Maj to dla wielu najpiękniejszy miesiąc w roku. W naszej świadomości maj jest przede wszystkim poświęcony naszej Niepokalanej Matce. Najczęściej w maju dzieci przyjmują także swoją Pierwszą Komunię Świętą. Na początku dzieci są onieśmielone i trochę przestraszone. Nie wiedzą, czego się będzie od nich wymagać, w miarę upływu czasu robią się coraz bardziej ożywione, opowiadają o swoich oczekiwaniach, pragnieniach związanych z tym wielkim religijnym wydarzeniem.
I tu moglibyśmy się zdziwić, jak różne podejście do pierwszego przyjęcia Pana Jezusa pod postacią chleba mają dzieci przygotowujące się do Pierwszej Komunii. U jednych widać delikatne oczekiwanie na Boskiego Gościa. Pojawiają się pytania, jakie modlitwy odmawiać przed, a jakie po przyjęciu Pana Jezusa. Są dzieci, które cierpliwie słuchają nauk, pilnie uczą się gdzie i jak stanąć, kiedy uklęknąć itd. Są też jednak i takie, które pozostałym dzieciom opowiadają z zachwytem o „cudach”, jakie dostaną w dzień Pierwszej Komunii od dziadków, rodziców, chrzestnych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak to jest z tymi prezentami? Czy pomagają, czy przeszkadzają w godnym przeżyciu tak wielkiego dnia? Trzeba pamiętać, że Komunia św. jest sakramentem, w którym człowiek posila się samym Bogiem. To niepojęta tajemnica, którą pragnęli zgłębić wielcy teologowie. Tylko wiara daje nam pewność prawdziwej obecności Pana Jezusa.
Reklama
Dzieci są bardzo podatne na to, czym żyje ich otoczenie. Stąd bardzo łatwo poznać, którzy rodzice mówią dzieciom o Komunii św. jako spotkaniu z Kimś, kto nas najbardziej kocha, a w którym domu przelicza się, ile dziecko dostanie pieniędzy, prezentów. Wiadomo, że potem w klasie rozpoczyna się swoista giełda, które dziecko dostało lepszy prezent. Nieraz nawet rodzice jeszcze dokładają do „zarobionych” przez córkę czy syna pieniędzy, żeby nie musiały się wstydzić przed klasą, że mają skąpych chrzestnych. Takie „prezentowe” podejście jest wielką krzywdą wyrządzoną dziecku!
Prezenty szybko się znudzą, pieniądze się wyda i co zostanie? Dziecko nie zostało nauczone, że należy się cieszyć owym największym darem, jakim jest sam Pan Jezus. Pozostaje zatem rozczarowanie i – najczęściej – następna spowiedź i Komunia św. dopiero za rok, na rocznicę. Innym, bardzo niezdrowym dla dzieci objawem rodzicielskiej chęci „pokazania się” jest strojenie, zwłaszcza dziewczynek, tak jakby szły do ślubu i to jeszcze jakby wychodziły co najmniej za księcia. Matki z przerostem własnych ambicji wloką dziecko do fryzjera, do pani od makijażu, a nawet – znam takie przypadki! – do solarium. Argumentują: „Moja córka musi być najpiękniejsza”. Ale czy o to chodzi? Co takie biedne dziecko zapamięta z pierwszego spotkania z Panem Jezusem? Że nie wolno było uklęknąć, bo suknia była zbyt droga? A kiedy czas na rachunek sumienia przed pierwszą w życiu spowiedzią? Kiedy będzie czas, by się wspólnie w domu pomodlić przed wyjściem do kościoła w tak ważnym dniu?
Pewnych zwyczajów nie da się zmienić od razu, ale przecież można przynajmniej odróżnić to, co bardzo ważne, od tego, co mało istotne. Dzieci ufają rodzicom i kiedy mama lub tata wezmą syna, córkę na kolana i wytłumaczą, że z prezentami trzeba poczekać nie dlatego, że dziecko było niegrzeczne, ale żeby poświęcić czas Komuś, kto nas bardzo kocha, dziecko z pewnością to zrozumie. Będzie to najpiękniejszą lekcją na temat tego, co jest naprawdę ważne w życiu człowieka.
Módlmy się za wszystkie dzieci, które przystąpią do Pierwszej Komunii Świętej. W świecie bez wartości czeka je – i ich rodziców! – bardzo ciężka praca, by dochować wierności Panu Jezusowi.