Reklama

Niedziela Częstochowska

Nowa Ewangelizacja wszystkim

To hasło I Kongresu Nowej Ewangelizacji Archidiecezji Częstochowskiej, który zakończył się 21 września w Radomsku. Kongres trwał trzy dni

Niedziela częstochowska 39/2014, str. 1, 6

[ TEMATY ]

ewangelizacja

Agnieszka Armacińska

Uczestnicy Kongresu w Radomsku

Uczestnicy Kongresu w Radomsku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uczestnicy Kongresu zostali przywitani przez proboszcza parafii pw. św. Lamberta ks. Antoniego Arkita: „Nie lękajcie się, gdyż w trakcie tych trzech dni Bóg będzie chciał objawić swoją chwałę”. Abp Wacław Depo, który objął patronat honorowy nad Kongresem, powiedział zaś podczas Eucharystii, że „wiara osobista w Syna Bożego jako Zbawiciela musi się przebijać, musi przejść przez próg, musi często konfrontować się z niewiarą innych, by pozostać naszą wiarą Kościoła na zawsze”. – Za Jezusem nie można pójść samemu – mówił Metropolita Częstochowski. – Nasza wiara potrzebuje także opierać się na wierze naszych braci i sióstr – dodał.

Po Mszy św. miał miejsce wykład: „Maryja – zawierzyć, by zanieść”, który wygłosił ks. dr Adam Wodarczyk, moderator Ruchu Światło-Życie. Zwrócił on uwagę, że aby stawać się jak Maryja, to trzeba rozważać słowo Boże. Swoją wypowiedź oparł na fragmencie Ewangelii o pójściu Maryi do Elżbiety. – Maryja idzie do Elżbiety, idzie do konkretnej osoby, aby zanieść jej Dobrą Nowinę, Jezusa – mówił. Każdy chrześcijanin jest do tego wezwany. Pierwszy dzień Kongresu zakończyła natomiast modlitwa i wołanie o Ducha Świętego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Świadectwo wiary

W dniu Kongresu ks. Adam Polak zwrócił uwagę na to, że dzisiaj nie zawsze jesteśmy wezwani do przelania krwi za Boga, jak wspominani 20 września męczennicy koreańscy, ale jesteśmy wezwani do dawania świadectwa. – Nie możemy zatrzymać tego, co otrzymaliśmy od Boga dla siebie, ale mamy tym dzielić się z innymi, nie sami, ale we wspólnocie – mówił.

W czasie pierwszego sobotniego wykładu ks. dr hab. Krzysztof Guzowski z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego podzielił się swoimi refleksjami nt. kontemplacji i nowej ewangelizacji. Kontemplacja, mówił prelegent, jest kochaniem i poznawaniem Boga, ponieważ Bóg chce do nas przychodzić, abyśmy Go najpierw poznali. Ksiądz Profesor w głównej części swojego wystąpienia mówił o prostocie Boga, prostocie Kościoła i prostocie środków nowej ewangelizacji. – Pan Bóg dla nas wszystko uprościł, zsyłając na ziemię swojego Syna. Dlatego nasze życie codzienne może być przeniknięte życiem z Bogiem i żadna rzecz, którą czynimy każdego dnia, nie musi być odłączona od Bożej rzeczywistości – tłumaczył i nawiązał do słów papieża Benedykta XVI, że „nowej ewangelizacji nie da się zrozumieć w oderwaniu od 2000 lat Kościoła”. Porównał Kościół do Świętej Rodziny w Nazarecie. Niczym nie różniła się ona od innych rodzin. – Żyli w Nazarecie prawie 30 lat i nikt nie zauważył, że Bóg mieszka pośród nich. Bóg jest cichy, prosty; nie niszczy świata. Dopiero po 30 latach zaczyna wyjawiać – mieszkał pośród was Bóg – podsumował. Święta Rodzina z Nazaretu odznacza się prostotą relacji z Bogiem. Cechowały ją: pokój, dobro, modlitwa. Nowa ewangelizacja, według ks. K. Guzowskiego, polega na staraniu się, aby ludzie uwierzyli w to, co Jezus przyniósł.

Reklama

Kolejnym wykład kongresowy to „Pierwsze przepowiadanie – kerygmat”, który przedłożył uczestnikom ks. dr Włodzimierz Cyran. Zwrócił on uwagę na to, że Pan Jezus nie tylko głosił królestwo Boże, ale je zaprowadzał. Za słowami Jezusa idą Jego dzieła, które zaprowadzają boski ład i harmonię. Następnie Ksiądz Doktor wyjaśnił, czym jest kerygmat i jakie są jego główne punkty. Kerygmat jest uroczystym głoszeniem w imieniu Boga, na wzór przepowiadania prorockiego, tego, co zapowiedzieli prorocy. W centrum przepowiadania kerygmatycznego znajduje się tajemnica paschalna: męka, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Ważne jest nasze świadectwo. Sługa Chrystusa, mówił ks. Wł. Cyran, winien angażować się w ewangelizację. Wobec niej potrzeba przyjąć postawę służebną. Ważna jest odpowiedzialność, pokora, czyste intencje, miłość, nastawanie w porę i nie w porę.

Reklama

Dzień zakończył się koncertem uwielbienia zespołu New Life’M w kościele Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Radomsku.

Wyjście do ludu

Ostatni dzień Kongresu był wyjściem uczestników do ludzi, na ulice Radomska i do radomszczańskich parafii. W 12 kościołach kapłani, wraz z ewangelizatorami, głosili kerygmat, mówili o doświadczeniu miłości Bożej i znaczeniu bycia we wspólnocie. O godz. 14.30 odbył się Marsz dla Jezusa. Uczestnicy (mieszkańcy Radomska, księża, siostry zakonne) przeszli ulicami z Placu 3 Maja do Parku Solidarności, śpiewając i manifestując swoją przynależność do Jezusa Chrystusa. Spotkało się to z bardzo pozytywnym odbiorem i przyłączaniem się innych ludzi do tego ewangelizacyjnego pochodu.

Spotkanie w parku rozpoczęło się Koronką do Miłosierdzia Bożego. Potem był spektakl ewangelizacyjny oraz poruszające świadectwa Patrycji Hurlak i Dariusz Kowalskiego. Niesamowitą radość wśród wszystkich wniosły też dzieci z zespołu Armia Dzieci, które do swych animacji angażowały osoby w różnym wieku.

Kongres zakończył się zawierzeniem Radomska i archidiecezji Maryi, którego dokonał ks. Antoni Arkit. Ziarno Bożego słowa zostało zasiane.

2014-09-24 15:23

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Szal do bieszczadzkich ewangelizatorów

[ TEMATY ]

ewangelizacja

Bieszczady

Archiwum Kurii

Bp Adam Szal

Bp Adam Szal

Umiejmy przez dobry przykład świadczyć o Panu Bogu, bo to jest najlepszy sposób ewangelizacji – świadectwo codziennego życia, świadectwo, którym zło daje się zwyciężać dobru. Nie wystarczy przecież narzekać jak to dzisiaj jest źle, jakie pogaństwo wchodzi do naszych wspólnot rodzinnych. Trzeba mieć nadzieję – mówił podczas spotkania z ewangelizatorami abp Adam Szal, metropolita przemyski. Hierarcha uroczystą Eucharystią zakończył tygodniową akcję Wakacyjna Ewangelizacja Bieszczadów.

Kaznodzieja odnosząc się do dzisiejszej Ewangelii zauważył, że dziś ludzie powinni być czujny wobec zagrożeń, jakie płyną z otaczającego świata. Arcybiskup zwrócił uwagę, że jest dzisiaj pokusa, aby dzieło ewangelizacji scedować na duchownych: „Jest takie niebezpieczeństwo by ewangelizację, by odpowiedzialność za drugiego człowieka zrzucić na papieża, biskupa kapłanów. A przecież począwszy od chrztu świętego jesteśmy wezwani do tego, by być odpowiedzialnymi za drugiego człowieka. Nas wszystkich Pan Bóg zobowiązuje, aby przede wszystkim usunąć to co może być chwastem w naszym życiu – zauważył hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Redaktor naczelny „Niedzieli”: wiara wymaga od nas odwagi

2024-04-29 15:54

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Niedziela

apel

Ks. Jarosław Grabowski

B.M. Sztajner/Niedziela

– Wiara obejmuje zmianę zachowania, a nie tylko powielanie pobożnych praktyk – powiedział ks. Jarosław Grabowski. Redaktor naczelny Tygodnika Katolickiego „Niedziela” poprowadził 28 kwietnia rozważanie podczas Apelu Jasnogórskiego.

– Maryja uczy nas, że wiara to nie tylko ufność, to nie tylko zaufanie Bogu, to nie tylko prosta prośba: Jezu, Ty się tym zajmij. Wiara ogarnia całe życie, by móc je przemienić. To postawa, sposób myślenia i oceniania. Wiara angażuje w sprawy Jezusa i Kościoła – podkreślił ks. Grabowski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję