Świętujemy dziś wydarzenie Ofiarowania Pańskiego, które jest okazją do przeżywania Światowego Dnia Życia Konsekrowanego. Można przy tym zadać pytynie o sens naszego życia, który wymaga zawsze ofiarowania. Jeśli coś lub kogoś postawimy w centrum swojego życia, to konsekwencją będzie poświęcenie mu wszystkiego.
Ofiarowanie własnego życia wymaga zawsze drogi oczyszczenia, aby na końcu być zdolnym do całkowitej konsekracji. Nie będzie dnia ofiarowania bez poprzedzających go dni oczyszczenia.
Dni oczyszczenia
„Gdy zaś minęły dni ich oczyszczenia, zgodnie z Prawem Mojżeszowym, zanieśli Go do Jerozolimy, aby ofiarować Panu”. Tym zdaniem rozpoczyna się dzisiejsza Ewangelia. Z kolei pierwsze czytanie zaczyna się od słów: „Oto Ja posyłam mojego posłańca, aby przygotował drogę przede Mną. Potem nagle przybędzie do swej świątyni Władca, którego wy oczekujecie, Anioł Przymierza, którego pragniecie”. Widać tu wyraźnie etap oczyszczenia, który przygotowuje świątynię do wejścia Władcy. Okres ten jest szkołą oczekiwania i weryfikacji pragnień. Jaką siłę musiało mieć pragnienie Symeona czy prorokini Anny, aby wytrzymać lata cichego oczekiwania?! Ile prób i cierpienia musieli przejść owi starcy, aby doczekać dnia pocieszenia?! Ile razy możemy pytać w dniach oczyszczenia o sens cierpienia i dlaczego droga chrześcijańska jest taka ciężka? Musiał to przeżywać prorok Malachiasz, który wyznaje: „Któż jednak przetrwa dzień Jego przyjścia i któż się ostoi, gdy się pojawi? Bo jest On jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy”. Ten sam prorok dzieli się niesamowitą intuicją, stwierdzając: „I oczyści synów Lewiego, oczyści ich jak złoto i srebro. Wtedy będą składać Panu ofiary we właściwy sposób. I miła będzie Panu ofiara Judy i Jerozolimy jak za dawnych dni i lat minionych”. Tutaj odnajdujemy sens dni oczyszczenia, ponieważ bez nich dzień ofiarowania i konsekracji własnego życia pozostanie tylko pobożnym życzeniem.
Dzień ofiarowania
„Teraz, Władco, zgodnie z Twoim słowem pozwalasz swemu słudze odejść w pokoju. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, które przygotowałeś wszystkim narodom: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela”. Dość łatwo można złożyć w ofierze baranka, parę synogarlic lub dwa młode gołębie, ale w prawdziwym ofiarowaniu chodzi o oddanie Panu całego swego życia. Symeon, który wziął w objęcia Dzieciątko Jezus, przyjmuje w pokoju własne odejście. Tylko ten, którego ręce, ramiona, a nade wszystko serce, zostały oczyszczone od rozmaitych „ofiarek”, może przyjąć oburącz i całym sercem Chrystusa Pana. Całkowite ofiarowanie jest spełnieniem konsekracji, dlatego my wszyscy jesteśmy zaproszeni do konsekrowania, czyli ofiarowania i uświęcenia swego życia w Chrystusie.
Jednym ze starszych świąt w Kościele jest święto Ofiarowania Pańskiego, zwane dawniej świętem Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny. W jerozolimskiej świątyni starzec Symeon rozpoznał w Dzieciątku Zbawiciela i nazwał Go „światłem dla oświecenia pogan”.
Kościół, jak głoszą podania, obchodził to święto już w IV wieku, za papieża Gelazjusza. W tradycji polskiej od wieków nazywane jest świętem Matki Bożej Gromnicznej. W kalendarzu liturgicznym wyznaczono mu datę 2 lutego. W kulturze ludowej traktowane było jako moment przełomowy nie tylko ze względu na liturgię kościelną. Uważano bowiem, że w tym dniu przypada połowa zimy. Stąd też znane są liczne przysłowia związane z tym dniem. W Polsce obchody wiążą się z obrzędem poświęcenia gromnic. Wszystko ma przypominać ewangeliczną perykopę, według której Jezus, zgodnie z prawem żydowskim, jako dziecko był ofiarowany Bogu w świątyni jerozolimskiej. Widząc Dziecię, starzec Symeon wypowiedział proroctwo, nazywając Jezusa „światłem na oświecenie pogan i chwałą Izraela”.
Od nazwy świecy pochodzi też nazwa święta - „Matki Bożej Gromnicznej”. Świecy tej przypisuje się moc odpierania gromów. Kiedyś gromnice obowiązkowo wykonywano z wosku pszczelego i po zapaleniu jej dom napełniał się pięknym zapachem. Poświęconą w kościele zapaloną gromnicę starano się zanieść do domu, by od niej rozpalić ogień, który zwiastować miał zgodę i miłość w rodzinie. Gdy warunki nie pozwalały nieść zapalonej gromnicy, zapalano ją dopiero w domu. Z zapaloną świecą obchodzono całe gospodarstwo, aby odstraszyć zło. Poświęcone świece, jako znak Bożej jasności, zapalano w trudnych chwilach: podczas burzy stawiano te świece w oknach, gromnicami zażegnywano klęski gradowe, dymem z nich kreślono znaki krzyża na drzwiach, piecu, oknach i belkach sufitu jako „zapory” przeciw nieszczęściom i złu. Zapalano ją również przy konającym, aby jej światło ogarnęło umierającego w ostatniej ziemskiej chwili, ulżyło w cierpieniu i poprowadziło do wiekuistej światłości. Światło to miało być dla umierającego odbiciem światła doskonałego, jakim jest Chrystus. Gromnice przechowywano w godnym miejscu i używano jej tylko do celów religijnych. Z świętem Matki Bożej Gromnicznej związana jest także legenda opowiadającą o tym, jak Matka Boża odpędza światłem gromnicy stado wilków od siedzib ludzkich. Obraz taki namalował Piotr Stachiewicz. Możemy go dziś spotkać na starych obrazkach lub na świecach. Wśród uśpionej wsi, w zimowej scenerii, w zwiewnej szacie, Matka Boża z narzuconą na głowie i plecach chustą, z gromnicą w ręce odgania sunące po śniegu w stronę ludzkich domów wilki.
W tradycji ludowej w uroczystość Matki Bożej Gromnicznej kończy się śpiewanie kolęd, trzymanie żłóbków i choinek. Liturgicznie okres Bożego Narodzenia kończy się wcześniej, w święto chrztu Pana Jezusa. Jednak polski zwyczaj ma swoje uzasadnienie nie tylko w tradycji, ale i w tym, że w uroczystość Ofiarowania Pańskiego Pan Jezus, jeszcze jako dziecko, jest przedstawiany w świątyni.
Pracownicy rzymskiej Polikliniki Gemelli, w której od ponad dwóch tygodni przebywa papież Franciszek, modlili się w sobotę o jego zdrowie w Watykanie. Tego dnia mieli uczestniczyć w specjalnej papieskiej audiencji z okazji Roku Świętego. Zamiast niej odbyła się Msza w bazylice Świętego Piotra.
Mszę odprawił biskup Claudio Giuliodori, asystent kościelny Katolickiego Uniwersytetu Sacro Cuore, do którego należy Poliklinika.
Nie widzę innej siły na świecie poza Stanami Zjednoczonymi, które byłyby w stanie zatrzymać rosyjską agresję; możliwości USA są nieporównywalne z żadnymi innymi - ocenił prezydent Andrzej Duda w sobotę przed wylotem do Chicago. Według niego prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński powinien wrócić do stołu rozmów.
Prezydent, który w sobotę leci do Stanów Zjednoczonych, by spotkać się z Polonią i wziąć udział w sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ przekazał dziennikarzom, że w jego ocenie od chwili ataku Rosji na Ukrainę w 2014 r. nikt nie jest w stanie zatrzymać tej agresji. Dodał, że prezydent USA Donald Trump podjął taką próbę.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.