Reklama

Wiadomości

Dyzio marzyciel i proza życia

Z Izabelą Antosiewicz – autorką książki Nakarm, naucz i puść wolno, propagatorką rodzicielstwa opartego na Treningu Mocnych Stron oraz matką trójki dorosłych dzieci – o niesztampowych talentach i tropieniu wyjątkowych cech u naszych dzieci rozmawia Magdalena Prokop-Duchnowska.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Magdalena Prokop-Duchnowska: Większości z nas talent kojarzy się z konkretnymi zdolnościami – lingwistycznymi, matematycznymi albo artystycznymi. Tymczasem Instytut Gallupa talentem nazywa naturalnie powtarzający się wzorzec myślenia, odczuwania i reagowania. Co to właściwie znaczy?

Izabela Antosiewicz: Istnieje naukowa hipoteza, że rodzimy się z ok. 100 mld neuronów, które do 3. roku życia łączą się na 15 tys. różnych sposobów (każdy z nich ma tyle połączeń synaptycznych). Potem mózg to optymalizuje – najsłabsze wycina, a najsilniejsze wzmacnia, tworząc coś na kształt sieci ścieżek, dróg i autostrad neuronowych. Te dominujące połączenia uwidaczniają się – często już we wczesnym dzieciństwie – w konkretnych cechach osobowości, które Instytut Gallupa definiuje jako talenty, czyli naturalny potencjał tkwiący w każdym człowieku. Wśród talentów dziecięcych wymieniane są m.in.: niezawodność, współzawodnictwo, odkrywczość, zorganizowanie, wiara w siebie, centrum uwagi czy nastawienie na relację.

Jak rozpoznać tak definiowany talent? Podasz jakiś przykład?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Weźmy pod lupę chociażby współzawodnictwo – dziecko z tym talentem przejawia silną potrzebę rywalizacji, porównywania wyników i bycia na podium. W efekcie większość spraw, zadań i zabaw traktuje jak grę albo zawody. Zwycięstwo jest jego jedynym celem, a porażka – dotkliwym i bolesnym ciosem, na który reaguje często nerwami, krzykiem i płaczem.

Wielu rodzicom – a już w szczególności tym, którzy unikają konfliktów i szukają spokoju oraz harmonii – do głowy by nie przyszło, że nieustająca chęć konkurowania może być darem. Tymczasem współzawodnictwo często idzie w parze z dużą ambicją, silną samodyscypliną i potrzebą doskonalenia się. Człowiek rywalizujący zwykle jest świadomy siebie, zna swoje mocne i słabe strony, dzięki czemu potrafi realnie ocenić szanse na zwycięstwo i zdecydować, w jakie aktywności chce się zaangażować, a na jakie szkoda mu tracić czasu. Jest też siłą napędową grupy – nie tylko motywuje do zwycięstwa, ale także daje innym przykład waleczności w drodze na szczyt.

Według Instytutu Gallupa, bardzo ważną rolę w diagnozowaniu talentów odgrywa przypatrywanie się dziecku w różnych sytuacjach. Instytut wymienia nawet konkretne „punkty obserwacyjne”, z których dane cechy są najlepiej widoczne.

Ponieważ badanie talentów Clifton StrengthsExplorer można wykonać dopiero po ukończeniu przez dziecko 10. roku życia, w przypadku małych dzieci zaleca się wdrożenie obserwacji, czyli tzw. spottingu. Jednym z jego elementów jest przyglądanie się pragnieniom i dążeniom dziecka. Gdy syn/córka prosi nas o zwierzątko, zamiast z automatu odmówić, drążmy temat i dopytujmy. Lubię porównywać niewygodne prośby/zachowania do szczypioru. Mamy tendencję, by uporczywie ten szczypior ścinać, a nie zastanawiamy się, że i tak odrośnie, bo wyrasta przecież z cebuli. I to cebuli właśnie, a nie szczypiorowi, należy poświęcić całą swoją uwagę.

Jeśli więc martwisz się, że dziecko spędza wiele czasu przy komputerze, zainteresuj się tym, w co gra i czego w tej grze szuka – rywalizacji, okazji do strategicznego myślenia, a może przestrzeni do zaistnienia w społeczności? Potem spróbuj z dzieckiem znaleźć alternatywną aktywność, która będzie w stanie „nakarmić” odkrytą potrzebę.

Innym „punktem obserwacyjnym” dla talentów są umiejętności, których mały człowiek szybko i sprawnie się uczy oraz w których nieustannie się doskonali. Mogą to być też czynności, które pochłaniają go do tego stopnia, że potrafi wykonywać je godzinami, tracąc przy tym poczucie czasu, albo te, podczas których odczuwa silną motywację wewnętrzną i mentalne zadowolenie, a wtedy przybiega do rodzica po potwierdzenie swojej dumy.

Reklama

A co, jeśli nie spodoba nam się to, co odkryliśmy?

Przy spottingu najważniejsza jest postawa ciekawości i otwartości na różnice. Ponieważ nasz mózg jest zaprogramowany na szukanie podobieństw, mamy problem z akceptacją inności. A gdyby tak przekonwertować myślenie – z rodzica rzeźbiarza, który chce ukształtować dziecko według własnej wizji, na ogrodnika, którego jedynym celem jest odkrycie rodzaju rośliny, z którą ma do czynienia, a potem pielęgnacja adekwatna do wymagań konkretnego gatunku?

Warto spróbować postąpić wbrew naturze i przestać koncentrować się na podobieństwach, a zachwycić się tym, co nas odróżnia. Zamiast dusić talent w zarodku, „nakarmić” go i pomóc mu wzrosnąć. To trudne, bo mamy tendencję do widzenia w cechach dziecka przede wszystkim zagrożeń. „Dyzia Marzyciela” sprowadzamy na ziemię i uczymy twardego stąpania po niej. Dziecku, które uwielbia rywalizować i zwyciężać, tłumaczymy, że najważniejsza jest dobra zabawa, a nie pierwsze miejsce. Cichego „podgłaśniamy” i ośmielamy, a wrażliwemu usiłujemy założyć „utwardzającą zbroję”. Niestety, im bardziej negujemy talenty dziecka, tym mocniej będzie je ono manifestować. Albo gorzej – zacznie wierzyć, że to my mamy rację, i wyprze się własnej natury. Zauważyłaś, że dzisiaj nikt już nie próbuje przestawiać dziecka z lewej ręki na prawą? Jest więc nadzieja, że za 20 lat rodzicom nie będzie przychodziło do głowy rzeźbienie natury własnego dziecka.

Jak „karmić” talenty dziecka?

Przede wszystkim – należy akceptować jego emocje. Gdy urodzony zwycięzca rozpacza po doświadczeniu porażki, postaraj się nie negować trudnych uczuć, tylko przytul go i powiedz: „Rozumiem twój ból – wiem, jak bardzo zależało ci na wygranej”. Jeśli irytuje cię płaczliwość i emocjonalność dziecka z talentem opiekuńczości, tłumacz sobie, że masz w domu małego człowieka, który widzi i czuje więcej. Wyobraź sobie, że być może wychowujesz przyszłego założyciela hospicjum, który będzie miał kiedyś szansę przekuć swoją troskę w piękny dar dla świata.

Są cechy, które postrzegamy u dziecka z automatu pejoratywnie, nie zastanawiając się nad tym, że w dorosłym życiu te same cechy mogą być bardzo pożądane. To tak, jakbyśmy chcieli wychować asertywnego, pewnego siebie człowieka, ale póki co stale oczekiwali, by był grzecznym, spokojnym i posłusznym dzieckiem.

Zamiast negować prawdę o dziecku, warto właściwie ukierunkować odkryty talent. Żądne rywalizacji dziecko można np. zachęcić do uprawiania sportu indywidualnego, typu tenis albo pływanie, dzięki czemu będzie mogło mierzyć się samo ze sobą. Dziecko z „nakarmionym” talentem współzawodniczenia nie będzie manifestować go w mniej pożądanych obszarach, czyli np. w relacjach z rodzicami albo rodzeństwem. O ile w przypadku talentu sportowego czy muzycznego oczywistością jest dla nas zakup korków piłkarskich albo instrumentu, o tyle ciężko nam zrozumieć, że najlepszą pomocą w rozwoju talentu opiekuńczości jest zapewnienie dziecku obiektu, na który będzie mogło przelać ogromne pokłady troski.

Reklama

Akceptacja akceptacją, ale są też przecież złe postawy i zachowania, tzw. ciemne strony talentów, które wręcz potrzebują kształtowania i kierunkowania z naszej strony...

Żyjemy wśród ludzi, a więc oczywiste jest, że nie wychowujemy dzieci na dzikusów, tylko staramy się, żeby wzrastały w duchu obowiązujących norm społecznych i kulturowych. Jeśli jednak pojawia się niepożądane zachowanie, najlepiej w pierwszej kolejności sięgnąć do źródła, czyli wspomnianej wcześniej cebuli. Warto przy tym pamiętać, że wychowujemy przede wszystkim własnym przykładem. Dzieci są świetnymi obserwatorami i uczą się przez naśladowanie. Zastanówmy się: czy nie jest przypadkiem tak, że wymagamy od dzieci ścielenia łóżka, a sami zamykamy drzwi od sypialni, by ukryć zmiętą pościel? Albo czy nie oczekujemy od dzieci, by dbały o porządek w pokojach, podczas gdy sami nie jesteśmy w stanie utrzymać czystości w kuchni albo w biurze? Jeśli chcemy, żeby nasze dziecko było szczęśliwe, zgódźmy się na jego naturę i pozwólmy mu być sobą, a swoim zachowaniem dawajmy wzór pożądanych norm i postaw.

W jaki sposób odkrywanie talentów pomaga w wychowaniu szczęśliwego człowieka?

Koncentracja na mocnych stronach i szukanie dobra wpływa pozytywnie nie tylko na dziecko i jego przyszłość, ale i na nas, rodziców. Pomaga nam odkryć, docenić i pielęgnować piękno oraz wartość odmienności, dzięki czemu możemy być po prostu lepszymi, szczęśliwszymi rodzicami, a nasze dziecko może się czuć wreszcie przyjęte i akceptowane z całym bogactwem swojej osobowości.

2021-04-27 12:56

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

Watykan: papież będzie przewodniczył procesji Bożego Ciała na tradycyjnej trasie

2024-05-04 12:54

[ TEMATY ]

Watykan

Grzegorz Gałązka

2 czerwca b.r. w niedzielą po uroczystości Bożego Ciała Ojciec Święty będzie o godzinie 17.00 przewodniczył Mszy św. w bazylice św. Jana na Lateranie, a następnie procesja przejdzie do bazyliki Santa Maria Maggiore, zaś Ojciec Święty udzieli tam błogosławieństwa eucharystycznego - poinformowało Biuro Papieskich Ceremonii Liturgicznych.

O ile wcześniej papieże przewodniczyli procesjom Bożego Ciała na placu św. Piotra, to Paweł VI przewodniczył im w poszczególnych parafiach Rzymu. Natomiast św. Jan Paweł II wprowadził zwyczaj ich odbywania w czwartek Bożego Ciała na trasie między bazylikami św. Jana na Lateranie i Matki Bożej Większej.

CZYTAJ DALEJ

Turniej WTA w Madrycie - Świątek wygrała w finale z Sabalenką

2024-05-04 22:18

[ TEMATY ]

sport

PAP/EPA/JUANJO MARTIN

Iga Świątek pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę 7:5, 4:6, 7:6 (9-7) w finale turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Madrycie. To 20. w karierze impreza wygrana przez polską tenisistkę. Spotkanie trwało trzy godziny i 11 minut.

Świątek zrewanżowała się Sabalence za ubiegłoroczną porażkę w finale w Madrycie. To było ich 10. spotkanie i siódma wygrana Polki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję