Reklama

Wiara

Post zakonny a zwyczaje świeckie wczoraj i dziś

Owe sprzeciwy zasługują na uwagę. Ten, który wiąże post z obyczajami Starożytności, połączony jest nieraz ze względami klimatycznymi. Mówi się, że człowiek ze strefy śródziemnomorskiej nie ma zwyczaju jedzenia wcześnie rano lub poprzestaje o tej porze na bardzo małym posiłku. Człowiek z Północy potrzebuje zjeść więcej, żeby być wytrzymałym na zimno. Można by w ten sposób uzasadnić anglosaskie śniadanie, które ostatnio stało się tak bardzo popularne.

[ TEMATY ]

post

Wielki Post

Agnieszka Konik-Korn

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mimo wszystko zakonny system żywienia jawi się jako nierozdzielny ze świeckimi zwyczajami. Antyczna cywilizacja i klimat śródziemnomorski ukształtowały godziny posiłków, które utrwalił święty Benedykt. W innych czasach i pod innymi niebem wszystko trzeba rozpatrywać w zależności od zupełnie odmiennych obyczajów.

Nie zaprzeczając, że istnieje związek pomiędzy dawnym życiem zakonnym i jego świeckim kontekstem, myślę, że wyolbrzymia się zależność pierwszego od drugiego. Owszem, między jednym a drugim istnieje ciągłość, lecz także rozłam. Kiedy Dom Butler przedstawia system żywienia z Reguły jako prawie identyczny z dietą współczesnych świeckich, pomija ważne różnice, które chciałbym przedstawić chociaż w zarysie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zaczynając od śniadania, którego mnisi świętego Benedykta nigdy nie jedli, jego nieobecność nie była zjawiskiem ogólnym, które rozumiano samo przez się. Należy dokonać rozróżnienia między poszczególnymi warstwami społeczeństwa. W jednym z chrześcijańskich romansów, który może pochodzić z III wieku, Recognitiones Pseudo Klemensa, znajdujemy na ten temat ciekawy zapis. Bohater, który należy do najwyższej klasy społecznej, mieszkając w Rzymie, nie miał zwyczaju jedzenia przed godziną siódmą (nasza trzynasta). W czasie podróży przez morze Italii do Palestyny zaczął jadać na początku dnia, tak jak marynarze na statku, a nabrawszy tego nawyku, trudno mu się go pozbyć.

Ta anegdota pozwala zauważyć dwie równoczesne praktyki: ludzi pracujących fizycznie, którzy jedzą bardzo wcześnie rano przed rozpoczęciem pracy, oraz innych środowisk, gdzie jada się dopiero około południa. Ten, można by rzec, mimowolny rozdźwięk prawdopodobnie się utrwalił. Kiedy pisałem wyżej, że mój prapradziadek nie jadał niczego przed jedenastą rano, powinienem był sprecyzować, że człowiek ten nie pracował fizycznie. W przeciwieństwie do niego, żyjący w jego czasach pracownicy fizyczni, tak jak w Starożytności, jadali niewątpliwie o pierwszej. Wydaje się, że taki był w każdym razie zwyczaj w środowisku chłopskim, z którego wywodził się Ojciec Muard, sądząc po poświęceniu, jakim okazuje się być dla niego rezygnacja ze śniadania. Wiadomo zresztą, że zakonne zbiory praw zwyczajowych przyznają braciom serwitorom, świeckim zatrudnionym przy dużych pracach, „mieszane”, którego odmawiają klerykom.

Reklama

Wracając do czasów świętego Benedykta, historia Pseudo Klemensa sugeruje, że chłopi z okolic Monte Cassino, tak jak inni ludzie pracujący fizycznie, jadali śniadanie przed wyjściem w pole. Czy było ono mniej obfite niż dwudziestowieczne angielskie śniadanie? Możliwe, że tak. Ale jego brak musiał być silnie odczuwany przez zakonników, którzy na początku dnia przez kilka godzin pracowali fizycznie. A był on tym dotkliwszy, że musieli oni wstawać bardzo wcześnie. Obudziwszy się w środku nocy, o drugiej lub trzeciej, musieli czekać na czczo o wiele dłużej niż ludzie świeccy.

Jeżeli chodzi o prandium (obiad w porze południowej), dawniej nie uważano go za posiłek tak ważny jak cena (kolacja), ale nie był on przez to mniej ważną częścią każdego zwykłego dnia. Jeden z galijskich autorów V w., Sydoniusz Apollinaris, pozostawił nam dwa opisy typowych dni, pierwszy dotyczący wizygockiego króla Teodoryka w jego stolicy Tuluzie, drugi samego pisarza podczas pobytu u jego przyjaciół niedaleko Nîmes. W jednym i drugim posiłek pojawia się albo około południa, albo o piątej (nasza jedenasta), a po nim następuje poobiednia drzemka, tudzież sjesta. Również w jednym i drugim jest on określony jako „obfity”, z uściśleniem w pierwszym przypadku: „po galijsku”. Po tym obiedzie, wieczorem przyjdzie kolej na jeszcze większą cenę.

W porównaniu z tym systemem żywienia świeckich chrześcijan jedyny posiłek w poście zakonnym, czy to spożywany w środku czy pod koniec popołudnia, wydaje się surowym umartwieniem. We wszystkie środy i piątki latem, może nawet częściej, we wszystkie dni tygodnia od 13 września do Wielkanocy, mnisi obywali się zatem bez jednego z dwóch elementów powszechnie obowiązującego planu żywienia.

Reklama

Tak więc w przypadku śniadania jak obiadu, praktyka klasztorna pozostawała znacznie w tyle w stosunku do zwyczaju świeckiego. Ten, cokolwiek by nie powiedzieć, nie odbiegał bardzo od naszego. Prawdziwa przepaść nie istnieje pomiędzy dwoma światami, antycznym i współczesnym, lecz między dawnym światem i dawnym życiem zakonnym.

Stąd, nie ma żadnego powodu, by uważać, że dzisiejsze życie zakonne musi dostosować się do współczesnego zwyczaju świeckiego. Mając go na uwadze, chcąc pozostać sobą, musi ono zdecydowanie odciąć się od niego poprzez wyraźnie odmienną praktykę żywieniową. Podjęcie na nowo postu regularnego nie oznacza powrotu do przestarzałych obyczajów ludzkości, która wyginęła. Jest to odnalezienie głównej cechy monastycyzmu niezależnie od epoki, do której by należała. Dziś, tak jak w przeszłości, mnich jest człowiekiem, który izoluje się od społeczeństwa i ta izolacja dla Boga musi przejawiać się zarówno w jego ciele jak umyśle, w jego sposobie odżywiania się jak w sposobie postrzegania stworzenie oraz Stworzyciela.

Czy nie dostosowując się do powszechnie obowiązujących godzin posiłków, mnich przestaje być człowiekiem swoich czasów? Pozwolę sobie w to wątpić. Święty Benedykt i jego mnisi wydają nam się jak najbardziej ludźmi VI wieku i nimi byli. Odsuwając się, tak jak oni, od współczesnych zwyczajów, dzisiejsi mnisi nie staliby się przez to w mniejszym stopniu ludźmi XX wieku. W ten sposób do wieku, którym jest nasz, wnieślibyśmy ciekawszy i pożyteczniejszy wkład od naszego obecnego konformizmu. Kto bardziej należy do swojego wieku? Ten, kto śpiewa tym samym głosem co większość czy ten, kto wzbogaca koncert o oryginalną nutę, kto będąc człowiekiem swoich czasów ma coś, co może dać ze szczerego serca ludziom swoich czasów?

Reklama

Oczywiście ta różnica pomiędzy mnichami i ludźmi świeckimi, którą obserwujemy w przeszłości i zalecamy dla teraźniejszości nie przeszkadza, aby żywienie jednych i drugich posiadało pewne cechy wspólne, charakterystyczne dla ich wspólnej epoki. Podobnie przynależność do takiego czy innego rejonu narzuca wszystkim, duchownym i świeckim, te same osobliwe cechy wynikające z rodzaju pożywienia albo z klimatu. Skoro człowiek z południa i człowiek z północy mają różne potrzeby, normalne jest, że owe różnice dadzą się odczuć również u mnichów. Sydoniusz Apollinaris, jak zaznaczyłem, podkreśla „obfitość” świeckich posiłków w Galii. Pół wieku wcześniej inny Akwitańczyk, Sulpicjusz Sewer, podobnie śmiał się z wielkiego apetytu galijskich mnichów, porównanych z ich współbraćmi z Egiptu.

Być może tego rodzaju względy klimatyczne po części wyjaśniają, jak widzieliśmy to wyżej zasugerowane, niektóre zwyczaje, które narodziły się w kraju anglosaskim. Ale sprowadzanie systemu żywienia dawnych mnichów i świętego Benedykta do sprawy klimatu byłoby zbyt wielką przesadą. W każdej strefie klimatycznej życie zakonne wezwane jest do odejścia od powszechnie obowiązującego zwyczaju. Zarówno okoliczności miejsca jak czasu niczego nie zmieniają w tej fundamentalnej zasadzie mającej zastosowanie wszędzie tam, gdzie rozwija się monastycyzm będący godnym tej nazwy. W tych konkretnych warunkach na zakonny system żywienia mogą mieć wpływ różne rejony, w których żyją mnisi. Ale czy główna cecha postu regularnego - jeden codzienny posiłek spożywany o wcześniejszej porze - podlega owym zmianom? To, co dziś przeszkadza nam go praktykować, nie jest kwestią miejsca, lecz woli.

2015-03-12 11:43

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego współczesny człowiek potrzebuje Wielkiego Postu?

[ TEMATY ]

post

Wielki Post

BOŻENA SZTAJNER

Papież Franciszek w Orędziu na tegoroczny Wielki Post, wskazując na „Jezusa Chrystusa, który będąc bogatym, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić" (2Kor 8,9) prosi, aby cały Kościół był gotowy „nieść wszystkim, którzy żyją w nędzy materialnej, moralnej i duchowej, gorliwe świadectwo o orędziu Ewangelii, którego istotą jest miłość Ojca miłosiernego, gotowego przygarnąć w Chrystusie każdego człowieka”.

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Papież: nie brakuje psów i kotów, ale nie ma mamy dzieci

2024-05-10 12:51

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/RICCARDO ANTIMIANI

Jakiej przyszłości możemy się spodziewać, skoro największy dochód przynosi dziś przemysł zbrojeniowy i antykoncepcja? - powiedział Papież na stanach generalnych o dzietności we Włoszech. Jak przypomniał, kiedyś wydawało się, iż problemem naszego świata jest zbyt wysoka liczba dzieci. Tymczasem prawdziwy problem stanowi nasz egoizm. Gromadzimy coraz więcej rzeczy, nie brakuje psów i kotów, ale nie ma mamy dzieci, nie mamy przyszłości - dodał Franciszek.

Stany generalne o dzietności to doroczne forum organizowane przez włoskie środowiska rodzinne w celu szukania sposobów na przełamanie kryzysu demograficznego we Włoszech. Bierze w nich udział również Papież.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję