Reklama

Wczoraj, dziś, jutro

Top model aut!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na ferie do domu przyjechała najmłodsza córka Państwa Jasnych. Sprawiła rodzicom ogromną radość. Dziewczyna bardzo interesuje się modą i modelingiem. Nic dziwnego, z jej urodą i w jej wieku...

– Co tam u Agnieszki? – zagadnęła przyjaciółkę Pani Niedzielowa. – Widziałam ją w ostatnią niedzielę w kościele... Wyrasta na bardzo atrakcyjną kobietę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– O, dziękuję! – Pani Jasny odpowiedziała na komplement z dużym zadowoleniem. – Odpoczywa teraz trochę od wyczerpujących studiów.

– Zamieniłam z nią parę słów. To bardzo rozsądna dziewczyna. Muszę przyznać, że jej patrzenie na świat bardzo mi się spodobało – Niedzielowa jeszcze raz pochwaliła córkę przyjaciółki.

– Ja też jestem z niej zadowolona. Przywiozła ze sobą trochę pisemek o modzie. Zaczęłam je z ciekawością przeglądać, a Agnieszka pokazała mi swój najnowszy czasopiśmienniczy nabytek i krótką recenzję jego okładki, którą wysłała do studenckiej gazetki – Pani Jasny wzięła ze stolika rzeczone czasopismo i studencki periodyk i pokazała je przyjaciółce. – Zobacz i przeczytaj.

Pani Niedzielowa ujrzała na okładce dwie modelki stojące na tle warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki oraz czarnej wołgi. One eleganckie, kosmopolityczne, a w tle symbole przaśnej komunistycznej Polski. A potem przeczytała recenzję córki Pani Jasny:

„Podczas codziennego przeglądania Instagrama natknęłam się na profil znanej polskiej modelki. Patrzę: «Wow! Superzdjęcie!». Lecz zachwyt minął po sekundzie, gdy uświadomiłam sobie, że jest to... okładka pierwszego polskiego numeru najsłynniejszego pisma o modzie. Ma on ogromną renomę na świecie, jako największy magazyn modowy istniejący od 1892 r., mający swoje wydania w kilkunastu krajach. Myślę sobie: no nie, sowiecki PKiN i czarna wołga! Jedyne, co jest polskie na tych zdjęciach, to nasze topowe modelki. Zdjęcie nie jest słabe. Doskonale rozumiem zamysł artystyczny niemieckiego fotografika, ale powiedzmy sobie szczerze – czy to periodyk polski, czy sowiecki? Mogła to być jedna z kolejnych wielu okładek pisma, ale pierwszy numer powinien zasługiwać na coś wyjątkowego. Tak! O pierwszym polskim numerze topowego modowego magazynu będą przecież pisać wszyscy. I jaki obraz naszego kraju pójdzie w świat? Ano taki, że Polska jest brzydka, szara, brudna, tęskniąca za radziecką «opieką». Okładka ta nawet nie oddaje klimatu PRL, bo jak napisałam, prócz modelek nie ma na niej nic polskiego.

Reklama

Opinie w powyższej kwestii są podzielone. Jedni są zachwyceni wizją fotografa i modelkami, drudzy zauważają jedynie smog wokół PKiN i fakt, że zdjęcie jest krzywe, a trzeci – tak jak ja – są zwyczajnie zniesmaczeni. A pewna inna modelka ucieszyła się, że zdjęcie zostało zrobione na tle jej ulubionego budynku. Ktoś ją zapytał: «Pomnik radzieckiego zniewolenia jest Pani ulubionym budynkiem?». Odpowiedziała: «Tak właśnie jest!»”.

Na szczęście o Polsce, jej rozwoju i o opinii na jej temat nie decydują topowe, mocno lansowane modelki czy magazyny modowe. I chciałoby się powiedzieć: Polacy, nie nabijajcie kabzy ludziom, którzy tak naprawdę was nie lubią.

2018-02-21 10:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matka przyszła do swoich dzieci

– Mamy w parafii piękne rodziny. One są naszą radością – powiedział Niedzieli ks. Witold Bil, proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Kurowie.

Parafia, 21 kwietnia przeżyła Nawiedzenie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Dar przyjaźni

2024-04-24 10:17

Magdalena Lewandowska

O przyjaźni w małżeństwie i między małżeństwami mówili Monika i Marcin Gomułkowie.

O przyjaźni w małżeństwie i między małżeństwami mówili Monika i Marcin Gomułkowie.

– Duchowość chrześcijańska jest duchowością przyjaźni – mówił podczas Inspiratora Małżeńskiego ks. Mirosław Maliński.

Duży kościół w parafii NMP Królowej Pokoju u ojców oblatów na wrocławskich Popowicach wypełnił się małżeństwami wspólnie się modlącymi i słuchającymi o przyjaźni z Bogiem i drugim człowiekiem. Wszystko za sprawą projektu "Inspirator Małżeński". O przyjaźni mówił ks. Mirosław Maliński – znany wrocławski duszpasterz akademicki związany m.in. z ruchem wspólnoty Spotkań Małżeńskich – oraz Monika i Marcin Gomułkowie – autorzy projektu „Początek Wieczności” prowadzący liczne warsztaty i rekolekcje. Z koncertem wystąpił duet „Jedno ciało”, a zwieńczeniem spotkania była Eucharystia, której oprawę muzyczną zapewni zespół BŁOGOsfera.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję