Święta to czas, kiedy nawet osoby bardzo dbające o linię jedzą więcej niż zwykle. Co zrobić, by zachowac dobre samopoczucie?
Jeśli kolacja była obfita i skończyła się późno – śniadanie na drugi dzień może być małą przekąską. Zredukuj ilość pieczywa, na rzecz sałatki, czy kawałka dobrej kiełbaski. Pomocne w przyspieszeniu trawienia będzie picie letniej wody, np. z imbirem oraz ziół. Możesz wybrać lukrecję, miętę, imbir, czy kolendrę siewną. W tym czasie zrezygnuj ze słodkich napojów oraz soków. Mają bardzo dużo kalorii. Przygotuj wodę w dzbanku z cytryną, którą możesz popijać cały czas. Pamiętajmy też, że pijąc więcej wody, jemy zdecydowanie mniejsze porcje.
Z ilością wypieków nie warto przesadzać, co by nas nie kusiło do częstego podjadania. Jeśli spotykasz się z najbliższą rodziną, być może ktoś przyniesie kawałek ciasta, który upiekł na święta. Zazwyczaj wypieki zostają i jemy je przez kilka dni, orientując się na koniec, że kilogramów nam przybyło. Jeśli zależy Ci na tym, aby po świętach nie musieć wracać do „formy”, ustal sam ze sobą, ile słodyczy możesz zjeść i trzymaj się tych ustaleń. Jeśli w czasie świąt skosztujesz mazurka, a potem w kolejne 2-3 dni zjesz po kawałku ciasta do kawki, wielka tragedia się nie zadzieje. Jednak jeśli przedłużysz biesiadę na kolejny tydzień, organizm ma prawo powiedzieć „dość”.
Zalecany spacer
Po zjedzeniu dużej ilości jedzenia mamy tendencję do leniwego zalegania na kanapie, a lepiej zmotywować się i ruszyć na krótki spacer. Rusz swój organizm, przyspiesz mu metabolizm. Twoje ciało tego potrzebuje, zwłaszcza po świątecznych biesiadach.
Smaczną zupę z ogórków polecają Siostry Nazaretanki z Domu Rekolekcyjnego Archidiecezji Częstochowskiej „Święta Puszcza” w Olsztynie. Dom ten położony jest na Szlaku Orlich Gniazd, otoczony pięknym lasem sosnowym. Zaprasza na rekolekcje, dni skupienia lub na wypoczynek. Może pochwalić się dobrą kuchnią.
2 świeże ogórki szklarniowe
1 litr wody
serek topiony
tymianek
pieprz
sól
100 ml śmietany
1 łyżka mąki
groszek ptysiowy lub drobny makaron
świeże zioła
Elizeusz urodził się w Królestwie Północnym w miejscowości Abel-Mechola – nazwa ta oznacza „potok tańca”. Miasto pamiętało ucieczkę Madianitów przed Gedeonem. Może dlatego otrzymał imię Elizeusz – „Bóg wybawia”. W tym imieniu zawierała się też istota powierzonej mu przez Boga misji. Jego ziemskim ojcem był Sazafat, tym duchowym zaś stał się prorok Eliasz. On powołał go na polecenie Boga, które otrzymał pod Synajem. Miał namaścić Elizeusza na proroka, by kontynuował jego misję oczyszczenia Izraela z bałwochwalczego kultu Baala. Wezwany podczas orki Elizeusz poprosił Eliasza, by mógł pożegnać swych rodziców. Następnie złożył Bogu ofiarę i wyruszył za prorokiem. Wzrastał w wierze w jego cieniu. Towarzyszył mu w chwili wniebowstąpienia. Poprosił o dwie części prorockiego ducha Eliasza. Taką część spadku otrzymywał pierworodny syn. To oznaczało jego prymat wśród uczniów prorockich. Przed nim, jak przed Jozuem prowadzącym lud do Ziemi Obiecanej, Pan otworzył przejście po suchym dnie Jordanu. Dokonał wielu znaków wskazujących na moc Boga. Uczynił zdatnymi do picia gorzkie źródła w okolicy Jerycha, wsypując do nich sól. Pomógł wykupić syna wdowy, rozmnażając baryłkę oliwy. Wyprosił narodziny syna dla bezpłodnej kobiety, a gdy ten nagle zmarł, przywrócił go do życia. Ocalił uczniów prorockich przed konsekwencjami spożycia zatrutej strawy. Nakarmił zgromadzony tłum, mając jedynie dwanaście chlebów. Uzdrowił z trądu syryjskiego wodza Naamana. Niektóre z tych znaków obrosły legendą tak jak wydobycie z wody zatopionej siekiery czy wzięcie w niewolę aramejskich żołnierzy. Tymi dziełami zwiastował moc Boga. Przypominał, jak wielką ma On miłość względem swego ludu. Budził nadzieję w chwilach tak trudnych jak głód podczas oblężenia Samarii. Zrozpaczonym ludziom przepowiedział, że nadchodzący dzień stanie się czasem, w którym nie tylko odejdą napastnicy, ale wszyscy zaspokoją swój głód. On zapowiedział aramejskimu wodzowi, że zostanie królem Aramu w miejsce Chazaela, oraz namaścił na króla Izraela Jehu. Zmarł dotknięty chorobą. Przed nią zapowiedział zwycięstwa nad nieprzyjaciółmi Izraela. Chciał wybłagać dla swego kraju pełnię zwycięstwa, ale król Joasz niedbale wykonał dane przez proroka polecenie.
Zakończenie roku szkolnego to zwykle czas podsumowań i planów na przyszłość. Ale dziś coraz trudniej mówić o przyszłości edukacji z nadzieją. Zmiany, które zachodzą, nie są reformą – są demontażem. A szkoła przestaje być miejscem kształcenia i wychowania, a staje się placówką usług społecznych bez tożsamości.
Czerwiec w szkole zawsze miał w sobie coś z ulgi – zmęczeni nauczyciele odliczają dni do wakacji, uczniowie zerkają w dzienniki z nadzieją, a rodzice pytają: czy to był dobry rok? Ten rok szkolny – 2024/2025 – dobrym nie był. Nie chodzi tylko o prace domowe, które MEN uznało za zbędne. Nie chodzi jedynie o eksperymenty z ocenianiem kształtującym czy chaos wokół edukacji „obywatelskiej”. Chodzi o coś głębszego – o „utraconą misję szkoły", która coraz bardziej traci swój wychowawczy, kulturowy i aksjologiczny fundament.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.