Potrzebne są moje chęci
Na pierwsze spotkanie oazowe przyszłam „przez przypadek“ w pierwszej klasie gimnazjum i na początku byłam do tego sceptycznie nastawiona. Po pewnym czasie spodobało mi się i po kilku spotkaniach zdecydowałam się pojechać na moje pierwsze rekolekcje ewangelizacyjne, które odbywały się w ferie. Na początku trochę się wahałam, bo do końca nie wiedziałam, co mnie tam czeka, ale w ostateczności pojechałam i nie żałuję. Wtedy pierwszy raz świadomie spotkałam żywego Chrystusa w drugim człowieku oraz we wspólnocie. To doświadczenie całkowicie zmieniło moje podejście do pewnych spraw oraz całe moje życie. Na początku myślałam, że jeśli jest tak super, to będzie tak cały czas... Niestety, szatan nie śpi i każdego dnia jestem w pełni tego świadoma, że czym bliżej jestem Boga, tym bardziej on kusi. Jednak zaufałam Panu i wiem, że to On zawsze daje mi siłę do walki ze złem, tylko ja muszę mieć chęci. Teraz jestem już 6. rok w Oazie i nie żałuję ani chwili tu spędzonej. Chwała Panu!
Sandra Perak
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z Nim można wszystko
Reklama
W Ruchu Światło-Życie jestem od ok. 4 lat. Na rekolekcjach byłem dwa razy. To czas, który bardzo przybliża do Pana Boga, ponieważ jest wiele różnych punktów w czasie dnia rekolekcyjnego związanych z modlitwą. Najważniejszym dla mnie momentem, przybliżającym do Boga, była Msza św., kolejnym z takich punktów był „namiot spotkania”. To czas osobistego pochylenia się nad Słowem Bożym, kiedy możemy pobyć i porozmawiać sam na sam z naszym Panem jak z przyjacielem. Program 15 dni rekolekcyjnych bierze pod uwagę ciszę po modlitwach wieczornych, dzięki której mogłem jeszcze bardziej otworzyć się na ojcowską miłość Boga do mnie jako Jego syna. Moja osobista relacja z Bogiem po rekolekcjach bardzo się poprawiła. Przed rekolekcjami nie miałem zbytnio potrzeby modlenia się, bo myślałem, że modlitwa mi w niczym nie pomaga. Jednak po rekolekcjach to się zmieniło, zobaczyłem, że modlitwa przybliża mnie bardzo do Pana Boga. Nasz Pan wysłuchuje mnie w każdej sprawie, z jaką do Niego się uciekam.
Polecam wyjazdy na rekolekcje szczególnie młodym osobom i tym, którym drogi się pokrzyżowały, bo z Panem Bogiem można wszystko. Chwała Panu!
Samuel Jasik
Działam dla Boga
Mam 23 lata, mieszkam w Zawierciu i jestem studentem. Członkiem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży jestem od roku, a wstąpiłem do niego krótko po tym, jak się nawróciłem (wcześniej byłem letnim katolikiem). Podczas Światowych Dni Młodzieży byłem wolontariuszem. Kiedy parafie przyjmowały pielgrzymów, wtedy po raz pierwszy miałem okazję spotkać ludzi z KSM-u, a niedługo potem ks. Andrzej (ksiądz asystent KSM w archidiecezji częstochowskiej oraz w naszym oddziale KSM) zapytał mnie, czy nie chciałbym od września przychodzić na spotkania. Moja szybka odpowiedź wywołała lekkie zdziwienie na jego twarzy.
Reklama
Dokładnie rok temu zaczęła się moja przygoda z KSM-em. Początkowo nie było mi łatwo, miałem wątpliwości, czy odnajdę się w tej wspólnocie, czy będę miał wystarczająco czasu, by przychodzić na spotkania itp. Jednak ze spotkania na spotkanie było coraz lepiej, a ja poczułem, że ta wspólnota jest dla mnie odpowiednia. KSM to miejsce, w którym mogę poznawać Pana Boga, poprzez nasze cotygodniowe spotkania stale się formuję. Jest także miejscem, gdzie mogłem spotkać wielu wspaniałych wierzących ludzi, z którymi spędzam mnóstwo czasu, daje mi to duże oparcie, a także pomoc, jeśli mam jakiś problem związany z wiarą. Przez nasze akcje czuję, że mogę działać dla Pana Boga. W pamięci zapadła mi szczególnie jedna – był to zorganizowany dzień św. Mikołaja dla pacjentów szpitala w Zawierciu. Móc zobaczyć radość na twarzach tamtych ludzi było bezcenne.
Oprócz działalności związanej z formacją duchową i ewangelizacją w KSM-ie mam okazję także formować się jako patriota przez spotkania dotyczące historii Polski.
W ramach takich spotkań biorę udział w akcjach związanych z upamiętnieniem wydarzeń historycznych ważnych dla naszego państwa, jak np. obchody Dnia Niepodległości. Poza całą działalnością związaną z formacją, KSM jest dla mnie miejscem, gdzie mogę miło spędzać czas z przyjaciółmi. Jeśli ktoś zastanawia się nad wstąpieniem do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, to powinien czym prędzej wybrać się na najbliższe spotkanie, a na pewno nie pożałuje.
Mateusz Gajek
On mówi do mnie
Moje życie religijne kiedyś to tylko niedzielna Msza św. i odklepanie modlitwy z pamięci. Ale przez ostatni rok wszystko zaczęło się zmieniać. Pojechałam na Lednicę. Dlaczego? – nie wiem do tej pory. Wyjazd był organizowany przez oddział KSM-u w moim mieście. I tak przez cały dzień na Lednicy słyszałam od wszystkich: „Przyjdź na KSM, zobaczysz, że warto”. Byłam ciekawa, co im tak się podoba w tej wspólnocie. W końcu przyszłam na jedno spotkanie, potem drugie i już na każde następne. Początkowo byłam jedynie obserwatorem – patrzyłam z podziwem na to, jak inni modlą się... Ja tak nie potrafiłam. Ale na jednym z Wieczorów Miłosierdzia moje życie, myślenie zmieniło się o 180°. Fragmenty Pisma Świętego, słowa księdza brzmiały tak, jakby były skierowane tylko do mnie. Poczułam, że Bóg zwraca uwagę właśnie na mnie, usłyszałam słowa, że wybacza wszystko i czeka na nas. Dopiero po tym wieczorze poczułam chęć do modlitwy, do rozmowy z Jezusem, pozwoliłam prowadzić się Bogu. Niedługo potem przystąpiłam do Krucjaty KSM – codziennej modlitwy Koronką do Bożego Miłosierdzia w intencji KSM-owiczów i zrozumiałam moc wspólnoty. W momencie, gdy wpadam w kryzys wiary, wiem, że każdego dnia ludzie modlą się także w mojej intencji. Ale KSM to nie tylko czas spędzony na modlitwie, angażujemy się w Szlachetną Paczkę, organizowaliśmy w naszym mieście FISHMOB – taniec dla Jana Pawła II, bawimy się na Chrystotekach, a wszystko to, by „przez cnotę, naukę i pracę służyć Bogu i Ojczyźnie”. GOTÓW?
Michalina Urbaniak