Reklama

Niedziela Łódzka

Pierwsza urszulanka

„Trzymajcie się dawnej drogi i zwyczajów Kościoła i żyjcie życiem nowym” – mówiła św. Aniela Merici, założycielka rodziny urszulańskiej, która licznie reprezentowana jest w archidiecezji łódzkiej.

Niedziela łódzka 6/2021, str. VI

[ TEMATY ]

urszulanki

Archiwum zgromadzenia

Urszulanki pod domem założycielki

Urszulanki pod domem założycielki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Święta Aniela urodziła się ok. 1470 r. w Desenzano nad Jeziorem Garda w północnych Włoszech. Już od wczesnej młodości zatroskana była o życie duchowe, czemu sprzyjała religijna atmosfera rodzinnego domu. Szybko jednak straciła rodziców i ukochaną siostrę. Duży wpływ na duchowy rozwój Anieli wywarło mistyczne przeżycie z wczesnej młodości, które zaowocowało wezwaniem do założenia wspólnoty dziewic poświęconych Bogu.

Jej zaangażowanie w działalność ruchu Del Divino Amore, który miał za cel odrodzenie religijne jego członków i pracę dla otoczenia, przyniosło owoce w jej dalszej działalności dla odnowy życia religijnego i moralnego w Kościele. Aniela widziała wielką potrzebę zaopiekowania się młodymi dziewczętami, które często padały ofiarą złych obyczajów i braku troski ze strony swoich rodzin.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pragnęła odnowić rodziny poprzez świętość swoich duchowych córek, które w środowisku rodzinnym realizowały urszulańskie powołanie. Członkinie towarzystwa, które założyła, pozostając w swoich domach, zbierały się co jakiś czas na wspólne modlitwy i konferencje. Czasami mieszkały razem, by dynamicznie pracować na rzecz szpitali i sierocińców. Towarzystwo św. Urszuli rozwijało się prężnie, zwłaszcza na północy Włoch, gdzie w osobie św. Karola Boromeusza znalazło gorliwego opiekuna.

Aniela była przekonana, że Bóg sam zatroszczy się o to nowe dzieło. Pisała w prologu do swego testamentu: „Bóg zechciał, w przedwiecznych swoich zamiarach, wybrać spośród marności tego świata wiele kobiet, zwłaszcza dziewic, to znaczy nasze towarzystwo”. Wielokrotnie podkreślała: „Jeżeli bowiem Bóg założył to towarzystwo, nigdy go nie opuści”.

Zgromadzenie Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego należy do licznej rodziny urszulańskiej, której korzenie sięgają założonego w 1535 r. przez św. Anieli Merici Towarzystwa św. Urszuli. Św. Urszula Ledóchowska określiła ją w swoim „Testamencie” jako „Matkę naszą i założycielkę”, a nowe zgromadzenie, urszulanki Serca Jezusa Konającego, widziała jako wyrosłe na starym, czcigodnym pniu urszulańskim.

Reklama

Matka Urszula, pisząc w rozmyślaniach o św. Anieli, stwierdziła: „Świętością swą wysłużyła sobie św. Aniela ten zaszczyt, że stała się założycielką wielkiego zakonu, który dziś, rozpowszechniony po całym świecie, liczy tysiące członków, a w niebie tysiące świętych dziewic, które otaczają swą matkę i założycielkę, razem z nią chwalą Boga”.

Obecnie rodzina św. Anieli liczy ok. 9300 sióstr, z których część żyje w autonomicznych klasztorach, inne należą do prawie 40 zgromadzeń, instytutów i unii działających na prawach diecezjalnych lub papieskich.

Urszulanki Serca Jezusa Konającego są jedną z najmłodszych gałęzi „na starym, czcigodnym pniu urszulańskim”. Głównymi cechami charyzmatu urszulanek są: wierność Chrystusowi i męstwo w wyznawaniu wiary oraz nauczanie, wychowanie dzieci i młodzieży w duchu chrześcijańskim.

2021-02-03 10:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Urszula Ledóchowska

Niedziela Ogólnopolska 41/2015, str. 46-47

[ TEMATY ]

urszulanki

Archiwum Sióstr Urszulanek SJK

Życie tej świętej zasługuje na głęboką refleksję. Spojrzyjmy zatem w jej dobrą twarz i zauważmy mądre spojrzenie matki, nauczycielki, wychowawczyni

W swoim ciekawym życiu dotykała wielu spraw. Najbardziej leżała jej na sercu kwestia wychowania młodych dziewcząt – w ogóle wychowanie młodego pokolenia było dla niej wielkim wyzwaniem. O swojej młodości pisze tak: „Aż do 16. roku życia byłam wesołym łobuziakiem, wdrapywałam się na wszystkie drzewa w ogrodzie, a na spacerach szalałam jak głupia. Myślę, że coś mi jeszcze z tego pozostało w upodobaniu do śmiałych, hazardowych czynów. W szkole klasztornej, do której uczęszczałam przez 6 lat, byłam lubiana z powodu mej wesołości. Jestem nadal wesoła, ale bardzo spoważniałam, odkąd bardziej interesuję się życiem wewnętrznym”.Również ciekawie wspomina czas życia w rodzinie, mówi o swoich rodzicach, o tym, że w domu panowała atmosfera modlitwy i bardzo pilnowano, by zachowywane były przykazania Boże i kościelne. Rodzice wdrażali w takie życie wszystkie swoje dzieci. Mówiła również o częstym przyjmowaniu Komunii św., co w tamtych czasach było rzadką praktyką. W domu Ledóchowskich zawsze była codzienna modlitwa, również przed posiłkiem.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

O Świętogórska Panno z Gostynia, módl się za nami...

2024-05-04 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Piąty dzień naszego majowego pielgrzymowania pozwala nam stanąć na gościnnej ziemi Archidiecezji Poznańskiej. Wśród wielu świątyń, znajduje się Świętogórskie Sanktuarium, którego sercem i duszą jest umieszczony w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i kwiatem róży w dłoni.

Rozważanie 5

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję