Syn Boży chciał mieć ludzkie serce. Pragnął nim kochać Boga - Ojca i ludzi. Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa jest tego potwierdzeniem. Płynie z niej także nauka: dając
nam jedno serce, Stwórca pragnął, byśmy nim kochali Jego samego i naszych braci.
Co znaczy jednak "kochać"?
Mówić ludziom, że Bóg ich kocha - to powtarzać osłuchane słowa. A takie nie mają już wielkiego znaczenia. Spróbujmy zatem inaczej wyrazić prawdę o miłości Boga: Bóg obdarzył
ludzi władzą nad samym sobą. Bowiem kochać - to dać umiłowanej osobie władzę i poddać się jej, pozwolić jej ją wykonywać. Tak właśnie postępuje wobec nas Chrystus.
On dla nas cierpiał i dla nas pozwolił przebić sobie serce. Starożytni Grecy znali powiedzenie: "Tylko ten kto sam cierpiał, potrafi uleczyć". Prawda tych słów stała się widoczna w Chrystusie.
On jest naszym Zbawicielem i Lekarzem. W głębi własnych serc przeczuwamy, że On jeden jedyny jest wzorem prawdziwego i pełnego człowieka. Także my moglibyśmy być lekarzami
ludzkich serc, gdybyśmy nie bali się cierpienia, jakie niesie miłość. W powieści Koniec pewnej sprawy Graham Greene wkłada w usta swej bohaterki spoglądającej na krzyż następujące
słowa: "Gdybym ja była zdolna tak cierpieć jak Ty, umiałabym również leczyć jak Ty".
Bóg nie ma pieniędzy. Ma za to coś lepszego: serce, które kocha i które oczekuje na naszą miłość. Ta tajemnica Boga stała się widoczna w Jego Synu. W Nim
Boża miłość przybrała widzialne kształty. W Nim serce Boga zostało przebite, a pozostało wciąż pełne miłości.
Prorocy Starego Testamentu za jedną z największych tajemnic Najwyższego uznawali Jego miłość do narodu wybranego. W Bożym Synu ta miłość przybrała konkretne formy:
dała się słyszeć w słowach, stała się widoczna w czynach, które pełnił, a na krzyżu okazała się silniejsza niż śmierć. Ta miłość jest dla ludzi jedyną nadzieją.
Pomóż w rozwoju naszego portalu