Reklama

Niedziela Łódzka

Urzekająca, czyli prawdziwa

O kobiecie urzekającej, silnej, wrażliwej, pełnej talentów i projekcie „Urzekająca” z Justyną Kunikowską – jego inicjatorką na terenie Łodzi – rozmawia Dominika Szymańska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

DOMINIKA SZYMAŃSKA: – Czym jest „Urzekająca”?

JUSTYNA KUNIKOWSKA: – „Urzekająca” to projekt ogólnopolski, działający w każdym większym mieście w Polsce: Wrocław, Gdańsk, Kraków. Skierowany jest on do kobiet w każdym wieku. W Łodzi spotykamy się od roku przy kościele Ojców Jezuitów raz w miesiącu na Mszy św. połączonej z konferencją i adoracją. Tematy poruszane są w jedności z tym, co dzieje się w całej Polsce, czyli jeżeli tematem na marzec jest „Talitha kum, weź sprawy w swoje ręce i zacznij żyć”, to znaczy, że w całej Polsce jest Eucharystia i konferencja na ten temat.
Od stycznia ruszyły też tzw. urzekające kawy – mniej formalne spotkania, raz na dwa tygodnie, które odbywają się nie w kościele, tylko w kawiarni. Na kawach bywa tak mniej więcej ok. 20 osób, we Mszach św. uczestniczy ok. 90 osób.

– I rzeczywiście jest to zróżnicowane środowisko?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Tak, są studentki, są i panie po 50-tce. Od stycznia mamy warsztaty w miejsce konferencji. Można usiąść w mniejszej grupie, wykonać jakieś ćwiczenie, poznać się trochę, też posiedzieć przy Panu Jezusie w Najświętszym Sakramencie. Ale chodzi nam o to, żeby była interakcja, żeby nie miało to takiej sztywnej formy wykładu. To dobro, które otrzymujemy, też przekazujemy sobie nawzajem. Tak naprawdę chodzi też o to, byśmy uczyły się od siebie nawzajem, przenikały swoją kobiecością. To nie jest seria wykładów motywacyjnych, wypowiedzi, które mają cię kompletnie ukształtować, tylko to ma iść w zgodzie z tobą, w zgodzie z tym, co czuje twoje serce i w jaki sposób chcesz się rozwijać, będąc w Kościele, będąc z Bogiem.

– Czym się różni spotkanie „Urzekających” od babskiego wyjścia na kawę, po prostu – żeby pogadać z przyjaciółkami?

– Wyróżnia nas to, że zaczynamy i kończymy modlitwą. Że potrafimy, będąc w kawiarni w mieście, złapać się za ręce, krótko się pomodlić. Czasem na głos, czasem każda indywidualnie w ciszy. Ale ten punkt modlitwy wspólnej, która rozpoczyna i kończy spotkanie, jest bardzo ważny. I to, że jesteśmy jako kobiety takim chodzącym świadectwem, cały czas pokazujemy to, że chcemy być z Bogiem, że bycie katoliczką, chrześcijanką, że to jest normalność. To jest prawdziwe życie, tylko piękniejsze, bo z Bogiem.

–A co was najbardziej interesuje, porusza?

Reklama

– Tematyka jest różnorodna. Od tego, jak funkcjonujemy w domu, z rodziną, relacje z mężem, dzieciakami, od tego, co się dzieje na uczelniach, jak wygląda kwestia naszej pracy. Traktujemy wiarę jak coś normalnego i przenosimy ją na nasze życie codzienne. Czasem są to świadectwa. I każda historia jest niepowtarzalna.
Jeśli chodzi o tematykę, to naprawdę nie ma tutaj ograniczeń. Cały luty dotyczył np. twórczości, naszych pasji, tego, czym się zajmujemy w czasie wolnym, jak ten czas spędzamy, co lubimy, gdzie wychodzimy, co byśmy chciały robić, a nie możemy. Jedna się zajmuje makijażem i to robi po godzinach. Inna zajmuje się ogrodem i opowiadała o różnych ciekawostkach. Ktoś jeszcze inny zajmuje się fotografią i opowiada o tym, jak robi portrety, dzieli się po prostu swoją pasją.

– Czego potrzeba do odkrywania tej swojej kobiecej tożsamości?

– Chęci przede wszystkim. I tego, żeby się nie poddawać w rozwijaniu się, w dążeniu do konkretnych celów, realizowaniu marzeń, pragnień, wszystkiego tego, co mamy w naszym sercu. Mam takie przekonanie, że bardzo często my, jako kobiety, jesteśmy wrzucane w takie schematy, że to mi się nie uda, że nie ma szans, że zrealizuję jakieś swoje marzenie – nie, no – nie ma opcji, że to się powiedzie. Chodzi właśnie zamianę tego „muszę”– coś zrobić, muszę iść do pracy, coś zorganizować, na takie „chcę”. Chcę się zmieniać, chcę osiągać szczyty swoich możliwości, swoich marzeń, chcę się rozwijać w danej dziedzinie i jestem w stanie to zrobić. Bo jak czytamy w Piśmie Świętym: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”. Jeżeli żyjemy w Chrystusie, to nie ma opcji, że się nam nie uda. Drogi mogą być różne i sposób dotarcia do danego celu może być rozmaity, inny niż zakładamy. Ale zawsze mamy zakładać dobro – to, że damy radę.

– Czy można powiedzieć, że te warsztaty to taka praca nad sobą?

Reklama

– To jest inwestycja w siebie. Wiadomo – to jest kropla w morzu, ale kropla drąży skałę. To jest zawsze kolejny krok, który wykonujesz i przede wszystkim wykonujesz go z Bogiem. I Bóg widzi, że tego chcesz i ci w tym pomaga, daje ci narzędzia, daje ci osoby, z którymi możesz się spotkać, pogadać, wymienić się doświadczeniami. Idziesz do miejsca, gdzie nie jesteś sama ze swoim problemem, trudnościami, bo te grupy są też po to, żeby się też tym dzielić. I żeby szukać rozwiązań, możliwości.
Tak naprawdę to jest też ogromna otwartość nasza, kobieca, że my chcemy pomagać, dzielić się naszymi przeżyciami. Piękne jest to, że bardzo często słyszy się hasło: „Rozumiem cię, bo byłam w takiej sytuacji jeszcze jakiś czas temu”. Albo: „Rozumiem, jak się czujesz”. Zwykłe słowo wsparcia, to już jest dużo.

– Nie masz wrażenia, że kobiety mają wpisane w siebie takie dążenie do perfekcjonizmu. Mamy w sobie jakiś ideał kobiety i chcemy być idealnymi kobietami, żonami, matkami itd. Jak złapać równowagę między dążeniem do ideału, a pracą nad sobą?

Reklama

– Myślę, że trzeba zacząć od zaakceptowania siebie, takiej jaka jestem w tym momencie, w którym zaczynam. Staję przed lustrem i widzę kobietę, która ma kilka kilogramów więcej niż powinna mieć, ma rozmiar większe spodnie niż chciałaby mieć, nie jest idealna. Zacząć od tego, że Bóg właśnie taką mnie stworzył, a nie inną. Jeżeli chcę pracować nad sobą to ok, ale nie wpadać w coś takiego, że ja muszę. Nie muszę. Ale chcę. Dążę do tego. Nie stanę się nagle Cindy Crawford w ciągu miesiąca. Ale mogę stać się lepszą wersją siebie, metodą małych kroków.
Takie pozbycie się oczekiwań wydaje mi się, że też jest ważne. Żeby nie oczekiwać od siebie, że jestem teraz taka superzmotywowana, zakładam kalendarz, robię listę rzeczy do zrobienia i wszystko jest takie pod linijkę, bo tak nie będzie. Nasze życie jest zupełnie inne. Pewne rzeczy się nie zmienią. Jeżeli np. nigdy w życiu nie lubiłam chodzić na siłownię, to nie stanę się teraz nagle kulturystką. Bo to nie jest wpisane w mój charakter. Bo nie lubię zamkniętych przestrzeni, nie lubię tego zapachu i muzyki, po prostu – nie. Ale mogę zacząć biegać na świeżym powietrzu i po prostu w taki sposób dbać o siebie. Jeśli wiem, że nie mam talentu do języków, to szukam innej dziedziny, w której mogę się rozwinąć. Jeśli pasjonują mnie kulinaria, to nie będę teraz na siłę wkuwać słówek.

– Świat nam ciągle mówi, jakie powinnyśmy być...

– Dlatego jest ważne, żebyśmy poznawały siebie same i szukały, co Bóg w nas włożył, jaki talent, jaką pasję, co rzeczywiście jest moje. Jesteśmy otoczone mnóstwem propozycji: przepis na to, przepis na tamto, schemat działanie taki i taki. „Chcesz schudnąć? Zrób to i to”. „Jak wychować dzieci? – Przeczytaj tę i tę książkę, zrób to i to, i to, i masz gotowe rozwiązanie”. No, nie. Bo na każdą z nas działa coś innego i Bóg daje mnóstwo różnych propozycji, ale jeżeli nie zaczniemy od siebie, nie zaakceptujemy siebie, nie spojrzymy na siebie takim rozsądnym też wzrokiem „Ok, nie jestem idealna, ale mogę stać się lepsza w takich dziedzinach”. Jednak muszę chcieć poznawać siebie. I zaakceptować to, że nie będę dobra w tych dziedzinach, które proponuje mi świat, ale mogę być lepsza w tym, co ja osobiście czuję, że jest dla mnie dobre.

– Kobiety często są postrzegane jako wrażliwe, delikatne, słabsze. A ja patrzę na kobiety i widzę… siłę. Tylko, że dla mężczyzn to chyba jest problem. Tak jakby świat odkrył, że kobieta jest silna i nie wiadomo do końca co z tym zrobić.

Reklama

– To jest problem facetów i tego jak oni na to patrzą. Ok, trendy kulturowe się zmieniają, ale myślę, że nie ma znaczenia czy nosisz spodnie czy sukienkę, ale jaką masz osobowość. Wrażliwość i empatia może być twoją siłą. Dla mnie, jak ktoś mówi, że dziewczyna jest wrażliwa, to na pewno nie oznacza, że jest słaba. Czasem to inni próbują nas dopasować do takich szablonów – jak jest wesoła i uśmiechnięta, to na pewno nie ma problemów, ma szczęśliwe życie i wszystko jest super. A po głębszym poznaniu okazuje się, że to wcale tak nie jest. Chodzi o to, żeby być prawdziwą. Jak jest mi smutno, to biorę chusteczki i jadę do koleżanki się wypłakać, a nie udaję, że wszystko jest w porządku. Za krótko tu jesteśmy na tym świecie, żeby się bawić w superbohaterki i perfekcyjne panie domu.

– Ale są też kobiety, które naprawdę mają silne charaktery albo są przedsiębiorcze, biorą życie w swoje ręce.

– I to też jest bardzo kobiece. Od każdej można się coś nauczyć, coś dowiedzieć, podpatrzeć. Kobiety, które mają power, siłę, chęć do działania to są bomby kreatywności.. Założyć firmę? Jasne, to jeszcze sama ją zbuduje, weźmie łopatę i wkopie kamień węgielny, jak trzeba będzie. Jak trzeba będzie, to cegłę też potrafi przenieść i kanapę złożyć sama też umie. I to jest piękne. Z tego trzeba się cieszyć, że chcemy, że działamy. Teraz pytanie – kto za tym nadąży? To jest dopiero wyzwanie!
Ale inna kobieta będzie żyła na wsi i cieszyła się tym, że każdego dnia ma jakąś pracę w ogrodzie. Albo jest architektem i pracuje z domu. To są role, w które wchodzimy, i dla mnie to jest niesamowite, że potrafimy odnaleźć się w każdej sytuacji. Jeżeli chodzi o kobiecość, to to jest dla mnie taki hit, że co by się nie działo, to my sobie poradzimy.

– Urzekająca? Tzn. jaka?

– Prawdziwa po prostu. Ale też świadoma swojej kobiecości. Masz świadomość tego, jaka jesteś, tego, nad czym chcesz, możesz pracować. I świadomość tego, jaką Pan Bóg cię stworzył, codziennie możesz odkrywać swoją kobiecość. Będę do tego wracać, bo to jest bardzo istotne: to jest moja praca z Panem Bogiem. Taka indywidualna droga. Możemy posłuchać konferencji, która może nam uświadomić sobie pewne rzeczy, ale to ja decyduję, co z tego biorę dla siebie, przegaduję to z Bogiem, pytam Go jak On to widzi, jaki jest Jego pomysł, i po prostu staram się iść w takiej współpracy.

2019-03-06 10:19

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W Futomie zapachniało pielgrzymką!

Niedziela przemyska 20/2019, str. 6

[ TEMATY ]

wywiad

pielgrzymka

Archiwum rodzinne

Stanisław Kruczek, marszałek województwa podkarpackiego

Stanisław Kruczek, marszałek województwa podkarpackiego

Jest już tradycją, że w okresie Bożego Narodzenia i Wielkanocy odbywają się spotkania świąteczne pielgrzymów z poszczególnych grup Pieszej Przemyskiej Pielgrzymki na Jasną Górę. 3 maja takie spotkanie przeżywała grupa św. Wojciecha w Futomie. Za rok będą obchodzić jako grupa srebrny jubileusz pielgrzymowania. Skorzystałem z tej okazji, by zamienić parę słów o pielgrzymowaniu ze Stanisławem Kruczkiem, marszałkiem województwa podkarpackiego

KS. ZBIGNIEW SUCHY: – Panie Marszałku! Nie jest codziennością pielgrzymkową spotkać na szlaku wysoko postawionych notabli. Pan poświęca całe dwa tygodnie, by dzielić z pielgrzymami trudy wędrowania. Dlaczego?
CZYTAJ DALEJ

Jaskinia Słowa (VI Niedziela Wielkanocy)

2025-05-24 09:00

[ TEMATY ]

Ewangelia komentarz

Jaskinia Słowa

Red.

Ks. Maciej Jaszczołt

Ks. Maciej Jaszczołt
Autor rozważań ks. Maciej Jaszczołt to kapłan archidiecezji warszawskiej, biblista, wikariusz archikatedry św Jana Chrzciciela w Warszawie, doświadczony przewodnik po Ziemi Świętej. Prowadzi spotkania biblijne, rekolekcje, wykłady.
CZYTAJ DALEJ

U schyłku kampanii wyborczej - nie zgadzam się z Janem Rokitą

2025-05-25 19:19

[ TEMATY ]

wybory

kampania

Milena Kindziuk

Jan Rokita

Red

„Potrafiłby pan mnie przekonać, żebym poszedł na wybory?” – takie pytanie (przed pierwszą turą wyborów prezydenckich) Robert Mazurek zadał Janowi Rokicie w Kanale Zero. „Chyba bym potrafił” – odparł Rokita (przyznając, że sam zawsze bierze udział w głosowaniu). I rozpoczął swój wywód: „Generalnie chodzenie na wybory jest ok, nie uważam jednak, żeby było to obowiązkiem moralnym, jak biskupi zwykli twierdzić w Polsce regularnie… Zawsze się temu dziwiłem, nawiasem mówiąc, że biskupi, którzy mają się zajmować zbawianiem ludzkich dusz, ciągle opowiadają, że mamy chodzić na wybory i że Pan Bóg nas rozlicza za chodzenie na wybory. To nie jest prawda… Nie uważam, żeby to było obowiązkiem moralnym”. I tu pojawia się kłopot.

W mojej ocenie jest to bardzo ciekawa rozmowa (można odsłuchać na Kanale Zero), często na poziomie metapolityki, prawdziwa uczta intelektualna! W tym punkcie jednak, pozwolę sobie nie zgodzić się ze stanowiskiem znanego polityka Jana Rokity. Faktycznie bowiem, udział w wyborach jest dla katolika nie czym innym, tylko właśnie obowiązkiem moralnym, wypływającym najpierw z biblijnego wezwania do „czynienia sobie ziemi poddanej”, potem z Ewangelii, która jasno wskazuje granice między dobrem i złem, między kłamstwem i prawdą, wreszcie z katolickiej nauki społecznej. To z tego powodu biskupi „ciągle opowiadają, że mamy chodzić na wybory”, usilnie przypominając, na kogo można a na kogo nie powinno się głosować z etycznego i moralnego punktu widzenia. I nie ma w tym sprzeczności, że z racji swego powołania „biskupi mają się zajmować zbawianiem ludzkich dusz”. Te dusze nie są wyizolowane – ani od ciała ani od świata. Troskę o zbawienie naszych dusz duchowni – zgodnie z ich misją - muszą wykazywać także i w ten sposób, że będą nam zakreślać wyraźne granice postępowania nie tylko w życiu osobistym, ale też społecznym i publicznym. Chrześcijanin ma obowiązek przemieniać ten świat na lepsze zgodnie z nauczaniem Chrystusa. I nie ma tu kompromisów. Taka jest nasza wiara, taka jest Ewangelia. Czyż zresztą nie w tym duchu nauczał nas przez 27 lat pontyfikatu papież Jan Paweł II, gdy apelował, byśmy byli „ludźmi sumienia”, byśmy w naszej Ojczyźnie, „która jest matką”, uczyli się dobrze zagospodarowywać naszą wolność i przestrzegając, że „demokracja bez wartości przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję