Reklama

Niedziela Lubelska

Pamięć o Wołyniu

Miłość w prawdzie

Niedziela lubelska 38/2019, str. 5

[ TEMATY ]

pielgrzymka

Wołyń

Ewa Kamińska

Pomnik ku czci ofiar zbrodni

Pomnik ku czci ofiar zbrodni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Było chłodno i padał deszcz, kiedy 3 listopada 1990 r. do Ostrówek na Wołyniu dotarła pierwsza polska pielgrzymka, by uczcić 1050 Polaków zamordowanych tam i w Woli Ostrowieckiej przez ukraińskich nacjonalistów 30 sierpnia 1943 r. Wzięło w niej udział 50 osób. Kilka ostatnich kilometrów pokonano pieszo, idąc polną drogą wzdłuż pól. Pielgrzymi nieśli na ramionach brzozowy krzyż. Byli to w większości ocaleni z zagłady oraz członkowie rodzin pomordowanych. Wtedy też nawiązano pierwsze kontakty z miejscową ludnością. Jak mówi Leon Popek z IPN w Lublinie, wówczas najmłodszy uczestnik pielgrzymki, długie rozmowy Polaków i Ukraińców, szczere aż do bólu, były początkiem budowania przyjacielskich stosunków z sąsiadami po obu stronach Bugu.

Cmentarz

Przez lata wolontariusze z Polski, z pomocą mieszkańców, uporządkowali cmentarz parafialny. Udało się odnaleźć i godnie pochować 673 osoby. Od 2003 r. cmentarz jest systematycznie sprzątany. Prace porządkowe konieczne są co roku. Wolontariusze poświęcają na to swój czas i pieniądze. Władze ukraińskie wykonały nowe ogrodzenie, zbudowały drogę. Jest pomnik upamiętniający ofiary, a w miejscach zbrodni postawiono metalowe krzyże. Odnowione zostały nagrobki i postawione nowe, także rzeźby i pomniki. Figura Matki Bożej na cmentarzu nazywana jest Maryją pojednania polsko-ukraińskiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pielgrzymka

31 sierpnia odbyła się 30. pielgrzymka do Ostrówek. Jej głównym organizatorem był, jak zawsze, dr Leon Popek. Przybyło kilkaset osób, w tym księża z Polski, przedstawiciele władz polskich i ukraińskich, członkowie stowarzyszeń i organizacji. Przyjechała grupa motocyklistów z Krasnegostawu i Chełma „Niedźwiedzie Wschodu” z biało-czerwonymi chorągiewkami na motorach. Nie zabrakło Ołeksandry Wasiejko, zwanej Babcią Szurą, której cała rodzina była zaangażowana w ratowanie Polaków na Wołyniu w 1943 r. Babcia od lat pomaga Polakom i dba o miejsca pochówku naszych rodaków zamordowanych podczas rzezi. W czerwcu br. za swoje zaangażowanie znalazła się w gronie odznaczonych po raz pierwszy przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę medalem Virtus et Fraternitas, polskim odpowiednikiem medalu „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Wśród pielgrzymów byli też potomkowie rodziny Szwedów z Ostrówek, rodzeństwo Elżbieta i Wiesław, którzy wraz z innymi członkami rodziny od ponad 20 lat modlą się przy grobie dziadków: Wincentyny i Michała. W 1943 r. siostra ich ojca, 16-letnia Jadwiga, wzięła za ręce dwie młodsze siostry i pieszo doszła do terenów obecnej Polski. Po drodze mijała pomordowanych, wśród których znalazła żywe niemowlę; zabrała je ze sobą. Szczęśliwie dotarli do bliskich za Bugiem. Z ich rodziny uratowało się jeszcze dwoje dzieci w wieku 5 i 6 lat. Wiedziały tylko, że mają iść w stronę Bugu…

Reklama

Eucharystia

Mszę św. na cmentarzu w Ostrówkach celebrowało 6 kapłanów pod przewodnictwem bp. Witalija Skomarowskiego, ordynariusza łuckiego. – Najważniejsze, że jesteśmy, aby się modlić o wieczne zbawienie dla poległych i zabitych, i o pojednanie żywych. Ufamy, że Bóg wypełni to jeszcze w naszym życiu – podkreślał Ksiądz Biskup. W homilii ks. Marcin Jankiewicz odniósł się do hasła pielgrzymki „Miłość w prawdzie”. – Mimo wysiłków wielu ludzi, ciągle mamy nie zaleczone rany polsko-ukraińskie. Może więc trzeba pielgrzymować na to święte miejsce, by wypełniły się słowa: abyście się wzajemnie miłowali.

Co dalej?

Za organizację, udział w pielgrzymce i pamięć o Wołyniu dziękował wszystkim Leon Popek. – Dzieją się małe cuda. Kto bowiem 30 lat temu mógł przewidzieć, że cmentarz będzie oczyszczony, że będzie szosa? Nie martwmy się więc o to, co będzie za rok, za dwa. Bóg da siły i ludzi – podkreślał. Uroczystości zakończyło złożenie kwiatów i zapalenie zniczy. Niektórzy pielgrzymi udali się jeszcze do Woli Ostrowieckiej czy na miejsce, gdzie stał kościół. W powrotnej drodze nawiedzono cmentarz w Rymaczach, gdzie pochowanych jest ok. 150 żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK, którzy w 1944 r. polegli w bitwie z Niemcami. I

Więcej na www.lublin.niedziela.pl

2019-09-17 14:31

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Mokrzycki: modlimy się za tych, którzy oddali życie na Wołyniu

„11 lipca jest szczególnym dniem dla archidiecezji lwowskiej – powiedział KAI metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki w 74. rocznicę tzw. „Krwawej Niedzieli” na Wołyniu. - Powracamy myślami do tych trudnych wydarzeń, które w 1943 r. rozpoczęły się na Wołyniu, a potem objęły zasięgiem całą archidiecezję lwowską. Chcemy pamiętać w modlitwach o tych wszystkich, którzy oddali swoje niewinne życie”.

„Do dzisiaj ich potomkowie pytają, dlaczego tak się stało – mówił dalej hierarcha. - Do dzisiaj ich potomkowie proszą, aby uczczono ich pamięć. By mogli doczekać się chrześcijańskiego pochówku. Modlimy się w intencji tych wszystkich, którzy zginęli, ale także tych wszystkich, którzy dokonali tego czynu. Aby Bóg miłosierny przyjął ich do swojej ojczyzny, okazał im swoją miłość. W ten sposób modlimy się także, by do takich tragedii więcej nie dochodziło. Byśmy zawsze z szacunkiem odnosili się do drugiego człowieka, szanowali jego życie od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci. Byśmy szanowali każdego człowieka niezależnie od jego narodowości, od obrządku, kultury czy języka. I poprzez naszą modlitewną postawę chcemy wszystkich zachęcać do bycia prawdziwymi dziećmi Chrystusa” – podkreślił abp Mokrzycki.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Papież: wynegocjowany pokój lepszy niż niekończąca się wojna

2024-04-25 07:41

[ TEMATY ]

Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Papież Franciszek

Papież Franciszek

W wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej CBS Franciszek wezwał do zaprzestania wojen na Ukrainie, w Strefie Gazy i na całym świecie. Przypomniał, że w Kościele jest miejsce dla każdego: jeśli ksiądz w parafii nie wydaje się przyjazny, poszukaj gdzie indziej, zawsze jest miejsce, nie uciekaj od Kościoła, jest wspaniały - stwierdził Ojciec Święty.

Fragmenty wywiadu, który trwał około godziny i został przeprowadzony przez Norah O'Donnell, dyrektora „Cbs Evening News”, zostały wyemitowane po północy czasu polskiego. Rozszerzona wersja dialogu zostanie wyemitowana w niedzielę, 19 maja, w przeddzień Światowego Dnia Dziecka, który odbędzie się w Rzymie w dniach 25 i 26 maja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję