Reklama

Niedziela Podlaska

Zawsze pragnęłam pracować w tropiku

W trwającym właśnie Roku Życia Konsekrowanego warto przybliżać działalność misyjną sióstr zakonnych, szczególnie tych wywodzących się z naszej diecezji

Niedziela podlaska 8/2015, str. 4-5

[ TEMATY ]

misje

misjonarze

misjonarz

Archiwum s. Cecylii Marii Ślebzak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reprezentantką Zgromadzenia Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim z ziemi sterdyńskiej jest s. Cecylia Maria Ślebzak, pochodząca z parafii pw. św. Anny w Sterdyni. S. Ślebzak 11 lat pracuje w Boliwii.

Biografia

Urodziła się 4 sierpnia 1966 r. w szpitalu w Sterdyni. Pobożni rodzice ochrzcili ją 23 października 1966 r. w rodzinnej parafii pw. św. Anny w Sterdyni. Szkołę Podstawową im. Anieli Krzywoń ukończyła w latach 1972-80. Kontynuowała naukę w Zasadniczej Szkole Rolniczej w Sterdyni (1980-83). Następnie uczyła się w Zaocznym Liceum Ogólnokształcącym w Krakowie. Egzamin dojrzałości zdała w maju 1990 r. Później, chcąc zostać pielęgniarką, pobierała naukę w Medycznym Studium Zawodowym w Siedlcach. Zdobyła upragniony zawód pielęgniarki w czerwcu 1994 r. Chciała rozwijać swą wiedzę medyczną i rozpoczęła studia w Akademii Medycznej w Lublinie, wieńcząc je tytułem magistra pielęgniarstwa w 2002 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Głos powołania

Idąc za głosem powołania, 9 lutego 1984 r. wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim w Krakowie. Rozpoczęła się jej formacja zakonna. Postulat trwał kilka miesięcy, od 19 lutego do sierpnia 1984 r. Następnie od 25 sierpnia 1984 r. kontynuowała dwuletni nowicjat zakonny w Krakowie. 26 sierpnia 1986 r. złożyła pierwszą profesję zakonną w krakowskim domu generalnym. Po kilku latach, również w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej 26 sierpnia 1992 r., s. Cecylia Maria Ślebzak złożyła profesję wieczystą w domu generalnym Zgromadzenia Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim w Krakowie. Kolejne placówki, w których pracowała s. Ślebzak w Polsce, to: Dom Pomocy Społecznej w Ciechanowie jako pielęgniarka (1994-95), Dom Pomocy Społecznej w Jabłonnie Lackiej jako pielęgniarka (1995-98), Dom Pomocy Społecznej w Radzyminie k. Warszawy jako pielęgniarka i przełożona domu zakonnego (1998 – 2004).

Praca na misjach

Od dzieciństwa marzyła o wyjeździe na misje. Od 5 września 2004 r. s. Ślebzak przebywa w placówce misyjnej w Boliwii. Po przyjeździe do kraju skierowano ją do La Paz, miasta położonego 4100 m n.p.m. do pracy w szpitalu „ArcoIris” (oznacza „Tęcza”). Przez pierwsze trzy miesiące uczyła się języka hiszpańskiego. Po skończonym kursie językowym zaczęła pracować jako pielęgniarka w szpitalu. 15 stycznia 2006 r. przeniesiono s. Ślebzak do Cochabamby położonej na wysokości 2558 m n.p.m. do Kliniki Lourdes, prowadzonej przez Siostry Albertynki. Wówczas była odpowiedzialna za personel medyczny oraz koordynowała współpracę pracowników z lekarzami specjalistami. We wrześniu 2008 r. posłano ją do najpiękniejszego miejsca w Boliwii – wioski o nazwie Ivirgarzama, położonej 3690 m n.p.m. w dżungli. Przebywa tam do chwili obecnej.

Reklama

W swej relacji (z grudnia 2014 r.) napisała: „Odkąd przyleciałam do tego kraju, zawsze pragnęłam pracować w tropiku. Tutaj zawsze jest zielono, ciepło, dużo gatunków ptaków, gadów i zwierząt. Ludzie są prości, skromni, bardzo dużo jest dzieci. W tym miejscu wioska po prostu tętni życiem, radością i właśnie tutaj można poczuć się swobodnym i wolnym”. Rozpoczęła pracę w Centrum Medycznym i pracę pastoralną w parafii, gdzie mieszkają siostry. S. Cecylia objęła opieką duchowej adopcji dzieci z włoskiego projektu, który liczył ok. 100 osób. Dzieci pochodziły z ubogich, najbiedniejszych i wielodzietnych rodzin. Siostra relacjonuje, iż „niektórzy z nich nie mają własnych domów ani stałej pracy. Osoby z Włoch, tzw. padrinos, przysyłają nam pieniądze na dane dziecko i my kupujemy im potrzebne rzeczy do szkoły, do domu, np. ubrania czy artykuły spożywcze. Spotykamy się z dziećmi, uczymy ich różnych prac, mają spotkania z psychologiem, lekarzami, pielęgniarkami na temat zagrożeń różnymi chorobami, właściwego żywienia czy higieny osobistej. Dzieci mają lekcje z Pisma Świętego i historii Kościoła. Uczą się śpiewu, modlitwy i bawią się. Spotykamy się z ich rodzicami, mówimy o brakach, jakie dostrzegamy u dzieci, a oni dzielą się z nami swoimi przeżyciami i problemami. W okolicy jest bardzo dużo wiosek, do których jeździmy razem z księdzem, który odprawia Mszę św.”. Siostry prowadzą katechizację, przygotowując całe rodziny do przyjęcia sakramentów świętych. Udają się na tzw. wyprawy misyjne do społeczności mieszkających wzdłuż rzeki, gdzie jedyną drogą dojazdu jest łódka. S. Ślebzak stwierdziła, że „taka wyprawa trwa kilka dni, czasami dwa tygodnie, w zależności do liczby wiosek, do których planujemy dotrzeć. Na wyprawę wyruszamy z kapłanem, lekarzem, dentystą, pielęgniarką i dwiema siostrami. Zabieramy ze sobą ponad 100 litrów benzyny, ponad 100 litrów wody pitnej, żywność, leki, przybory szkolne, cukierki dla dzieci, namioty i inne rzeczy niezbędne do posługi. Wcześniej ustala się wszystko z władzami wioski i oni podają nam termin oraz organizują, by społeczność wioski była obecna. To, że czekają na nas, wyczuwa się, gdy tam jesteśmy, starają się zapewnić nam jak najlepsze warunki i dzielą się tym, co mają. Gdy my udzielamy pomocy medycznej czy katechizujemy, oni przygotowują dla nas posiłek. Zawsze możemy degustować świeżutką rybę i «yukę», tj. pewien rodzaj ziemniaka. Największą uciechę mają dzieci, bo bawimy się z nimi, gramy w piłkę, a wieczorem wyświetlamy jakiś film. Światło mają tylko z transformatora, tylko około czterech godzin, wodę do mycia z rzeki i sanitariaty w dżungli. Jest dużo łez, gdy nadchodzi chwila rozstania, ponieważ nasze wizyty są dla niektórych jedynym z nielicznych kontaktów z odległym światem. Są osoby, które nigdy nie opuszczają wioski, nie mają telewizorów, komórek ani Internetu, jedyną formą kontaktu z sąsiednimi wioskami jest radio, przez które wysyłają wiadomości i otrzymują je z drugiej strony”.

W parafii trwa katechizacja dzieci, młodzieży i dorosłych. Siostry prowadzą grupy ministrantów i tzw. Infancje Misionera. Są to małe dzieci przychodzące na spotkania i na Msze św. Siostry pomagają osobom potrzebującym, wydając żywność lub odzież oraz zapewniają stałą opiekę medyczną. S. Cecylia Maria Ślebzak napisała na zakończenie swojej relacji: „Jestem szczęśliwa, że mogę tu być i na tej boliwijskiej ziemi realizować moje powołanie zarówno zakonne, jak i zawodowe”.

2015-02-19 11:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z wizytą u polskich misjonarzy

Niedziela toruńska 1/2013, str. 4-5

[ TEMATY ]

misje

Ks. Wojciech Miszewski

Z siostrami w Kasisi

Z siostrami w Kasisi

To była prawdziwa afrykańska misyjna przygoda. Pomysł zrodził się podczas pielgrzymki do Santiago de Compostela z bp. Józefem Szamockim we wrześniu 2011 r. Wtedy dużo rozmawialiśmy m.in. o misjach

Wtedy właśnie Biskup Józef zaproponował, by za rok wybrać się do Zambii, do kraju, który był mu szczególnie bliski. Spędził tam 5 lat, pracując jako misjonarz w slumsach Lusaki. Przeżycia misyjne musiały być bardzo mocne, skoro po powrocie do Polski jeszcze parokrotnie odbywał podróże do tego misyjnego kraju.

CZYTAJ DALEJ

W 10. rocznicę kanonizacji

2024-04-28 17:42

Biuro Prasowe AK

    – Kościół wynosząc go do grona świętych wskazał: módlcie się poprzez jego wstawiennictwo za świat o jego zbawienie, o pokój dla niego, o nadzieję – mówił abp Marek Jędraszewski w sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie w czasie Mszy św. sprawowanej w 10. rocznicę kanonizacji Ojca Świętego.

Na początku Mszy św. ks. Tomasz Szopa przypomniał, że dokładnie 10 lat temu papież Franciszek dokonał uroczystej kanonizacji Jana Pawła II. – W ten sposób Kościół uznał, wskazał, publicznie ogłosił, że Jan Paweł II jest świadkiem Jezusa Chrystusa – świadkiem, którego wstawiennictwa możemy przyzywać, przez wstawiennictwo którego możemy się modlić do Dobrego Ojca – mówił kustosz papieskiego sanktuarium w Krakowie. Witając abp. Marka Jędraszewskiego, podziękował mu za troskę o pamięć o Ojcu Świętym i krzewienie jego nauczania.

CZYTAJ DALEJ

Bp Piotrowski: duchowni byli ostoją polskości

2024-04-29 11:42

[ TEMATY ]

bp Jan Piotrowski

duchowni

archiwum Ryszard Wyszyński

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Duchowni byli ostoją polskości, co uniemożliwiało skuteczne wyniszczenie narodu, zgodnie z niemieckim planem - mówił dzisiaj w kieleckiej bazylice bp Jan Piotrowski, sprawując Mszę św. przy ołtarzu Matki Bożej Łaskawej, z okazji Narodowego Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.

- To duchowni, według Niemców, byli grupą niezwykle niebezpieczną, ponieważ poprzez swoją pracę duszpasterską wspierali wszystkich Polaków - podkreślał biskup w homilii. - Od początku wojny byli wyłapywani, torturowani, niszczeni i mordowani - dodał. Jak zauważył, „sakramentalne kapłaństwo było dla Niemców, Rosjan, a potem komunistów znakiem sprzeciwu”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję