Reklama

Audiencje Ogólne

Franciszek: Wszyscy potrzebujemy posilania się Bożym miłosierdziem

O znaczeniu pokarmu eucharystycznego i pokarmu Słowa dla życia Bożym miłosierdziem mówił Franciszek podczas dzisiejszej audiencji ogólnej w Watykanie. W swojej katechezie papież odniósł się do powołania celnika Mateusza i wskazał na potrzebę skruszonego serca, bez którego każde działanie religijne jest nieskuteczne. Jego słów na placu św. Piotra wysłuchało około 22 tys. wiernych.

[ TEMATY ]

Franciszek

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nawiązując do zgorszenia faryzeuszów faktem, że Pan Jezus zasiadał z celnikami i grzesznikami Franciszek zauważył, że ta decyzja wskazywała, iż także oni mogli być uczniami Pana. Dodał jednocześnie, że bycie chrześcijanami nie czyni nas bezgrzesznymi. „Kościół nie jest wspólnotą osób doskonałych, ale uczniów w drodze, którzy naśladują Pana, ponieważ uznają siebie za grzeszników, potrzebujących Jego przebaczenia. Zatem życie chrześcijańskie jest szkołą pokory, która otwiera się na łaskę” – stwierdził papież. Zaznaczył, że zarozumiałość i pycha przeszkadzają w dostrzeżeniu miłosiernego oblicza Boga i w działaniu miłosiernym, choć także faryzeusze są zaproszeni na Bożą ucztę.

Ojciec Święty przypomniał, że we wspólnocie chrześcijańskiej stół Pański ma podwójny wymiar: jest to stół Słowa i stół Eucharystii. Słowo Boże przenika w nas i jak skalpel, działa w głębiach, aby uwolnić nas od zła, które zagnieżdża się w naszym życiu. Natomiast Eucharystia karmi nas życiem samego Jezusa i jako potężny środek, w tajemniczy sposób stale odnawia łaskę naszego chrztu. Papież zauważył, że Pan Jezus przestrzega nas także przed religijnością fasadową, a Bóg chce od nas wierności serca, które uznaje swoje grzechy, które się nawraca i staje się na powrót wierne przymierzu z Bogiem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Franciszek zaznaczył, że bez skruszonego serca każde działanie religijne jest nieskuteczne. „Wszyscy jesteśmy zaproszeni do stołu Pańskiego. Przyjmijmy zaproszenie, aby zasiąść obok Niego, wraz z Jego uczniami. Uczymy się patrzeć z miłosierdziem i rozpoznawania w każdym z nich naszego współbiesiadnika. Wszyscy jesteśmy uczniami, którzy potrzebują doświadczenia i życia pocieszającym słowem Jezusa. Wszyscy potrzebujemy posilania się Bożym miłosierdziem, bo z tego źródła wypływa nasze zbawienie” – zakończył swoją katechezę Franciszek.



Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Reklama

Wysłuchaliśmy fragmentu Ewangelii o powołaniu Mateusza. Był on „celnikiem”, czyli poborcą podatkowym w imieniu Cesarstwa Rzymskiego i z tego względu uważany był za publicznego grzesznika. Jezus jednak wzywa go, aby za Nim poszedł i stał się Jego uczniem. Mateusz przyjmuje to powołanie i zaprasza Go wraz z uczniami do siebie na wieczerzę. Wybucha wówczas spór między faryzeuszami a uczniami Jezusa, ponieważ zasiedli oni do stołu z celnikami i grzesznikami. (...) Jezus bowiem nie tylko nie odsuwał ich od siebie, ale nawet chodził do ich domów i siadał obok nich. Mówili: "Ależ Tobie nie wolno chodzić do domu tych ludzi". Oznaczało to, że również oni mogli stać się Jego uczniami. Ale jest również prawdą, że bycie chrześcijanami nie czyni nas bezgrzesznymi.

Podobnie jak celnik Mateusz, każdy z nas powierza się łasce Pana, mimo swych grzechów. Wszyscy jesteśmy grzesznikami, wszyscy mamy grzechy. Jezus, powołując Mateusza, pokazuje grzesznikom, że nie patrzy na ich przeszłość, stan społeczny, na konwencje zewnętrzne, ale raczej otwiera przed nimi nową przyszłość. Kiedyś słyszałem piękne powiedzenie: nie ma świętego bez przeszłości i nie ma grzesznika bez przyszłości. Jakież to piękne i to właśnie czyni Jezus. Nie ma świętego bez przeszłości i nie ma grzesznika bez przyszłości. Wystarczy odpowiedzieć na to zaproszenie z pokornym i szczerym sercem. Kościół nie jest wspólnotą osób doskonałych, ale uczniów w drodze, którzy idą za Panem, ponieważ uznają siebie za grzeszników, potrzebujących Jego przebaczenia. Życie chrześcijańskie jest zatem szkołą pokory, która otwiera się na łaskę.

Takiego zachowania nie rozumieją ludzie zarozumiali, uważający siebie za „sprawiedliwych” i lepszych od innych. Zarozumiałość i pycha nie tylko nie pozwalają, aby uznać siebie za osoby potrzebujące zbawienia, ale wręcz przeszkadzają w dostrzeżeniu miłosiernego oblicza Boga i w działaniu miłosiernym. Zarozumiałość i pycha są murem, który uniemożliwia więź z Bogiem. A jednak misją Jezusa jest przyjście, by poszukiwać każdego z nas, aby uleczyć nasze rany i wezwać nas do pójścia za Nim z miłością. Mówi to jasno: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają” (w. 12). Jezus jawi się jako dobry lekarz! Zapowiada Królestwo Boże, a znaki Jego przyjścia są oczywiste: leczy z chorób, uwalnia od lęku, od śmierci i diabła. W obliczu Jezusa żaden grzesznik nie jest wykluczony, ponieważ dla uzdrawiającej mocy Boga nie ma choroby, której nie można wyleczyć. A to powinno dawać nam ufność i otwierać nasze serce na Pana, aby przyszedł i nas uleczył. Zapraszając grzeszników do swego stołu On ich uzdrawia, umacniając ich w tym powołaniu, które uważali za utracone, a o którym zapomnieli faryzeusze: godności zaproszonych na Bożą ucztę. Według proroctwa Izajasza: „Pan Zastępów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górze ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win, z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win… I powiedzą w owym dniu: Oto nasz Bóg, Ten, któremuśmy zaufali, że nas wybawi; oto Pan, w którym złożyliśmy naszą ufność: cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia!” (25,6-9). Tak mówi Izajasz.

Reklama

O ile faryzeusze dostrzegają w zaproszonych wyłącznie grzeszników i nie chcą z nimi siedzieć, to Jezus - przeciwnie, przypomina im, że również oni są uczestnikami Bożej uczty. W ten sposób zasiadanie przy stole razem z Jezusem oznacza bycie przemienionym i zbawionym przez Niego. We wspólnocie chrześcijańskiej stół Jezusa ma podwójny wymiar: jest to stół Słowa i stół Eucharystii (por. Dei Verbum, 21). To są właśnie lekarstwa, dzięki którym Boski Lekarz nas leczy i karmi. Przy tym pierwszym - stole Słowa - objawia się nam i wzywa nas do przyjacielskiego dialogu. Jezus nie bał się rozmawiać z grzesznikami, celnikami, nierządnicami. Nie lękał się. Kochał wszystkich.

Reklama

Jego Słowo przenika nas i niczym skalpel wnika głęboko, aby uwolnić nas od zła, które zagnieżdża się w naszym życiu. Czasami słowo to jest bolesne, ponieważ nacina obłudę, demaskuje fałszywe usprawiedliwienia, odsłania ukryte prawdy; zarazem jednak oświeca i oczyszcza, daje siłę i nadzieję, jest cennym bodźcem na naszej drodze wiary. Z kolei Eucharystia karmi nas życiem samego Jezusa i jako potężny środek w tajemniczy sposób stale odnawia łaskę naszego chrztu. Przyjmując Eucharystię karmimy się Ciałem i Krwią Jezusa, a jednak Jezus przychodzi do nas, jednoczy nas ze swoim Ciałem!

Na zakończenie rozmowy z faryzeuszami Jezus przypomina im słowa proroka Ozeasza (6, 6): „Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: chcę raczej miłosierdzia niż ofiary” (Mt 9, 13). Zwracając się do ludu Izraela, prorok napominał go, ponieważ modlitwy, jakie zanosił, były słowami pustymi i niespójnymi. Pomimo przymierza i miłosierdzia Bożego, lud często żył religijnością „fasadową”, nie przeżywając dogłębnie przykazań Pana. Dlatego prorok nalega: „Chcę raczej miłosierdzia”, to znaczy wierności serca, które uznaje swoje grzechy, które się nawraca i staje się na powrót wierne przymierzu z Bogiem. „A nie ofiary” - bez skruszonego serca każde działanie religijne jest nieskuteczne!

Jezus odnosi to prorocze zdanie także do stosunków międzyludzkich: ci faryzeusze byli bardzo religijni w formie, ale nie byli gotowi do dzielenia stołu z celnikami i grzesznikami; nie uznawali możliwości nawrócenia a zatem uleczenia; nie stawiali na pierwszym miejscu miłosierdzia: mimo że byli wiernymi strażnikami Prawa, pokazywali, że nie znają serca Bożego! Jest to tak, jakby ktoś podarował ci paczuszkę z podarunkiem w środku a ty, zamiast szukać tego daru, widzisz tylko kartkę, na której napisano: wyłącznie na pokaz, forma a nie istota łaski, daru, który został dany !

Drodzy bracia i siostry, wszyscy jesteśmy zaproszeni do Stołu Pańskiego. Przyjmijmy zaproszenie, aby zasiąść obok Niego, wraz z Jego uczniami. Uczmy się spoglądania z miłosierdziem i rozpoznawania w każdym z nich naszego współbiesiadnika. Wszyscy jesteśmy uczniami, którzy potrzebują doświadczenia i życia pocieszającym słowem Jezusa. Wszyscy potrzebujemy posilania się Bożym miłosierdziem, bo z tego źródła wypływa nasze zbawienie. Dziękuję.

2016-04-13 10:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek u św. Marty: Kościół, jak Maryja, jest kobietą i matką

[ TEMATY ]

Franciszek

pixabay.com

Kościół, jak Maryja jest kobietą i matką – podkreślił papież sprawując dziś Eucharystię w Domu Świętej Marty w liturgiczne wspomnienie Maryi, Matki Kościoła.

W swojej homilii Ojciec Święty zauważył, że w Ewangeliach Maryja jest zawsze określana jako „Matka Jezusa”, a nie „Pani” czy „wdowa po Józefie”. Jej macierzyńskość przenika całe Pismo Święte, od Zwiastowania aż po kres obecności na ziemi. Zrozumieli to natychmiast Ojcowie Kościoła. Zatem Kościół, będąc oblubienicą Pana a zarazem matką, jest w wielu językach rodzaju żeńskiego. Jest matką rodzącą nowe dzieci.

CZYTAJ DALEJ

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

Łódzcy proboszczowie spotkali się z Ojcem Świętym Franciszkiem

2024-05-04 16:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Wiesław Kamiński

Zakończyło się – trwające od 29 kwietnia br. - rzymskie spotkanie blisko 300 proboszczów z całego świata, którzy odpowiedzieli na zaproszenie Ojca Świętego Franciszka, by w czynny sposób włączyć się w prace Synodu o Synodalności.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję