Reklama

Wiara

Najważniejsza robota w życiu

Jak wspólnie wzrastać w świętości i zwyciężać w życiowych bojach? Jak przezwyciężać małżeńskie kryzysy? Rozmawiamy o tym z „Arkadio”.

Niedziela Ogólnopolska 11/2021, str. 50-51

[ TEMATY ]

muzyka

świadectwo

świadectwo wiary

Arkadiusz Zbozień „Arkadio”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Damian Krawczykowski: Rodzina to temat, który często pojawia się w Twojej twórczości. „To właśnie z niej człowiek może czerpać siłę” – słyszymy w Twoim utworze pt. Rodzina. Czym ona jest dla Ciebie? Nadal czerpiesz z niej siłę?

Arkadiusz Zbozień „Arkadio”: Rodzina jest moim najważniejszym powołaniem, jest moją codziennością, pozwala mi czerpać satysfakcję z życia. Oczywiście, że nadal czerpię z niej siłę. Równie oczywiste jest to, że niejednokrotnie nie mam sił, jestem wypompowany i mam wszystkiego dość. Trzymam się jednak tego, co kiedyś usłyszałem od pewnego księdza: „Nie masz takiego wyboru, czy Twoje życie jest łatwe, czy trudne. Bo życie jest trudne. Masz jednak wybór, czy trudzisz się z sensem, czy bez sensu”. Dla mnie rodzina to właśnie piękne trudności z sensem, które dają potężny power do życia.

Czy od razu byłeś gotowy na założenie rodziny, czy ta dojrzałość przyszła z czasem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie wiem, czy kiedykolwiek można się zadeklarować jako osoba gotowa do założenia rodziny. Możemy mieć swoje plany co do tego, czy to nastąpi wcześniej, czy później. Nasza sytuacja życiowa jest wyznacznikiem tych myśli. Ja poznałem piękną kobietę, z którą od razu chciałem budować rodzinę. Byłem już po nawróceniu. Miałem 20 lat, jak się oświadczyłem a 22 lata, jak wzięliśmy ślub. Później co 2 lata pojawiały się kolejne dzieciaki, których mamy trójkę. A teraz troszkę przerwy (uśmiech). Do dzisiaj nie mam pojęcia, czy jestem gotowy. Po prostu staram się na maksa wykonywać najważniejszą robotę w życiu, jaka została mi powierzona. Wiem z badań, że ludzie na łożu śmierci często żałują tego, że za mało czasu spędzali z rodziną. Nie chcę żałować tego samego. Próbuję się uczyć na błędach innych i wkładać serducho w codzienność, którą jest dom rodzinny. I podkreślam – często mi to nie wychodzi.

Jak to było u Ciebie, gdy byłeś dzieckiem? Wzrastałeś w chrześcijańskich, rodzinnych wartościach czy to przyszło z czasem?

Raczej byłem daleko od wiary. W domu była jakaś religijność, ale nie była ona pociągająca. Tata na początku zawalił sprawę z wychowaniem, więc szukałem akceptacji na osiedlu. To doprowadziło mnie do miejsca, w którym na horyzoncie pojawiał się ośrodek poprawczy. Miałem potężne długi, handlowałem z mizernym skutkiem, nie przeszedłem pierwszej klasy liceum, okradałem swoich bliskich – i można by tak wymieniać. Na szczęście pojawił się na mojej drodze Anioł Stróż za pośrednictwem mojego brata, który zainspirował mnie do życia wiarą i radością. Przystąpiłem do spowiedzi z całego życia, poszedłem na modlitwę wstawienniczą i w wieku 17 lat zacząłem stawiać świadomie pierwsze małe kroki. Pamiętam moment, gdy po spowiedzi świętej paliłem kartki ze swoimi grzechami – dokładnie w tym samym miejscu, w którym wcześniej robiłem najgłupsze rzeczy w życiu. To był moment uwolnienia – pojawiły się pragnienia o założeniu rodziny, o pracy, która jest pasją, i ogólnie moje życie nabrało sensu. Dziś mam fascynującą żonę, trójkę dzieci, nagrałem kolejną płytę. I walczę dalej.

Reklama

Czy „Arkadio” sprzed zawarcia małżeństwa a „Arkadio” dzisiaj, to ta sama osoba? Co dało Ci bycie mężem i ojcem?

Przede wszystkim jest to nauka pozbywania się egoizmu i kierowania swoimi potrzebami – i to jest piękne. Poza tym można z bliska analizować słowa Pana Jezusa, żebyśmy stawali się jak dzieci. Moje szkraby bardzo dużo mnie uczą. Przede wszystkim dystansu i radości. Rodzina to przede wszystkim relacje, a tutaj robota się nie kończy. Facet potrzebuje roboty, bo inaczej głupieje. Tutaj jest to zapewnione z góry, więc trzeba się trzymać w pionie. A jak upadać, to w stronę Krzyża.

Na okładce najnowszej płyty Gdy nie widzi nikt jest Twoja twarz zasłonięta rękoma. Czegoś się wstydzisz?

