Reklama

Niedziela Małopolska

Potrzebujemy ożywienia wiary

Nic tak nie jednoczy, jak wyznaczony cel i wspólne działania – przekonuje w rozmowie z Niedzielą bp Robert Chrząszcz.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maria Fortuna-Sudor: Po co Kościołowi krakowskiemu Kongres Eucharystyczny?

Bp Robert Chrząszcz: To święty czas przeznaczony na pogłębienie wiary. Chcemy przypominać ludziom o realnej, a nie symbolicznej obecności Jezusa Chrystusa w Eucharystii, która trwa przez wieki i pokolenia. Kongres ma nas także motywować do szukania odpowiedzi na pytanie, co zrobić, aby pogłębić wiarę eucharystyczną. W tej intencji już modli się wiele osób, wspólnot. Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski skierował listy m.in. do zakonów kontemplacyjnych, do osób konsekrowanych, chorych, z prośbą o otoczenie kongresu modlitwą.

Kongresy mają zasięg zarówno międzynarodowy, krajowy, jak i diecezjalny. Jaką rolę w danej sytuacji mogą spełniać?

Warto też dodać, że są rzadko organizowane. Raz na trzydzieści, pięćdziesiąt lat… To szczególne wydarzenie w Kościele, czas łaski, otwarcia na Boże działanie. Kongresy eucharystyczne są omodlone, dokładnie zaplanowane, przemyślane, ale tak naprawdę to oddajemy te plany i działania Duchowi Świętemu, Jego mocy, prowadzeniu. A w centrum tych różnorodnych starań jest dążenie do zbliżenia wiernych do Eucharystii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Owocem jednego z takich krajowych kongresów, który został zorganizowany prawie 100 lat temu w Brazylii, jest trwająca nieprzerwanie wieczysta adoracja Najświętszego Sakramentu w kościele św. Anny, w Rio de Janeiro. W ciągu dnia adorują Pana Jezusa kobiety, a w nocy – mężczyźni. Zapisują się na konkretny dzień, noc, na wybraną godzinę i z całego Rio przybywają na modlitwę. Niektórzy jadą do tego kościoła nawet 50-60 km. W nocy zbiera się tam ok. 60 mężczyzn, którzy dzielą się na mniejsze grupy i jedni modlą się, a inni – w tym czasie odpoczywają w miejscach do tego przeznaczonych. Potem się zmieniają i tak do rana, aż przed Najświętszy Sakrament przyjdą kobiety. Adorujący rozumieją, że Eucharystia jest bardzo ważna. Uwielbiają Pana, dziękują za Jego obecność, przepraszają za czynione zło i modlą się w różnych intencjach zarówno osobistych, jak również całego Kościoła w Brazylii. Kiedyś z grupą kapłanów przyjechaliśmy wieczorem adorować Najświętszy Sakrament w tej świątyni. I modliliśmy się z grupą mężczyzn. Oni dają mocne świadectwo.

Reklama

Czy w naszej archidiecezji był już organizowany Kongres Eucharystyczny?

W 1933 r., a więc ponad 90 lat temu, odbyły się Dni Eucharystyczne. Co prawda, nie pojawiła się wówczas nazwa kongres, ale idea była podobna – ojcom przedwojennego Kościoła krakowskiego zależało na ożywieniu kultu eucharystycznego. Podobnie jest dzisiaj – czujemy, jesteśmy przekonani, że w rozwoju naszej wiary, w jej umocnieniu potrzebujemy takiego ożywienia. A może tego dokonać Pan Jezus obecny w Eucharystii.

Kongres Eucharystyczny, pod hasłem „Jestem z Wami”, rozpoczyna się w Wielki Czwartek, a kończy 15 czerwca. Te daty nie są przypadkowe?

Zainaugurujemy go Mszą św. Krzyżma sprawowaną przez kapłanów w poranek Wielkiego Czwartku. To najlepszy możliwy dzień rozpoczęcia takiego wydarzenia. Wtedy w liturgii wspominamy ustanowienie dwóch związanych ze sobą sakramentów; Eucharystii i kapłaństwa. To w Wieczerniku Pan Jezus modlił się o jedność wspólnoty Kościoła, uczył Apostołów postawy służby – obmywając im nogi. Tam połamał chleb, spożył Paschę i dał konkretne polecenie, aby to Jego dzieło było kontynuowane, mówiąc do uczniów: „To czyńcie na moją pamiątkę”.

Także zakończenie kongresu będzie miało mocny akcent – 15 czerwca w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach będziemy przeżywać beatyfikację sługi Bożego ks. Michała Rapacza, dla którego, jak wynika z pozostawionych świadectw, dokumentów, Eucharystia była szczególnie ważna. To stamtąd czerpał siłę do wierności Chrystusowi. Co ciekawe, decyzja papieża Franciszka, o beatyfikacji i ustalenie daty ogłoszenia męczennika z Płok błogosławionym, nadeszła, gdy ten kongres przygotowywaliśmy. Dla nas to znak działania Ducha Świętego.

Reklama

Kongres Eucharystyczny ma być szansą na zjednoczenie Kościoła. Jak to osiągnąć?

Myślę, że nic tak nie jednoczy, jak wyznaczony cel i wspólne działania. A warto przypomnieć, że wzorem jedności jest właśnie Eucharystia. Wszyscy spotykamy się na Mszy św.; kapłani, osoby konsekrowane i świeccy. Modlimy się przed Najświętszym Sakramentem, przed tabernakulami w naszych kościołach. Wiemy, że Eucharystia jest ponadczasowa, że każda Msza św. to spotkanie nieba i ziemi, wspólne uwielbienie trzech Kościołów; pielgrzymującego, pokutującego i tryumfującego. Może nie zawsze trzeba szukać nowych form, ale pielęgnować te, które Kościołowi zostały dane u jego początku przez Chrystusa.

Będzie wiele wydarzeń, uroczystości?

Kongres Eucharystyczny wpisuje się w rok liturgiczny. Już Wielkanoc i procesja rezurekcyjna będą szczególną okazją do wyznania wiary. A potem kolejne uroczystości przypominające obecność Jezusa Eucharystycznego to m.in. Boże Ciało i procesje w przestrzeni publicznej miast i wiosek. W Krakowie to także procesja na Skałkę z udziałem Episkopatu oraz licznych przedstawicieli wspólnot krakowskiego Kościoła. Chcemy, aby również to ważne wydarzenie było okazją do zwrócenia uwagi na Eucharystię, przypominało, jak zginął św. Stanisław. Są planowane różne spotkania modlitewne, koncerty. Jednak szczególną rolę mają do spełnienia parafie. W nich kapłani przypomną, czym jest Eucharystia, podprowadzą wiernych do adoracji, do modlitwy w ciszy, stworzą do tego warunki.

No właśnie, w założeniach kongresu wiele mówi się o modlitwie w ciszy...

Myślę, że człowiek współczesny szczególnie jej potrzebuje. Jedną z inicjatyw kongresu jest zaplanowane w parafiach, na cztery kolejne niedziele, wprowadzenie w modlitwę ciszy. Najpierw podczas Mszy św. będą głoszone krótkie homilie stanowiące podprowadzenie do przeżywania czasu adoracji. Będziemy prosili kapłanów o stworzenie okazji do adoracji, które będą miały miejsce po każdej Eucharystii, a także w czasie przerwy pomiędzy ostatnią Mszą św. przedpołudniową i wieczorną. Chcielibyśmy, aby wszyscy parafianie zostali zaproszeni do udziału w adoracji. Mamy nadzieję, że taki cykl pomoże przybliżyć sens modlitwy w ciszy, uświadomi jej potrzebę. Bo ciszy trzeba się nauczyć. Gdy to się stanie, z pewnością usłyszymy, jak Pan Jezus do nas mówi. A przecież warto jest usłyszeć głos Pana Boga.

Na stronie: www.eucharystyczny. diecezja.pl wszelkie informacje dotyczące kongresu

Bp Robert Chrząszcz jest biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej. W ramach Kongresu Eucharystycznego odpowiedzialny, wspólnie z ks. Ireneuszem Okarmusem i ks. Ryszardem Gackiem, za pracę komisji przygotowującej zadania do realizacji inicjatyw. Koordynuje planowane i realizowane działania.

2024-03-26 12:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Biskup-nominat Robert Chrząszcz: pragnę kierować się duchem misyjnym Kościoła

[ TEMATY ]

bp Robert Chrząszcz

diecezja.pl

Pragnę kierować się duchem misyjnym Kościoła – powiedział biskup-nominat Robert Chrząszcz, mianowany dziś przez papieża Franciszka biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej. Urodzony w Wadowicach 51-letni duchowny przez 15 ostatnich lat był misjonarzem w Brazylii. Dziś wyznał, że przywozi ze sobą doświadczenie Kościoła, który musi się odnaleźć wobec wielu innych religii i kościołów.

Ks. Robert Chrząszcz przyjął święcenia kapłańskie 26 lat temu w Krakowie z rąk ówczesnego metropolity krakowskiego kard. Franciszka Macharskiego. Następnie pracował jako wikariusz w parafii Zesłania Ducha Świętego w Krakowie-Ruczaju, a od 1999 r. w parafii Matki Bożej Różańcowej w Krakowie-Piaskach Nowych. W 2005 r. ks. Robert Chrząszcz rozpoczął pracę misyjną w Brazylii.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Nieprzechodni puchar

2024-04-29 23:36

Kacper Jeż/ LSO DT

    W Brzesku odbyły się XVII Mistrzostwa Liturgicznej Służby Ołtarza Diecezji Tarnowskiej w Piłce Nożnej Halowej.

    W rozgrywkach wzięło udział 46 drużyn z całej diecezji. Łącznie na trzech brzeskich halach zagrało ponad 300 ministrantów i lektorów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję