Reklama
Pomysłodawcą i założycielem tego polskiego fenomenu, jakim okazały się oazy, był sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki, który od momentu nawrócenia poświęcił się służbie Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie, tworząc największe z dzieł swego życia – Ruch Światło-Życie. Bp Adam Wodarczyk, postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Franciszka Blachnickiego i moderator generalny Ruchu, przewodniczący 40. Kongregacji Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie, słusznie zauważył, że oazy ks. Blachnickiego są widocznym znakiem Opatrzności i Bożego błogosławieństwa, bo gdyby to było tylko z ludzkiego pragnienia, nie ostałyby się. – Już od 28 lat od śmierci założyciela oazy trwają, rozwijają się we wszystkich diecezjach i coraz mocniej są obecne w krajach Europy oraz na innych kontynentach – mówił przed kamerami Studia Telewizyjnego „Niedzieli” bp Wodarczyk. – Metoda ks. Blachnickiego staje się owocna dla ludzi z zupełnie innych kultur, np. w Chinach, na Filipinach, w Turkmenistanie, w Kenii w Afryce czy w Ekwadorze w Ameryce Łacińskiej. Widzimy więc, że jest to uniwersalna droga, która prowadzi ludzi do Boga i do odnalezienia miejsca w Kościele. Myślę, że przede wszystkim ta determinacja, z którą ks. Blachnicki prowadził Ruch Żywego Kościoła w czasach, kiedy właściwie było to niemożliwe do zrealizowania, i trwanie oazy w nowej rzeczywistości są przekonującym argumentem za tym, że ks. Blachnicki zbudował dom na skale – powiedział Ksiądz Biskup.
Pan przygotował sobie narzędzia
A dzieło było poddawane swego czasu ciężkim próbom. We wrześniu 1977 r. Wydział IV Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Krakowie powołał do istnienia specjalny zespół do rozbijania ruchu oazowego. Sytuacja w ocenie ówczesnych władz musiała być poważna, skoro posunięto się do tak skoordynowanych działań. Ale szykany komunistycznej bezpieki wobec tej idei tak naprawdę zaczęły się dużo wcześniej, z chwilą zainteresowania się jej organizatorem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Franciszek Blachnicki należał do pokolenia, które los mocno doświadczył. Jako 18-latek wziął udział w kampanii wrześniowej i w działaniach konspiracyjnego wojska polskiego. Aresztowany w 1940 r., przebywał czternaście miesięcy w obozie Auschwitz. We wrześniu przewieziono go do zabrzańskiego, a potem katowickiego więzienia śledczego. W 1942 r. skazano go na karę śmierci za działalność konspiracyjną przeciw III Rzeszy. Oczekując w katowickim więzieniu na wykonanie wyroku, 17 czerwca 1942 r. przeżył nagłe i głębokie nawrócenie religijne. Dwa miesiące później w niezwykłych okolicznościach wyrok śmierci zamieniono mu na 10-letnie więzienie „po zakończeniu działań wojennych”.
Reklama
Po wojnie wstąpił do Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie, a w 1950 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Podczas internowania biskupów katowickich brał udział w pracach tajnej kurii w Katowicach. Aresztowany w 1961 r., pod zarzutem działalności antypaństwowej, został skazany na trzynaście miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata, za „pożyteczną działalność społeczną”. W 1961 r. podjął studia i pracę naukową na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Poszczególne stopnie naukowe zdobywał pracami z zakresu teologii pastoralnej. Pasjonowały go bowiem nowoczesne metody duszpasterzowania. Szykanowany przez Ministerstwo Oświaty, nie uzyskał zatwierdzenia obronionej przez niego pracy habilitacyjnej. Powetował to sobie wznowieniem i rozwijaniem idei rekolekcji oazowych, których prowadzący wkrótce stali się odpowiedzialnymi nowego ruchu kościelnego – Ruchu Żywego Kościoła, który po kilku latach otrzymał nową nazwę – Ruch Światło-Życie. W swoim pamiętniku z lat 70. minionego wieku pisał: „Dziś wieczorem na modlitwie otrzymałem łaskę poznania cudownych dróg, jakimi prowadził mnie Pan w trzydziestu latach od mego nawrócenia. Trzydzieści lat darowanych życia. Czy były to lata zmarnowane? Mimo ogromu moich niewierności – Pan przygotował sobie narzędzie. Całe te lata – to dojrzewanie i gromadzenie charyzmatów! Jest ich ogrom! Ale to przeraża: teraz musi się zacząć okres oddawania charyzmatów Kościołowi! One nie mogą być zmarnowane! Teraz muszę błagać o jeden charyzmat: charyzmat ognia, który by zapalił przygotowany stos! Charyzmat koncentracji w świadectwie, jakim musi stać się reszta życia!”.
Oazy – miejsce wewnętrznej oazy człowieka
To, co się wtedy stało, położyło fundamenty pod dalsze trwanie i rozwój dzieła. W dniach 28-29 lutego 1976 r. ks. Blachnicki zorganizował w Krościenku nad Dunajcem I Krajową Kongregację Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie. To wówczas, w przekonaniu ks. Blachnickiego, objawiła się moc Ducha Świętego, wspierająca inicjatywę oddolnej odnowy Kościoła, w zgodnej współpracy kapłanów, osób życia konsekrowanego i świeckich. Było to zgodne z duchem Soboru Watykańskiego II. Ówczesne służby zbrodniczej tzw. Polski Ludowej pozycjonowały Ruch jako wymierzony w komunistyczną władzę. Stało się tak, ponieważ działania ks. Franciszka i jego współpracowników były zawsze blisko spraw społecznych. Nie mogło jednak być inaczej, skoro w duchu konstytucji „Gaudium et spes” czuł się on odpowiedzialny za rozwój współczesnego człowieka i społeczeństwa, na zasadach wolności i godności, które przynależne są wszystkim. Parafrazując natomiast słowa Jana Pawła II, oazy stanowiły miejsce nawrócenia i wewnętrznej odnowy człowieka, który czerpiąc siłę z mocy Ducha Świętego, mógł realizować w pełni swoje człowieczeństwo, wolne od nałogów, indoktrynacji i wyobcowania, „posiadając siebie w dawaniu siebie Chrystusowi i braciom”.
Owoce
Sługa Boży w ostatnich latach życia inicjował międzynarodowe dzieła społeczne i wolnościowe i przygotowywał Ruch do upadku komunizmu, który precyzyjnie przepowiedział na koniec lat 80. XX wieku. Dzisiaj wyzwania, przed którymi stoi Ruch Światło-Życie, nie są łatwe. Ale ma on przecież w niebie swojego orędownika – sługę Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, który – jak mówił w dalszej części wywiadu moderator generalny Ruchu bp Adam Wodarczyk – „modli się, trwając przed obliczem Boga, aby to dzieło owocnie służyło dalszej odnowie Kościoła, odnowie ludzkich serc”. I rzeczywiście, Ruch Światło-Życie zarówno w sferze organizacyjnej, jak i formacyjnej nadal prężnie się rozwija. Świadczy o tym m.in. 40. Kongregacja Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie, na którą przybyło ponad tysiąc osób. W czasie spotkania jej uczestnicy modlili się o odnowienie ruchu oazowego, o nowe wylanie Ducha Świętego dla Ojczyzny i świata. – Żeby jednak zrozumieć, czym jest oaza, odkryć jej niezwykłą moc przemieniającą ludzkie serca, trzeba przyjść do takiej wspólnoty, trzeba pojechać na dwutygodniowe rekolekcje. Mówił o tym w wywiadzie dla „Niedzieli” bp Wodarczyk: – Od czternastego roku życia, od momentu, kiedy zacząłem swoją drogę w oazie, widziałem, jak życie wielu ludzi zmienia się, więcej – jak zmienia się moje życie. Mogę powiedzieć, że bez tego Ruchu nie byłbym księdzem i nie byłbym dzisiaj biskupem... – wyznał.