Każdy ma sprawy, które chciałby ukryć przed światem i „schować pod skorupę”, jak śpiewa Kasia Moś w kolejnym singlu z płyty. Ukrywanie to jednak rozwiązanie krótkoterminowe. Cała płyta mówi o tym, że najważniejsze zwycięstwa, to właśnie te, „gdy nie widzi nikt”. Stąd zakryta twarz na okładce.

Wielu z nas, gdy zakłada rodzinę, nadal boryka się z „poszukiwaniem siebie”, często ukrywa przed innymi swoje „życiowe boje”.

Cały czas toczę walki z samym sobą. Wiara to ciągły rozwój, który nieustannie wymaga jakiegoś wyrzeczenia. Cała płyta Gdy nie widzi nikt to trochę przyglądanie się samemu sobie z boku. Opisałem swoje reakcje i to, jak się czułem w trudnych chwilach. Po raz pierwszy tak bardzo zależy mi na tym, żeby odbiorca mógł się zidentyfikować z emocjami i sytuacjami, które są na płycie. Nie jest to płyta, w której dostaniesz rozwiązanie, ale słuchając jej, możesz poczuć ukojenie, że mamy tak samo lub podobnie i walczymy wspólnie.

Wielu podchodzi do małżeństwa, ojcostwa, dbania o rodzinę jak do czegoś bezproblemowego. Niełatwa rodzinna rzeczywistość często nas weryfikuje. Czy da się znaleźć szczęście w rodzinie bez poświęcenia?

Najpiękniejsze jest właśnie to, że trzeba się poświęcić, że trzeba się nauczyć służyć innym osobom. Że trzeba zrezygnować z siebie. Nie ma sensu szukać sielanki w rodzinie (uśmiech). Ale to właśnie nas rozwija i daje siłę do pokonywania trudności.

A jak w małżeństwie radzicie sobie z kryzysami, trudnościami w relacji? Czy wiara w Boga pomaga?

Chyba najważniejszą perspektywą dotyczącą relacji z kryzysie lub problemie jest świadomość, że my naprawdę chcemy dobrze. Wielokrotnie sobie to powiedzieliśmy. I jak emocje opadną, to każde z nas sobie to przypomina. Chcemy dla siebie dobrze. Może nieraz nieudolnie i nie w taki sposób, jak oczekuje druga strona – i tu jest pole do dyskusji. Ale chcemy dobrze. Wiara oczywiście jest kluczowa, bo nadaje sens. Czasami jesteś w miejscu, w którym czujesz, że nikt cię nie rozumie. I tutaj jest przestrzeń do tego, aby zwrócić się w kierunku Stwórcy. Wiadomo, że nie chodzi tylko o te momenty, bo najbliższa jest mi modlitwa dziękczynienia i uwielbienia sercem. Nie głośna, ale budująca wewnętrzną postawę wdzięczności za życie, które otrzymałem.

W jaki sposób Bóg jest obecny w Waszej rodzinie?

Staram się nauczyć swoją „ekipę” tej prostej formuły modlitewnej, która buduje relacje z Bogiem, to znaczy: proszę, dziękuję, przepraszam. Czy to w drodze do przedszkola, czy przed wieczornym czytaniem – staramy się w ten sposób nawiązać relację ze Stwórcą. Bóg uczynił wiele małych cudów w naszej rodzinie, które w konsekwencji składają się na to, że możemy spokojnie i radośnie funkcjonować w codzienności – oddając Mu za to wdzięczność na swój sposób.

Więcej o działalności „Arkadio” na stronie: arkadio.pl

2021-03-09 12:27

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Taki rodzaj ciepła

Ciekaw jestem, jak ci dzisiaj szeleściła jesień pod nogami. Nie wiem, czy pamiętasz, jak w dzieciństwie wbiegaliśmy w zgrabione sterty liści i rozkopywaliśmy je z takim rozmachem, jakby się miały unieść wysoko i z powrotem poprzyczepiać do gałęzi. Jakby nasz śmiech miał zatrzymać czas i przestraszyć nadchodzące przymrozki. I zatrzymywał!

CZYTAJ DALEJ

Tajemnica Wielkiego Czwartku wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Karol Porwich/Niedziela

Święte Triduum – dni, których nie można przegapić. Dni, które trzeba nasączyć modlitwą i trwaniem przy Jezusie.

Święte Triduum to dni wielkiej Obecności i... Nieobecności Jezusa. Tajemnica Wielkiego Czwartku – z ustanowieniem Eucharystii i kapłaństwa – wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy.

CZYTAJ DALEJ

Lublin. Światu potrzeba ludzi takich jak św. Józef

2024-03-28 11:02

Katarzyna Artymiak

W sanktuarium św. Józefa u ojców Karmelitów w Lublinie tradycyjnie odbył się odpust z racji uroczystości św. Józefa. Poprzedziła go nowenna, którą w tym roku poprowadził o. Paweł Baraniecki z lubelskiej wspólnoty. W dniu uroczystości miał miejsce akt poświęcenia się św. Józefowi, który złożyło w ciągu dnia co najmniej 600 osób oraz poświęcenie lilii, symbolu św. Józefa. Mszy św. odpustowej przewodniczył i okolicznościową homilię wygłosił ks. Emil Mazur, duszpasterz młodzieży i dyrektor Spotkań Młodzieży Archidiecezji Lubelskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję