Reklama

Europa

Kard. Huzar - orędownik pojednania polsko-ukraińskiego

Kard. Lubomyr Huzar był człowiekiem dialogu i pojednania polsko-ukraińskiego. Zmarły 31 maja br. w Kijowie wieloletni zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego dawał temu wielokrotnie świadectwo w swoich wystąpieniach i wypowiedziach. Poniżej publikujemy ich fragmenty z lat 2001-2013.

[ TEMATY ]

kard. Lubomyr Huzar

wikipedia.org

kard. Lubomyr Huzar

kard. Lubomyr Huzar

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"W twojej obecności, Ojcze Święty, i w imieniu Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, pragnę za nich wszystkich prosić o przebaczenie Boga, Stwórcę i Ojca nas wszystkich, oraz tych, których my, synowie i córki tego Kościoła, w jakikolwiek sposób skrzywdziliśmy. Aby nie ciążyła na nas straszliwa przeszłość i nie zatruwała naszego życia, chętnie przebaczamy tym, którzy w jakikolwiek sposób skrzywdzili nas. Jesteśmy przekonani, że w duchu wzajemnego przebaczenia możemy spokojnie przystąpić do wspólnego z Tobą sprawowania tej Eucharystii, ze świadomością, że w ten sposób wstępujemy ze szczerą i mocną nadzieją w nowe i lepsze stulecie".

2. Słowa kard. Lubomyra Huzara z 30 maja 2004 r. podczas Spotkania Młodych w Lednicy:
„Dzisiaj, w tym miejscu, w imieniu ukraińskiego greckokatolickiego Kościoła, przed moim współbratem(kardynałem Józefem Glempem), a szczególnie przed wami droga młodzieży, chcę zadeklarować, że prosimy o wasze przebaczenie i jesteśmy gotowi przebaczyć wszystko to, czego doświadczyliśmy".
3. List pasterski biskupów metropolii kijowsko-halickiej Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego do braci i sióstr sąsiadujących ze sobą narodów ukraińskiego i polskiego. Lwów, 5 maja 2003 r.:
"Ukraińcy i Polacy to narody o wielowiekowej historii i bogatej kulturze chrześcijańskiej, wychowywane przez wieki na przykazaniach miłości do Boga i bliźniego. Każdego dnia powtarzamy w Modlitwie Pańskiej: Ojcze nasz... odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom, słuchamy słowa Bożego: A kiedy stajecie do modlitwy, przebaczcie, jeśli macie coś przeciwko komuś, aby także Ojciec wasz, który jest w niebie, przebaczył wam wykroczenia wasze. Bo jeżeli wy nie przebaczycie, to i Ojciec wasz, który jest w niebie, nie przebaczy wam przewinień waszych [Mk 11, 25-26].
Oznacza to, że mamy sobie przebaczyć krzywdy doznane w naszych wspólnych dziejach. Zaś my, żyjący w czasach obecnych, winniśmy przyjąć siebie takimi, jacy jesteśmy. Prawdą jest, że nas krzywdzono. Lecz prawdą jest także i to, że myśmy krzywdzili. Wyznanie tych dwóch aspektów prawdy przywróci nam wewnętrzną wolność i historia przestanie być ostrym kamieniem, który trzymamy za pazuchą, aby uderzyć nim w naszego bliźniego.
Piętnaście lat temu, gdy Polacy doświadczali pierwszych oznak wolności swojej Ojczyzny, a Ukraińcy nieśmiało jedynie marzyli o tym, zwierzchnicy naszych Kościołów – Eminencje kardynał Myrosław Lubacziwski i Prymas Józef Glemp – w duchu wiary w imieniu Episkopatów i narodów wysłowili deklaracje o polsko-ukraińskim przebaczeniu, których treść można ująć w słowach: Wybaczamy i prosimy o wybaczenie.
Profetyczny akt światłych mężów naszych Kościołów nie został jednak do dnia dzisiejszego w pełni zrealizowany. Winniśmy go rozpatrywać na nowo, jako nasze wspólne zadanie i zachętę do poszukiwania właściwych rozwiązań. Wzajemne przebaczenie jest i będzie pierwszym ku temu krokiem. Jesteśmy świadomi, jak trudne jest to wezwanie. Niektórzy mówią: Jest to niemożliwe! Nie możemy zapomnieć! Nie możemy przebaczyć! Szczególnie trudno jest zrobić pierwszy krok ku przebaczeniu tym, którzy osobiście stali się ofiarami tragicznych wydarzeń.
Na brzegu Jeziora Genezaret stała łódź. Jezus poprosił Szymona Piotra, aby pozwolił mu przemówić z łodzi do zgromadzonych na brzegu. Piotr się zgodził i sam z uwagą słuchał tego przepowiadania. Gdy Jezus skończył, zwrócił się do niego: Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów [Łk 5, 4]. Piotr zaprotestował: Panie, całą noc trudziliśmy się bezskutecznie na połowie ryb: czyż zatem w ciągu dnia będzie to możliwe byśmy coś złowili?. Piotr, doświadczony rybak, kierował się rozumem. Trudno podważyć jego argumentację, tak samo jak i naszą: Panie, cóż mówisz, czyż możemy my, świadkowie i spadkobiercy krzywd długich dziesięcioleci a nawet stuleci, przyjąć jedni drugich, zaufać sobie wzajemnie i wybaczyć sobie nawzajem?. Jednak Piotr posłuchał słów Jezusa i wbrew swoim wątpliwościom oraz przewidywaniom zarzucił sieci i wyciągnął je pełne ryb.
Nasze kontrargumenty wobec konieczności wzajemnego przebaczenia przypominają myślenie Piotra. Na przekór własnemu doświadczeniu i przekonaniom wsłuchajmy się w słowa Chrystusa: To, co niemożliwe u ludzi, możliwe jest u Boga [Łk 18, 27]. Bez wzajemnego pojednania nasze narody nie mają i nie będą miały w przyszłości perspektywy rozwoju zarówno na płaszczyźnie religijnej, jak i politycznej.
Drodzy w Chrystusie, poprzez ten List pasterski pragniemy rozpocząć trudny i jak się wydaje, nie w pełni przez wszystkich akceptowany proces, którego celem ma się stać nie tyle polityczne, ale przede wszystkim duchowo-religijne pojednanie. Używamy słowa „proces”, gdyż rozumiemy, że tylko nielicznych stać na to, by bez trudu i od razu powiedzieć: „wybaczam i proszę o wybaczenie”. W naszych warunkach potrzebny jest na to czas, gdyż chodzi o odwrócenie biegu historii. Przez wiele lat szliśmy w błędnym kierunku wzajemnego oddalania się od siebie, dzisiaj zaś potrzebny jest powrót na właściwą drogę ku sobie. Proces pojednania wymaga określonego programu, który winniśmy wspólnie wypracować i zrealizować. Liczymy na poparcie elit politycznych obu narodów, na współpracę hierarchii i wiernych poszczególnych Kościołów oraz organizacji religijnych, a także wszystkich ludzi dobrej woli, gdyż chodzi nie o wąsko pojętą sprawę konfesyjną, lecz o ogólnonarodową kwestię szczególnej wagi. Takie kroki zbliżenia uczyniły już różne narody Europy, w szczególności Francuzi i Niemcy, Niemcy i Polacy, zwaśnieni ze sobą przez długie stulecia i proces ten został uwieńczony sukcesem.
Bądźmy świadomi tego, że bez Pana i Jego łaski Bożej nie osiągniemy żadnego pojednania. Nośmy nieustannie w pamięci święte słowa: Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia [Flp 4, 13]."
4. Homilia Wielce Błogosławionego Lubomyra Huzara w czasie wspólnej Boskiej Liturgii z okazji ukraińskiej pielgrzymki do Zarwanicy. Zarwanica, 8 sierpnia 2004 r.:
"Historia niedalekiej przeszłości pokazuje, że między narodami, jak między pojedynczymi ludźmi czy rodzinami, pojawiają się nieporozumienia: zaczynają się sprzeczać, stają się dla siebie coraz bardziej obcy, zaczynają nienawidzić się wzajemnie, w końcu stają się dla siebie wrogami. Przykłady można dostrzec w relacjach Francuzów z Niemcami, czy Niemców z Polakami. Między naszymi narodami, ukraińskim i polskim, które z Bożej woli żyją w sąsiedztwie, również natrafiamy na okresy pięknych i naprawdę przyjacielskich relacji, jednak nierzadko trafiały się chwile, kiedy zadawaliśmy sobie wzajemnie krzywdę, która rodziła niechęć, nieporozumienie, a nawet wrogość i wojny. Na początku XXI wieku zrozumieliśmy jednak, że tak dalej być nie może. Jeszcze pod koniec ubiegłego stulecia, w 1987 roku w Rzymie, obecny tu kard. Józef Glemp, Prymas Polski i Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, a z naszej strony – śp. Wielce Błogosławiony Myrosław Lubacziwski – w obecności wielu biskupów z obu stron, wymienili się deklaracjami, w których wskazano na potrzebę poszukiwania wspólnej drogi w przyszłość oraz wzajemnego przebaczenia za popełnione zło, jak również powierzenie Bogu trudnej przeszłości, by iść dalej razem jak dobrzy sąsiedzi – jak dzieci jednego Boga. O ile wymiana deklaracjami miała miejsce w czasie, kiedy nie można było poszerzać przekazu o tym wydarzeniu, to niewielu z nas kiedykolwiek o tym usłyszało. Dzisiaj jednak – na wolnej Ukrainie i w wolnej Polsce – możemy i musimy wręcz mówić o tym stanowczo i głośno, ponieważ nie można pozwolić na powielanie błędów przeszłości, ani na to, by pamięć o tych błędach zatruwała nasze dusze, co z kolei rodzi wzajemną niechęć i nienawiść. Najważniejsze jest jednak, drodzy w Chrystusie, że nie możemy takich postaw przekazywać kolejnym pokoleniom, naszym dzieciom i wnukom. Musimy postawić grubą kreskę i powiedzieć: Nie możemy przywrócić przeszłości, ale chcemy sobie wzajemnie przebaczyć i pojednać się ze sobą. Proces pojednania nie jest łatwy, szczególnie dla tych Polaków i Ukraińców, którzy doświadczyli krzywdy: im jest bardzo ciężko przebaczyć i pojednać się. Nie powinno nas też to dziwić, jesteśmy przecież tylko ludźmi, ale musimy dołożyć wszelkich starań, by pozbyć się tych negatywnych postaw. I dziś zebraliśmy się w tym świętym miejscu, zanosząc do Boga swoje modlitwy, aby nasze serca były gotowe do uczynienia tak wielkiego i heroicznego aktu przebaczenia oraz pojednania. Wyrażam serdeczną wdzięczność Prymasowi Polski, kard. Józefowi Glempowi, za jego obecność na naszej pielgrzymce (pod koniec Świętej Liturgii skieruje do nas swoje słowo, Słowo Boże). Jestem bardzo wdzięczny również wszystkim przybyłym tutaj pielgrzymom – wiernym Kościoła Rzymskokatolickiego z Polski, choć może nie jest ich wielu. Zwracając się zaś do nich, powiem, że ich obecność świadczy o potrzebie poszukiwania jedności między naszymi narodami i za to jesteśmy Wam wdzięczni, drodzy Bracia i Siostry z Polski.

- Ktoś może powiedzieć: Łatwo o tym mówić, ale czy taki akt jest możliwy po ponad stuletnim okresie wrogości? Odpowiadam tym, kto wątpi, słowami z dzisiejszej Ewangelii, słowami Pana: Małej wiary! Jeśli naprawdę będziecie mieć wiarę i powiecie tej górze, by się przeniosła – stanie się tak. Ewangelia nawołuje zatem do wiary, jeśli jest to możliwe. Z drugiej strony jednak przestrzega: Nie pokładajcie nadziei jedynie w sobie, sądząc, że sami możecie wszystko zrobić. Zawierzcie Bogu, ponieważ wiara jest naszym związkiem z Nim. Jezus Chrystus odpowiadając apostołom na ich pytanie, powiedział, że aby to uzyskać, aby pozbyć się tego zła, wygnać ze swojego serca diabła nienawiści, należy pościć i oddawać się modlitwie. Kiedy Pan mówił o poście i modlitwie, to miał na uwadze nie tylko to, aby odmawiać sobie jedzenia, czy wytrzymać bez przerwy kilka godzin na kolanach. Modlitwa oznacza oddanie swojej osoby Bogu przy wyznaniu: Boże, ważne jest nie to, co ja mogę osiągnąć, ale to, co Ty możesz uczynić we mnie. Post oznacza zaś pokładanie nadziei w Panu, a nie w ziemskich sprawach: jedzeniu, pieniądzach czy władzy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Drodzy w Chrystusie, niech ten dzień będzie dla nas wszystkich czasem, kiedy powiemy Jezusowi Chrystusowi: Wierzę, że pojednanie jest możliwe. Wierzę, Panie. Wierzę ze względu na modlitwy Twojej Matki i modlitwy wszystkich świętych naszych narodów. Wierzę, że dzięki Twojej sile może spełnić się to, co dla nas chrześcijan, dla naszych narodów, jest bardzo potrzebne. Jeśli powrócimy do swoich domów z taką intencją, to naprawdę możemy oczekiwać, że cud się spełni i że zaczniemy żyć jak dobrzy sąsiedzi, mając przy tym świadomość, że jesteśmy dziećmi jednego niebieskiego Ojca i że mamy jedną Niebieską Matkę. Niechaj ta pielgrzymka stanie się dla nas dniem takiego błogosławieństwa".
5. Homilia Wielce Błogosławionego Lubomyra Huzara podczas Boskiej Liturgii z okazji Ukraińskiego Soboru Eucharystycznego oraz aktu pojednania między biskupami Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce. Lwów, Plac Jana Pawła II przed świątynią pw. Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy, 26 czerwca 2005 r.:
"Akurat teraz mijają cztery lata od pamiętnego wydarzenia, gdy Ojciec Święty Jan Paweł II skierował do nas apel do życia w jedności, porozumieniu, pokoju i miłości. Głosił nam Bożą naukę, chciał przybliżyć naszym sercom słowa Chrystusa, abyśmy tutaj na ziemi w Świętym Kościele pokazywali jedność i miłość, które istnieją między Trzema Osobami Bożymi w Przenajświętszej Trójcy. Wspominając z wielką wdzięcznością Arcypasterza Jana Pawła II, przemawiającego do nas tymi słowami, chcemy podjąć akt pojednania wobec was wszystkich. My, biskupi Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego oraz biskupi Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce pragniemy w imieniu całego naszego Zgromadzenia, w imieniu naszych narodów wypowiedzieć to, do czego nawołuje nas Pan Bóg i śp. Jan Paweł II: przebaczyć sobie wzajemnie wszystkie przewinienia przeszłości, prosić o wybaczenie za to, co sami uczyniliśmy i wybaczyć wszystko, co nam zostało uczynione. Pragniemy podjąć ten akt pojednania tutaj, na waszych oczach i w ten sposób zaprosić was, drodzy w Chrystusie, abyście przebaczyli sobie nawzajem.
Dzisiaj podejmujemy ten akt jako przedstawiciele narodu polskiego i ukraińskiego, jako sąsiedzi od tysięcy lat i jako ci, którzy cieszą się przez ten okres darem Chrystusowej wiary. Nasza historia, jak słyszeliśmy już w Orędziu przeczytanym przed Świętą Liturgią, nie zawsze była łatwa. Bardzo nagrzeszyliśmy. Obraziwszy Pana przez własną niemoc, musimy powiedzieć sobie nawzajem: wybaczcie nam i my również wam przebaczamy. Powinniśmy zwrócić się do siebie wzajemnie, spojrzeć sobie w oczy i prosić Pana, aby nam błogosławił, abyśmy mogli podążać w przyszłość razem, jak bracia i dobrzy sąsiedzi.
Drodzy w Chrystusie, zapraszamy także was do spełnienia tego aktu przebaczenia. Dziś, w tym niezwykłym dniu, wykonujemy ten gest wobec naszych braci Polaków. Nie oznacza to jednak, że nie jesteśmy gotowi, aby otworzyć swoje serce przed innymi sąsiadami: wręcz odwrotnie, musimy wyznać, że nie zważając na własne słabości i grzechy, jesteśmy gotowi, by z Bożą pomocą podjąć ten akt także wobec nich, aby w tej części świata panował nie tylko polityczny pokój i porozumienie, ale jasno i wyraźnie świeciło słońce Chrystusowej prawdy. Aby cały świat widział, że tutaj żyją chrześcijanie, ludzie napełnieni Bogiem, dla których Słowo Pańskie jest drogowskazem w życiu. W słowach listu z Nowego Testamentu, który przed kilkoma minutami usłyszeliśmy, była mowa o ludziach, którzy doznali różnych prześladowań i cierpień, ale wytrwali dzięki wierze w Pana Boga. Patrząc zaś na swoją historię (nawet nie tak odległą), możemy ją rozpoznać w tym opisie z życia apostołów. Nie zważając bowiem na prześladowania, dążenia do oderwania nas od Boga i pozbawienia nas wiary – wytrwaliśmy. Pan dał siłę naszemu Kościołowi i dawał siłę chrześcijanom. Ale dlaczego o tym, drodzy w Chrystusie, wspominam? Ponieważ może zrodzić się w nas wątpliwość, czy jesteśmy na tyle silni, aby osiągnąć wzajemne pojednanie i przebaczenie, czy jesteśmy w stanie żyć po Bożemu? Wielu z nas sądzi, że możliwe. Ktoś jednak powie, że inny człowiek jest w stanie to uczynić, ale nie ja sam. Naprawdę, każdy z nas może żyć po Bożemu. Ale skąd wziąć siłę? Od Jezusa Chrystusa. On właśnie teraz, podczas tego święta, w szczególny sposób kieruje do nas te słowa: Kocham was i jestem z wami, nigdy was nie porzucę. Bierzcie, jedzcie i pijcie, a dam wam siłę być prawdziwymi dziećmi Bożymi.
Doświadczając zstąpienia Pana do nas i odczuwając Jego obecność wśród nas, Jego przeniknięcie do naszych serc pod postacią chleba i wina, będziemy mogli zrealizować ten akt Bożej miłości i wdzięczności wobec Pana – gotowość do przebaczenia i uzyskania przebaczenia. Wszystko to stanie się jednak możliwe i oczywiste, kiedy otworzymy swoje serce dla Jezusa, który do nas przychodzi.
6. Słowo Wielce Błogosławionego Lubomyra Huzara podczas panichidy na grobach ukraińskich i polskich żołnierzy. Lwów, Cmentarz Łyczakowski, 1 listopada 2005 r.:
"Każda wspólnota, każde miasto, każde państwo troszczy się o swoje cmentarze, szczególnie te wojskowe, ponieważ są one pamięcią narodu. Zebraliśmy się tutaj, co stało się już zwyczajem, aby oddać cześć i zachować pamięć, ale nie o tym, co nas podzieliło, ale o tym, co nas jednoczyło, ponieważ chcemy iść razem do przodu – tak, jak się razem modlimy, nie zwracając uwagi na odmienne pochodzenie, kulturę czy wyznanie. Sądzę, że to pierwszolistopadowe wspólne nabożeństwo staje się już nieodłączną częścią życia naszego miasta. Dziękujmy Bogu, że dał nam łaskę zdobycia się na odwagę, aby to robić, ponieważ tylko w ten sposób możemy marzyć o lepszej wspólnej przyszłości. Modlimy się za tych, którzy polegli i tutaj spoczywają. I prosimy za nich, aby i oni się za nas modlili, aby nigdy nie zabrakło w nas odwagi, dobrej woli i szczerego pragnienia do wspólnego podążania w przyszłość".
7. Słowo Wielce Błogosławionego Lubomyra Huzara podczas otwarcia pomnika-cmentarza Ukraińców, którzy zginęli z ręki Polaków w 1945 roku. Wieś Pawłokoma (województwo podkarpackie, Polska), 13 maja 2006 r.:
"Pan, kiedy stworzył człowieka, przekazał mu talenty, rozum, wolną wolę, zdolność do rozpoznawania prawdy, dobra i piękna. Jednak człowiek często nadużywa tych Bożych darów. Niestety musimy wyznać, że oprócz Pana Jezusa Chrystusa i Jego Przenajświętszej Bogurodzicy nie ma nikogo, kto byłby bez grzechu. Wszyscy jesteśmy grzeszni. Dlatego też nikt z nas nie odważy się podnieść ręki i powiedzieć na kogoś: „Jesteś grzesznikiem”. Przypomnijmy sobie słowa Jezusa Chrystusa: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień.
To, co dotyczy pojedynczego człowieka, można też odnieść i do całego narodu. Nie ma takiego narodu, który by nikogo nigdy nie skrzywdził i nie zranił. Wystarczy wziąć do ręki książkę do historii wszystkich państw, całego świata, aby się przekonać o prawdziwości tych słów. Nawet Kościół Święty, który jest ludzką wspólnotą, powinien wyznać, że i w Nim dopuszczano się grzechów i krzywd. Tego uczył nas słowem i pokazywał przykładem Sługa Boży Jan Paweł II (dzisiaj właśnie przypada dwudziesta piąta rocznica zamachu na niego). On pokazał, co należy czynić, aby uwolnić się od ciężaru grzechu, naszej skłonności do wzajemnego osądzania czy wzajemnej nienawiści. Lekarstwem, którego sam używał i uczył nas tego samego, aby nie być obciążonym przez grzech, były słowa: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”.
Panowie Prezydenci! Boża Opatrzność tak zarządziła, że dziś jesteście Głowami dwóch bratnich narodów. Jesteście prezydentami dwóch wielkich narodów, wielkich nie tylko pod względem liczebności, bogactw naturalnych, historii i kultury, ale przede wszystkim pokazaliście siłę własnego ducha i może nie w pełni, ale mogliśmy poznać Wasze dążenie do wzajemnego przebaczenia. Rok temu biskupi Ukrainy i Polski wobec narodu zadeklarowali pragnienie do pojednania i powiedzieli sobie nawzajem: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”.
Wówczas, kiedy przebywaliśmy w Warszawie i Lwowie, obecni na naszej modlitwie ludzie powiedzieli: „Amen” („Niech tak będzie”!), ale to była jedynie niewielka część naszego narodu. Przed nami jest jeszcze wiele pracy, aby nasze narody zechciały i mogły sobie wzajemnie przebaczyć. Jesteśmy jednak Wam wdzięczni, Panowie Prezydenci, że jesteście razem z nami, bo wtedy czujemy, że ten duch, który napełnia nas biskupów, dał również natchnienie i Wam do prowadzenia naszych narodów do prawdziwego pojednania. Wasza obecność oraz obecność tych wszystkich ludzi obok jest krokiem do spotkania na tej długiej drodze. Powinniśmy dziękować za to Panu Bogu. Prośmy też wszystkich zmarłych i żywych, abyśmy wspólnie zanosili modlitwę o łaskę od Pana, aby nigdy nie zabrakło wielkości i siły ducha, by dawać świadectwo, bo Europa i świat potrzebuje tego świadectwa – że jesteśmy Bożymi dziećmi, braćmi i siostrami w Chrystusie. Kiedy powrócimy do swoich domów z taką świadomością i taką postawą, to naprawdę będziemy mogli nazwać ten dzień wielkim".
8. Wywiad kard. Lubomyra Huzara dla KAI z 15 maja 2013 r.:

- W tym roku mija osiem lat od wspólnego "Listu biskupów greckokatolickich Ukrainy i rzymskokatolickich Polski z okazji aktu wzajemnego przebaczenia i pojednania". Jak Ksiądz Kardynał po tym czasie ocenia nasze relacje? Czy nasze narody bardziej zbliżyły się do siebie?

Reklama

- UKGK i Kościół rzymskokatolicki są jednym Kościołem katolickim. W liście chodziło o pojednanie naszych narodów dla których Kościół katolicki stanowi jeden z fundamentów ich istnienia. Pojednanie między wiernymi naszych Kościołów, naszych narodów to życie w pokoju i przyjaźni. Znaczy to, że pragniemy żyć jak bracia i dobrzy sąsiedzi. Można powiedzieć, że proces pojednania zapoczątkowali 22 maja 1945 roku w Kolegium św. Jozafata w Rzymie Prymas Polski kard. August Hlond oraz ukraiński biskup Iwan Buczko. Później w 1987 r. doszło w Rzymie do spotkania kard. Józefa Glempa i kard. Myrosława Iwana Lubacziwśkiego i nawiązania kontaktów. Wtedy ze względu na sytuację polityczną nie mogliśmy jeszcze nic zrobić. Później zainicjowaliśmy program m.in. wspólnych pielgrzymek do sanktuariów w ukraińskiej Zawranicy, na Jasną Górę w Częstochowie oraz spotkań młodzieży na Lednicy. W 2005 r. podpisaliśmy i ogłosiliśmy w Warszawie i we Lwowie "List biskupów greckokatolickich Ukrainy i rzymskokatolickich Polski z okazji aktu wzajemnego przebaczenia i pojednania". Zdeklarowaliśmy, że chcemy żyć w pokoju, gdyż na przestrzeni wieków nasze relacje były bardzo trudne i popełniliśmy wiele ciężkich grzechów. Użyliśmy znanej formuły: "Przebaczamy i poprosimy o przebaczenie". Warto podkreślić, że nie otrzymaliśmy od narodu polskiego i ukraińskiego mandatu, aby dokonać tego aktu, aby działać w imieniu naszych narodów, ale zrobiliśmy to jako biskupi i nasze Kościoły. Zadeklarowaliśmy wolę życia w pokoju i wspólnego podążania w przyszłość. Świadkowie tego wydarzenia w Warszawie i we Lwowie odpowiedzieli na nasze słowa spontanicznie: "Amen".

- Co udało się nam już zrobić, a co jeszcze przed nami?

- Od lat wiele w tym kierunku robi Fundacja Kultury Duchowej Pogranicza ks. Stefana Batrucha z Lublina organizując m. in. od 9 lat Europejskie Dni Dobrosąsiedztwa. Z drugiej strony mamy jeszcze wiele do zrobienia. Nie udało się nam np. doprowadzić do stałych i regularnych kontaktów naszego duchowieństwa, wspólnych rekolekcji itp. Nadszedł czas zdynamizowania naszych relacji. Musimy podejmować więcej wspólnych inicjatyw.

- Zbliżająca się 70. rocznica Tragedii Wołyńskiej wydaje się bardzo dobrym momentem dla pokazania co nas już łączy, a co jeszcze dzieli, nad czym powinniśmy pracować. Tym bardziej, że tegoroczna rocznica zbrodni wołyńskiej rozpaliła już wielkie emocje po obu stronach.

- Dla mnie jest to Boże błogosławieństwo, że doszło do rozpalenia emocji. Obecna sytuacja przynagla nas, że musimy coś zrobić. Ukraińcy i Polacy muszą się zastanowić: Co dalej? Czy dalej mamy wojować? W historii narobiliśmy już wystarczającą ilość głupich rzeczy. Czy nadal mamy tak żyć? Myślę, że nie ma to sensu. Powinniśmy chyba działać w duchu społecznego komitetu „Pojednanie między narodami”, który na początku kwietnia wystosował oświadczenie pt. „Nasza przeszłość i teraźniejszość mają służyć przyszłości”. Grupa świeckich wzywa w nim do modlitwy za wszystkie ofiary i apeluje, aby „zrobić wszystko, tak aby nic podobnego się nie powtórzyło”. Ze swej strony pytamy się, czy Ukraińcy pragną porozumienia i pojednania z Polakami. Pracujemy nad tym, aby tak się stało. Mam nadzieję, że w Polsce także znajdą się też ludzie, którzy pragną tego samego. Tym bardziej, że Polacy mają bardzo dobre doświadczenia z Niemcami i są one dla nas wzorem. Tragedii do jakich doszło w naszej wspólnej historii nie możemy wymazać. Nad tym muszą pracować i wyjaśniać historycy. Ich praca musi jednak prowadzić nas do przyjęcia chrześcijańskiej postawy i przebaczenia. Nie możemy poprzestać na poprawnie politycznej koegzystencji. Musimy zdobyć się na odwagę i sobie przebaczyć. Bóg nas do tego przynagla!

- Nawiązując jeszcze do zbrodni wołyńskiej. Polacy mają na sumieniu wiele grzechów w historii, ale w tym przypadku wina leży po stronie Ukraińców. To Polacy byli mordowani i oczekują słowa: "Przepraszam"...

- Za nami jest długa historia. Musimy się zdecydować, czy chcemy zaczynać od przebaczenia, czy rozliczeń, kto więcej zgrzeszył. Znajdziemy wtedy wiele złych rzeczy po obu stronach. Jedynym wyjściem jest jednak wola przebaczenia nie tylko z jednej strony. Jeśli tak zrobimy to wtedy spokojnie możemy rozważać to, co wydarzyło się złego w naszych dziejach. Inaczej to do niczego nie dojdziemy.

- Zgadzamy się, ale jak powinna już dzisiaj wyglądać chrześcijańska odpowiedź na zamordowanie ok. 60 tys. Polaków w 1943 r.? Nie możemy mówić chyba o jakieś równowadze win...

- Zamordowanie 60 tys. niewinnych ludzi jest straszliwym złem, ale druga strona też będzie mówiła o swoich cierpieniach i ofiarach. Czy dojdziemy wtedy do porozumienia? Każda ze stron ma rację. Trudno będzie się zgodzić na przebaczenie wychodzące tylko z jednej strony. Każda ze stron będzie mówiła wtedy: To ty jesteś grzesznikiem a ja ofiarą, to ja tylko cierpiałem... A przecież obie strony dokonywały haniebnych czynów. Musimy zadawać sobie pytanie, czy chcemy cały czas wytykać sobie winy i krzywdy, czy chcemy na prawdę porozumienia i przebaczenia? Jeśli zaczniemy od historii to nie ma chyba sensu zaczynać procesu pojednania, gdyż nie znajdziemy porozumienia.

- W pojednanie polsko-ukraińskie wiele wniósł bł. Jan Paweł II. Testament, który nam zostawił chyba może nam w tym pomóc...

- Jan Paweł II w 2000 r. przeprosił całą ludzkość za grzechy popełnione przez ludzi Kościoła. Nie robił wielkiej analizy historycznej win i błędów, lecz wskazał na grzech i poprosił o wybaczenie. I w tym duchu, w obecności papieża w 2001 r. we Lwowie wypowiedziałem słowa, które warto teraz zacytować: "Może się to wydać dziwne, niezrozumiałe i niewłaściwe, że w tej właśnie chwili, gdy Ukraiński Kościół Greckokatolicki zaznaje tak wielkiej chwały, uznajemy także, iż w ubiegłowiecznej historii naszego Kościoła były też chwile mroczne i duchowo tragiczne. Stało się tak, że niektórzy synowie i córki Ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego wyrządzali zło — niestety świadomie i dobrowolnie — swoim bliźnim z własnego narodu i z innych narodów. W twojej obecności, Ojcze Święty, i w imieniu Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, pragnę za nich wszystkich prosić o przebaczenie Boga, Stwórcę i Ojca nas wszystkich, oraz tych, których my, synowie i córki tego Kościoła, w jakikolwiek sposób skrzywdziliśmy. Aby nie ciążyła na nas straszliwa przeszłość i nie zatruwała naszego życia, chętnie przebaczamy tym, którzy w jakikolwiek sposób skrzywdzili nas. Jesteśmy przekonani, że w duchu wzajemnego przebaczenia możemy spokojnie przystąpić do wspólnego z Tobą sprawowania tej Eucharystii, ze świadomością, że w ten sposób wstępujemy ze szczerą i mocną nadzieją w nowe i lepsze stulecie". Odpowiedzmy sobie na pytanie, czy chcemy dalej walczyć ze sobą, czy szukać porozumienia, w tym ustalenia faktów z naszej dramatycznej historii, i pojednania między Polakami i Ukraińcami, w duchu: "Nie pytajmy, co Pan dla mnie zrobił, lecz przede wszystkim, co ja uczyniłem dla Jezusa Chrystusa". Stańmy w duchu prawdy i zapytajmy: "Czy jesteśmy autentycznie uczniami Chrystusa?".
9. Wywiad kard. Lubomyra Huzara dla KAI 27 kwietnia 2007 r. przed spotkaniem prezydentów Polski i Ukrainy, Lecha Kaczyńskiego i Wiktora Juszczenki z okazji 60. rocznicy Akcji "Wisła":

- Czy proces pojednania polsko-ukraińskiego możemy uznać za fakt dokonany, czy to dopiero początek?

- Przyjąłem zaproszenie na dzisiejsze uroczystości do Warszawy, kierowany właśnie intencją pracy na rzecz dalszego pojednania. Wspólne orędzie pojednania Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i Kościoła katolickiego, ogłoszone w Warszawie i we Lwowie w 2005 roku było bardzo ważnym krokiem. Mam świadomość, ze bardzo wiele pracy jest jeszcze przed nami. Trzeba włożyć wiele wysiłku, aby idee pojednania głoszone przez Kościoły stały się trwałym elementem świadomości poszczególnych ludzi i grup społecznych. Niestety - i wśród Ukraińców i wśród Polaków są jeszcze ludzie i środowiska, dla których pojednanie nie jest jeszcze czymś realnym.

- Oba Kościoły: rzymsko- i greckokatolicki mogą w tym odegrać wielką rolę...

- Staramy się i jest to nasz obowiązek. Historii się nie zmieni, ale możemy pracować nad przyszłością. Grzechy popełniały obie strony. Najważniejsze jest to, aby to smutne dziedzictwo i towarzysząca mu niechęć i nienawiść nie były przekazywane z pokolenia na pokolenie. Ten łańcuch zła trzeba przerwać. Najgorsza rzecz jaka mogłaby się zdarzyć, to wychowywanie młodych w poczuciu nienawiści. W poczuciu demonizacji przeszłości, co zawsze skłania do odwetu. Takie postawy musimy za wszelką cenę przezwyciężać.
W ciągu historii, pomiędzy Polakami a Ukraińcami dochodziło do rzeczy tragicznych, a to znaczy, że zawsze są one możliwe. Dobro trzeba wciąż budować i pracowicie pielęgnować. historia wciąż stawia nam pytanie: czy chcecie powtarzać, to co było, czy budować coś lepszego?

- Organizujemy wspólnie z Ukrainą mistrzostwa Europy w piłce nożnej. To chyba też ważny krok ku wzajemnemu zaprzyjaźnieniu i pojednaniu?

- Bogu dzięki, że one będą. Mistrzostwa powinny nam dać wzajemne poczucie optymizmu. Jest jednak jedno niebezpieczeństwo, że tego typu procesy nie idą dostatecznie w głąb i istotnie nie zmieniają mentalności. W tym samym czasie powinniśmy mieć bardziej pogłębiony plan wzajemnej współpracy, aby to zbliżenie interesów nie ograniczyło się tylko do budowania stadionów, dróg, czy świętowania sukcesu.

- Jaka jest rola młodego pokolenia w pojednaniu polsko-ukraińskim?

- Trzeba aby młodzi z Ukraińcy i Polacy byli ze sobą, aby częściej się spotykali. Aby zrozumieli, że są nie tylko sąsiadami, ale że istnieje pomiędzy nami szczególne braterstwo.

2017-06-03 12:16

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Miłosierdzia Bożego

W Wielki Piątek rozpoczyna się Nowenna do Miłosierdzia Bożego. Pan Jezus polecił Siostrze Faustynie, aby przez 9 dni odmawiała szczególne modlitwy i tym samym sprowadzała rzesze grzeszników do zdroju Jego miłosierdzia.

Nowenna do Miłosierdzia Bożego w 2023 roku rozpoczyna się 7 kwietnia i zakończy się w sobotę przed Świętem Miłosierdzia Bożego, 15 kwietnia.

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował, ale jej ślady nosił na ciele

2024-03-28 23:15

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

św. o. Pio

Wydawnictwo Serafin

O. Pio

O. Pio

Mistycy wynagrodzenia za grzechy są powołani do wzięcia w milczeniu grzechów i cierpienia świata na siebie, w zjednoczeniu z Jezusem z Getsemani. Rzeczywiście, Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował i boleśnie przeżywał, ale jej ślady nosił na własnym ciele, aby w zjednoczeniu ze swoim Boskim Mistrzem współdziałać w wynagradzaniu za ludzkie grzechy. Jako czciciel Męki Pańskiej chciał, aby i inni korzystali z jego dobrodziejstwa.

„Misterium miłości. Droga krzyżowa z Ojcem Pio” to rozważania drogi krzyżowej, które proponuje nam br. Błażej Strzechmiński OFMCap - znawca życia i duchowości Ojca Pio. Rozważania każdej ze stacji przeplatane są z fragmentami pism Stygmatyka. Książka wydana jest w niewielkiej, poręcznej formie i zawiera także miejsce na własne notatki, co doskonale nadaje się do osobistej kontemplacji Drogi krzyżowej.

CZYTAJ DALEJ

Panie! Bądź dla nas codziennym zmartwychpowstawaniem!

2024-03-28 23:44

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Chrystus zmartwychwstał, lecz każdy z wierzących musi szukać zrozumienia wielkości tej prawdy w swoim życiu i sił, których ona udziela.

Ewangelia (J 20,1 -9)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję