Najbardziej rozchwytywany kaznodzieja w Polsce, dominikanin o. Adam Szustak, przez trzy dni, od 20 do 22 grudnia głosił rekolekcje adwentowe w parafii św. Stanisława BM w Andrychowie. Frekwencja na nich potwierdziła, że wybór był trafiony.
„Chodź, zabieram cię”, mówił o propozycji Jezusa na Adwent o. A. Szustak. Pierwszego dnia odwołał się do Ewangelii o Jezusie kroczącym po tafli Jeziora Galilejskiego. Zdaniem zakonnika to historia o ludzkiej samotności i rozpaczy. Apostołowie odprawieni na drugi brzeg bez perspektyw zobaczenia swego Mistrza, wysłani tam po spektakularnym rozmnożeniu chleba, mają poczucie odsunięcia I zadają sobie pytanie, podobne do tych naszych: Czemu Cię nie wiedzę w moim życiu? Czemu nie doświadczam cudów? Tymczasem, jak staniemy na sądzie przed Bogiem i On nam pokaże te wszystkie miejsca, kiedy byliśmy przekonani, że On nas zostawił samych. Wtedy usłyszymy: tu byłem, i tu też byłem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W drugim dniu rekolekcjonista zapytał dlaczego tylko św. Piotr chciał przyjść po Jezusa po wodzie? Czemu pozostali Apostołowie nie poszli w jego ślady? – Tam nad jeziorem do Piotra dotarło, że przed nim nie stoi kaznodzieja, ale Pan, Kyrios, Bóg – tłumaczył Szustak. – Jeśli Bóg coś powie, to się wydarzy – mówił dodając, że konsekwencją tego są słowa: „Proście o cokolwiek chcecie, a to się stanie!”. – Gwarantuję wam, że jeśli zaczniecie w to wierzyć, wtedy dziać się będą cuda w waszym życiu. Pan Bóg jest dobrym tatą. Jak dziecko prosi o rzeczy niepotrzebne lub takie, które mu zrobią krzywdę, to tego nie da. On daje dobre dary swoim dzieciom – stwierdził dominikanin.
W ostatnim dniu rekolekcji dominikanin radził, jak należy postępować z drugim człowiekiem w sytuacji konfliktu. Za przykład posłużyła mu perykopa ewangeliczna o uzdrowieniu teściowej św. Piotra. Jego zdaniem choroba kobiety była efektem niemal miesięcznej nieobecności Szymona w domu i decyzji o przyłączeniu się do Jezusa. Wcześniej przebył on drogę nad Jordan (198 km w jedną stronę), aby zobaczyć Jana Chrzciciela, około tygodnia słuchał jego słów, po czym zatrzymał się na trwającym tydzień weselu w Kanie Galilejskiej. Nic więc dziwnego, że przyszły Apostoł zwalił teściową z nóg perspektywą oddalenia się za Rabbim z Nazaretu. – Aby ją uzdrowić Chrystus wykonał wobec niej trzy gesty: podszedł do niej, ujął za rękę i podniósł. To są trzy kroki do tego, aby nauczyć się kochać drugiego człowieka – wyjaśniał zakonnik.