Reklama

Wiadomości

NATO-izacja Europy

Koncepcja strategiczna NATO 2030, zgoda na przyjęcie Szwecji i Finlandii do Sojuszu, Rosja największym i bezpośrednim zagrożeniem, kwatera główna V Korpusu Armii USA w Polsce, 300 tys. sił szybkiego reagowania – to tylko część z długiej listy kwestii uzgodnionych podczas madryckiego szczytu NATO, nazywanego już dziś historycznym.

Niedziela Ogólnopolska 28/2022, str. 8

[ TEMATY ]

NATO

Andrzej Duda

Piotr Grzybowski/Niedziela

Jednym z uczestników szczytu NATO w Madrycie był prezydent Andrzej Duda

Jednym z uczestników szczytu NATO w Madrycie był prezydent Andrzej Duda

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przyznam, że jechałem do Madrytu na szczyt NATO z pewnymi obawami. Parę dni przed rozpoczęciem tego wydarzenia politycy, z którymi miałem okazję rozmawiać, dopytywani o to, z jakimi planami wyrusza polska delegacja i jakich konkluzji się spodziewa, byli dość ostrożni w swoich wypowiedziach. Pojawiały się komentarze, że szczyt nie musi być przełomem, że to jedynie kolejny krok na drodze do celu, że NATO formułuje pewien dłuższy proces, choć wszyscy wyrażali też opinię, że wojna na Ukrainie musi mieć wpływ na wszystko, co NATO zrobi i co zakomunikuje w stolicy Hiszpanii. Z takim bagażem wiedzy wylądowałem w Madrycie, ale już pierwsze godziny i docierające informacje sukcesywnie zmieniały mój nastrój.

Z prezentem na kolację

Zaczęło się od sekretarza generalnego, Jensa Stoltenberga, który jeszcze dzień przed oficjalnym rozpoczęciem spotkań polityków poinformował, że liczba sił szybkiego reagowania (NRF) zostanie zwiększona ok. 8-krotnie – do ponad 300 tys. żołnierzy. Wspólne ćwiczenia z siłami danego kraju, rozpoznanie terenu, wypracowanie schematów działania, przygotowanie na każdą sytuację kryzysową – to scenariusz, który będzie dla nich przewidziany. Choć formalne i operacyjne dopracowanie tych założeń wymaga czasu, procedur, tzw. rozwinięcia logistycznego, to kierunek został jasno wyznaczony. Dosłownie chwilę przed rozpoczęciem oficjalnej kolacji dla głów państw uczestniczących w szczycie, wydanej w madryckim Pałacu Królewskim przez hiszpańskich monarchów – króla Filipa VI i królową Letizię, pojawił się kolejny oficjalny komunikat. Ministrowie spraw zagranicznych Turcji, Szwecji i Finlandii podpisali memorandum, w którym ustalą warunki koordynacji wzajemnych działań, a Turcja nie sprzeciwia się dołączeniu do Sojuszu tych dwóch państw. W kuluarach mówiło się później, że formalna akcesja może nastąpić jeszcze w tym roku, co oznaczałoby tempo iście ekspresowe. Część dziennikarzy akredytowanych przy szczycie z uśmiechem nazwało to wydarzenie „prezentem na oficjalne spotkanie z parą królewską”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Nowy problem Rosji

Przyjęcie Szwecji i Finlandii do NATO oznacza formalną zmianę statusu tych państw z neutralnych na zaangażowane w Sojusz, ze wszystkimi benefitami wynikającymi z uczestnictwa, ale i obowiązkami kolektywnej współpracy i działania. Oznacza także skokowe wzmocnienie wojsk operacyjnych w ramach NATO o kilkadziesiąt tysięcy dobrze wyszkolonych i wyposażonych żołnierzy, z potencjałem zwiększenia o wielokrotnie większe siły rezerwowe, do czego te państwa są od lat przygotowane. Kolejnym aspektem jest utworzenie nowej, północno-wschodniej flanki przez rozciągnięcie granicy Sojuszu o ponad 1,6 tys. km, co siłą rzeczy wymusza zaangażowanie i koncentrację w tym rejonie sił rosyjskich, a w konsekwencji – ich osłabienie na innych kierunkach działania. Do tego trzeba dodać domknięcie Bałtyku jako wewnętrznego morza NATO. Wymaga to, oczywiście, dopracowania wielu kwestii operacyjnych i konsensu politycznego – zarówno w Szwecji, jak i w Finlandii. Decyzja ta ma ogromne znaczenie strategiczne także dla Polski.

Bank rozbity

W ten sposób podsumowałbym to, co usłyszeliśmy z ust prezydenta USA Joego Bidena, który drugiego dnia szczytu, tuż po dotarciu do centrum wystawienniczego IFEMA, goszczącego uczestników szczytu, nazwał go „wydarzeniem, na którym będzie pisana historia”. Nie tylko potwierdził gotowość USA do bycia liderem NATO oraz determinację do obrony w ramach cytowanego art. 5 traktatu, ale określił też bardzo szczegółowo całą listę działań, które podejmie dla poprawy bezpieczeństwa. Będą to: zwiększenie sił morskich o dodatkowe dwa niszczyciele dla wsparcia Hiszpanii, dwie eskadry F-35 dla Wielkiej Brytanii, wzmocnienie sił obrony powietrznej dla Niemiec i Włoch, nowe grupy bojowe na wschodniej flance i – co szczególnie ucieszyło nas – utworzenie kwatery głównej V Korpusu Armii USA w Polsce (w Poznaniu). Na koniec prezydent Biden ogłosił, że wszystkie kraje członkowskie Sojuszu są gotowe do podpisania Koncepcji strategicznej NATO 2030.

Reklama

Poznań drugim Ramstein?

Z naszej perspektywy decyzja o utworzeniu kwatery głównej V Korpusu Armii Stanów Zjednoczonych jest absolutnie fundamentalną informacją na wielu poziomach. Po pierwsze – będzie realizowana w ramach bilateralnych relacji Polska-USA, odseparowana od możliwych turbulencji politycznych powodowanych przez część naszych „sojuszników”. Po drugie – stała obecność zakłada i oznacza dłuższy horyzont czasowy jej istnienia. Po trzecie – decyzja ta jest jasną informacją, że korpus, jako tzw. związek taktyczny, będzie gotowy do dowodzenia strukturami na poziomie kilku dywizji czy brygad, które obejmują do 40-45 tys. żołnierzy. Stąd sygnał, że tzw. rozwinięcie wojsk operacyjnych do tego poziomu może być oczekiwanym planem na ciąg dalszy. Wreszcie po czwarte – wiąże się z koniecznym budowaniem, co wojsko nazywa interoperacyjnością (współdziałaniem) z naszą armią, a co także dodatkowo ją wzmocni. Na koniec – jest jasną odpowiedzią wsparcia na realizowany plan zwiększenia potencjału polskiego wojska. Korzyści, które stąd płyną dla gospodarki, siły negocjacyjnej i pozycji międzynarodowej Polski, nie chcę już przy tym wątku rozwijać, choć występują i są nie mniej ważne.

Pomoc dla pomagających

Choć mówiło się wcześniej, że pomoc dla państw wspierających Ukrainę, takich jak Polska, jest konieczna i moralnie oczekiwana, to do tej pory nie przystąpiono do jej realizacji. Podejmowane działania, często w ramach dwustronnych negocjacji, były trudne i czasochłonne, a na koniec wikłane w niezrozumiałe meandry. Dzięki konsekwentnym zabiegom prezydenta Dudy pojawił się zapis, że kraje w sposób szczególny zaangażowane we wsparcie dla Ukrainy mają także szczególne wsparcie ze strony Sojuszu Północnoatlantyckiego, adekwatne do rodzaju ich zaangażowania, choć zapewne przyjdzie jeszcze poczekać na formułę zastosowania, procedurę uruchomienia wsparcia, model wsparcia kompensacyjnego czy kaskadowego.

Reklama

Koncepcja strategiczna

Choć dokument ten, jako dziewiąty w historii Sojuszu, był i tak w planach, to można śmiało powiedzieć, że został solidnie przeformatowany w wyniku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Sama Rosja została nazwana największym i bezpośrednim zagrożeniem zarówno dla bezpieczeństwa Sojuszu, jak i dla stabilności w obszarze transatlantyckim. Daje to nadzieję, że rekonfiguracja samego NATO nie będzie jedynie formalna, ale stanie się operacyjna, a co najważniejsze – skuteczna. Bo choć koncepcja jest dokumentem politycznym, to kierunkuje działania na najbliższe lata – w ramach zarówno polityki, jak i koncepcji wojskowej. Jak nigdy wcześniej wywołuje duże zainteresowanie i buduje świadomość zagrożeń, nawet nie tyle wśród polityków, ile wśród społeczeństw, bo to one zawsze najbardziej doświadczają skutków wszelkich kryzysów. Przy tej okazji warto zaznaczyć, że wiele zapisów tego dokumentu, jak chyba nigdy w przeszłości, dotyczy naszego kraju i nie powstałoby bez udziału Polski. W mojej ocenie, jest to wielki sukces polskiej dyplomacji, resortu obrony, Kancelarii Prezydenta RP i zapewne wielu innych, o których się nigdy nie dowiemy. Koncepcja strategiczna NATO 2030 to nie koniec, ale początek drogi do budowy bezpieczeństwa i szansa na jego trwalsze zapewnienie, tyle że bardzo wiele zadań jest wciąż w naszych rękach.

Trafione w punkt

Funkcjonuje jako termin polityczny pojęcie „finlandyzacji”. Oznacza ono ograniczanie przez jedno z państw, najczęściej mocarstwo, swobody polityki zagranicznej innego państwa, w zamian za brak interwencji w jego politykę wewnętrzną. W praktyce jest to jeden z elementów wpływu realizowany przez Rosję. Posłużę się tu pojęciem użytym przez prezydenta Joego Bidena, które uważam za trafione w punkt, jako podsumowanie kilku dni madryckiego szczytu NATO: Putin chciał finlandyzacji Europy, a zamiast niej będzie miał NATO-izację.

2022-07-05 12:18

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Duda: będę realizował swoje, prezydent się nie boi

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

Archiwum Kancelarii Prezydenta RP

Prezydent Andrzej Duda w czasie wizyty w Otwocku odniósł się do bieżących sporów.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

„Prawo i Kościół”

2024-04-25 08:39

[ TEMATY ]

Akademia Katolicka w Warszawie

Archiwum AKW

Konferencja w takim kształcie odbyła się po raz pierwszy. W murach Akademii Katolickiej w Warszawie blisko czterdziestu prelegentów – nie tylko uznanych profesorów, ale także młodych naukowców – prezentowało owoce swoich badań. Wystąpienia dotyczyły zarówno zagadnień z zakresu kanonistyki i teologii, jak i prawa polskiego, międzynarodowego oraz wyznaniowego. To sprawiło, że spotkanie miało niezwykle ciekawy wymiar interdyscyplinarny.

Zadowolenia z obecności na konferencji wielu znakomitych naukowców i uczestników nie krył ks. prof. dr hab. Krzysztof Pawlina, rektor uczelni, który powitał zgromadzonych oraz zaprezentował Akademię Katolicką w Warszawie, organizującą to ambitne przedsięwzięcie naukowe. Ks. dr hab. Tomasz Jakubiak, prof. AKW – wykładowca prawa kanonicznego oraz przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Konferencji – stwierdził na początku spotkania, że obecność tak znamienitych gości, w tym ministra nauki i szkolnictwa wyższego, jest dowodem na to, że Akademia Katolicka, choć ma w nazwie przymiotnik „katolicka”, może wnosić wkład w rozwój różnych dyscyplin naukowych. Podkreślił również, że wydarzenie to pozwala uzmysłowić sobie różnice i podobieństwa w aparacie naukowym prawa kościelnego i państwowego. Zauważył, że jest to istotne, gdyż badacze, wypowiadając się o Kościele, posługują się tymi samymi terminami, czasami mającymi inne znaczenie. To ukazanie odmiennego spojrzenia jest według ks. Jakubiaka bogactwem tego spotkania, pozwoli bowiem na poznawanie i konfrontowanie swoich stanowisk.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję