Reklama

Nie trzeba tu życia zaczynać od nowa

Byli niegdyś na pierwszych stronach gazet. Przed ćwierć, pół wiekiem. Wybitni artyści teatrów dramatycznych, opery, baletu, filmu. Dziś na ogół znani są tylko historykom teatru. Nieomal anonimowi dla publiczności. Czasem zapomniani nawet przez rodziny

Niedziela Ogólnopolska 18/2015, str. 48-49

Mateusz Wyrwich

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pąki pękają, zieleni się, idzie ku wiośnie, a mnie ku jesieni – mówi z uśmiechem 80-letnia Ryszarda Gozdowska, absolwentka pierwszego powojennego rocznika warszawskiej szkoły baletowej, tancerka Teatru Wielkiego. Mimo niedawnej operacji biodra, w oczekiwaniu na drugą, porusza się zgrabnie po swojej 16-metrowej „kawalerce”, czyli dużym pokoju z aneksem kuchennym, łazienką, salonikiem i „letnim pokojem”, jak mówi o swoim dużym balkonie.

Czegóż więcej trzeba

Opowiada o życiu ze swadą i dystansem. Pracowała sporo ponad pół wieku. Tańczyła do 40. roku życia w Teatrze Wielkim, później prowadziła zajęcia rehabilitacyjno-taneczne w Warszawskim Klubie Garnizonowym. Mimo to nie ma zbyt wysokiej emerytury. Blisko 30 lat działała społecznie w Związku Artystów Scen Polskich. Przez kilkadziesiąt lat przyjeżdżała jako wolontariuszka tu, gdzie teraz mieszka, do Skolimowa, do domu aktora. – Mam więc prawo mówić, że to jest mój dom – podkreśla Ryszarda Gozdowska i dodaje: – Czegóż tu więcej trzeba? Mamy wyborną kuchnię. Jest znakomita opieka pań opiekunek, pielęgniarek i sióstr zakonnych. Mamy kaplicę, swojego kapłana – byłego aktora Kazimierza Orzechowskiego. Pokoje wyposażone są we własne meble, a jak ktoś nie chce, to w tutejsze. Kiedy zachoruję, nie muszę stać w kolejkach do lekarza, bo lekarz przychodzi do mnie. A niewielki szpitalik mamy na parterze. Naprawdę, jeśli mnie pytają, jak mi tu jest, to odpowiadam, że Pan Bóg nie mógł mi zrobić lepszego prezentu za życia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Maria Czerwonkówna-Resler jest po osiemdziesiątce. Swój pobyt w domu aktora określa jako „cud”. Urodziła się w Skłobach na ziemi świętokrzyskiej. Mimo upływu lat jest niezwykle żywotna intelektualnie. Jako tancerka współtworzyła pierwszy zespół „Mazowsza”. Ze wspomnień tamtego czasu napisała znakomitą książkę „Mazowsze i ja” o początkach zespołu. Dziś ma kłopoty z sercem i mimo wymiany zastawki porusza się z balkonikiem. Pani Maria pokazuje zdjęcia z młodości. Dziękuje Bogu za tak przeżyty czas. Modli się za ojczyznę. Codziennie „zbiera” też swoich zmarłych bliskich pod krzyżem – modląc się o 15.00 Koronką do Miłosierdzia Bożego. Czyta prasę katolicką. Pani Maria pięknie opowiada o warszawskiej Starówce, na której mieszkała pół wieku. O proboszczach okolicznych kościołów, a także o siostrach szarytkach, z którymi chodziła do ludzi samotnych – robiła im zakupy, sprzątała. Po opowieściach o swoim długim i barwnym życiu mówi: – Proszę pozdrowić abp. Wacława Depo. To mój krajan, pochodzi z Szydłowca.

Reklama

Podzielić się szlafrokiem

Dom Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, bo tak brzmi jego pełna nazwa, założony został w kwietniu 1927 r. z inicjatywy Antoniego Bednarczyka – aktora scen radomskich, poznańskich i warszawskich. Dzięki staraniom aktorów w 1932 r. przybyły do domu siostry niehabitowego Zgromadzenia Wynagrodzicielek Najświętszego Oblicza, które do tej pory w nim pracują. Obecnie w domu założonym przez Bednarczyka, zwanego w środowisku „wielkim jałmużnikiem”, mieszka blisko pięćdziesięcioro artystów teatru, opery, baletu i filmu. W jednoosobowych pokojach, z luksusowym bądź skromnym wyposażeniem – w zależności od tego, jakie kto przywiózł ze swojego domu. Salonik i zakamarki korytarzy zastawione są natomiast meblami z różnych epok i stylów – od biedermeierów po cepeliowskie. To donacje byłych mieszkańców. Dom, wielokrotnie rozbudowywany, otoczony jest blisko 3-hektarowym parkiem. Dziś wygląda niczym pałac z rezydentami. – Antoni Bednarczyk chciał, by aktorzy, którzy całe swoje emocje i życie oddali publiczności, mieli na tym ostatnim etapie żywota coś dla siebie. By czuli się jak u siebie w rodzinie – mówi dyrektor domu aktora Grażyna Grałek. – Aktorzy to wyjątkowa rodzina, która jednoczy się ze sobą. Ta jedność życia na scenie i tutaj jest piękną cechą, niespotykaną w innych zawodach. Mamy tu czasami sprawy trudne, bo i życie nie jest łatwe, ale za to prawdziwe. Aktorzy to przecież silne indywidualności. Panie przyjaźnią się ze sobą, mimo że mówią: „Ja byłam lepszą Julią niż ty”, podobnie panowie, którzy powiadają: „Ja byłem lepszym Otellem niż ty”... itd. Podczas choroby potrafią podzielić się nawet... szlafrokiem. Pamiętam, były takie przypadki. Bo, pomijając wielkie gwiazdy, nasi artyści mają często naprawdę skromne emerytury.

Reklama

Wspólny język przeszłości

Każdy może tu spędzać czas według własnego upodobania. Może wychodzić na miasto, spacerować, jechać na wakacje w kraju i za granicą. Śniadania i kolacje podawane są do pokoi. Obiad – w jadalni przypominającej elegancką restaurację. Jeśli kogoś stać, może mieć swój samochód. Czasem personel „przymyka oko” na małe zwierzaki. Co tydzień każdy mieszkaniec może zamówić niewielkie zakupy. Raz w miesiącu organizowany jest wyjazd do centrum handlowego. Są również wycieczki, do teatrów, kina, na koncerty czy do muzeów. Początki bywają jednak trudne.

Małżeństwo Zdzisław Zaczyk i Agnieszka Byrska-Zaczyk mieszkają w domu aktora dopiero od trzech tygodni. On – śpiewak operowy Teatru Wielkiego i scen wiedeńskich. Ona – aktorka Teatru Komedia. Choć przez kilka lat zabiegali o mieszkanie w domu, dopiero przyzwyczajają się do nowych warunków. Jeszcze niedawno zajmowali 60-metrowe mieszkanie w centrum Mokotowa, obecnie mają 2-pokojowy apartamencik, niewiele ponad 20 m2. Znany im, bo niegdyś mieszkała w nim matka pani Agnieszki – Irena. – Na razie z wolna przyzwyczajamy się do nowego życia, bo – wbrew pozorom – nie jest to taka prosta sprawa. Przecież przez lata chodziło się do tego samego sklepu, do tego samego kiosku; spotykało się tych samych ludzi, łącznie z menelami. Nie jestem specjalnie w Warszawie zakochana, więc nie jest mi ciężko się z nią rozstawać, ale jakoś nie umiem się jeszcze do tego mieszkania psychicznie przyzwyczaić. Mąż chyba łatwiej to przyjął.

– Powiedziałem sobie, ile mam lat, a mam ich 90, i musiałem zaakceptować ten stan życia – spokojnie wyjaśnia Zdzisław Zaczyk, a jego żona dodaje: – Nikt nam tu nie kazał iść, ale jak zauważyłam, że nam zdrowie niedomaga, zdecydowaliśmy, że tu zamieszkamy. Mieliśmy kilka innych propozycji, ale chcieliśmy zamieszkać i spędzić dalszą część życia z tymi, z którymi je przeżywaliśmy wcześniej, z naszymi kolegami z teatru, filmu, telewizji. Nie znaczy to, że innych zawodów nie szanujemy, ale nie mamy wspólnego języka. To jest nasze środowisko. Nie trzeba tu życia zaczynać od nowa.

2015-04-28 11:36

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

43. rocznica zamachu na Jana Pawła II

2024-05-12 22:59

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Adam Bujak, Arturo Mari/Biały Kruk

43 lata temu, 13 maja 1981 roku, miał miejsce zamach na życie Jana Pawła II. Podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra w Rzymie, o godz. 17.19 uzbrojony napastnik Mehmet Ali Agca, oddał w stronę Ojca Świętego strzały.

Wybuchła panika, a papieża, ciężko ranionego w brzuch i w rękę natychmiast przewieziono do kliniki w Gemelli, gdzie rozpoczęła się kilkugodzinna dramatyczna walka o jego życie. Cały świat w ogromnym napięciu śledził napływające doniesienia. Wszyscy zadawali sobie pytanie, czy Jan Paweł II przeżyje. Dziś miejsce zamachu na papieża upamiętnia płytka w bruku po prawej stronie przy kolumnadzie Placu św. Piotra.

CZYTAJ DALEJ

Abp Antonio Guido Filipazzi na Skałce: Wzywam Kościół w Polsce do szczerej i skutecznej jedności

2024-05-12 13:15

[ TEMATY ]

św. Stanisław Biskup i Męczennik

abp. Antonio Guido Filipazzi

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

- Pragnę wezwać Kościół Boży w Krakowie i w Polsce do szczerej i skutecznej jedności; jedności, która opiera się na racjach nadprzyrodzonych, a nie tylko ludzkich, aby można było wiarygodnie i owocnie wypełniać misję, otrzymaną od Boskiego Założyciela, a także być ziarnem zgody w dzisiejszym społeczeństwie i świecie, które są tak spolaryzowane i skonfliktowane - mówił abp Antonio Guido Filipazzi, nuncjusz apostolski w Polsce podczas uroczystości ku czci św. Stanisława przy Ołtarzu Trzech Tysiącleci na Skałce w Krakowie.

Tradycyjna procesja ku czci św. Stanisława Biskupa i Męczennika, głównego patrona Polski przeszła dziś z katedry na Wawelu na Skałkę, gdzie koncelebrowano Mszę św. przy Ołtarzu Trzech Tysiącleci.

CZYTAJ DALEJ

Poznań/Dziewięć osób rannych w wybuchu w Szkole Aspirantów PSP

2024-05-13 13:55

stock.adobe

Dziewięć osób zostało poparzonych w poniedziałek, podczas zajęć w Szkole Aspirantów PSP w Poznaniu. Poszkodowani mają oparzenia I i II stopnia, według wstępnych ustaleń doszło do wybuchu.

Rzecznik prasowy Szkoły Aspirantów Pożarnictwa w Poznaniu bryg. Rafał Wypych powiedział PAP w poniedziałek, że przed południem w trakcie zajęć dydaktycznych z przedmiotu "fizykochemia spalania i środki gaśnicze" doszło do nieoczekiwanego zdarzenia przy stanowisku do wyznaczania temperatury zapłonu cieczy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję