JULIA A. LEWANDOWSKA: – Jaki jest cel zespołu parlamentarnego, któremu Pan Poseł przewodzi?
ROBERT TELUS: – Pomysł powołania zespołu powstał w poprzedniej kadencji. Zapisało się do niego ok. 50 parlamentarzystów, którzy formowali się w Ruchu Światło-Życie, oazie rodzin czy też Akcji Katolickiej bądź formują się obecnie – ja np. wraz z małżonką nadal należę do Domowego Kościoła. Dzięki takiemu zespołowi wprowadzamy wartości ruchu oazowego w życie parlamentarne, wspieramy się, głosimy poglądy dotyczące społecznej nauki Kościoła oraz propagujemy wartości rodzinne wynikające z nauczania Kościoła katolickiego. Poznajemy lepiej siebie nawzajem i wypracowujemy wspólne stanowisko w ważnych sprawach światopoglądowych.
– Przed jakimi wyzwaniami stoją ludzie wierzący w przestrzeni publicznej? Do czego są powołani katolicy?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Wiele razy organizowaliśmy konferencje, których tematem przewodnim była rola katolika w życiu publicznym, politycznym i społecznym. Swoje spotkania opieraliśmy na różnych dokumentach, m.in. św. Jana Pawła II i ks. Franciszka Blachnickiego. Ci dwaj wielcy Polacy – charyzmatycy – bardzo dużo mówili na temat roli katolika w życiu politycznym. Pewnych spraw nie można rozgraniczać. Katolikiem jest się zawsze, bez względu na wykonywany zawód czy pełnioną funkcję. Niektórzy mówią: „W Sejmie nie jestem katolikiem, to moja prywatna sprawa”. To nie jest moja prywatna sprawa, przecież ja tutaj żyję. Na pewno naszą rolą jest bycie chrześcijanami i życie tymi wartościami w każdym miejscu.
– Dlaczego tak ważna jest obecność katolików w szeroko rozumianym życiu publicznym, a w przypadku Państwa – w Sejmie, w Senacie?
– Na początku miałem pewne wątpliwości. Pamiętam swoją rozmowę z ojcem duchownym ks. Janem Wojtanem. Powiedziałem mu wtedy, że zastanawiam się nad rezygnacją, bo nie jest tak, jak bym chciał. On zwrócił mi wówczas uwagę, że owszem, mogę zrezygnować, ale czy będę miał pewność, że na moje miejsce wejdzie ktoś, kto do życia politycznego wniesie te same co ja wartości? Zrozumiałem, że to jest właśnie moja rola, moja rola katolika – angażowanie się. Niektórzy mówią, że prawo, które stanowimy, ma być prawem typowo świeckim. Ale przecież prawo Boże, prawo naturalne niczym się tu nie różni. Choćby takie podstawowe przykazania, jak: nie zabijaj, nie kradnij – one też powinny być w prawie świeckim respektowane.
– Krótko mówiąc, katolik nie powinien się bać podejmowania najważniejszych funkcji w państwie?
– Nie powinien! Powinien natomiast angażować się w życie polityczne i społeczne. Niektórzy mówią, że polityka jest brudna, zła i że nie powinniśmy do niej wchodzić. Uważam, że polityka zależy od ludzi, bo polityka to ludzie, i to, jaka będzie, zależy od wartości, którymi ci ludzie kierują się w życiu.
Reklama
– Wielu wierzących niechętnie upublicznia siebie i swoje działania, nie docenia też wartości publicznego świadectwa. Wynika to m.in. ze skromności, pokory. A przecież politycy często są stawiani za wzór. Jak Pan Poseł do tego podchodzi?
– Na początku miałem opory, żeby przeżegnać się w miejscu publicznym. Owszem, przeżegnałem się przed posiłkiem na stołówce, ale robiłem to tak, żeby nikt nie widział. Teraz myślę, że z wiekiem, z pewną dojrzałością chrześcijańską, przychodzi mi to dużo łatwiej. Bo niby dlaczego mam się nie przeżegnać? Dlaczego mam nie iść w Warszawie z różańcem w ręku? Czy to coś złego? Daję świadectwo, że wiara i modlitwa są czymś naturalnym w moim życiu. Nie sztucznym. Naturalnym.
– Jak to się stało, że zaangażował się Pan w życie publiczne? To było takie wewnętrzne pragnienie od zawsze czy pojawiło się w którymś momencie?
– Już od wczesnej młodości – w czasach stanu wojennego – angażowałem się w sprawy społeczne. Później organizowaliśmy wiele charytatywnych akcji (koncerty, spotkania, festyny), działałem przy Kościele, w Akcji Katolickiej. W pewnym momencie zaproponowano mi, żebym startował do Sejmu, ale z miejsca czternastego, tzw. niebiorącego. Mieszkańcy mojego okręgu, przede wszystkim powiatu opoczyńskiego, zdecydowali, że nadaję się na posła. I staram się dobrze służyć ludziom i ojczyźnie już 12 lat.