Reklama

Historia

Albośmy to jacy tacy

Każdy Polak wie: Francuzi są eleganccy, Niemcy pracowici i sztywni, Rosjanie to alkoholicy, a Anglicy zadzierają nosa. A jacy jesteśmy my w oczach obcokrajowców?

Niedziela Ogólnopolska 50/2024, str. 38-39

[ TEMATY ]

historia

L. Zienkowicz: Les costumes du peuple polonais…, Paris 1841

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od początku istnienia państwa polskiego sąsiedzi nas nie kochali. Niemiecki kronikarz Thietmar z Merseburga, żyjący na przełomie X i XI wieku, nienawidził naszego Bolesława Chrobrego tak bardzo, że nazywał go jadowitym wężem. Mimo tego współczuł mu: „Lud jego wymaga bowiem pilnowania na podobieństwo bydła i bata na podobieństwo upartego osła”. Nieco dalej mieszkający Europejczycy tak mało wiedzieli o Polakach, że zlewali im się oni z innymi nacjami mieszkającymi na mitycznej dzikiej Północy, gdzie ludzie mieli mieć np. tak wielkie uszy, że przykrywali się nimi w czasie snu.

Ileśmy wypili...!

Upływały wieki, coraz liczniej przybywający goście mogli się osobiście przekonać, jacy Polacy są naprawdę. Nuncjusz apostolski Giulio Ruggieri narzekał w 1568 r., że Polacy są „z przyrodzenia powolni, lubią próżnowanie i pohulanki, najmniejszego nie cierpią przymusu, i dlatego może nie są zbyt ścisłymi przestrzegaczami praw”. Nie spodobała mu się także jedna z naszych narodowych przywar: „Upijanie jest u nich chwalebnym zwyczajem, niewątpliwym dowodem szczerości, dobrego wychowania; przeciwnie trzeźwość poczytywana za grubiaństwo”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ale Polska była wówczas mocarstwem, które potrafiło wzbudzać szacunek potęgą i bogactwem. Kiedy poselstwo Rzeczypospolitej wjeżdżało w 1573 r. do Paryża, żeby zaprosić Henryka Walezego do objęcia tronu, francuski kronikarz napisał: „Z podziwem patrzyli paryżanie na mężów okazałej postaci. Ich szlachetne i nieco dumne spojrzenie, ich powaga, te długie i gęste brody, te sobolowe kołpaki, te miecze ozdobione drogimi kamieniami, buty z srebrnymi podkówkami, te łuki, kołczany – wszystko dziwiło i zachwycało”. Tym bardziej że wszyscy oni znakomicie znali łacinę, wielu płynnie mówiło po włosku, niektórzy nawet po francusku.

Wenecki dyplomata Girolamo Lippomano, który podróżował po Polsce w tym samym czasie, także podziwiał jej mieszkańców: „Będąc silnej budowy ciała, łatwo się hartują do trudu i znoszenia wszelkich niewygód, tak iż wielu z nich sypia na deskach lub gołej ziemi, podesławszy pod siebie własne odzienie, a siodło pod głową”, jednocześnie jednak „lubią przepych i przesadzają się w zbytkach, aby wzbudzić podziw i zyskać oklaski”.

Ten niezły wizerunek został zniweczony całkowicie w okresie upadku Rzeczypospolitej. Relacje obcokrajowców nie pozostawiają złudzeń. Obok nadmiernego picia zarzucano Polakom niegospodarność, lenistwo, skłonność do bylejakości i robienia bałaganu. Nawet nasza gościnność stawała się dla XVIII-wiecznych podróżników przerażająca. Francuz Paye opisuje ze zgrozą, jak został zatrzymany przez pewnego szlachcica pod pozorem opłaty za przejazd: „Nie potrafiłbym powiedzieć, ileśmy wypili – jeszcze dziś obawiam się, by nie upić się na samo wspomnienie”.

Smutny jak Polak

Reklama

Te niezbyt pochlebne opowieści były jeszcze podsycane przez propagandę naszych sąsiadów. Chodziło o to, by udowodnić Europie, że Rzeczpospolita jest państwem całkowicie moralnie upadłym, niegodnym, żeby istnieć. Rozbiory widziane w takim kontekście jawiły się jako akt miłosierdzia. Fatalny wizerunek, na który Polacy z pewnością zapracowali, ciągnął się za nimi bardzo długo, tym bardziej że i zaborcy nie próżnowali i utrwalali negatywny przekaz. Do europejskiego obiegu weszły w XIX wieku takie pojęcia jak: „polska droga” i „polski most”, przez które lepiej było nie przejeżdżać, „polska poczta” – jako niedbała instytucja, „polski parlament” – synonim hałaśliwego i chaotycznego zgromadzenia, „pożegnanie po polsku” – okradzenie gospodarza, „polskie małżeństwo” – związek bez ślubu. Polakom zarzucano nawet powierzchowną religijność, co wyraziło się m.in. w słowackim przysłowiu o niewiele wartych rzeczach: „węgierski most, niemiecki post, polska modlitwa”. Słowacy, i nie tylko oni, postrzegali nas też jako naród nadmiernie użalający się nad sobą, do którego już nawet Pan Bóg nie miał cierpliwości: „Pójdziesz, bo tak cię trzasnę, że nawet Pan Bóg Polski tak nie trzasnął!”. A Węgrzy dodawali: „Smuci się jak Polak”.

Francuzi są autorami znanego w całej Europie powiedzenia: „pijany jak Polak”, choć nie było ono z początku całkiem negatywne. Jeden z francuskich generałów po szaleńczej polskiej szarży pod Samosierrą miał powiedzieć: „Trzeba być pijanym, by taki rozkaz wydać, i trzeba być pijanym, by go wykonać”. Gdy Napoleon dowiedział się o tych słowach, stwierdził: „Chciałbym, żeby wszyscy moi żołnierze byli pijani jak ci Polacy”. Niestety, dość szybko o źródle powiedzenia zapomniano, do czego również przyczynili się nasi rodacy mieszkający za granicą. Prusacy natomiast, pogardzający Polakami, wymyślili określenie „polska gospodarka” (Polnische Wirtschaft), oznaczające skrajną niegospodarność, brak planowania i brud.

Łotyszka, co Polaka nie chciała

Temat cech narodowych Polaków był chętnie podejmowany w literaturze rosyjskiej w XIX wieku. Próbowano przy tym uzasadnić, dlaczego Polacy nie zasługują na niezależność i dlaczego powinni być wdzięczni imperium rosyjskiemu za opiekę. Historyk rosyjski Mykoła Komarow napisał w końcu XIX wieku, że Polak „jest zdolny do czynów nadzwyczajnych, lecz tylko na krótko, i łatwo popada w lenistwo i apatię; jest bezgranicznie szlachetny, zdolny do najwyższych ofiar dla dobra wspólnego w porywie chwili, lecz rzadko jest zdolny do wytrwałości, rzuca sprawę w pół drogi, łatwo staje się bezwzględny i okrutny, lecz to również w porywie serca i na krótko”.

Reklama

Ale i zimni Brytyjczycy nie byli zdolni do bardziej pozytywnych ocen. Po wybuchu powstania styczniowego londyński Times napisał o Polakach: „Są to ludzie ogromnie kłótliwi i samowolni, nieuznający wyższego prawa nad własne zachcianki, a w sprawach codziennych zmieniający co chwila przedmiot swoich pragnień”. Winston Churchill natomiast w pamiętnikach napisał: „Niewiele jest na świecie cnót, których Polacy by nie mieli, i niewiele błędów, których by nie popełnili”.

Odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 r. dało nam szacunek u jednych, niechęć u drugich. Na Łotwie np. w 1927 r. popularna stała się legenda o XVII-wiecznej Łotyszce Róży, która nie chcąc wyjść za polskiego szlachcica, wybrała śmierć. Zbudowano jej pomnik, muzeum, skomponowano na jej cześć balet i operę. Na Ukrainie czy Białorusi wciąż pokutuje stereotyp Polaka jako pana feudalnego, który gardzi chłopami.

Stereotypy na szczęście nie są wieczne. Cały świat podziwiał polski sierpień 1980 r., sukcesy gospodarcze po upadku komunizmu, to, jak się zachowaliśmy wobec uchodźców z Ukrainy.

No więc jacy w końcu są ci Polacy? Odpowiedź może być tylko jedna: najlepsi na świecie! No, może z wyjątkiem piłki nożnej.

2024-12-10 12:35

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niszczenie pamięci narodowej

Wrzesień od dawna jest nazywany w Polsce miesiącem pamięci narodowej. Nawiązanie do wybuchu II wojny światowej i bohaterska obrona niepodległej II Rzeczypospolitej przed agresją niemieckich i sowieckich totalitarnych najeźdźców spod znaku swastyki oraz sierpa i młota ma swoją zakorzenioną tradycję. Tymczasem obecne władze dążą do niszczenia pamięci narodowej oraz świadomości historycznej Polaków poprzez ograniczanie nauczania historii w szkole, a także zwlekanie z realnym powstaniem Muzeum Historii Polski oraz kilku innych placówek o charakterze muzealno-edukacyjnym, dokumentujących naszą narodową historię i kulturę. Ostatnio pojawiła się kolejna próba sparaliżowania funkcjonowania Instytutu Pamięci Narodowej poprzez sprzedaż przez państwo jego siedziby, która mieści się w budynku „Ruchu” przy ul. Towarowej 28 w Warszawie. Najpierw państwo z pieniędzy podatników wydało 17 mln zł na remont tej siedziby, wyposażono ją w odpowiednie urządzenia i system teleinformacyjny niezbędny dla pracy archiwalnej, by teraz sprzedać budynek deweloperowi do rozbiórki. Obecne władze i zaprzyjaźnione z nimi środowiska postkomunistyczne od wielu już lat starają się o ile nie zneutralizować, to przynajmniej utrudnić działalność Instytutu. Po śmierci w katastrofie smoleńskiej prof. Janusza Kurtyki w wyniku nowelizacji ustawy o IPN doprowadzono do sytuacji, w efekcie której Instytut przez wiele miesięcy nie miał legalnie wybranego prezesa. W kwietniu tego roku przeprowadzono atak na pion śledczy IPN, by utrącić wyjaśnianie zbrodni komunistycznych z przeszłości. Obłudne są tłumaczenia przedstawicieli rządzącej PO, że za zaistniałą sytuację związaną z siedzibą winę ponosi IPN, bo nie przygotował się w odpowiednim czasie do zmiany swej siedziby. To przecież przewodniczący KP PO Rafał Grupiński doprowadził przy drugim czytaniu ustawy budżetowej w Sejmie RP do wycięcia środków na zakup nowej siedziby w budżecie IPN na rok 2012. IPN to nie tylko sprawa lustracji, to przede wszystkim ogromna praca edukacyjna i poznawanie przez Polaków najnowszej historii. Jest ona świadomie fałszowana przez przedstawicieli „obozu postępu i demokracji”, którzy ze względu na osobiste uwikłania w czasach komunizmu są zainteresowani zakłamaniem prawdy historycznej o tamtych czasach. Po 1989 r. próbowano narzucić jednostronny, podporządkowany celom ideologiczno-politycznym obraz rzeczywistości. Przy użyciu ogromnego aparatu kształtowania opinii publicznej pracowicie budowano mit o „udanej transformacji” i o zasługach „jedynie słusznego” korowskiego nurtu opozycji w obaleniu komunizmu. Tymczasem Instytut wydaje tysiące publikacji, przygotowuje setki wystaw i działań popularyzujących historię, w których zawarta jest udokumentowana źródłowo prawda o przeszłości. Dlatego jest solą w oku dla tych środowisk. Niszczenie IPN zatem to działanie w oczywisty sposób mające na celu wymazywanie ze świadomości zbiorowej naszej wiedzy o najnowszych dziejach Polski. Tymczasem każdemu narodowi, który w swojej historii miał okres rządów totalitarnych, potrzebna jest instytucja rzetelnie badająca tę przeszłość i przypominająca o tamtych czasach.
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Ofiara na świętopietrze - konkretne wsparcie misji Papieża

2025-06-18 12:53

[ TEMATY ]

Watykan

świętopietrze

Vatican Media

29 czerwca, w dniu w którym Kościół wspomina świętych Piotra i Pawła, odbywa się tradycyjna zbiórka na świętopietrze. To konkretny sposób wsparcia Ojca Świętego w jego misji na rzecz Kościoła powszechnego.

Pomagać papieżowi czynić dobro. Towarzyszyć mu w głoszeniu chrześcijańskiego przesłania, wspierać jego działalność charytatywną wobec tych, którzy żyją w warunkach niegodnych, pomagać mu promować pokój. W tym właśnie tkwi sens świętopietrza - wielowiekowej praktyki solidarności na rzecz papieży, która ma swoje korzenie w Ewangelii. Tradycyjny dzień zbiórki przypada 29 czerwca, w dniu, kiedy Kościół wspomina w liturgii świętych Piotra i Pawła. Zbiórka ta jest konkretnym sposobem wsparcia Papieża Leona XIV w jego misji służby Kościołowi powszechnemu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję