Reklama

Niedziela Przemyska

Przywrócić Jezusowi uśmiech

Niedziela przemyska 51/2017, str. I

[ TEMATY ]

adwent

©Halfpoint/fotolica.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Inspiracji do tej przedświątecznej refleksji było kilka. Arcybiskup Adam opowiedział piękną historią z jasełek przygotowanych przez przedszkolaków. Tradycyjnie grający Maryję i Józefa pukają do kolejnego domu, by poszukać miejsca na nocleg. Drzwi otwiera mały gospodarz i na prośbę wędrowców odpowiada z radością: – Serdecznie zapraszam, u mnie jest dużo miejsca.

Następuje konsternacja. Wali się scenariusz. Ale młody Józef sprytnie ratuje sytuację: – Dziękujemy, zastanowimy się.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Za chwilę, z nadzieją, że gospodarz przypomni sobie swoją kwestię, puka raz jeszcze. Ten wychodzi z uśmiechem i z jeszcze większą radością zaprasza wędrowców do środka: – Ależ zapraszamy. Mamy sporo jedzenia, a wy – jak widzę – jesteście zdrożeni.

Znowu łamie się scenariusz. Józef i w tym przypadku znajduje rozwiązanie: – Chodź, Mario, poszukamy gdzieś indziej. Tu za drogie ceny.

Zaczynamy ostatni tydzień Adwentu. Zapełnią się markety, galerie. Ceny nie mają znaczenia. Mnożymy zakupy. Ale czy o to chodzi? Starsi wspominają, jak radosny był to czas oczekiwania na Wigilię i Pasterkę. Oczekiwanie zamykało się w czterech ścianach domu. W ten podniecający czas oczekiwania włączana była cała rodzina. Chciałbym zaproponować taki eksperyment. Przygotujmy się materialnie i duchowo na przeżywanie świąt właśnie w domu, właśnie we wspólnocie rodzinnej. Linda Blair, psycholog, przeprowadziła badania o czasie przedświątecznym i doszła do stwierdzenia, które warto przemyśleć. Postawiła retoryczne pytanie: „Czy słuchanie kolęd na dwa miesiące przed świętami Bożego Narodzenie może być groźne”? I odpowiedziała krótko: „Tak!”. Linda Blair twierdzi, że osoby, którym nakazuje się słuchać – a tak dzieje się w sklepach wielopowierzchniowych – kolęd albo ogólniej: utworów związanych z Bożym Narodzeniem na kilka tygodni przed świętami, skupiają się nie na istocie świąt, którą jest radość z narodzenia Jezusa Chrystusa, ale na czekających zadaniach, takich jak przygotowanie prezentów, zrobienie zakupów, zaplanowanie podróży itd. Blair twierdzi, że taka sytuacja bardzo wypala wewnętrznie. Sieci handlowe zaczynają grać na emocjach swoich klientów coraz wcześniej. Zdarza się, że bożonarodzeniowe akcje startują już dwa miesiące przed świętami.

Reklama

Odbudujmy zasypane w nas pragnienie transcendencji, pozwólmy dzieciom na aktywny udział w radości oczekiwania. Jak to zrobić?

Chciałem dotknąć nieba
Oderwać się od drzewa
Teraz spadam mamo
W dłonie Twe

Otrzymałem zdjęcie z kraju protestanckiego. Mały, pięcioletni chłopiec otrzymuje od księdza księgę Biblii. Powiemy, że to za wcześnie. Dziadek Brandstaettera nie miał takich racjonalnych wątpliwości. Od maleńkiego czytał chłopcu Biblię Starego Testamentu (był Żydem). W końcu powiedział swój testament: „Będziesz Biblię czytał każdego dnia”. Z czasem Roman sięgnął do Nowego Testamentu. Moc Słowa sprawiła, że przeszedł na katolicyzm i ofiarował nam piękne teksty o roli Świętej Księgi w życiu człowieka. Radzę, po raz już kolejny, sięgnąć po „Jezusa z Nazaretu”. Nie zawiedziecie się.

Spracowane jak poranek
Po kolejnej nocy zarwanej
Spracowane ale piękne
Do dawania wyciągnięte

Chciałbym ograniczyć słowa. Popatrzcie na zdjęcie z pierwszej strony. Właściwie każde słowo może zubożyć jego wymowę. Rozumiem, że wiele jest domów o „syndromie pustych gniazd”. Wiadomo, że starszym ludziom trudno o czynienie wypieków. Stąd korzystają z ofert cukierni. Ale chyba więcej jest takich miejsce, w których wypieki czyni się samemu. Ze dwa razy byłem świadkiem takiego „procesu twórczego” w wielodzietnej rodzinie. Raz po raz radość tryskała kaskadą śmiechu. Najbardziej radosne były te, kiedy coś nie wyszło jak się planowało. Dzieci kiedyś dorosną. Założą własne rodziny i będą nucić tęskne słowa:

Reklama

Kocham to niewiele
Co ma liść powiedzieć
Drzewu – mamo
Jestem z Ciebie

I będą opowiadać radość z dzieciństwa i młodości swoim wnukom. Zaryzykujcie taki eksperyment. Bo:

Bez korzeni nie ma skrzydeł
Choćbym wzleciał na wyżyny
Choćbym wzbił się na sam szczyt
Bez korzeni jestem nikt. (Marcin Styczeń).

2017-12-13 11:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kraków: rekolekcje adwentowe „Weźże się ogarnij”

[ TEMATY ]

rekolekcje

Kraków

adwent

Adwent2020

Adobe Stock

Duszpasterstwo Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej zaprasza do udziału w rekolekcjach adwentowych on-line. Przewodzić im będzie hasło „Weźże się ogarnij”.

„Zapraszamy do wspólnego ogarnięcia się na przyjście Jezusa - po tym roku jest co ogarniać” - podkreślają organizatorzy. Uczestnicy wydarzenia będą otrzymywać materiały formacyjne, które pomogą przygotować się do świąt Bożego Narodzenia. „Mijający rok mógł w naszym życiu wiele zmienić, więc tym bardziej trzeba się ogarnąć!” - apeluje Duszpasterstwo Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Zbigniew Nidecki

2024-04-29 12:13

Materiały kurialne

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Odszedł do wieczności ks. kan. Zbigniew Nidecki, kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W piątek 26 kwietnia 2024 r., w 72. roku życia i 43. roku kapłaństwa, zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Zbigniew Nidecki, emerytowany kapłan naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję