Sporo hałasu narobiła rzekoma wypowiedź na blogu chińskiego biskupa Thaddeusa Ma Daqina, który pochwalił działalność Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich, kierowanego przez komunistów, które ma służyć kontroli działalności Kościoła katolickiego w Państwie Środka. Sytuacja jest o tyle dziwna, że bp Ma Daqin przez 4 lata przebywał w domowym areszcie – to skutek jego poprzedniej głośnej manifestacji.
4 lata temu, podczas święceń biskupich w Szanghaju, jego kandydatura była zaaprobowana przez Stolicę Apostolską – hierarcha ogłosił „rozwód” z Patriotycznym Stowarzyszeniem, a podczas samej celebry nie pozwolił, aby nieuznawany przez Watykan biskup włożył nań ręce. Reakcja władz była sroga. Biskupa zatrzymano w areszcie domowym, zamknięto seminarium i diecezjalne wydawnictwo, a z kont diecezji szanghajskiej zniknęła znaczna suma pieniędzy.
Katolicy są podzieleni w ocenie najnowszej wolty biskupa. Większość sądzi, że uległ presji władz, niektórzy myślą z kolei, że oświadczenie jest nieprawdziwe. Są również tacy, którzy wietrzą spisek i sądzą, że to dyplomacja, która ma służyć zbliżeniu Watykanu i ChRL.
Pomóż w rozwoju naszego portalu