Reklama

Rodzina

Domowa korporacja, czyli jak zarządzać rodziną

W szkołach rodzenia uczą nas parcia, przewijania i karmienia piersią, ale nie uczą, jak potem funkcjonować w rodzinie, gdy dzieci dorastają – stwierdziła pewna mama. Jeśli nie uczą, to trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i samodzielnie szukać rozwiązań.

Niedziela Ogólnopolska 5/2021, str. 50-52

[ TEMATY ]

rodzina

Tomasz Talaga

Życie rodzinne to codzienne rytuały, obowiązki, ale i chwile wytchnienia

Życie rodzinne to codzienne rytuały, obowiązki, ale i chwile wytchnienia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ta sama kobieta, w porozumieniu z mężem i z jego inspiracji, powoli, z biegiem lat, zaczęła stosować w swojej jedenastoosobowej rodzinie ciekawe zwyczaje wzięte wprost z kultury pracy międzynarodowego biznesu.

Zorganizować swój świat

Mama i tata – Magda i Michał – dziś mają doświadczenie ponad 22 lat małżeństwa, wychowywania dziewiątki dzieci i mnóstwa dylematów, jak zorganizować codzienne życie rodzinne, by zwyczajnie nie zwariować. Ich doczesność, związana z codziennymi obowiązkami i rytuałami, przeplata się na co dzień z życiem duchowym. Jako zwykła katolicka rodzina modlą się razem, chodzą do kościoła, świętują i celebrują ważne momenty życia chrześcijańskiego. Między tymi wydarzeniami jest jednak proza życia, którą chcą uporządkować i nadać jej jakiś większy sens oraz przewidywalność. Czy jest to możliwe przy tylu pociechach?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dylematy wychowawcze towarzyszyły Magdzie i Michałowi od początku ich małżeństwa. Nie od zawsze jednak stosowali metody, które skutecznie uładzały im życie. Przy pierwszym czy drugim dziecku pewne problemy nie były tak wyraziste jak przy piątym, siódmym czy dziewiątym. Dopóki pierwsze dzieci były małe, dopóki nie mieli własnego domu – nie zauważali takiej potrzeby. Gdy jednak dzieci przybywało, pojawiały się także nowe problemy i wyzwania. Dziś, gdy rozpiętość wiekowa potomstwa wynosi od 4 do 21 lat, muszą swój świat zorganizować.

Proces zarządzania zespołem

Mniej więcej po narodzinach piątego dziecka Magdzie i Michałowi udało się zdiagnozować problem, który ich trapił – jak podzielić między dzieci codzienne czy cotygodniowe obowiązki, aby nie tylko był z tego jakiś pożytek dla rodziny, ale też by same dzieci nabywały tak oczywistych umiejętności i cech, jak: obowiązkowość, regularność, wytrwałość, odpowiedzialność czy pracowitość. Niewątpliwą pomocą była dla nich praktyka zawodowa Michała, który pracował w dużej firmie o charakterze korporacji, a następnie przekwalifikował się z zawodu informatyka na szkoleniowca i trenera. Odnalazł w sobie zdolności szkoleniowe i zajął się m.in. procesami zarządzania zespołem. Dzięki temu pogłębił znajomość technik zarządzania stosowanych w rozmaitych sytuacjach i w różnorodnych typach firm, które powstały w różnym czasie w odmiennych regionach świata. Kultura pracy w Stanach Zjednoczonych, Europie, Japonii czy wielu innych krajach Azji jest różna i przynosi bardzo ciekawe, oryginalne dla każdego regionu rozwiązania.

Reklama

Dla tak przygotowanego taty stało się jasne, że niektóre techniki pracy można przenieść do domu. Oczywiście, dzieci to nie dorośli, ale – jak pokazuje praktyka korporacyjna – często z dorosłymi problemy są podobne jak z dziećmi. Istnieją bowiem pewne pojęcia abstrakcyjne, niewidoczne dla oka, ale kluczowe w codziennej pracy, np. problem upływającego czasu. Nie tylko dzieci, z natury jeszcze niedoświadczone, ale także wielu dorosłych nie uświadamia sobie zjawiska nieubłaganie upływającego czasu i wynikających z tego konsekwencji. Tata trener, próbując poukładać nieco życie rodzinne, zadał sobie kilka pytań: jak pokazać dzieciom to, co dla nich niewidoczne? Jak uświadomić im upływający czas i pokazać tego konsekwencje? Jak przekonać i zmotywować dzieci oraz wyegzekwować od nich obowiązki, których zazwyczaj nie mają ochoty wykonywać? Jak przeprowadzić je przez proces np. sprzątania łazienki tak, aby była ona czysta, rodzice byli zadowoleni, a dziecko miało poczucie dobrze wykonanego obowiązku i bezcenne doświadczenie na przyszłość?

Wizualizacja procesów

Szukając odpowiedzi, Michał wrócił myślami do Japonii, która po II wojnie światowej zaczęła odbudowywać swój przemysł i w niedługim czasie stała się światową potęgą gospodarczą. Jedną z kluczowych metod zarządzania rozwijaną w Japonii we wspomnianym okresie była wizualizacja procesów. Japończycy nauczyli się pokazywać to, co na pozór niewidoczne i nieuchwytne. To, co w odpowiednim czasie miało być wykonane w fabryce, najpierw musiało dobrze, czytelnie i skutecznie „wydarzyć się” w głowie pracownika. To z kolei trzeba było mu narysować. Podobnie zatem stało się w domu Michała i Magdy. Na ścianach pojawiły się plansze z rubrykami: „do zrobienia”, „robi się” i „zrobione”, korkowe tablice z tygodniowym planem sprawdzianów czy rysowane na arkuszu w kratkę wykresy czytania lektur szkolnych.

Reklama

Tata czerpał przykłady z różnych miejsc, dlatego uczył swoje dzieci rysować i przez to widzieć to, co ważne, a trudno dostrzegalne. Przykładowo – zegar podzielony na ćwiartki w tzw. planie daltońskim, wykorzystywanym w wychowaniu przedszkolnym. Dzięki zaznaczeniu różnokolorowych ćwiartek (kwadransów) na zegarze dzieci rozumieją, co oznacza 15 minut, a co pół godziny. Po wykonaniu wyznaczonego zadania dzieci zaznaczają w odpowiednim miejscu, że zostało ono wykonane. Dzięki temu opiekun w przedszkolu czy rodzic w domu widzi, co dziecku udało się zrobić.

W domu Michała i Magdy z biegiem czasu zaczęły się pojawiać korkowe tablice przeznaczone dla każdego dziecka chodzącego do szkoły, gdzie zaznaczane są klasówki planowane na cały tydzień. Antoni (l. 12) zazwyczaj zapominał o takich drobiazgach jak sprawdzian, ponieważ jest, jak mówi tata, „nieskoncentrowany”. Córce Bogusi (l. 17), która uczy się w liceum, żółte karteczki na korkowej tablicy regulują wszystko: pomagają zobaczyć rzeczy, które są nieuchwytne, kiedy się ich nie wizualizuje. Efektem wprowadzenia korkowych tablic jest to, że dzieci zaczęły rozumieć, co oznacza słowo „konsekwencje” – tego, co się robi lub czego się nie robi. Teresa (l. 10) i Antoni rozumieją, że jeśli się nie przygotują do sprawdzianu – nie odnajdą go w kalendarzu – to pewnie napiszą test słabo i zdobędą kiepską ocenę. Wtedy zaś na pewno źle się z tym poczują…

Reklama

Innym bardzo pomocnym narzędziem jest wykres czytania lektur. Mama lub tata pilnują, by dziecko przygotowało sobie dla każdej książki taki wykres. Na jednej osi dziecko zaznacza, ile ma do przeczytania tekstu (oś „y”), w liczbie stron lub rozdziałów, oraz ile ma na to dni (oś „x”). Pewne dni mogą być pominięte, np. niedziela, kiedy dziecko nie czyta lektur obowiązkowych. Linia łącząca skrajne wartości na obu osiach wyznacza statystyczne tempo czytania. Zadaniem dziecka jest zaznaczyć kropką na wykresie, gdzie jest w czytaniu danego dnia. Jeżeli jest nad kreską – widzi smutną buźkę, co oznacza opóźnienie. Jeżeli jest pod kreską – widzi buźkę uśmiechniętą, a to oznacza wyprzedzanie harmonogramu. Gdy dziecko wyprzedza czytaniem wskazania wykresu, może sobie co kilka dni, w ramach nagrody, zrobić przerwę. Po angielsku technika ta nazywa się burndown chart, co można przetłumaczyć jako „spalanie wykresu”, i jest charakterystyczna dla systemu zarządzania znanego w literaturze fachowej jako Scrum. Dla taty Michała jest to bardzo dobry sposób organizacji pracy zespołów ludzkich, także jego własnej rodziny.

Limitowanie zadań w toku

Kolejnym interesującym przykładem technik zarządzania w domu jest rozdzielanie dyżurów. Odbywa się to zazwyczaj w sobotę rano lub w piątek wieczorem oraz przed ważnymi świętami (kiedy jest nieco więcej zadań do wykonania). Zasadniczo zestaw zadań jest zawsze ten sam, tylko dzieci zmieniają się w obowiązkach tak, aby na końcu każdy umiał zrobić wszystko, co wchodzi w zakres sprzątania. Dzieci, by dobrze umyły łazienkę, powinny wykorzystać instrukcję, którą napisała i opatrzyła obrazkami mama Magda – żeby nie było niejasności. Odpowiednie środki czystości, ścierki, techniki pracy – wszystko jest opisane (zwizualizowane) w instrukcji. Podobnie jest z myciem okien. Małe dzieci pracują w parze ze starszymi, aby mogły się uczyć trudniejszych zadań. Nawet najmłodsza Rita (l. 4) może brać udział w zadaniach i np. z pomocą starszego rodzeństwa rozładowywać zmywarkę.

Reklama

Proces sprzątania i podobnych sobotnich obowiązków zwizualizowany jest na prostej tabeli umieszczonej przy kominku. Trzy kolumny: „do zrobienia”, „robi się” i „zrobione”, dedykowane w wierszach poszczególnym dzieciom, zawierają niebieskie karteczki z zadaniami. Pokazana technika zarządzania pochodzi od metody Personal Kanban, o której Izabela Goździeniak na fachowym portalu agile247.pl napisała następująco: „To metoda pracy, która polega na wizualizowaniu pracy i limitowaniu zadań w toku. To sposób na uwolnienie się od natłoku zaległych tematów, nierozwiązanych spraw i zobowiązań. Jego narzędzia i dobre praktyki pozwalają przejąć kontrolę nad chaosem w każdej postaci. Podstawowa zasada Kanbana mówi: zacznij z tym, co masz”.

Pierwsze efekty

Czyż nie brzmi to idealnie, gdy chodzi o opanowanie domowego chaosu? Czyż nie może się stać skutecznym sposobem wychowania dzieci do regularnego, odpowiedzialnego wykonywania powierzonych im zadań? Jak podkreśla pomysłodawca i osoba odpowiedzialna za wdrożenie tej metody w domu, czyli tata Michał, ważne są trzy zasady: pierwsza – aby wszystko zostało zrobione do końca; druga – aby obowiązki były dzielone sprawiedliwie, adekwatnie do wieku i możliwości dzieci; oraz trzecia – praktyka ta ma być ucząca i rozwojowa dla dzieci tak, by mogły zdobyć doświadczenie na przyszłość, do samodzielnego życia.

Choć mama ze swej natury preferuje natychmiastowe efekty wymagań, tata woli poczekać, aż dziecko samo doświadczy skutków swoich decyzji: zrobienia lub niezrobienia tego, co do niego należy. U mamy działa schemat: polecenie – wykonanie – odhaczenie. U taty jest większa tolerancja dla popełniania błędów i wychowawczego doświadczenia tego konsekwencji. Czasami bywa to źródłem napięcia między rodzicami, bo mama denerwuje się, że tata toleruje fakt, iż któreś z dzieci czegoś nie zrobiło na czas. Nieustannie więc rodzice pracują nad tym, czyli proszą Boga o to, by dał im cierpliwość i zdolności do dobrego wychowania dzieci. Po ponad 22 latach od ślubu mogą stwierdzić, że widać już pierwsze dobre efekty. Sami od siebie też się uczą różnych ciekawych rzeczy – ale to już historia na zupełnie inną opowieść...

2021-01-27 09:45

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Paglia w ONZ: rodzina to przyszłość

[ TEMATY ]

rodzina

ONZ

Yann Forget / www.pl.wikipedia.org

„Rodzina składająca się z matki, ojca i dzieci stanowi fundament społeczeństwa. Jest tak niezależnie od tego, co nam się próbuje współcześnie wmówić”. Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny przypomniał o tym w siedzibie ONZ. W Nowym Jorku odbyła się konferencja upamiętniająca 20. rocznicę ogłoszenia Międzynarodowego Roku Rodziny oraz 30-lecie podpisania Karty Praw Rodziny.

CZYTAJ DALEJ

Nie taki ksiądz straszny?

[ TEMATY ]

ksiądz

kapłan

kapłan

Karol Porwich/Niedziela

Nie wiem jak ty, ale ja nie znoszę, gdy ktoś próbuje mnie szufladkować. Uogólnianie i ocenianie z góry za przynależność do danej społeczności to gra totalnie nie fair.

Przyznam, że nie dziwię się tak ostrej krytyce duchowieństwa. Kiedy ogląda się w obecnych czasach TV i przegląda większość mainstreamowych mediów, można się złapać za głowę. Gdy czerpie się wiedzę jedynie z wrogo nastawionych do Kościoła społeczności, nie sposób zauważyć prawdy. Perspektywa prawdziwej rzeczywistości zostaje rozmyta. Jasne, że źli księża się zdarzają. Też zalewa mnie krew, gdy słyszę o kolejnych aferach czy kryciu przestępstw, ale generalizowanie i wrzucanie wszystkich do jednego worka jest po prostu nie w porządku. Gdy mówisz, że nie kochasz Kościoła i nie chcesz mieć z nim nic wspólnego, bo jakaś jego część okazała się przestępcami, to tak jakbyś wypierał się Polski, ponieważ część Polaków to bandyci i oszuści. Warto spojrzeć szerzej, by zobaczyć więcej. Znam mnóstwo świetnych księży, którzy swoją pokorną pracą i służbą czynią ten świat piękniejszym. Tylko dlaczego mówi się o nich tak mało?

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował, ale jej ślady nosił na ciele

2024-03-28 23:15

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

św. o. Pio

Wydawnictwo Serafin

O. Pio

O. Pio

Mistycy wynagrodzenia za grzechy są powołani do wzięcia w milczeniu grzechów i cierpienia świata na siebie, w zjednoczeniu z Jezusem z Getsemani. Rzeczywiście, Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował i boleśnie przeżywał, ale jej ślady nosił na własnym ciele, aby w zjednoczeniu ze swoim Boskim Mistrzem współdziałać w wynagradzaniu za ludzkie grzechy. Jako czciciel Męki Pańskiej chciał, aby i inni korzystali z jego dobrodziejstwa.

„Misterium miłości. Droga krzyżowa z Ojcem Pio” to rozważania drogi krzyżowej, które proponuje nam br. Błażej Strzechmiński OFMCap - znawca życia i duchowości Ojca Pio. Rozważania każdej ze stacji przeplatane są z fragmentami pism Stygmatyka. Książka wydana jest w niewielkiej, poręcznej formie i zawiera także miejsce na własne notatki, co doskonale nadaje się do osobistej kontemplacji Drogi krzyżowej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję