Reklama

Niedziela Małopolska

O lekarzu, który kochał pacjentów

O prof. Antonim Kępińskim słyszał chyba każdy. Wiadomości encyklopedyczne nie przekażą nam jednak informacji o tym, jakim człowiekiem był ów wybitny krakowski psychiatra. O Mistrzu rozmawiamy z jego uczniem, prof. Zdzisławem Janem Rynem

Niedziela małopolska 50/2014, str. 6-7

[ TEMATY ]

psychologia

Archiwum Katedry Psychiatrii CM UJ

E. Brzezicki, R. Leśniak, A. Kępiński

E. Brzezicki, R. Leśniak, A. Kępiński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA KONIK-KORN: – Panie Profesorze, w swoich wykładach i prelekcjach podkreśla Pan, że prof. Antoni Kępiński był – obok św. Jana Pawła II i Ignacego Domeyki – jedną z najważniejszych osób w Pana życiu. Dlaczego pacjenci zwykli nazywać prof. Kępińskiego „lekarzem idealnym”?

PROF. ZDZISŁAW JAN RYN: – Prof. Antoni Kępiński był oblegany przez chorych w klinice i w domu. Dawał siebie chorym, ale też od nich czerpał wiele: z nimi odbywał „fascynującą podróż w duszę drugiego człowieka”. Postawę wobec chorych wyraził w prostym, choć może kontrowersyjnym aforyzmie: „Pacjent ma zawsze rację”. Byli pacjenci doktora Kępińskiego, a żyje ich jeszcze spora gromada, zapewniają o swoistej „nieśmiertelności” uczuć, jakimi ich obdarzał w bezpośrednim kontakcie lekarskim i ludzkim. Nigdy się nie dowiemy, jak wielu chorych znajduje do dzisiaj w dziele Kępińskiego autentyczną pomoc i uzdrowienie. Nie bez powodu wyznawał zasadę, że najlepszym lekiem jest sam lekarz i jego słowo, a najskuteczniejszym antidotum na ludzkie cierpienie jest miłość.

– W jaki sposób prof. Kępiński okazywał miłość swoim pacjentom? Jak w dzisiejszym poplątaniu pojęć wyjaśnić taką postawę?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Miłość, jako uczucie przeciwstawne lękowi, spełnia istotną rolę w psychoterapii. Kępiński pisał: „Psychoterapeuta nie tylko wzbogaca swoje przeżycia bogactwem przeżyć swych chorych, lecz także włączony w ich mechanizmy emocjonalne, w ich własny świat – łatwiej i szybciej dąży do pełniejszego rozwoju swej osobowości”. Wyrazem tak pojmowanej miłości był stosunek Kępińskiego do chorych: szczery, akceptujący, pozbawiony moralizatorstwa, kiedy mówił o tym, że jeśli chce się zdobyć zaufanie pacjenta, trzeba być człowiekiem prawdziwym, ludzi trzeba naprawdę lubić, a nie udawać sympatii do nich, nie trzeba wygłaszać kazań, ale być samemu dla nich przykładem. Poglądy i postawy Kępińskiego mogą się dzisiaj wydawać anachroniczne, nawet utopijne. Był on jednak świadomy małego prawdopodobieństwa realizacji takiego idealnego modelu lekarza, opartego na miłości bliźniego. Nie był jego twórcą, ale jednym z tych, którzy taki model realizowali. W tym znaczeniu miłość Kępińskiego do chorych graniczyła z postawą heroiczną. W relacji lekarz – pacjent prof. Kępiński zabiegał o podmiotowy stosunek do chorego psychicznie, a w chorobie psychicznej starał się dostrzec także strony pozytywne. Nic dziwnego, że jego osoba urastała stopniowo do modelu Samarytanina naszych czasów.

– Był Pan uczniem Antoniego Kępińskiego. Jak wyglądała praktyka lekarska u Profesora?

– Ci, którzy mieli szczęście u Kępińskiego „terminować”, dobrze wiedzą, że nie traktował on wszystkich jednakowo. Przeciwnie: wyróżniał ludzi. Wyróżniał i pomagał tym, którzy byli słabsi, bardziej lubił tych, których inni nie lubili, kochał niekochanych. Reagował zdecydowanie, kiedy cele naukowe zaczynały dominować nad bezpośrednim dobrem chorego. Tematem spotkań najczęściej była prezentacja tzw. trudnych przypadków, połączona ze spotkaniem z chorym. Była to najlepsza lekcja psychiatrii. Kępiński w ten sposób realizował zasadę, że psychiatrii można się nauczyć jedynie w kontakcie z chorym, w dialogu z nim.

– Prof. Kępiński doświadczył w swoim życiu dramatu obozu koncentracyjnego. Jak te wydarzenia odbiły się na jego życiu?

Reklama

– W życiu Antoniego Kępińskiego, podobnie jak Karola Wojtyły, przejawił się nurt cierpienia niezawinionego w skrajnym wymiarze. W życiu Ojca Świętego kulminacyjnym momentem był zamach na jego życie, a u Kępińskiego – pobyt w obozie koncentracyjnym w Miranda de Ebro. Jan Paweł II umierał na oczach świata i prosił, by mu pozwolono odejść do Domu Ojca. Śmiertelna choroba dotknęła Kępińskiego w młodym wieku i zakończyła się agonią czerwcowej nocy 1972 r. przejmującym monologiem, którego byłem świadkiem. Był on pełen egzystencjalnych sprzeczności: dobra i zła, nieba i piekła, wierności i zdrady, także bolesnych relacji Polaków i Niemców. A na końcu westchnieniem, że jest gotów do przejścia na drugą stronę życia. Umarł, trzymając w ręku Biblię, o której mówił nieraz, iż jest najlepszym podręcznikiem psychiatrii. Wojtyłę i Kępińskiego łączyła wspólnota myśli o cierpieniu człowieka, podobna wrażliwość i troska o człowieka słabego, zniewolonego. Łączyła ich wiara w zwycięstwo w człowieku dobra nad złem. Obaj przekraczali przeciętność i banalność naszego życia, sprzeciwiając się dominującym współcześnie postawom egocentrycznym, konsumpcyjnym i hedonistycznym.

– Spuściznę naukową prof. Kępińskiego, mimo upływu lat, wciąż znajduje się w czołówce literatury przedmiotu. Na czym polega ten fenomen?

– Niewielu psychiatrów doczekało się tego, że ich dzieło pisane przetrwało całe dziesięciolecia, nie tracąc na aktualności i ważności. Kępiński przewidywał taką perspektywę, kiedy pisał: „Umieranie jest jednocześnie zmartwychwstaniem. Nasze słowa i uczucia są nieśmiertelne”. W praktyce lekarskiej rzadko używa się takiego języka. Przystaje ono bardziej do języka filozofa lub kapłana. Wczytując się na nowo w teksty kliniczne Kępińskiego, wyczuwa się jego tęsknotę za czasami, kiedy lekarz był po części uzdrowicielem, kapłanem, filozofem czy mędrcem. Takich bowiem atrybutów od lekarza oczekiwał i nadal oczekuje chory, cierpiący. Któż z nas nie chciałby być leczony przez lekarza mądrego, współodczuwającego, a ponadto rozumiejącego sens życia i przemijania w wymiarze transcendentnym? Kępiński zdobywa ciągle nowych adeptów psychiatrycznej sztuki i dlatego budzi tęsknoty chorych za lekarzem idealnym. Tęsknota ta jest szczególnie bolesna w dzisiejszej rzeczywistości, kiedy medycynę i służbę zdrowia ogarnął niespotykany kryzys.
Dziękuję Opatrzności, że przez wiele lat przyszło mi pracować w blasku charyzmatycznej osobowości Mistrza Kępińskiego. Nie tylko w kręgach jego pacjentów, ale też w kręgach intelektualnych Krakowa, ciągle żywe są sugestie uznania go za sługę Bożego.

2014-12-11 11:52

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bezpłatne porady prawnika i psychologa

[ TEMATY ]

Caritas

poradnia

psychologia

Mieszkańcy gminy Siedlce od 1 lipca do 31 grudnia 2017r. mogą skorzystać z bezpłatnych porad prawnych i psychologicznych, które udzielane są w punkcie konsultacyjno-interwencyjnym przy ul. Bpa Świrskiego 57 w Siedlcach.

- Głównym celem projektu jest eliminowanie negatywnych skutków kryzysów osobistych poprzez kompleksowe specjalistyczne poradnictwo – mówi Małgorzata Mućka, koordynator Centrum Pomocy Caritas Diecezji Siedleckiej.
CZYTAJ DALEJ

W WYDANIU SPECJALNYM „NIEDZIELI” – o papieżu Franciszku mówią jego współpracownicy, dziennikarze, świadkowie

Większość z nas zachwycały przede wszystkim prostota przekazu Franciszka i jego specyficzne podejście duszpasterskie, które zjednały mu sympatię milionów ludzi. Jego pontyfikat już uznano za proroczy, choć gdy dla jednych był wizjonerem, inni uważali go za heretyka.

Jedni z chęcią go słuchali i czytali, inni bez ogródek krytykowali i odrzucali. Jednych inspirował, innych irytował. Kochany, oklaskiwany, ale i nierozumiany – zauważa ks. Jarosław Grabowski. Słowom papieża Franciszka i jego pontyfikatowi przyglądamy się uważnie w wydaniu specjalnym „Niedzieli” nr 17 na 27 kwietnia. Znajdziemy tu przegląd inicjatyw podjętych przez Ojca Świętego, wnikliwy komentarz do jego pontyfikatu, wykaz pielgrzymek oraz myśli, które nam pozostawił. Wypowiedzi współpracowników papieża pozwalają nam spojrzeć na jego postać z innej perspektywy, dostrzec jego charakter, unikatowość i wyjątkowość jego pontyfikatu. Wraz z dodatkiem specjalnym poznajemy papieża Franciszka jeszcze lepiej, zachowując w sercu i umyśle niepowtarzalność jego przesłania.
CZYTAJ DALEJ

Gniezno: młodzież z Liceum im. Bolesława Chrobrego uczciła swojego patrona

2025-04-24 20:13

[ TEMATY ]

patron

Gniezno

młodzież

Bolesław Chrobry

commons.wikimedia.org

Jan Bogumił Jacobi, Bolesław Chrobry król Polski, 1828 r.

Jan Bogumił Jacobi, Bolesław Chrobry król Polski, 1828 r.

Msza św. pod przewodnictwem Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka, a później inscenizacja koronacji według Pontyfikały Rzymskogermańskiego - uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego w Gnieźnie uczcili pierwszego króla Polski i swojego patrona. W przedstawienie zaangażowało się ponad stu młodych.

Okazją do szkolnego świętowania była przypadająca w tym roku 1000. rocznica koronacji Bolesława Chrobrego, której ogólnopolskie obchody państwowe i kościelne odbędą się w Gnieźnie w najbliższy weekend. Szkolna społeczność spotkała się najpierw na Mszy św. w katedrze gnieźnieńskiej, której przewodniczył Prymas Polski abp Wojciech Polak. W homilii przypomniał słowa, które w liście podpisanym przed miesiącem na jubileuszowe uroczystości papież Franciszek wskazał, że: „koronacja Bolesława na króla Polski stała się również dzięki niebiańskiemu wstawiennictwu świętego Wojciecha, biskupa i męczennika, który oddał swoje życie za Chrystusa, oświecił ten naród światłem Ewangelii, świadcząc przemożnie również wobec przyszłych pokoleń uczniów Chrystusa, że krew męczenników jest posiewem nowych chrześcijan”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję