Jak co roku do Matki Bożej Pocieszenia w Chłopicach przyszli pieszo pielgrzymi z Ostrowa k. Radymna. Pierwsza niedziela października - dzień Matki Bożej Różańcowej, więc w drodze
nie zabrakło właśnie modlitwy różańcowej. Rozważania poszczególnych tajemnic prowadziły dzieci, młodzież i starsi. Wyjątkowa to pielgrzymka, gdyż zdarzyło się przysnąć przewodnikowi, stąd z powodu
ograniczonego czasu jej tempo było niezwykle szybkie. Myślę, że ci, którzy chwilami nie nadążali wybaczą. Najważniejsze, że ks. Marek Gajda, kustosz chłopickiego Sanktuarium nie musiał przesuwać Sumy.
Tuż przed dziesiątą witał nas na chłopickim wzgórzu mimo ogromu zajęć i obowiązków w tym dniu. Bardzo zmęczeni, ale szczęśliwi włączyliśmy się w przeżywanie uroczystości
związanych z 25-leciem pracy siostry służebniczki Danuty Kiełt z Chłopic. Z tej okazji przybył do Chłopic Ksiądz Kanclerz Kurii żywiecko-bielskiej oraz Ksiądz Proboszcz
z Wilamowic na Śląsku, gdzie s. Danuta pełni posługę jako organistka, uczy religii oraz karmi najmłodszych w ochronce.
W homilii wilamowicki Proboszcz zwrócił się do młodych pielgrzymów z zachętą rozeznawania swoich powołań zakonnych i kapłańskich. Przybliżył również obecnym niezwykłą postać
rodaka z Wilamowic - bł. bp. Józefa Bilczewskiego. To postać, którą wśród wielu innych beatyfikował Ojciec Święty Jan Paweł II. Ta niezwykła uroczystość miała miejsce 26.06.2001 r.
we Lwowie. Jego zawołaniem były słowa: „Bóg jest miłością”. Papież Pius XI powiedział o nim, że był: „jednym w największych biskupów swej epoki”.
Mimo, że był „wielki”, jego pragnieniem było, by po śmierci „spocząć” wśród ubogich na cmentarzu janowskim, co też się stało w 1923 r. Być może, że będzie nam dane
doczekać momentu ogłoszenia abp. Józefa Bilczewskiego świętym. Ksiądz Proboszcz z Wilamowic wyraził taką nadzieję, gdyż są udokumentowane cuda, które miały miejsce za sprawą Błogosławionego.
Byliśmy wdzięczni za dar pielgrzymowania, za czas, który Bóg kolejny raz nam darował. We wspólnej modlitwie, której przewodził ks. Marek Gajda polecaliśmy Matce Bożej
wszystkie intencje. Łączyliśmy się w modlitwie z naszym proboszczem ks. Adamem Kotem, który ze względu na obowiązki nie mógł pielgrzymować, oraz z o. Kazimierzem
Szymczychą, który w przeddzień pielgrzymki telefonicznie łączył się z Chłopicami z Kingshasy.
Posileni nieco, ogrzani specjalnie dla pielgrzymów przygotowaną herbatą (za co Bóg zapłać), wyruszyliśmy na Drogę Krzyżową w lesie. Prowadziła ją młodzież, harcerze, dzieci i dorośli.
Nie brakło pieśni i akompaniamentu oraz zagrzewania do drogi, kiedy wracając do domu dopadł nas rzęsisty deszcz.
Myślę, że trudy pielgrzymowania nie zniechęcą młodych, a zwłaszcza Sylwii, Kingi i Beaty, które w czasie tej pielgrzymki starały się dać z siebie możliwie
najwięcej. Mundur harcerski, który noszą, będzie na pewno w tym pomagał. Być harcerzem, to przecież sprostać wszystkim wyzwaniom - jak to czynił patron polskich harcerzy bł. ks. Frelichowski.
Chyba najlepsze w tym miejscu słowa podziękowania to powtórzenie za Ojcem Świętym: „Dziękuję Bogu i ludziom” - za pielgrzymkę, równocześnie
z wiarą i nadzieją, że nie ostatnią.
Pomóż w rozwoju naszego portalu