Wasiłek. Już po złożeniu kwiatów przeszedł przez Drzwi Święte, co dla wierzącego, pochodzącego z katolickiej rodziny żołnierza, było mocnym przeżyciem duchowym, okazją zwrócenia myśli ku Bogu i modlitwy. - Wielu żołnierzy, którzy brali udział we Mszy św. pod przewodnictwem papieża, wyciszyło się, oddało się Panu Bogu. Atmosfera sprzyjała refleksji. Wcześniej przejście przez bramki kontrolne i oczekiwanie zajęło nam sporo czasu, ale jak Msza św. się rozpoczęła, to mogła trwać i trwać, nikomu się nie spieszyło, nikt nie narzekał, bo każdy cieszył się tą chwilą - wspominał porucznik.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kamil Wasiłek, niegdyś zawodowy piłkarz ręczny, związał się w wojskiem za namową ojca. - Postanowiłem pójść do Centrum Przygotowawczego do Misji Zagranicznych w Kielcach. Tam stawiałem pierwsze kroki; spodobało mi się. Mając studia wyższe, zostałem skierowany na kurs oficerski. Później trafiłem do Kompanii Reprezentacyjnej Sił Powietrznych. Naszym głównym zadaniem jest zabezpieczanie uroczystości państwowych i patriotyczno-religijnych. Poza szkoleniami, priorytetem jest musztra. Forma fizyczna jest tu najważniejsza, wbrew pozorom stanie w bezruchu w pełnym umundurowaniu np. w temperaturze 35°C jest bardzo ciężkie, porównywalne do długotrwałego biegu. Jednak moja praca sprawia mi radość – dzielił się żołnierz. Jak podkreślił, jego miejsce w życiu i w wojsku jest dziełem Bożej Opatrzności. – Mam małego syna i pojechałem na jubileusz do Rzymu także dla niego. Mam nadzieję, że kiedyś będę miał mu co opowiadać – powiedział por. Wasiłek.