Dyskusja pt. „Głos (y) Kościoła” odbyła się w Domu Arcybiskupów Warszawskich. O pluralizmie i dialogu w Kościele rozmawiali czterej duchowni znani z wyrazistych opinii, które prezentują m. in. w mediach: ks. prof. Paweł Bortkiewicz, o. prof. Andrzej Kłoczowski OP, o. prof. Dariusz Kowalczyk SJ i ks. prof. Alfred Wierzbicki.
W zgodnej ocenie panelistów pluralizm opinii w Kościele był od zawsze. W tym kontekście o. prof. Kowalczyk przypomniał historię znanego patrologa (badacza pierwszych wieków Kościoła – przyp. at), który stwierdził, że jego zdaniem Ojcowie Kościoła zgodziliby się jedynie w twierdzeniu, że „Bóg jest Ojcem”. We wszystkich innych sprawach mieli zdania odmienne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Ludzie się różnią. I na ten pluralizm społeczeństwa Kościół powinien odpowiadać pluralizmem, na ile to możliwe. Ja się cieszę, że mamy Kościół i społeczeństwo bardziej pluralistyczne niż w Belgii i we Francji – powiedział o. Kowalczyk i dodał. – Piszę felietony. Ale ostatecznie do dania światu mam to, że Jezus Chrystus umarł i zmartwychwstał dla naszego zbawienia. Wszystko inne jest dodatkiem.
Od różnicy do kompromisu
Reklama
W naszym kraju różnicę zdań często przedstawia się jako ostry konflikt. A przecież różnić się nie znaczy być wrogiem, o czym w trakcie dyskusji przypomniał o. Jerzy Kłoczowski. – Jednym z kluczy do demokracji jest słowo kompromis. W Anglii mówi się „osiągnęliśmy kompromis”, w Polsce „zostaliśmy zmuszeni do kompromisu” – podkreślił dominikanin.
Wielogłos w wielu sprawach jest nie do uniknięcia. Pozorna kakofonia głosów czasami wynika z różnych punktów widzenia. Innym razem z tego, że w dyskusjach publicznych czy medialnych używa się skrótów myślowych. Ostatnio np. prymas Polski abp Wojciech Polak, powiedział w wywiadzie, że gnieźnieńscy duchowni będą suspendowani za udział w demonstracjach antyuchodźczych. – Kryzys uchodźczy ma wiele aspektów. W moim przekonaniu o tym, co widzimy na Zachodzie, należy jednak mówić, jako o inwazji cywilizacyjnej i walce kulturowej – powiedział ks. prof. Paweł Bortkiewicz. Niestety, co dokładnie abp. Polak miał na myśli nie wiemy, bo dziennikarz „Tygodnika Powszechnego” nie dopytał. – Wiele dyskusji odbywa się na takiej zasadzie, że przychodzi dziennikarz, zadaje pytanie, a potem cytuje się jedno zdanie. Dlatego nie wiemy, co chciał do końca powiedzieć rozmówca – zauważył o. Kowalczyk.
Ani kruchta, ani polityka
Obecnie w Kościele powszechnym ożywiona dyskusja toczy się wokół adhortacji „Amorsi Leatitia”. Natomiast w naszym kraju już kolejny raz w mediach pisze się o sprawie uczestnictwa Kościoła i duchownych w życiu politycznym.
– Wolałbym, aby w Kościele nie mówiono o polityce, ale jest taka sfera, jak formułowanie opinii. I moim zdaniem głos Kościoła jest tu bardzo oczekiwany – stwierdził ks. prof. Alfred Wierzbicki i podkreślił, że ten głos powinien mieć „charakter metapolityczny”.
Reklama
Z kolei o. Kłoczowski stwierdził, że fałszywe jest przedstawianie sprawy w taki sposób, że „albo Kościół zamknie się w zakrystii, albo będzie zaangażowany politycznie”.
– Uważam, że jest ogromny obszar społeczny, w którym jest miejsce bardzo fundamentalnych działań dla Kościoła. I to się dzieje – podkreślił dominikanin. Jednak jego zdaniem – ta ważna aktywność społeczna Kościoła jest niedostrzegana, ponieważ ludziom dostarczany jest fałszywy obraz, że wszystko co ważne „dzieje się wokół Warszawy i wielkiej polityki”.
Szanuję. Słucham
„Głos (y) Kościoła” była jedną z dwóch debat specjalnych – obok dyskusji o kondycji dziennikarstwa i misji mediów – jakie odbyły się przy okazji tegorocznego „Dziedzińca Dialogu”. Ponadto jak w poprzednich edycjach odbyły się trzy debaty o: nauce, kulturze i społeczeństwie. W dyskusjach tych – które zorganizowano w Centrum Nauki Kopernik, Tetrze Wielkim i starej Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego – udział wzięli naukowcy, artyści. A także duchowni i intelektualiści.
Organizatorem III edycji „Dziedzińca Dialogu” w stolicy była archidiecezja warszawska oraz Centrum Myśli Jana Pawła II. Placówka ta przygotowała również kampanię społeczną „Szanuję. Słucham”. Plakaty, które w ubiegłym tygodniu pojawiły się na ulicach stolicy, starały się zwrócić uwagę przechodniów na potrzebę szacunku dla odmiennych poglądów oraz na potrzebę dialogu.