Reklama

Niedziela Sosnowiecka

W domu Matki Zagłębia

Posłuszeństwo to najkrótsza droga do Boga – przypomniał ks. Dawid Kuczek podczas spotkania modlitewnego o uproszenie beatyfikacji m. Teresy Kierocińskiej.

Niedziela sosnowiecka 13/2023, str. IV

[ TEMATY ]

Sosnowiec

Zbigniew Nobis

Uczestnicy marcowego spotkania w Karmelu

Uczestnicy marcowego spotkania w Karmelu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Było to trzecie już w tym roku spotkanie poświęcone współzałożycielce Zgromadzenia Karmelitanek Dzieciątka Jezus w Sosnowcu. W programie było m.in. zwiedzanie muzeum Domu Macierzystego, prelekcja s. Wiktorii Szczepańczyk oraz Eucharystia, której przewodniczył i homilię wygłosił ks. Dawid Kuczek, dyrektor Diecezjalnego Domu „Szilo” w Czeladzi.

Duchowe córki

Wykład s. Wiktorii poświęcony był osobie s. Georgii od Jezusa (Heleny Sroki), jednej z pierwszych córek duchowych m. Teresy Kierocińskiej. Należała ona do grona pierwszych dziesięciu sióstr, które w latach dwudziestych XX w. budowały fundamenty życia zgromadzenia. Czynnie uczestniczyła w organizowaniu prac apostolskich, pomagała m. Teresie w sprawach administracyjnych i urzędowych. – Siostra Georgia cieszyła się dużym zaufaniem naszej matki. Ojciec Anzelm Gądek pisał o niej tak: „Po śp. założycielce była jakby duszą zgromadzenia, przeżywając wśród ciągłych prawie cierpień fizycznych jego dzieje radosne i smutne. Toteż uwieczniła się w pamięci swych dzieci i pewno w królestwie Bożego dziecięctwa będzie o swych dzieciach pamiętać” – przypomniała s. Wiktoria Szczepańczyk.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W ślady założycielki

Reklama

Warto przypomnieć postać s. Georgii – Heleny Sroki. Urodziła się 6 czerwca 1901 r. w Dębicy. Po ukończeniu seminarium nauczycielskiego w Tarnowie pracowała jako nauczycielka szkoły powszechnej. Życie zakonne w zgromadzeniu rozpoczęła 9 kwietnia 1926 r. Od początku aktywnie włączyła się w prace apostolskie sióstr. W dniu obłóczyn 16 października 1928 r. otrzymała imię zakonne – Georgia. W późniejszym czasie dwukrotnie pełniła funkcję przełożonej domowej, oprócz domu w Wolbromiu (1928-1931) pełniła tę funkcję w Jaworznie. Pełniła funkcję mistrzyni nowicjatu kanonicznego (1934 – 1942), II radnej generalnej (1938-1941) i wikarii generalnej (1941-1946). Po zakończeniu okupacji s. Georgia włączyła się w potrzeby apostolskie Zagłębia i katechizowała w dwu szkołach podstawowych w Sosnowcu – Milowicach. Po śmierci m. Teresy Kierocińskiej została wybrana przełożoną generalną. Obowiązki te pełniła w latach 1946 – 1958 i po przerwie przez kolejne półtora roku trzeciej kadencji w latach 1964 – 1966, aż do swej śmierci.

Na prawie papieskim

– Na lata jej przełożeństwa przypadał dynamiczny rozwój zgromadzenia, związany z charakterystycznym dla lat 50. XX w. wzrostem powołań. W czasie jej kadencji zgromadzenie otrzymało dwukrotne zatwierdzenie konstytucji i dekret pochwalny Decretum Laudis, który stał się podstawą zaliczenia go do zgromadzeń na prawie papieskim – przypomniała s. Wiktoria. Matka Georgia zmarła 21 stycznia 1966 r. w Czernej. Pogrzeb odbył się 24 stycznia w Sosnowcu. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył biskup częstochowski Stefan Bareła.

Posłuszeństwo najtrudniejsze

W homilii ks. Dawid Kuczek podkreślił, że osoby konsekrowane składają potrójne śluby: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. – I być może ten ostatni ślub jest najtrudniejszy do wypełnienia. Nie jest łatwo być posłusznym. Zły duch może udawać wszystko. Może podszywać się pod każdą z cnót. Może udawać pokorę, może udawać pobożność, ale na pewno zły duch nie potrafi udawać kogoś posłusznego. On, który jest zbuntowanym wobec Pana Boga, mówi „nie”. Kusi człowieka do tego, by on sam – człowiek – nie ufał Bogu i mówił „nie”. Matka Teresa Kierocińska pięknie mówiła o posłuszeństwie. Twierdziła, że w „posłuszeństwie znajdziesz Boga. A najmilsza Bogu ofiara to oddać Mu swoją wolę”. „Posłuszeństwo to najkrótsza droga do Boga”. Te sentencje Matki Teresy to na pewno jej głębokie doświadczenie. Nie czysta teoria, ale głębokie doświadczenie, że posłuszeństwo wobec Pana Boga się sprawdza – powiedział kaznodzieja.

2023-03-21 06:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

wNiebogłosowe myśli ku Bogu

Niedziela sosnowiecka 26/2024, str. VI

[ TEMATY ]

Sosnowiec

Aleksandra Pawelec

Schola wNiebogłosy w pełnym składzie

Schola wNiebogłosy w pełnym składzie

Śpiewać pięknie Bogu, to znaczy śpiewać z radością. Co znaczy śpiewać z radością? Znaczy to, aby rozumieć, że nie można wyrazić słowami tego, co śpiewa się sercem.

Słowa św. Augustyna stały się mottem scholi wNiebogłosy działającej przy parafii św. Jana Chrzciciela w Sosnowcu. Jeszcze niedawno każde dziecko, które dziś stoi w szeregach zespołu, podążało własną ścieżką. Obecnie członkowie grupy kroczą wspólną drogą pod szyldem „wNiebogłosy”. Podążają za Bogiem, a kierunek wędrówki wyznaczają im drogowskazy, takie jak: miłość, dobro, radość, prawda, zaufanie czy wspólnota. Opieką otacza ich ks. Konrad Mruk, założyciel grupy i inicjator rozmaitych działań, który czuwa nad swoimi podopiecznymi zarówno podczas cotygodniowych Mszy św., jak i konkursów, występów dla niweckiej i diecezjalnej społeczności, a także w czasie wyjazdów integracyjnych.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Czy męczeństwo ma sens?

2025-04-30 07:26

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

W świecie, w którym słowo „poświęcenie” brzmi jak archaizm, a „heroizm” kojarzy się z naiwnym romantyzmem z lekcji historii, męczeństwo może wydawać się czymś wręcz niezrozumiałym. Czymś z innego porządku – może nawet obcym i niepokojącym. Żyjemy przecież w czasach, w których indywidualizm jest cnotą, a sukces mierzy się liczbą zer na koncie, lajków pod zdjęciem i umiejętnością „dbania o siebie”. Na tym tle ofiara z własnego życia – a więc męczeństwo – wydaje się gestem radykalnym, może wręcz szalonym. A jednak… nie daje spokoju.

Arcybiskup Tadeusz Wojda, podczas obchodów Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego, mówił, że „duszpasterze męczennicy są zaczynem cywilizacji miłości”. W świecie, który coraz bardziej pogrąża się w chaosie aksjologicznym, to zdanie brzmi jak manifest. Jakby ktoś rzucał kamień w szklany ekran nowoczesności i przypominał, że są jeszcze wartości, dla których warto żyć – a czasem nawet umrzeć. Tylko kto dziś w ogóle tak myśli?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję