Reklama

Aspekty

Wspólnota wszystkich, którzy są w Bogu

Czy święci w niebie odpoczywają? Czy nasi bliscy mają z nami więź po śmierci? I czy świętość to order za zasługi? Z ks. Mariuszem Jagielskim – dyrektorem Instytutu Filozoficzno-Teologicznego im. Edyty Stein rozmawia Katarzyna Krawcewicz

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 43/2018, str. IV

[ TEMATY ]

wywiad

Maciej Krawcewicz

Ks. Mariusz Jagielski

Ks. Mariusz Jagielski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katarzyna Krawcewicz: – W Credo wyznajemy wiarę w „świętych obcowanie”. Jednak wielu z nas nie jest specjalnie zainteresowanych tą rzeczywistością. Czy zatem jest to tylko pewna opcja, propozycja, z której możemy korzystać, jeśli chcemy?

Reklama

Ks. Mariusz Jagielski: – Odpowiem przez analogię: kiedy mówimy „Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi”, to nawet jeśli nie zastanawiamy się nad tym, czy to oznacza fundamentalną więź Boga z każdym z nas, to nie oznacza, że tej więzi nie ma. Nasz brak świadomości zmienia tu tylko tyle, że nie ma z naszej strony pełnej odpowiedzi.
Z mówieniem o końcu jest tak jak z mówieniem o początku. Możemy tylko próbować zbliżyć się do tajemnicy ze świadomością, że wszystko, co powiemy, będzie niewystarczające. Nasze pojęcia są nieadekwatne, bo są skończone. A próbujemy nimi wyrazić to, co dotyka nieskończoności i co dotyka życia Boga samego. Myślę, że bardzo ciekawe jest już to, dlaczego w języku polskim wybrano słowo „obcowanie” na wyrażenie naszej relacji ze świętymi. Dobry temat dla filologów. Po łacinie to „communio sanctorum”, a zatem mówimy, że wierzymy we „wspólnotę” tych wszystkich, którzy są w Bogu. Wierzymy przecież w to, że ci, którzy nas poprzedzili, nie odchodzą w jakąś nicość, nie tracą też swojego rysu osobowego. Mało się nad tym zastanawiamy, ale jednak wiara w życie wieczne oznacza, że każdy zachowuje tę swoją jedyną, niepowtarzalną osobowość – po śmierci będziemy tymi samymi, choć nie takimi samymi. Nasze dzisiejsze ja i ty będzie kontynuowane, ty będziesz tym, kim jesteś, i ja będę tym, kim jestem. Wiara w świętych obcowanie to z jednej strony wiara w tę więź, która dokonuje się dzięki łasce, a jednocześnie potwierdzenie trwałości tego, kim jesteśmy i kim będziemy, kiedy przejdziemy na drugą stronę.

– Nasz Kościół akcentuje tę więź, ale protestanci zarzucają nam kult świętych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama


– Większość wspólnot protestanckich opiera się na hebrajskim rozumieniu i wierzy, że po śmierci ludzie czekają w otchłani na Sąd Ostateczny. I tu znowu warto wrócić do początku. Doświadczenie pierwszego wieku Kościoła pokazuje jasno, że chrześcijanie mówili o sobie, że są świętymi. To się pojawia w Listach apostolskich. Święci to nie byli zatem ci, którzy umarli i przeszli proces kanonizacyjny, ale ci, którzy mają udział w łasce Boga, włączeni przez chrzest w życie Chrystusa i napełnieni Duchem Świętym. Zatem świętość nie była żadnym orderem za zasługi. Święty jest tylko Bóg, zatem uczestniczenie w Jego życiu jest uczestniczeniem w Jego świętości.
Co mamy na myśli, mówiąc o kulcie świętych? Mamy na myśli modlitwę. Nie ograniczamy się tylko do pamięci o tym, że ktoś żył. I tu Kościół wyraźnie odróżnia cześć oddawaną Bogu od czci oddawanej świętym i w szczególny sposób Maryi. Nasza modlitwa do świętych wyraża, że rozpoznajemy w nich te osoby, w których Pan Bóg dokonał wielkich rzeczy. I oni są dla nas znakami nadziei, że w każdym człowieku, również w nas, Pan Bóg może dokonać czegoś wielkiego. Kiedy np. w człowieku zachodzi przemiana, kiedy jest gotów oddać nawet swoje życie, kiedy ma nadzieję w takim stopniu, w jakim my chcielibyśmy ją mieć – to nie dzieje się to jego mocą, ale mocą Boga. Ten człowiek zwyczajnie się urodził, przeszedł przez życie, ale tak współpracował z Bożą łaską, że my dziś rozpoznajemy, że to był szczególny znak Bożego działania. Pierwszy kult świętych dotyczył męczenników. Chrześcijanie gromadzili się na ich grobach, żeby wyznać zwycięstwo. Zwycięstwo nadziei, która pozwala dać życie. O to prosimy świętych – żeby to, czego oni doświadczyli, ta Boża łaska, nadzieja stały się też naszym udziałem. Papież Franciszek pisze, że nie chodzi o to, żeby powielić to, czego dokonał dany święty, ale patrzeć, jak się zmagał, by rozpoznać w swoim życiu Bożą drogę. Nie mamy być drugim św. Dominikiem, każdy z nas ma swoje niepowtarzalne życie.

– Kościół zachęca też, by prosić świętych o wstawiennictwo. Czy nie wystarczy po prostu prosić Boga? Przecież On zna nas najlepiej i najbardziej nas kocha. Potrzebujemy dodatkowej protekcji?

– To jest bardzo dobre pytanie. Zastanówmy się w ogóle, co ma na celu modlitwa. Czy chodzi o przekonanie Pana Boga do czegoś? Jesteśmy po grzechu pierworodnym, po radykalnym pęknięciu, które w nas pozostaje, i przez ten pryzmat patrzymy na różne sprawy. A przecież zbawienie nie oznacza, że nie przydarzy nam się nic złego. W zbawieniu chodzi o to, że ta pełnia dobra, do której jesteśmy wezwani, wreszcie będzie mogła się objawić. Boży plan zbawienia nie jest dla indywidualistów. Kiedy trzymasz dziecko na rękach, to wiesz, że twoje szczęście jest związane z kimś. I tu, myślę, że jest klucz do rozumienia wspólnoty ze świętymi. Szczęście każdego świętego nie jest związane tylko z nim, niebo nie jest dla egoistów. Co mówiła tu, na ziemi, św. Teresa? Że dopiero w niebie zacznie się jej robota. Bo ona nie wyobraża sobie siebie bez relacji do innych. Tak święci rozumieją swoje życie – być dla innych nie tylko tu, ale i tam. Pan Bóg żyje jako dar. Jeżeli święci żyją w Jego pełni, to jak mogą rozumieć siebie inaczej?

Reklama

– A co z osobami, które nie zostały oficjalnie wyniesione na ołtarze? Niedawno uczestniczyłam w pogrzebie znajomego i mam głębokie przekonanie, że ten człowiek jest w niebie. Czy mogę się do niego teraz zwracać tak, jak zwracam się do ogłoszonych świętych?

– Oczywiście. Od czegoś takiego zaczynają się procesy beatyfikacyjne. Najpierw lud Boży nosi w sobie głębokie przeświadczenie o czyjejś świętości i zaczyna prosić tę osobę o wstawiennictwo. I wtedy często zaczynają się dziać ciekawe rzeczy. Przy męczennikach za wiarę było bardzo prosto stwierdzić, że są świętymi. Ale później na ołtarze zaczęto wynosić wyznawców, dziewice, w końcu doszliśmy do pytania, czy rodziny mogą być święte – mamy już dwa wyniesione na ołtarze małżeństwa. Patrzymy coraz szerzej. Kiedy kogoś znaliśmy za życia i jego obecność coś w nas zmieniała, to po śmierci nie kończy się jego działanie. Zaczynamy dialogować z tą osobą. Te cuda, które się dzieją za wstawiennictwem świętych, to znak od Pana Boga, pewne potwierdzenie.

– Taka pewność, że ktoś jest w niebie, to jednak rzadkość. Zwykle mamy po prostu nadzieję, że nasi bliscy już tam są albo niedługo będą. Z nimi też możemy rozmawiać?

Reklama

– Nasze więzi nie ustają. Modlimy się przecież za naszych zmarłych o łaskę nieba. I to nie jest tak, że mówimy do ściany. W Bogu są realne więzi między nami a tymi, którzy nas poprzedzili. To jest tu istotne – tym, który jest życiem i daje życie, jest Pan Bóg. Towarzyszymy naszym zmarłym modlitwą w procesie ich oczyszczenia. Wiadomo oczywiście, że żyjemy w innym kontekście czasowym, ale Kościół głęboko wierzy, że to, co tu robimy, ma wpływ na ich doświadczenie. To też jest świętych obcowanie – kiedy wspieramy ich darami płynącymi ze świętości Kościoła. My pomagamy tym, którzy przebywają w czyśćcu, a ci już będący w niebie też nie odpoczywają, tylko pomagają nam. To dar życia, który nieustannie się między nami dokonuje. Świętych obcowanie.

– Z tej prawdy płynie dla nas pocieszenie, bo jednak strata bliskich bardzo boli. Cierpimy mimo wiary w życie wieczne i kiedyś w spotkanie ich.

– Przeżywanie straty nie jest niczym złym. Nie wolno nam tylko popadać w rozpacz. Mogę zachować więź z moimi zmarłymi, ale to też woła o moją drogę wiary. Strata jest drogą, w którą mogę wyruszyć w wierze, nadziei i miłości. Każdy z nas inaczej tę drogę przejdzie i nie ma co się mądrzyć i pouczać kogoś, jak ma przeżywać stratę.

– Niejeden z nas słyszał historie, że zmarli pojawiają się np. w snach. Niektórzy wręcz twierdzą, że zmarli mogą straszyć. Brzmi absurdalnie, ale jest to czasami głęboko zakorzenione przekonanie.

Reklama

– Twierdzenie, że zmarli mogą nas skrzywdzić, wynika z naszych relacji międzyludzkich. Jeśli tak myślimy, to powinniśmy się przyjrzeć, jak te relacje rozumiemy. Natomiast jeśli chodzi o samo pojawianie się zmarłych, to mamy relacje świętych, do których przychodziły dusze czyśćcowe. Pan Bóg dopuszcza takie sytuacje i myślę, że możemy tu mówić o pewnym darze dla konkretnej osoby, która na przykład wzywana jest w ten sposób do szczególnej modlitwy za tych, którzy odeszli. Ale to nie dzieje się na zasadzie sensacji – dzisiaj odwiedzą mnie ci, jutro inni. Różne są dary w Kościele, jednak zawsze taki dar jest po coś, dla jakiegoś dobra, nie dla samego daru. Czym innym może być nasze doświadczenie snów. One mogą mieć źródło w nas samych, w naszej psychice. Warto na spokojnie rozważyć i rozeznać, na ile moje przeżywanie czegoś jest po prostu wyrazem przechowywania pewnych obrazów w pamięci, znakiem tego, że coś przeżywam.

– Zbliża się uroczystość Wszystkich Świętych. To powinien być radosny dzień. Jak pogodzić to z tym, że spędzamy go na cmentarzu?

– Odwiedzamy groby, ale wspominając świętych, chcemy wyznać wiarę i odnowić nadzieję. Jan Paweł II mówił, że święci są po to, żeby nas zawstydzać – chodzi o to, żeby wybijali nas z naszej przeciętności. I są też po to, żeby budzić w nas nadzieję, kiedy czujemy się przytłoczeni. Żebyśmy odważyli się w naszych wyborach życiowych postawić na Boga. Każdy święty mówi o tym swoim życiem. Dlatego Wszystkich Świętych to dzień wielkiej nadziei, że jeśli my też postawimy na Boga, to dokonają się w nas Boże dzieła. Bez względu na to, kim jesteśmy. Nigdy nie jest za późno, żeby ten akt nadziei w sobie wzbudzić.

2018-10-24 10:55

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ratzinger to współczesny Augustyn - rozmowa z Peterem Seewaldem

[ TEMATY ]

wywiad

Benedykt XVI

Grzegorz Gałązka

"Nie boję się twierdzenia, że w przypadku Ratzingera możemy mówić o drugim Augustynie. Tak jak myśl św. Augustyna naznaczyła dzieje teologii i filozofii, począwszy od średniowiecza do dzisiaj, tak dziełem Ratzingera będziemy żyli przez następne wieki" - uważa Peter Seewald. Jeden z najlepszych znawców życia i dzieła Benedykta XVI przed 90 rocznicą urodzin opowiada KAI m.in. o najważniejszych momentach jego życia, mistrzach, którzy wywarli największy wpływ, miłości do muzyki, a także jak Jan Paweł II "złapał go na lasso" a obejmowanie urzędów było dla niego zawsze czymś okropnym, gdyż najważniejszym było rozwijanie teologicznego dzieła i nauczanie.

Peter Seewald: – Bez wątpienia, ale już wcześniej, dzięki moim dzieciom, znajdowałem się na drodze powrotu do Boga. Zrozumiałem też wówczas, jako polityczno-społeczny publicysta, jak wiele traci społeczeństwo, odchodząc od religijnych korzeni. Oczywiście spotkanie z ówczesnym kard. Josephem Ratzingerem wywarło na mnie wielkie wrażenie, tym bardziej że panowały o nim zupełnie fałszywe opinie – większość mediów używała militarnego języka, opisując go jako „pancernego kardynała”. Ale spotykając go i czytając jego teksty, można było stwierdzić, że całkowicie nie odpowiada to prawdzie. Poznałem rozważnego, bardzo mądrego i potrafiącego głęboko analizować rzeczywistość teologa i intelektualistę. Pierwszy z nim wywiad rzekę pt. „Sól ziemi” uważam za dar. Odpowiedział na wszystkie moje pytania, które bardzo osobiście mnie obchodziły. Ani przez chwilę nie miałem wrażenia, że rozmawiam z autorytetem, „strażnikiem katolickich skarbów”, lecz przeciwnie, z kimś, kogo autorytet wypływa z Ewangelii, nauki Ojców Kościoła i jego teologii. Przez kilka dni odpowiadał słowami Ewangelii i nauki Kościoła na problemy naszych czasów. Dni spędzone z kard. Ratzingerem zmieniły moje życie.
CZYTAJ DALEJ

Austria: Ewakuacja dworca głównego w Wiedniu

2025-03-03 17:06

[ TEMATY ]

Austria

Wiedeń

Autorstwa Jacek Rużyczka/commons.wikimedia.org

Wien Hauptbahnhof/Wiedeń Główny

Wien Hauptbahnhof/Wiedeń Główny

Wiedeński dworzec główny został w poniedziałek ewakuowany po fałszywym alarmie bombowym. Wstrzymano ruch pociągów oraz zamknięto pobliską stację metra. Przeszukiwanie budynku zakończono o godz. 18. Nie znaleziono ładunków wybuchowych.

W godzinach popołudniowych wiedeńska policja ewakuowała główny dworzec kolejowy w stolicy Austrii. Powodem takiej decyzji był e-mail z pogróżkami oraz informacją o rzekomym ładunku wybuchowym, który miał zostać podłożony na stacji. Natychmiast wstrzymano ruch kolejowy i zorganizowano komunikację zastępczą. Pociągi metra kursujące przez Hauptbahnhof przejeżdżały przez stację bez zatrzymania. Budynek dworca ewakuowano, a do poszukiwań przystąpili saperzy oraz specjalnie przeszkolone psy. O godz. 18 policja poinformowała o zakończeniu akcji. Żadnego ładunku nie znaleziono.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego Bóg nas stworzył?

2025-03-04 21:50

[ TEMATY ]

Katechizm Wielkopostny

Adobe Stock

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? W pierwszym dniu odpowiedź na pytanie - dlaczego Bóg nas stworzył?

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Katechizm Kościoła Katolickiego oraz Youcat – katechizm Kościoła katolickiego dla młodych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję