Reklama

Niedziela Rzeszowska

Miesiąc Sercu Jezusowemu ofiarowany

Czerwiec to miesiąc szczególnie poświęcony Sercu Jezusowemu. Szczególny Jego kult propagowały wizytki; z oznaką Jezusowego Serca zwykli ludzie manifestowali swoją wiarę, a tarcza Najświętszego Serca stała się początkiem tak licznych dzisiaj w wielu kościołach Straży Honorowych Najświętszego Serca Pana Jezusa

Niedziela rzeszowska 23/2018, str. IV

[ TEMATY ]

Serce Jezusa

czerwiec

Arkadiusz Bednarczyk

Apoteoza Serca Pana Jezusa z kościoła w Albigowej – stary podominikański ołtarz

Apoteoza Serca Pana Jezusa z kościoła w Albigowej – stary podominikański ołtarz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kult Najświętszego Serca Jezusowego rozprzestrzenił się dzięki wizjom francuskiej zakonnicy – wizytki, Małgorzaty Marii Alacoque w siedemnastym stuleciu; szerzyli go także jezuici, w tym związany przez pewien czas z Podkarpaciem, z Jarosławiem, ojciec Kasper Drużbicki. Napisał on „Największe z serc – Serce Jezusa”, składające się z rozmyślań i Litanii do Najświętszego Serca Jezusowego.

To właśnie w czerwcu czcimy szczególnie Serce Jezusa, a jedną z form tego kultu są nabożeństwa czerwcowe. Francuska wizytka – Aniela od Świętego Krzyża, rozmyślając po przyjętej Komunii, zasugerowała swojej przełożonej, że skoro maj poświęcony jest Matce Bożej, to dobrze będzie, gdy czerwiec zostanie ofiarowany Sercu Jezusowemu. Zakonnice zawiadomiły o tym biskupa i tak rozpoczęto chwalić Serce Jezusowe nabożeństwami czerwcowymi. W Polsce nabożeństwa czerwcowe odprawiane są od 1857 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Serce – tarczą

Małgorzata Maria podczas jednego z widzeń zobaczyła Serce Jezusa. Wyglądało ono nieco inaczej niż obecnie przedstawia się w ikonografii. Korona cierniowa Jezusa otaczała Jego Serce, a wokół zamieszczono napis – „Stój, Serce Jezusa ze mną!”. Dziś przedstawia się Serce Jezusowe oplecione koroną cierniową, na które Chrystus wskazuje palcem, a nawet wyjmuje je. Świątobliwa zakonnica nakazała rozpowszechnić ten wizerunek. Prosiła nawet samego króla Ludwika XIV, aby symbolem Serca ozdobił sztandary państwowe i wojskowe. Zachęcała, aby poświęcić rodzinę i Francję Najświętszemu Sercu oraz oddawać Mu publiczną cześć i zbudować świątynię pod tym wezwaniem. Ludwik XIV odrzucił te żądania. Jednak „tarczę Serca Jezusowego” nosiło wielu także znanych ludzi. Miała ją na sobie przed śmiercią m.in. królowa Maria Antonina, stracona podczas wielkiego terroru Rewolucji Francuskiej. Noszenie takich „tarcz” uważane było przez władze za oznakę fanatyzmu.

W trakcie jednej z wizji wspomnianej Małgorzaty Marii Alacoque (wizje pojawiały się w latach 1673-75) Chrystus wziął serce Małgorzaty i umieścił je symbolicznie w swoim Sercu. Przyszła święta (kanonizowana w 1920 r.) otrzymała również od Jezusa dwanaście specjalnych obietnic. Chrystus zwrócił uwagę Małgorzaty na Komunię pierwszopiątkową, a ci, co ją przyjmują, otrzymali obietnicę, iż nie umrą w stanie niełaski ani bez sakramentów świętych, a to Serce stanie się dla nich ucieczką w godzinę śmierci.

Reklama

Dwieście lat później jedna z francuskich wizytek – siostra Maria od Najświętszego Serca Jezusowego miała wizję, przedstawiającą Najświętsze Serce Jezusa, wokół którego znajdują się godziny zegara oraz napis u góry: „Chwała, miłość, zadośćuczynienie!”, a u dołu „Straż Honorowa Najświętszego Serca”. Wówczas to wizytki dookoła „tarczy zegara” wypisały swoje imiona, tak aby przez wybraną godzinę każda z nich mogła adorować Najświętsze Serce Jezusa.

Z Sercem Jezusa na sztandarach

We Francji w czasach „terroru jakobińskiego” Wielkiej Rewolucji w XVIII wieku doszło do makabrycznych rzezi katolickiej ludności Wandei, która nie zgadzała się na „nowy porządek”, niszczenie kościołów, wypędzanie księży i kult Istoty Najwyższej. Prości, ubodzy wieśniacy zebrali kilkadziesiąt tysięcy ludzi, tzw. armię katolicką, która ze sztandarami przedstawiającymi Najświętsze Serce oraz takimi samymi obrazkami naszytymi na piersiach swoich żołnierzy broniła wiary i wartości, które chciały zniszczyć rządowe „kolumny piekielne”. Eksterminacja wandejczyków osiągnęła ogromne rozmiary – ładowano na statki tysiące wieśniaków, by następnie zatopić ich na środku jeziora, gwałcono w kościołach żony i matki, a ze skór zabitych ofiar wykonywano buty i rękawiczki dla urzędników w Paryżu. Powstanie antyjakobickie pochłonęło ponad trzysta tysięcy ofiar.

Wielkim czcicielem kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa był biskup przemyski św. Józef Sebastian Pelczar (kanonizowany w 2003 r.). Dewizą życia biskupa Józefa było zawołanie: „Wszystko dla Najświętszego Serca Jezusowego przez Niepokalane Ręce Najświętszej Maryi Panny”. Życie tego świątobliwego biskupa miało również swój etap w Rzeszowie. Podczas nauki w gimnazjum przy ul. 3 Maja długie godziny na modlitwie spędzał w kościele Świętego Krzyża.

...i na obrazach

Nie ma chyba kościoła w diecezji rzeszowskiej, gdzie nie znajdowałby się obraz Serca Jezusowego bądź figura Chrystusa wskazująca na swoje gorejące miłością serce. Piękne obrazy poświęcone tak ujętej postaci Zbawiciela znajdują się w rzeszowskim kościele farnym czy parafialnym w Tyczynie. Kościół w Sędziszowie mieści ołtarz poświęcony Najświętszemu Sercu, zaś w Strzyżowie i Głogowie Małopolskim namalowano sceny „widzenie św. Marii Małgorzaty”. Aby podkreślić szczególną cześć dla Serca Jezusowego, przedstawia się je często pokryte złotem lub srebrem. Warto wspomnieć, iż matka kościołów diecezji rzeszowskiej nosi wezwanie Najświętszego Serca Pana Jezusa.

2018-06-06 12:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Stój, Serce Jezusa ze mną

Czerwiec to miesiąc szczególnie poświęcony Sercu Jezusowemu. Szczególny Jego kult propagowały wizytki; w historii z oznaką Jezusowego Serca walczono z wrogami Kościoła, a tarcza Najświętszego Serca stała się początkiem tak licznych dzisiaj w wielu kościołach Straży Honorowych Najświętszego Serca Pana Jezusa

Kult Najświętszego Serca Jezusowego rozprzestrzenił się dzięki wizjom francuskiej zakonnicy – wizytki, Małgorzaty Marii Alacoque w siedemnastym stuleciu; szerzyli go także jezuici, w tym związany z Podkarpaciem, bo z Jarosławiem, o. Kasper Drużbicki. Napisał on dziełko „Największe z serc – Serce Jezusa” składające się z rozmyślań i Litanii do Najświętszego Serca Jezusowego.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Powiedzieć Bogu „tak”

2024-04-29 09:09

[ TEMATY ]

modlitwa o powołania

Rokitno sanktuarium

Paradyż sanktuarium

piesza pielgrzymka powołaniowa

Katarzyna Krawcewicz

W pielgrzymce szło ponad 200 osób

W pielgrzymce szło ponad 200 osób

27 kwietnia z Paradyża wyruszyła kolejna piesza pielgrzymka powołaniowa do Rokitna – w tym roku pod hasłem „Powołanie – łaska i misja”. Szlakiem wędrowało ponad 200 osób.

Pielgrzymi przybyli do Paradyża w sobotni poranek z kilku punktów diecezji. Na drogę pobłogosławił ich bp Tadeusz Lityński, który przez kilka godzin towarzyszył pątnikom w wędrówce. – Chcemy dziś Panu Bogu podziękować za wszelki dar, za każde powołanie do kapłaństwa, do życia konsekrowanego. Ale także chcemy prosić. Papież Franciszek 21 stycznia po zakończeniu modlitwy Anioł Pański ogłosił Rok Modlitwy, prosząc, aby modlitwa została zintensyfikowana, zarówno ta prywatna, osobista, jak też i wspólnotowa, w świecie. Aby bardziej stanąć w obecności Boga, bardziej stanąć w obecności naszego Pana – mówił pasterz diecezji. - Myślę, że pielgrzymka jest takim czasem naszej bardzo intensywnej modlitwy. Chciałbym, żebyśmy oprócz tych wszystkich walorów poznawczych, turystycznych, które są wpisane w pielgrzymowanie, mieli również na uwadze życie modlitwy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję