Reklama
Angelika Kawecka: Wiele osób długo się zastanawia, jaką misję stawia przed nimi Bóg. Pan wiedział od razu?
Jan Sobierajski: To nie było takie proste. Od najmłodszych lat przejawiałem talent plastyczny, który za namową mamy zacząłem rozwijać w miejskim ośrodku kultury. Podobała mi się również muzyka filmowa, tata kupował mi więc płyty CD. Wraz z kolegami z klasy zacząłem kręcić amatorskie filmy. Później ta pasja zaowocowała pierwszymi zgłoszeniami na festiwale filmowe, ale kiedy przyszedł czas wybierania kierunku studiów, wybrałem ekonomię menedżerską. W tym czasie zacząłem pracować na planach filmowych, które pokazywały mi, że to jest to, w czym najlepiej się realizuję. Po skończonych studiach otworzyłem własną firmę produkcji filmowej, następnie trafiłem do telewizji. To był dla mnie skok na głęboką wodę. Pracując na dwa etaty, czerpałem z otoczenia bardzo dużo doświadczeń. Pewnego wieczoru siedziałem w swoim pokoju i szukałem filmu do obejrzenia. Wtedy wpadł mi w oko zwiastun polskiego filmu o egzorcyzmach. Obejrzałem go i zacząłem się zastanawiać: „Panie Boże, skoro istniejesz, to dlaczego filmy, które są tworzone dla Ciebie, są tak słabej jakości? Przecież powinieneś otrzymywać od nas to, co najlepsze”. Napisałem do producenta filmu, że w ciągu 3 dni jestem w stanie zrobić zupełnie za darmo dużo lepszy zwiastun niż to, co jest dostępne w sieci. Ku mojemu zdziwieniu następnego dnia reżyser oddzwonił i zaprosił mnie do współpracy. Od tamtego czasu zrealizowaliśmy już wspólnie kilka kinowych produkcji, które obejrzały miliony widzów na całym świecie. Na bazie własnych doświadczeń i różnych wydarzeń zdecydowałem się pójść za głosem, który wybrzmiewał w moim sercu, i zacząłem tworzyć własne produkcje. Dziś po owocach widzę, że jest to moje powołanie. W tym roku debiutuję na wielkim ekranie, co uważam za wielką łaskę Pana Boga, bo znam wielu twórców dużo lepszych ode mnie, którzy nie mają takiej możliwości. Jestem w tym miejscu tylko dzięki łasce Pana i otwartości na Jego prowadzenie.
Skąd czerpie Pan pomysły na filmy? Natchnienie przychodzi samo czy np. na modlitwie?
Każdy dzień rozpoczynam od porannej Eucharystii. Na palcach jednej ręki mógłbym wymienić dni w ciągu roku, w których nie udało mi się być w kościele. Uważam to za wielką łaskę, która w niezwykły sposób procentuje w moim życiu. Wszystko przecież zaczyna się od Ducha. Pięknie to obrazuje pewne porównianie, pytanie, które każdy z nas powinien sobie zadać: „Gdyby w twoim mieście było miejsce, w którym codziennie mógłbyś otrzymać 100 tys. zł tylko za to, że postoisz 30-45 minut – chodziłbyś? A my, katolicy, wierzymy, że podczas Eucharystii otrzymuje się dużo więcej, bo przecież na ołtarz zstępuje sam Bóg. I co – chodzimy codziennie do kościoła?”. To poranne spotkanie ustawia mi cały dzień. A może całego mnie? Mało tego, im więcej pojawia się pracy, tym bardziej zabiegam o ten czas, bo wiem, że bez Pana Boga nie poradzę sobie z wyzwaniami, które przede mną stawia. I tak owocem adoracji Pana Jezusa w postaci eucharystycznej były myśli, obrazy scen fabularnych, które dziś można zobaczyć w filmie Powołany. Zażyłość z drugą osobą buduje się przez poświęcanie jej czasu. Wtedy zaczyna się tworzyć intymna przyjaźń, w której zaczynasz słyszeć i widzieć więcej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Filmy religijne nie są dziś aż tak popularne, a Powołany okazał się sukcesem. Pierwsza część skupiała się na tajemnicy sakramentu kapłaństwa. O czym opowiada druga część?
To prawda, że filmy katolickie, które niosą pewne wartości, bardzo często są odstawiane na boczne tory. Zwykle jest to wina braku środków finansowych, ale też braku rozeznania. Dlatego zdecydowaliśmy się na współpracę z widzami – jeśli chcą, żeby takie filmy powstawały i przebijały się do kin czy telewizji, musimy zagrać do jednej bramki. To działanie okazało się niesamowitym sukcesem. Jestem przekonany, że bez widzów taki film jak Powołany nigdy by nie powstał. Zobaczmy, że w samym internecie obejrzało go ponad 3,7 mln widzów, nie mówiąc o tym, iż był wyświetlany w telewizji, w szkołach, parafiach, podczas rekolekcji, a nawet w więzieniach. Po modlitewnym rozeznaniu, bazując na doświadczeniu pierwszej części, zdecydowaliśmy się stworzyć drugą – znów odpowiadając na znaki czasu. W filmie Powołany 2 poruszamy kwestię indywidualnego powołania, które otrzymał każdy z nas. To niezwykle ważny temat, ponieważ nasze szczęście jest uzależnione od jego odkrycia! W warstwie fabularnej wystąpili wybitni polscy aktorzy: zarówno ci młodego pokolenia, tacy jak Wiktoria Gąsiewska, Jakub Dmochowski czy Patryk Cebulski, jak i ci, których na ekranach kinowych możemy oglądać od wielu lat, czyli Henryk Gołębiewski czy Marcin Kwaśny. W warstwie dokumentalnej zobaczymy cztery niesamowite, prawdziwe historie osób, które sięgnęły dna, ale z pomocą Boga się dźwignęły, a ich życie stało się inspiracją dla setek tysięcy ludzi. Jeden z największych polskich świętych – Maksymilian Maria Kolbe powiedział, że „jeśli nie wejdziemy do kin, to nasze kościoły będą puste”. Zadbajmy wspólnie o przyszłość naszego Kościoła.
Czy, Pańskim zdaniem, mówienie o Bogu, wierze w formie filmu może się okazać sukcesem w dotarciu do odbiorcy, zwłaszcza tego młodego?
W dzisiejszych czasach obraz Kościoła jest mocno zniekształcany, ale są ku temu powody. Statystyki są nieubłagane: co roku z lekcji religii wypisuje się 10% uczniów. Maleje liczba wiernych w kościele. Musimy reagować na zmieniającą się rzeczywistość. Dotykają mnie słowa bł. Carla Acutisa, który mówił, że „internet to nowy kontynent, na który trzeba wysłać misjonarzy”. Podejmuję to wyzwanie i widzę, że Pan Bóg nam błogosławi. To jeden z tych elementów rozeznania, który wskazuje, że idziemy w dobrym kierunku. Do tych działań udaje mi się zapraszać coraz więcej osób. Wiem, że wspólnie możemy więcej, a jak uczy nas przypowieść o winnicy – dla każdego znajdzie się w niej miejsce. Teraz wchodzimy do kin z filmem Powołany 2, który jest okazją do wyjścia również z młodymi ludźmi. Każdy rybak wie, że jeśli chce złowić ryby, musi wypłynąć tam, gdzie one są. Przecież same do niego nie przypłyną. Bądźmy zaangażowanymi ludźmi wiary, którzy odpowiadają na wezwania Pana Jezusa.
Dlaczego warto się wybrać na film Powołany 2?
Film wchodzi na ekrany w okresie Wielkiego Postu – w czasie, w którym mamy szczególnie zadbać o swoje nawrócenie. Żeby jednak film mógł działać w ludzkich sercach, potrzebujemy osób, które zabiorą na seans innych. Dziś w kinach o tym, czy film będzie dalej grany, decyduje pierwszy weekend – w naszym przypadku 1-3 marca. Jeśli przyjdzie dużo osób, to kina zostawią naszą produkcję w dobrych godzinach podczas emisji w tygodniu. To będzie możliwość przyjścia na seans dla szkół, ale również szansa zobaczenia tego filmu przez ludzi, którzy być może nigdy by się nie zdecydowali na jego obejrzenie. A do takich również chcemy trafić z Bożą miłością. Dlatego warto zorganizować wyjścia grupowe, parafialne i szkolne. Wspólnie możemy pokazać, że Pan Bóg jest i chce działać przez nasze życie. Bądźmy Jego świadkami.